Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SREBRNA AKACJA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez SREBRNA AKACJA

  1. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Marcin Zatrzymaj się w geście zachwytu, tak na chwilkę, nad cudem życia. Zapomnij, choć przez chwilę chwili, tak w ciszy, wszytko, by nie zwariować. Odnajdź krople nadzieji na dnie studni, tak delikatnie pragnąc, by móc kochać....
  2. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Gdybym był młodszy... Adam Asnyk Gdybym był młodszy, dziewczyno, Gdybym był młodszy! Piłbym, ach, wtenczas nie wino, Lecz spojrzeń twoich najsłodszy Nektar, dziewczyno! Ty byś mnie może kochała, Jasny aniele... Na tę myśl pierś mi zadrżała, Bo widzę szczęścia za wiele, Gdybyś kochała! Gwiazd bym nie szukał na niebie Ani miesiąca, Ale bym patrzał na ciebie, Boś więcej promieniejąca Od gwiazd na niebie! Wzgardziłbym słońca jasnością I wiosny tchnieniem, A żyłbym twoją miłością, Boś ty jest moim natchnieniem I słońc jasnością. Ale już jestem za stary, Bym mógł, dzieweczko, Zażądać serca ofiary; Więc bawię tylko piosneczką, Bom już za stary! Uciekam od ciebie z dala, Motylu złoty! Bo duma mi nie pozwala Cierpieć, więc pełen tęsknoty Uciekam z dala. Śmieję się i piję wino Mieszane z łzami, I patrzę, piękna dziewczyno, W swą przeszłość pokrytą mgłami, I piję wino... [lato 1868] Pozdrawiam biesiadniczki!
  3. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Marzenie poranne Adam Asnyk Siedziała w ogrodzie w półświetle, w półcieniu, Przy blasku wschodzącej jutrzenki, Wśród ciszy porannej oddana marzeniu, Słuchając słowika piosenki. Marzyła o szczęściu, miłości - tak trocha, Bo o czymże można by innym? Wszak każda dziewczyna, choć jeszcze nie kocha, Marzeniem się bawi niewinnym. Tęsknota, niepokój i dziwne żądania Nieznanych a słodkich upojeń Budziły w jej sercu odblaskiem świtania Girlandy tęczowych urojeń. I piła skwapliwie te wonie, te fale Powietrza, co pierś jej wznosiły, I mocniej błyszczały jej ustek korale I żywiej się oczy paliły. Patrzała na kwiaty, co jasne z uśmiechem Skłaniały kielichy miłośnie, I dzieląc się wonnym rozkoszy oddechem, Szeptały o szczęściu i wiośnie. Widziała konwalię dziewiczą, jak drżała, Łzy lejąc z drobnego kielicha, W objęciach wietrzyka, a choć tak nieśmiała, Jednakże coś pragnie i wzdycha. A dalej narcyzy tak piękne, urocze... Że muszą samotne pozostać, Więc główki zwiesiły nad wody przeźrocze, Ścigając odbitą w niej postać. Tam znowu fijołki, kryjące się w trawie; Tak dobrze tej cichej rodzinie! Nie myśli o próżnej wielkości i sławie, Lecz żyje dla siebie jedynie. Tak marząc o kwiatach i tonąc w marzeniach, Oparła na ręku swą głowę I chmurki śledziła w słonecznych promieniach To srebrne, to znowu różowe. Wtem widzi zdziwiona: że z słońca promieni W jej oczach gmach staje złocisty, Z kopułą szafirów, z ścianami z zieleni, A cały jak kryształ przejrzysty. Kolumny - to palmy splecione w arkady Przez liany i bluszcze wiszące, Schodami - srebrzyste ściekają kaskady, Posadzką - mozajki kwitnące. I widzi strwożona, jak kwiatów kielichy Ludzkimi ją mierzą oczami, I widzi rój sylfów skrzydlaty i cichy - Jak igra w powietrzu z tęczami. A jeden z narcyzów rosami wilgotny W pięknego młodzieńca się zmienia, Lecz skrzydeł nie dostał i usiadł samotny Nad brzegiem srebrnego strumienia. I widzi wzruszona, jak wiatrom się skarży: Że nie ma na świecie nikogo... I słyszy westchnienia i w myślach się waży, A tak jej smutno i błogo. Nad litość nic nie ma na ziemi świętszego, Więc litość skłoniła dziewczynę, Że wstała powoli i poszła do niego Zapytać o smutku przyczynę. Słyszała jak przez sen wyrazy namiętne, Co śpiewnym pieściły ją echem, I oczy widziała tak piękne a smętne, Że odejść byłoby, ach! grzechem. Słyszała, jak mówił: \"Ty jesteś wybraną, By nowe ukazać mi życie I duszę na wieczną tęsknotę skazaną Pozdrawiam biesiadniczki!
