Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kolla

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. deedlit, rzeczywiście masz rację, że długość związku przekłada się na okres po zerwaniu. Ale czasami i krótsze związki potrafią być tak intensywne, głębokie, ostre, że trudno potem wstać na nogi gdy się kończą. Mój nie był kilkuletni, ale taki że mogłam uwierzyć że jest dobrze, po prostu dobrze....a nie było :-(
  2. Fuksja, dobrze mówisz: dopiero fakt, że eksa traktujesz jak kolegę, to znaczy potrafisz z nim pogadać jak z kolegą, świadczy o tym, że to koniec; żadne uczucia i emocje już nie władają Tobą. No to do tego jeszcze mi daleko, na razie mam ogólny olew mojeg pana - to znaczy co robi, co myśli, czy tęskni czy nie. Największy problem: wymazać z pamięci, a raczej nie wracać do dobrych chwil razem, bo trzeba opierać się głównie na teraźniejszości i przyszłości, bez ciągłego oglądania do tyłu. życze dobrej soboty (no i udanych wróżb :-)
  3. Mirabell, nawet jeśli Luiza pisze pod wpływem ostatnich zdarzeń, na gorąco, wiele emocji w sobie ma i sprzeciwu dla takich facetów, to jednak ma wiele wiele racji. Na serio nie warto tłumaczyć pana, nie warto wymyślać powodów dlaczego nie zadzwoni, nie powiem nic cipłego. Gdy facetem \"zakręci\" to tez potrafi zadbać o kobietę, gdy mu na serio zależy. Nie tłumacz go że ma wiele pracy, bo ile czasu kosztuje rozmowa z Tobą? Sms? 1 minutę, 15 minut? Wiesz, że to mało i można tyle czasu poświęcić drugiej osobie, prawda? Poza tym mówisz, że mieszkacie daleko od siebie, poznaliście się przez net. Jaką masz pewnosć, że nie prowadzi takiej znajomości z kilkoma osobami na raz??? Nie mówiąc o bardziej drastycznej sytuacji, że facet może mieć rodzinę i żonę w swoim mieście....wiem to dramatyczne wizje, ale przy takich znajomościach trzeba mieć wiele wiele wiele dystansu!!! Bo potem będziesz cierpiała podówjnie. Nie odradzam Ci kończenia sprawy, ale postaraj się nie angażować zbytnio, nie odsłaniaj wszystkich kart o sobie, potrktuj to jako znajomość na razie, nawet jeśli pojawiło się już coś więcej. Obserwuj! I nie zapominaj o rozumie swoim, gdy serce szaleje :-) Ja też, po skończonym związku (jej, to prawie 3 m-ce! hurra) wpadłam w symopatyczną znajomość via net - rozpoczęła się od wspólnych zaiteresowań, poglądów itd ale kontynuuję już ją od paru miesięcy i jest sympatycznie...serca mego w ogóle nie dopuszczam do głosu (nawet nie piknie cichutko) tym bardziej, że z moim znajomym internetowym nie widzieliśmy się jeszcze. Ale widzisz: nie widzieliśmy się, a praktycznie codziennie coś napiszemy i to takie fajnie...a nie piszemy jakiś bajerów o tym jak jesteśmy cenni dla siebie i że to takie cudne....ciągle raczej sympatyczne maile bez drugiego dna i to mnei cieszy. Ale że mieszkamy blisko siebie (nei w tym samym mieście, ale blisko) to ewentualnego spotkania w czetery oczy nei wykluczam....zobaczymy :-D a więc Mirabelka - uszy i oczy miej otwarte!!!
  4. o matko Luiza...ale numer! takie rzeczy jak Twoja jednak się zdarzają, choć wydają się być jak z filmu...że też ludziom się chce bawić, knuc takie intrygi, udawać kogoś...a jednak są tacy, którym się chce. w Twoim przypadku możesz się tylko cieszyć że to tak się skończyło i nie skrzywdził Cię w jakiś poważny sposób.....będzie dobrze...ale jak tu ufać ludziom po takich historiach, no jak?
