Ola_K-P

jak nic nie wiedzą, a mają net - a mają bo się tu pojawiają - to niech poczytają to i owo zamiast panikować i siać defetyzm :) pozdrowionka ze słonecznego balkonu :)

a pco, nie da się wyleczyć... to się leczy, niweluje objawy ale wyleczyć się nie da, można z tym żyć :)

ja wstaje dzień w dzień o 5:30...... :(

do wszystkiego dochodzi się stopniowo, a sama regularna @ którą chcesz osiągnąć za pomoca antyków nic ci nie da, bo po ich odstawieniu wrócisz do stanu wczesniejszego, a owulki przy antykach brak i nikt ci nie powie że po ich odstawieniu się pojawi od tak hop siup. leczenie to nie jest coś co da ci efekt w sekunde ale jak troche poczekach to osiągniesz trwałe efekty

dokładnie, pisałysmy ci to juz, ale widzę że wolisz wyjście niekłopotliwe ale mało skuteczne (albo wcale), antyki to nie leczenie, to strata czasu i czekanie na cud - a te nie zdarzaja sie przy takim "leczeniu"

twój wybór

Ja mam niedoczynnośc tarczycy - Hasimoto, i tabletki brałam normalnie, bez przeciwwskazań..... ale jak poczytasz na forum to antyki to nie jest metoda na leczenie pco...

ja_biedna, trzymaj się cieplutko :)

Basiamm - bardzo się cieszymy że wyniki ok a nawet lepiej :) szybkiego zafasolkowania :) czego i sobie również życzę :) A-psik , głowa do góry a z tarczycą nie ma żartów - do lekarza marsz!! wiem co mówię bo mam co prawda niedoczynność ale badam nader regularnie - więc jeszcze raz - do lekarza marsz!!

choineczko, nieprawda!! nawet tak nie myśl a już na pewno tak nie mów!! na jednym facecie świat się nie kończy... a już na pewno nie na takim co zachował się tak jak ten twój padalec... głowa do góry!

a ja jutro rano zrobie teścik... wiem że to wcześnie.... ale minęło już więcej niz 6 dni (które to pisza na opakowaniu)

ja brałam luteine dopochwowo - małe tableteczki, na opakowaniu jest napisane \"dopochwowe\", w ulotce juz o tym nie piszą :) Pierniczku :) głowa do góry i zwolnij może troszeczkę?

ja brałam luteine dopochwowo - małe tableteczki, na opakowaniu jest napisane \"dopochwowe\", w ulotce juz o tym nie piszą :) Pierniczku :) głowa do góry i zwolnij może troszeczkę?

poszukaj na kieleckich forach :)

nie jejkuj tylko, przebadaj sie hormonalnie, zobaczy czy to na pewno cały zespół czy tylko policystyczne jajniki. a następnie zdecyduj czy chce się starać o dzidzi teraz czy za jakiś czas, jak podejmiesz taka decyzję znajdź lekarza który wie co mówi i co robi (gin-endo) nie panikuj, nie dołuj się tylko zacznij brać lekarstwa na wywołanie @, uregulowanie jej i na wywołanie owulki, staraj się ograniczyć węglowodany i jeśli masz insulinooporność zawalcz też z tym - farmakologicznie, a wtedy będziesz w tym kręgu co my - staraczki - staraczki wspomagane farmakologicznie, a same antyki serio.... to nie jest wyjście.... bo co, teraz przez pół roku będzie je brac a potem liczyć że się uda i tak zleci ci rok, który mogłabyś wykorzystać do efektywnego leczenia i starania przemyśl to

boshe..... poszukaj lekarza który ma pojecie najlepiej gin-endo, bo przez branie antyków tylko stracisz czas

ja na twoim miejscu poszukałabym lekarza który na tym się zna laparo to ostateczność, a branie antyków przez pól roku wcale nie poprawi twojej sytuacji, może wyrówna @ ale owulki nie gwarantuje, u mnie właśnie po odstawieniu okazało się że @ się całkowicie rozregulowała z takimi zaleceniami to mogłabyś w ogóle nie iść do lekarza

co znaczy w nie najlepszym stanie? a to czy chcesz się starać o dziecko czy nie powoduje wybór leczenia inaczej się działa żeby się zafasolkować a inaczej jeśli nie chce się dziecka... a antyki to nie jest najlepsza metoda, ani na jajniki, ani na owulację...bo to przykrywka jedynie, wycisza się jajniki ale nie daje to szansy na dziecko większej niż nie leczenie się wcale.... u mnie pco pojawiło się właśnie po odstawieniu tabletek - wcześniej nie miałam

a niby dlaczego nie może byc dziecka?

pozdrawiam popołudniowo :)

przezorność a niepotrzeba panika to różnica, poza tym przezornie to się człowiek kontroluje a nie niepotrzebnie nakreca w spirale strachu, takie myslenie ci w niczym nie pomoże a tylko niepotrzebnie się dołujesz, a jak się stresujesz to szanse na powodzenie leczenia sa mniejsze bo wzrasta to i owo

a jakie to obawy?

nie ma zadnego ale, juz ci pisalysmy że pco to nie wyrok, jest nas duzo i jakoś dajemy rade, nie ma co się nastawiać jakby to miało byc najgorsze co cię spotka sa gorsze choroby...

nie ma się czego bać :)

prosze mamo samiego nie uprawiać czarnowidztwa! wszystko bedzie dobrze, obudzisz się i nie ma innej możliwości prosze nawet tak nie mówić :)