  4. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Plon niesiemy plon...czekam na cd "Miłość jak słońce" Adam Asnyk Miłość jak słońce: ogrzewa świat cały I swoim blaskiem ożywia różanym, W głębiach przepaści, w rozpadlinach skały Dozwala kwiatom rozkwitnąć wionianym I wyprowadza z martwych głazów łona Coraz to nowe na przyszłość nasiona. Miłość jak słońce: barwy uroczemi Wszystko dokoła cudownie powleka; Żywe piękności wydobywa z ziemi, Z serca natury i z serca człowieka I szary, mglisty widnokrąg istnienia W przędzę z purpury i złota zamienia. Miłość jak słońce: wywołuje burze, Które grom niosą w ciemnościach spowity, I tęczę pieśni wiesza na łez chmurze, Gdy rozpłakana wzlatuje w błękity, I znów z obłoków wyziera pogodnie, Gdy burza we łzach zgasi swe pochodnie, Miłość jak słońce: choć zajdzie w pomroce, Jeszcze z blaskami srebrnego miesiąca Powraca smutne rozpromieniać noce I przez ciemność przedziera się drżąca, Pełna tęsknoty cichej i żałoby, By wieńczyć śpiące ruiny i groby. Pozdrawiam biesiadniczki!
  5. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    "Pół wieku" Tadeusz Pół wieku trzasnęło jak z bicza i choć lat się dokładnie nie wylicza jakoś tak radośnie że Bóg pozwolił tyle i jakoś tak nijak że trudniej przejść milę. Bo prawdę mówiąc tak szczerze coraz trudniej oddech się bierze a i częściej przystanąć potrzeba i za bardzo pohasać się nie da. Częściej zapomnieć się przydarza a i coraz więcej wizyt u lekarza tylko jeszcze kierunek łapie brewka tam gdzie akurat idzie ładna dziewka. Może to nie powinno tak być nie wypada ale chce się żyć pośmiać sięgnąć do nalewki i przytulić do młodej dziewki. KaTaFr 2005-10-27
  6. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Proponuję dzielić się radami jakie znamy. Np.muzyka klasyczna odmładza.Poprawia pamięć,koncentrację i zdolność uczenia się .Wzmacnia siły obronne organizmu,obniża ciśnienie,rozluznia napięcie mięśni,a nawet koi szalejące hormony stresu.Podobno muzycy i dyrygenci to wyjątkowo długowieczna grupa zawodowa. "Chciałbym zrozumieć" Tadeusz Chciałbym całą Twą poezję zrozumieć po przeczytaniu móc mglistą odrzucić amuzję i pojąć Twemu śpiewaniu. Trudno czemu mi uwierzyć w głowie ciągle jakieś marki jak Twe serce mam zmierzyć którego otwierasz zakamarki. Serce powinno być radością Miłość ma serca drgnieniem uśmiech koniecznością i wiary mej dopełnieniem. Dla mnie także świeci słońce Narzekam czasem wiele żądam wiele chcę trudów by nie znosić inaczej myślę gdy zaglądam na Słoneczną Stronę Zosi. Wstępuje we mnie radość tak jakby przebudzenie stwierdzam mam zadość me życie bogate w promienie. Tak naprawdę gdy wiążę przeżytych nocy i dni końce widzę mam do czego dążę dla mnie także świeci słońce. Pozdrawiam biesiadniczki!
  7. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Życzę wam wspaniałego weekendu! Pozdrawiam!
  8. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Morskie Oko Adam Asnyk V O wielki poemacie natury! któż może Iść w ślad za twych piękności natchnieniem wieczystem? Kto uchwyci poranku wzlatującą zorzę I zapali rumieńce na niebie gwiaździstem? Kto wyrzeźbi kamienne wodospadu łoże? Przemówi szumem fali, wichru dzikim świstem? Srebrne chmurki zawiesi w szafirów przestworze I odbije skał ostrza w wód zwierciadle czystem? O wielki poemacie! ciebie tylko można Odczuć i wielbić razem w drgnieniu serca skrytem, Gdy pijąc wszystkie blaski, źrenica pobożna W cichym zachwycie tryśnie źródłem łez obfitem, Gdy na skrzydłach tęsknoty - dusza leci trwożna I nakrywa się własnych marzeń swych błękitem.
