Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AAAAna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez AAAAna

  1. Niteczko...wiedziałam, że z Ciebie zuch dziewczyna:)....bardzo się cieszę, że nie pomyliłam się co do Twojej osoby, a do tego jeszcze wrażliwa duszyczka.....a co do przyjaciół...kochana moja...czasem człowiek całe długie życie przeżyje i tebo prawdziwego przyjaciela nie spotka......widzisz, to jest towar bardzo deficytowy, a już w naszych skomercjalizowanych czasach, wrecz unikatowy. Dzisiaj prawdziwa przyjaźń nie jest w modzie, bo to pociaga za sobą pewna odpowiedzialność, lojalność a to nie zawsze się opłaca. Rób swoje,spełniaj się na swój sposób i nie pozwól by ktokolwiek burzyl Twoj wlasny pomysł na siebie.
  2. Inna:)..u mnie szaro, buro i moooookro.....może za dużo na słonku byłaś:p.....o nic wiecej Cie nie podejrzewam:p
  3. Inna...kochana, chciałam trochę zmobilizować Niteczke...przeciez ona moglaby być moją córcią...ja wiem, że łatwiej jet napisać lub dawać komuś rady.....ale nie o to chodzi....ona jest młoda..tyle przeszła i wiesz, wbrew temu co pisze, jest dojrzalsza niż inni w jej wieku, doświadczona, moze wydaje sie jej, że zycie ją spisało na straty, ale tak nie jext. Właśnie to dojrzałe spojrzenie na świat to jej potężny atut, naprawdę ma ich znacznie więcej, tylko musi je sama dostrzec. Każdyz nas przyszedł na świat w jakimś celu, każdy jest dla świata bardzo ważnym ogniwem. Może nie może wydać na świat potomstwa, ale widocznie ma inną rolę do spełnienia. Nie wolno Inna myślec o sobie jak o kimś niepotrzebnym czy niewartosciowym.....nigdy tak nie mysl....każde życie jest bardzo wazne i wartościowe na ty.e na ile człowiek potrafi docenić jego istnienie. Nie wszyscy musza być sławni i bogaci....z reguły jest tak, że ta prosta, nikomu nie znana istota ma więcej do zaoferowania światu niż te miliardy znanych bogaczy, bo nie sława ani pieniadze są istotą ludzkiego życia. Inuś, najważniejsza jest Twoja dusza i serduszko, które pochyla sie nad kazdym złem i każda krzywdą na tej ziemi.....ech.....znowu się rozpisałam
  4. Witajcie))...dzień okropny dzisiaj...juz od nocy leje, szaro, buro i stasznie nieprzyjenie... Nitka....rozumiem Cię doskonale, ja przeszlam 6 operacji i kilka zabiegów, których operacjami nie nazywam poniewaz w porównaniu z operacjami, które trwały po kilka godzin, te. lżejsze były dla mnie zabiegami....30lat?...dziewczyno!...jesteś młodziutka i uszy do góry:)....ja mam syna w Twoim wieku:)......to co przeszłaś i przechodzisz, wierz mi, wzmocni Cie na całe życie, bo takie rzeczy uodparniają i dają kopa na przyszłość. Najwazniejszy jest stan Twojego ducha kochana, bo jeśli masz cel, coś co chciałabyś w życiu zrobić i osiągnąć(a powinnaś je mieć) to jeszcze wszystko przed Tobą.....i napewno te doswiadczenia, które sa za Tobą, nie przeszkodzą Ci w tym. Ja w Twoim wieku miałam małe dzieci i naprawdę niewiele już brakowało, a zostały by bez matki....to nie są miłe wspomnienia, ale dało mi to taką siłę i wolę zycia, że zdołałam je wychować i ciesze sie, że jeszcze jesem z nimi. Moje zdrowie juz nigdy nie było i nie będzie100%, bo to już niemozliwe, ale jestem, zyję i mam jeszcze mnóstwo planów! Piszesz że nie ożes mieć dzieci, prykro mi, ale to nie koniec świata. Znajdź sobie pasję, wyznacz cele jakie byś chciała osiagnąć i do ddzieła dziewczyno. Zdziwiłabys się ile energii moze pchłonąć pasjja, czasem nawet nie starcza już czasu na nic więcej. Najwazniejsze, ze żyjesz, że jestes w miarę sprawna, samodzielna....i......młoda:). Życie, to