  5. matko, co tu się dzieje :-) całe szczęście mój eks należy do normalnych ludzi i po prostu ja go wykreśliłam z życia, a on po prostu zniknął..zresztą takie numery jak dziewczyny opisują powyżej u mnie odpadają. Wyśmiałabym pana, nie rozmawiałabym w ogóle z nim....koniec kropka, zaczyna się niu lajf ;-) U mnie w porządeczku, minął już ponad miesiąc od rozstania i chyba gorzej nie będzie. Więzi duchowej najwyraźniej z moim panem nie było, przynajmniej takiej wielkiej i poważnej. Ale dzięki niemu nie cierpię, bo nigdy nie pozwolił mi się do siebie duchowo zbliżyć, przyzwyczaić, pokochać nawet...po prostu to chłopczyk, który bał się dorosłych wyborów, dorosłego życia, poważnych rozmów...woli wrócić do mamusi, pograć na komputerze, iść na piwo z kolegą i tyle. Tak więc u mnie OK, idę gotować obiadek, mam dzisiaj u siebie gości..ojejejeju :-)
  6. sorki Luiza - ale facet wie że Tobie na nim zależy, czeakałaś tak długo, mieliście wspóle plany na lato, a On nawet nie był łaskawy Cię o tym powiadomić? Żebyś po prostu się nie martwiła.... dla mnie to oznacza jedno - zero szacunku do Ciebie, wybacz, ale to bardzo bardzo niepoważny i niedojrzały człowiek.... będzie Ci z takim ciężko, zawsze będzie praca i jego obowiazki, a potem długo długo nic..... niemniej życzę powodzenia
  7. Do mnie też w nocy przychodzą niepotrzebne myśli, tylko w nocy.... Odpędzam je od siebie, bo potem źle śpię. Zamknąć trzeba przeszłość i iść do przodu - w dzień mi się to udaje, ale w nocy tęsknota czasami snuje się po kątach mojej sypialni i tak trudno z nią w ciemnościach się zmierzyć..... ale na razie wygrywam, choć rano budzę się taka zmęczona tą walką :-( Dobrze że są jasne dni i ludzie, którzy to potrafią zrozumieć. Kiedyś i noce i dni miałam nerwowe, teraz przynajmniej od rana mam spokój i w duszy i w sercu i w umyśle..... jest ok! ściskam!
  8. NieRozumiemFacetow ---> ha ha, z moim też mieliśmy tak: niby ostrożnie się obwąchiwaliśmy, a jednak on od czasu do czasu zasadził takie hasła, że gdybym nie miała swoich lat to szalałabym ze szczęścia ;-) a wiek to nie ma znaczenia, choć wiesz....z latami mniej bolą te \"porażki: z facetami....a może to kwestia indywidualna??
  9. jak widzisz powyżej rozstanie z mym lubym mi służy. I nie są to jakieś puste zapewnienia porzuconej panny, która tak na serio całe dni i noce ryczy w poduchę...po co miałabym tutaj na forum udawać??? Jest mi po prostu dobrze...odnowiłam swoje pasje, na które przy nim nie miałam czasu i ochoty, bo ciągle coś analizowałam i czymś się denerwowałam ;-) spotykam się ze znajomymi, kumplami itd całe szczęście nie pozamykałam starych dobrych znajomości, ciągle o nie dbałam.... czyli jest ok, powinno być coraz lepiej
  10. A dzisiaj cytuję HEYa - tak właśnie się czułam od paru tygodni ;-) Dzisiaj wracałam do domku, w radio to leciało i tak świetnie mi to spasowało --------------------- Domyślam się Z twych gestów Treści słów Które Puchną na języku A każdy gest Aż nazbyt oczywisty Jest Omijasz mnie spojrzeniem Dotykasz bez finezji Domyślam się Z twych gestów Treści słów Które Tłoczą się w przełyku A każdy gest Aż nazbyt oczywisty Jest Zabiegasz od niechcenia I pieścisz bez polotu. Nie stanie się cud... Bije na rozstanie W kościele Jakuba Dzwon Ochota piękna jak nigdy Ja bez ochoty trwam Ochota zapachami mami Ja bez ochoty trwam. -------------------------------------- Obym nigdy się juz tak czuć nie musiała.
  11. właśnie..racjonalności troszkę nie zaszkodzi. Sądząc po Twoich wypowiedziach wiesz dobrze czego chcesz od chłopa, czego Ci brakuje, czujesz że ten obecny boi się zaagażowania po historii ze swoją byłą, a więc.... może warto ochłonąć, może warto troszkę poluzować, by On zrozumiał czy mu zależy, czy nie zależy. Ja mojemu dalam czas, bo zdradzał symptomy podobne do tego Twojego. Najpierw poukładał sprawy z byłą, potem stwierdził, że chce się ze mną spotykać, ale potem były ostrzeżenia małe \"nie wiem jak bardzo mi zależy\" itp, no a w końcu dał sobie spokój. Już więcej nie będę tak zabiegać o faceta, nie będę wykazywać się taką cierpliwością i spokojem (bo czekałam spokojnie, dałam Mu ten cholerny czas, nie wiem po co).... albo kocha, albo nie; albo chce mnei, albo nie; od dzisiaj nie będzie stanów pośrednich i już...