  9. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Kraków.. Darqangel Magiczne miejsce, magiczny Rynek tu nie ma rzeczy niemożliwych na Rynku spotkasz Anioła -szukającego skrzydeł Tu bywają czarownice, smoki dobre duszki i elfy... jeżdżące na rowerach zaś każdą uliczką przemykają koty I wiesz, jeśli będziesz tu bywać często na pewno je tu spotkasz-swoje przeznaczenie Tylko musisz chcieć i wierzyć... Mnie się udało, spotkałem cudnego Elfa -choć okrutnie poraniony potrafi się uśmiechać sam skrzywdzony-dzieli się z innymi swoim ciepłem Zaopiekuję się nim, wyleczę rany i puszczę wolno jeżeli zechce-powróci... Pozdrawiam biesiadniczki!
  10. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Giewont Adam Asnyk Stary Giewont na Tatr przedniej straży Głową trąca o lecące chmury - Czasem uśmiech przemknie mu po twarzy, Czasem brwi swe namarszczy ponury I jak olbrzym w poszczerbionej zbroi Nad kołyską ludzkich dzieci stoi. Przez ciąg wieków wznosi dumne czoło I wysuwa pierś swą prostopadłą, Patrząc z góry na wieśniacze sioło, Co pokornie u nóg jego siadło. Przez ciąg wieków straż swą nad nim trzyma Z troskliwością dobrego olbrzyma. Wypiastował już pokoleń wiele, Które wieczny związek z nim zawarły, Z nim złączyły swe losy i cele, Przy nim żyły i przy nim pomarły, Nawet myślą spod jego opieki Nie wybiegłszy nigdy w świat daleki. Wypiastował cały ród górali - n ich widział, gdy dziećmi radośnie U stóp jego bawiąc się pełzali, Widział młodzież, jak mu w oczach rośnie, Jak się krząta koło swego plonu, Widział potem starców w chwili zgonu. Zna więc dobrze bieg ich trwania krótki, W ciasnym kółku zamknięte nadzieje, Ich radości, pragnienia i smutki, Co ich boli, co im piersi grzeje; Zna zabiegi i spory gorące O kęs ziemi na polach lub łące. On się przyjrzał kolejom powszednim I był sędzią już niejednej sprawy... Nieraz w nocy rozegrał się przed nim Jaki dramat posępny i krwawy - Widział różne skryte ludzi czyny, Widział cnoty, widział także winy. Lecz choć czoło chmurami powleka, Zbyt surowo nikogo nie sądzi, Bo zna dolę biednego człowieka, Który idąc na oślep zabłądzi I o głodzie wzrok obraca chciwy Na żyźniejsze swych sąsiadów niwy. Raczej czuje dla tej biednej rzeszy Wielką litość w piersi swej kamiennej; Od kolebki bawi ją i cieszy, Z każdą chwilą biorąc strój odmienny, Przed jej okiem stroi się i wdzięczy, Pożyczając wszystkie barwy tęczy. Dla niej wstaje w gęstej mgły zasłonie, Którą z wolna zrzuca z ramion we dnie, Dla niej w wieczór cały ogniem płonie I szarzeje, mroczy się i blednie, Zawieszając księżyc w swojej szczerbie, Jakby srebrną Leliwę miał w herbie. Dobry olbrzym! Troszczy się o ludzi, Co się jego powierzyli straży - Śpiące dusze z odrętwienia budzi I piękności poczuciem je darzy, I rozrzuca nad dzieciństwa nocą Pierwsze blaski, które życie złocą. Tak jak w baśni: kocha się w pasterce Dobry olbrzym i dobiera kluczy, By otworzyć na wpół dzikie serce; Tak jak w baśni: swych tajemnic uczy, Uczy znosić ciężkie losu brzemię I miłować swą rodzinną ziemię. 1880
  11. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Jedni przychodzą ,inni odjeżdzają ...Jarzębinko,życzę wspaniałego wypoczynku! Będzie nam smutno bez Ciebie. Powrót piosenki Adam Asnyk Piosnka, którą ukochana Zwykła była mi nucić, Piosnka dawno zapomniana Przyszła sen mój zakłócić. Jej melodia staroświecka, Zapomniana od dawna, Miała w sobie uśmiech dziecka, A w łzę była oprawna. Skąd się wzięła dziś na nowo W sercu moim, któż zgadnie? Ale słyszę ton i słowo, Co mi dźwięczy tak ładnie. Jeśli piosnki jak skowronki Odlatują z jesienią, A wracają znów na łąki, Gdy się z wiosną zielenią - To piosenki tej przybycie I jej tchnienie miłosne Może wróżyć nowe życie, Przebudzenie i wiosnę. Jeśli piosnki są, ach! tylko Własnym cieniem człowieka, Co tak duży ranną chwilką, Z biegiem słońca ucieka - A do dawnej wraca miary, Kiedy słońce już nisko, To ten powrót piosnki starej Może wróżyć noc bliską. Pozdrawiam biesiadniczki!