ciagła walka i nie ma tu miejsca na sentymenty.....albo znajdziesz sposób na to by poradzić sobie z jego przeciwnościami, albo usiadziesz i będziesz czekać.....na co?....nikt za Ciebie nie przeżyje Twojego życia......Ty to musisz zrobić i od Ciebie tylko zależy jak. Jeżeli zamkniesz się przed światem,, to i on zamknie się przed Tobą...a nie wierzę, że nie masz pragnień, marzeń...kroczek po kroczku zacznij je realizować.Trochę się rozpisałam Niteczko, ale mam nadzieje, że cos zrozumiesz z tego:) Inna....dzieki za serducho:D....masz je wielkie jak ja:).....jestem dzisiaj trochę w lepszym nastroju, bo (nie kuzyn:))tylko siostrzeniec, dzisiaj wczesnym rankiem wyruszył do Essen. Siostra i szwagier jechali z nim...no i drugi siostrzeniec, bo ktoś musiał zabrać jego auto. Jazda męczaca, bo długa, aleon jast nawet wdobrym stanie,maja wygodne auto i drogi tam są inne niz u nas. Tam juz ma wszystko załatwione,, czekaja na niego, a my jestesmy pełni nadziei, że da się coś zrobić jeszcze. Niteczko...dla mnie on jest bardzo młody, bo to jak moje dziecko, razem się wychowywali, razem bawili, razem do szkoły chodzili, mam starszych synów, ale blisko mieszkali, to jak w jedny domu No a o kawie zapomniałam...późno, bo późno ale co tam...przy takiej pogodzie o każdej porze można:)....?....no i mleczko...<?...
  5. Inna...wystarczy tylko mała,maleńka iskierka nadziei, a człowiekowi wyrastają skrzydła i wtedy wszystko wydaje się być możliwe....
  6. Ja nie czytam w necie o chorobach, bo sama musialabym juz doatać pomieszania zmysłów Inna...chłopak ma 26lat, jest silny i chyba psychike ma silniejsza niż my....a może to ogromna wola walki o zycie Tam czeka na niego dziewczyna, jeśli wogóle tam pojedzie to siostra jedzie z nim, szwagier pewnie dołączy....i kto może z rodziny pewnie pojedzie by go wspierać....nie zostawimy go samego,teraz też zawsze pełno u niego,żeby nie byl sam i żeby czuł, że jest nam bliski i kochany..... Ja jestem u niego co rano, jeszcze zanim szpital sie dobrze obudzi, no dzisiaj jak wyszlam od niego, to wydawało mi sie, że chyba najjasniejsze sllońce zaświeciło, mimo że padał deszcz....cudowne uczucie odzyskac nadzieję....a najdziwniejsze jet to, ze to on nam ją daje, to jest niesamowite....
  7. Witajcie...kawka poranna...?....dzień okropny:(.....szary, deszczowy i zimny.....ranek okazał się odrobinę optymistyczny.....ku wielkiemu zdziweniu lekarzy chlopak rano poczuł sie troche lepiej, był nawet kotaktowy i z wielkim entuzjazmem opowiadał, o planach wyjazdu na leczenie do Niemiec....Boże, jak on to opowiadał!!!....tam pracuje i mieszka. Przyjechał tu na groby i poczul sie bardzo źle. Przedtem przechodził grypę i nie mógł sie jakos jej pozbyć do końca, nikt nawet nie pomyślał, że może być coś takiego. Tutaj pojechał do szpitala(prywatnego, bo na NFZ nawet nie chcieliz nim rozmmawiać), tam szybkozrobili mu badania, ale już przy ogólnym badaniu learz był bardzo zaniepokojony, bo miał bardzo powiększone węzły chłonne. No i wykazało, że ma już zajęty cały płat płucny a przy takim stadium lekarz powiedział, ze to pójdzie jak expres. Nawet nie ma mowy o operacji, bo to już nie a sensu. Został w tym szpitalu i tam z goziny na godzinę dosłownie gorzej sie czuł. Lekarze nie daja żednych szans, a on dzisiaj poczuł sie lepiej i mówi, że wraca do Niemiec, że tam jest ina służba zdrowia i mają lepsze możliwości niż tutaj. Wiesz on tam mieszka i pracuje tam jest legalnie zatrudnionyi tam należy mu sie opieka zdrowotna. Ale onnie zdaje sobie chyba do końca sprawy z tego co mu powiedzieli lekarze. Ma