  12. nie odzywaj się! Po co??? To tylko zszarpie Ci nerwy..zrób sobie na początek tydzień luzu..... Katee..... musisz być w dziwnym stanie..... tyle dobrych, za dobrych wspomnień, no i te wydarzenia ostatnich dni.... trudno tu cokolwiek radzić, bo nic nie jest jasne. Ale chyba powinnaś poczekać na konkretny krok z Jego strony, albo wręcz o to poprosic, by powiedział Ci co On w ogóle myśli o tym co się dzieje....bo chyba zrobił się Wam bałagan?
  13. Spreża ---> No ja nie wiem czy to my zachowujemy się jakoś niepoprawnie żeby doszukiwac się przeżyć w naszym dzieciństwie czy to po prostu męska natura???? Wiesz, ja mam dosyc mocny charakter, nie jestem jakąś tam damusią, mam swoje zdanie i tak dalej, ale gdy na kimś mi zależy to oprócz tego że nie gram słodkiej panny, to jednak uruchamiają się we mnie pokłady troski, chęci zadbania o kogoś na kim mi zależy. Interesuję się Jego dniem, problemami itd - i nie wygląda to tak, że wiszę na Nim cały czas i ciągle pytam co robił, ale po prostu chcę uczestniczyć w życiu bliskiego mi człowieka...to żaden dyshonor...no ale pan czuł inaczej..nie wiem.....jestem dobra dla faceta, tak jak dla moich rodziców, bo jest mi z nimi dobrze i tyle..... bo dobrze byc dobrym :-) po prostu. po co grać zimną???? Smutna i zawiedziona ---> Brawo, świetny krok, na pewno do przodu!!! Ćzuj się wyzwoloną, kara więzienia skończona. Zacznij żyć, tylko nie za ostro, na początku małe rany muszą się zagoić...aby ich nie rozdrapywać po prostu zacznij o Nim zapominać......
  14. Dziewczny, ten mój eks był natomiast z tych co to wolał kobiety z charakterem, od tych księżniczek - zawsze to powtarzał - i co???? I pomimo tego, też mial jakiś głębszy problem ze swoimi uczuciami co do mnie, co do wybranych przez Niego kobiet....a bo ja wiem jakie miał dzieciństwo? ;-)
  15. Spręża - po raz kolejny powtórzę, że ten Twój pan pasuje do mojego, co oczywiście nie musi oznaczać, że podobnie się skończy :-) Syndrom byłej kobiety, nie do końca zamkniętych spraw, ten wzrok błądzący, jeden krok do przodu a dwa do tyłu....czułam że jest dobrze, ale że to ja prowadziłam Go za rękę, a On tylko był i czasami dawał mi to coś, dlaczego się jest w związku..ale tylko od czasu do czasu. Właśnie, dobrze Mu było ze mną, to słyszałam często, ale tylko to...... Adios ---> tak, to koniec, oficjalnie sobie to powiedzieliśmy. I to rzeczywiscie koniec, nie czekam na telefon, smsa, nie będzie spotkań przyjacielskich i samopomocy sąsiedzkiej. U mnie to nie wchodzi w rachubę, choc padła taka propozycja. I wiecie co dziewczyny, śmiech mnie ogarnia. Jak rok trwał nasz związek, tak sporadycznie widziałam Go w necie, to znaczy na GG, zawsze się czaił...a teraz wchodzę pierwszy raz w sieć i co widzę? Świeci już słonkiem od godziny :-D Miałam pokusę, żeby się ujawnić ale czego oczekuję? Jak się nie odezwie zrobi mi się może przykro..a jak się odezwie to do czego ma prowadzic rozmowa, skoro to koniec??? I nie ujawniłam się :-) Właśnie, śmiech i łzy od czasu do czasu......będę miała takie \"ataki\" przez jakiś czas, jak znajdę jakieś pamiątki Jego bytności! Ale tej nocy spałam juz dobrze, po ostatniej koszmarnej!
×