  12. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    "Anioł Stróż" Śpij już śpij i słodko śnij. A ja przyjdę i będę przy Tobie całą noc. Gdy uśniesz ciepło i delikatnie przytulę Cię. Jak anioł okryje szkrzydłami i złe sny odgonię. Mariusz Nie bedziesz już się lękać, Bo będę cały czas przy Tobie czuwał. ściskając w mojej Twą dłoń, przez krainę nocy przeprowadzę Cię. Byś w porannym blasku słońca, bezpiecznie mogła obudzić się. Nie wiedząc, że całą noc byłem tuż obok. Czuło mnie będzie tylko Twe serce gorące, we mnie płomień rozpalające. A gdy wieczorem znów bedziesz zasypiać zmęczona dniem. Pomyśl tylko o mnie, a znów obok zjawię się. A teraz śpij już śpij. A ja do ucha będę szeptał Ci...
  13. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Super wiersze i przysłowia. Opowiadanie smutne ale ciekawe. Patrzyłam kiedyś w niebo. Głowę miałam uniesioną wysoko, ręce wyciągnięte do tyłu przypominały skrzydła. Stałam twardo na ziemi, która trzymała moje stopy jak skała. Wiatr rozwiewał moje włosy a ja wdychałam jego intensywny zapach wolności do płuc chcąc go zatrzymać na zawsze. Patrzyłam w niebo, a mojej twarzy dotykały promienie słońca. Muskały policzki, wplątywały się we włosy i nie pozwalały otworzyć oczu. Czułam się jak bym frunęła. Jakby te delikatne promienie unosiły mnie i ciągnęły w stronę słońca. Ale nagle już nie było wiatru, ani promyków na skórze. Upadłam. Próbowałam patrzeć w górę, ale tam już nic nie było prócz szarej, zimnej chmury. Serce szepnęło: zwątpiłaś. Agata-QWERTY Listopad 2002 Pozdrawiam biesiadniczki!
  14. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Pozdrawiam Biesiadę!
  15. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    KOLEJE LOSU Kasia-Scarlet Kolejna książka napisana, Kolejny rozdział przerobiony, Kolejny tytuł nadany, Kolejna strona zapisana, Kolejne myśli przelane, Kolejna otchłań pochłaniająca czas, Kolejna prawda, która jutro kłamstwem będzie, Kolejny ty, który weźmiesz ją do ręki, Wyrwiesz tę stronę, Nastąpi kolejny rozdział, Który w swej kolejności wykolei się na torze bezsensu.
  16. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Dwie samotności Maria Jaroń - Dąbrowska Zjawiłeś się jak gwiazda na błękitnym niebie. Ja kocham życie... a może ciebie? Zegar przy łóżku odmierza czas - tyka, A ja? Ja wciąż szukam ciebie - wyśnionego romantyka. Podaruję ci przy świecach romantyczną kolację. Ty zrozumiesz rozdartą mą duszę...mam rację? Nie , nie oczekuję nic w zamian od ciebie , Bo wiem, że ty też marzysz... O czym? Doprawdy nie wiem... Jam może dla ciebie ta jedna jedyna?... Może ta miłość wsze czasy przetrzyma?... Nocami rozmyślasz... czy warto zaczynać od nowa?... Czy miłość do niej bolesną porażkę pochowa?... Nie! Nic nie mów! Znam twoje myśli. To los nasz łaskawca wszystko nam wyśnił. Chcesz poznać ten sen?...Ach! Kto to spamięta! To chyba był dom, ty , lustro i święta... Patrzyłeś w nie z łzą w oku... A ja? Nieśmiało stanęłam z boku... Spojrzałeś w mą stronę pełen radości , Krzyknąłeś głośno - będę miał gości! I widzisz?... Do dziś tak pozostało. Ty ze mną, ja z tobą i ciągle nam mało. Mówimy wszystkim kochamy siebie, kochamy święta, Bo samotności nikt z nas nie pamięta. To tylko przeszłość okrutna, ponura, Którą dziś szara spowiła chmura. Nasze serca stargane boleścią i życiem, Nie załkają już nigdy pod żalu ukryciem! Dusze nasze, ciała, oczy ... to uśmiech radości! A może wprost z niebios to czara miłości? Pozdrawiam biesiadniczki!