w sobie taką niesamowitą wiarę w to, że tam zdarzy się cud? Nie wiem, ale w nas wstapiła jakaś taka niebywała nadzieja. Zrobimy wszystko co w ludzkiej mocy, żeby to stalo sie mozliwe. Kontaktowalismy sie już ze szpitalem w Niemczech, obiecali dać odpowiedz jeszcze dzisiaj, czy by go przyjeli w takim stanie, pozostaje tylko jeszcze jego stan. Czy ta nagła poprawa to tylko taki nagły incydent, czy jakis cudowny symptom , nie wiem,oznaka jakiegoś cudu? No i transport, ale to nicw porównaniu z tym, że mogłaby być jakaś nadzieja. Inna, nawet sobie nie wyobrażasz ile siły i nadziei dały nam jego słowa, odżyła na nowo wiara, że może coś się zmieni, że nie wszystko stracone, że może zdarzy się cud. Skoro on tak bardzo w to wierzy, to my musimy tym bardziej. Wszystko roztrzygnie sie w ciagu najbliższych godzin i dni. Jak cudownie jest odzyskać nadzieję....
  8. Witam....rankiem nawet weszłamm tutaj z kawą, ale niestety...mój tablecik zrobił mi psikusa i wykasował wpis....nawet on miał chyba kiepskie samopoczucie, a pisać drugi raz nie miałam czasu... Inna....Nitka....takie chwile jak obecnie przezywam, w moim zyciu zdarzały się wiele już razy, ale za kazdym razem tak samo boli...nie da się go niczym zlagodzić ani uśmierzyć....chciałoby się krzyczeć....i. cciagle zadajesz pytanie....dlaczego?......nadzieja....niestety zbyt słaba, by niwmożliwe stało się możliwym. Cóż więcej. można powiedzieć, gdy widzisz gasnące młode życie....gdy walczy i szuka choćby skrawka nadziei, by żyć....pytam Boga....cóż uczynił ten młody człowiek, że ma oddać swe mlode życie....jeszcze go dobrze nie zaczął, a ma już odejść?....ale moja wiara każe mi ufać w miłosierdzie boże i wierzyć....a więc wierzę i ufam, że ocali go, że pozwoli mu żyć, by poznał co to szczęście, miłość..... Nie powinnam chyba pisać tyle....ale kolejny dzień niepewnosci i czekania...na cud?...przecież cuda się zdarzają..
  9. Witajcie:.....dzień nijaki...przepełniony smutkiem...i...oczekiwanie:(....na cud.... Jakże bezradny jest człowiek w obliczu tej niewiadomej....modlisz się o cud i nawet gotów jesteś obiecać rzeczy dotąd niewykonalne, często graniczące z cudem, byleby tylko zdarzył się ten jeden jedyny mały cudzik...kruchość ludzkiego życia....ale dlaczego gaśnie tak młode...?
  10. Inna....jakoś się trzyam, nie moje serducho, ale bardzo mlody chłopakz bliskiej rodziny jest cięzko chory....w nocy telefon, nad ranem następny z jeszcze gorszą wiadościa:(....wiesz Inna..najgorsze jest to że chcesz mieć nadzieję, ale nikt ci jej nie da, choćby isierka... Jesteśmy w rodzinie bardzo ze sobą zżyci i wszystko przeżywamy rrazem....radości i smutki, wspieramy sie wzajemnie...ale to i tak nie umniejsza bólu każdego z nas, jest tylko łatwiej, bo jesteśmy razem.....ech
  11. )).....witajcie zrzędy. Ech....mam dzisiaj dzień.....szkoda gadać:(.....ale cóż..samo życie Wybaczcie, że kawy dzisiaj nie było, ale miałam okropną noc, a ranek jeszcze gorszy. Niestety życie nie pozwoli nam sie cieszyć spokojem, beztroską....musimy codziennie brać sie z nim za bary. Co mnie czeka jutro?...nie wiem i prawdę mówiąc nie chcę wiedzieć...szkoda pisać..nie tu na forum. Nitka...Inna...miło, że zajrzałyście. Nie wiem czy jutro będę z kawą:(, dlatego uprzedzam. Mam cichą nadzieje, że to wszystko się jakoś poukłada, chociaż chyba nawet nadziei nie ma... Od kilu lat w listopadzie dzieją sie w rodzinie same straszne rzeczy. Zastanawiam się dlaczego właśnie w listopadzie. Co roku listopad jest strasznym miesiacem,od samego początku, aż do ostatniego dnia:(....jakieś fatum czy co?
  12. Witaj Nitka...każdego z nas to czeka, ale każdy podświadoie czuje obawę... Laptop grzeje,ale herbatka z cytryna i miodzikiem też:)....a jeszcze lepiej nalewecczka swojej roboty....malinowa albo z czarnej porzeczki.....mmm
  13. Inna....wiem co czujesz i dobrze znam to uczucie, tyle, ze jakimś sposobem wytłumaczyłam sobie, że śmierć jest częścią naszego zycia i chcesz czy nie musisz ją zaakceptować. Ja to zrobiłam, co nie znaczy, że nie rozpaczam po stracie bliskich...tak samo cierpię i tak samo boli....a czas....w tym wypadku nie goi ran, po prostu musimy się pogodzić z rzeczyywistośćią, musimy, bo nie mamy wyjścia, nikt nie cofnie czasu, nie wymarze z pamieci....wspomnienia....nie tylko tych srasznych chwil gdy ktos odchodzi, ale tych miłych, pełnych zycia, miłosci, szczęscia....dlatego ta atmosfera tego dnia, choć smutna, pełna melancholii, jest dla mnie wspaniala, przynajmniej duchowo znow w pełni jestem z "nimi", dlatego ten dzień jest dla mnie taki wyjątkowy. A życie i smierć...jak świat światem, zawsze splatały sie razem, jak kochankowie, tyle, ze nam śmierć wydaje się strasza, bo tak naprawde nikt jej nie zna, znamy tylko jej oblicze, straszne , bo zabiera nam to co kochamy...ech...temat rzeka.... Pogoda dzisiaj taka jak stan mojego ducha...mam nadzieje, że jutro bedzie lepiej
  14. Jeszcze dzisiaj odwiedzałamm groby.....tak...zbyt wielu odeszło:(....i naszła mnie reflekcja....przecież kiedyś my sami będziemy "odwiedzani".....może już niedługo, kto wie.... Ogarnęła mnie taka dziwna melancholia...nie. jest to smutek, raczej tęsknota za tymi, którzy odeszli....i w takich chwilach zdajemy sobie sprawę z upływu czasu...wspomnienia......
  15. Inna.....znam sie na ludziach jakk mało kto:D....a po za tym moja droga moglabyś mieć wiekszą samoocenę:D:p
  16. Na chwilkę wpadłam do domciu i za chwilę dalej zmykam....ech...kolejne święto zmarłych:(...ale lubię klimat tego dnia, tę zdumę i powagę, uwielbiam cmentarz w takim "stroju", spotkania przy grobach z tymi, którzy jeszcze są z nami....no i konieczna jest wizyta na cmentarzu wieczorem:)....to jest niepowtarzalne święto i nikt i nic nie przekona mnie do importowanego halloween.....to właściwie można. powiedzieć, że jest nasze, polskie święto, bo w zasadzie tylko w naszym kraju jest tak obchodzone. Zawsze będzie dla mne wyjątowe....i taki oraz Wszystkich Świętych przekazałamm moim dzieciom....mam nadzieję, że gdy mnie zabraknie,będą umiały uszanować powagę i sens tego święta. Szczęsliwych powrotów z cmentarzy życzę 'wszystkim odwiedzajacym groby.
  17. Inna....przypomnij sobie co Ci pisałam kilkanascie. wpisów wcześniej....jak bedzie potrzeba to wykorzysta wiedzę, którą tyle czasu wkładałaś jej do głowy....twoja córa jest cwana i dobrze wie jak i co sie z czym je:D:D. Przeciez jak matka jest inteligentna i pojęta, to córka nie będzie inna:D.....skąd to wiem?....a no doświadczenia:p:p....na własnej skórze:D:D Dobranoc Jutro rano nie wiem czy zdążę z kawą, bo o 6 wyjeżdżam
  18. No cóż....przyszedł czas a zmianę koloru:)
×