  17. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    W ogrodzie Patia Lubię słońce i księżyc...i jeszcze białe róże. Tak, jak wtedy zaglądam w głąb mej pamięci I wyciągam tylko te dobre wspomnienia W końcu tworzę całość, z której mogę być dumna. Za rogiem każdego domu jest ogród, Ty masz klucz, Każdy go ma, bo to wspólny ogród spełnionych marzeń. Popłyń tam strumieniem życia, on Cię tam doprowadzi skoro nie znasz drogi... Tam już brat nie morduje brata, Herbata smakuje tak, jak powinna, A wspomnienia same układają się w mozaikę. Weź w dłoń białą różę, a serce ozdób dobrem, a nie będziesz musiał się martwić, czy Twój klucz będzie pasował do wrót. One się same otworzą, bo kluczem jesteś Ty...
  18. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Jarzębinko,miło że do nas zajrzałaś.Czy wszystko dobrze z komputerem? Miłego wypoczynku.Czekamy na Twój powrót. Ranek w górach Adam Asnyk Wyzłocone słońcem szczyty Już różowo w górze płoną I pogodnie lśnią błękity Nad pogiętych skał koroną. W dole - lasy skryte w cieniu Toną jeszcze w mgle perłowej, Co w porannym oświetleniu Mknie się z wolna przez parowy. Lecz już wietrzyk mgłę rozpędza I ta rwie się w chmurek stada... Jak pajęcza, wiotka przędza Na krawędziach skał osiada. A spod silnej tej zasłony Świat przegląda coraz szerzej, Z nocnych, cichych snów zbudzony, Taki jasny, wonny, świeży. Wszystko srebrzy się dokoła Pod perlistą, bujną rosą, Świerki, trawy, mchy i zioła Balsamiczny zapach niosą. A blask spływa wciąż gorętszy Coraz głębiej oko tonie, Cudowności świat się piętrzy, W wyzłoconej swej koronie. Góry wyszły jak z kąpieli I swym łonem świecą czystym, W granitowej świecą bieli W tym powietrzu przezroczystym. Każdy zakręt, każdy załom Wyskakuje żywy, dumny, Słońce dało życie skałom, Rzeźbiąc światłem ich kolumny. Wszystko skrzy się, wszystko mieni. Wszystko w oczach przeistacza, Gra przelotnych barw i cieni Coraz szerszy krąg zatacza. Już zdrój srebrną pianą bryzga, Gdy po ostrych głazach warczy... Już się żywszy odblask ślizga Po jeziorek silnej tarczy... Już pokraśniał rąbek lasu... Już się wdzięczy i uśmiecha Brzeg doliny - a z szałasu Dolatują śpiewne echa... Przez zielone łąk kobierce, Dzwoniąc, idą paść się trzody... Jakaś rozkosz spływa w serce, Powiew szczęścia i swobody. Pierś się wznosi, pierś się wzdyma I powietrze chciwie chwyta - Dusza wybiec chce oczyma Upojona, a nie syta; Niby lecieć chce skrzydlata, Obudzona jak z zaklęcia... I tę całą piękność świata Chce uchwycić w swe objęcia. Pozdrawiam biesiadniczki!
  19. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Stokrotki II Adam Asnyk Później, ach, wiele kwiatów egzotycznych Widziałem pełnych piękności i woni. Dużo heroin znałem poetycznych, Niosących uśmiech, łzy i serce w dłoni... A przecież żaden z tych kwiatów rozlicznych, Wspomnieniem szczęścia mnie teraz nie goni I z tych postaci wzniosłych, eteryczncyh, Od melancholii żadna mnie nie broni! Bom się nie spotkał już z tym upojeniem, Co jedno drogę do szczęścia otwiera, Bez względu czy jest prawdą, czy złudzeniem. Bez niego serce powoli zamiera I z ideałów maski zdziera, I żegna zwiędłe stokrotki westchnieniem...
  20. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    QWERTY Październik 2002 Czy będziemy się znali za 100 lat? Czy poznam Twój głos? Twój zapach? Czy tak samo będziesz na mnie patrzył? Tak samo dotykał? Czy będziemy się znali za 100 lat? Przecież dziś się nie znamy.
  21. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Niezabudki kwiecie Adam Asnyk Niezabudki wdzięczne kwiecie Ona dała mi, Gdym anielkie żegnał dziecię, Ciche tłumiąc łzy. I mówiła, kryjąc twarz: - "Luby! wrócisz przecie? Ja cię czekam, wtedy dasz Niezabudki kwiecie. Wszak mówiłeś, że me oczy Jasne, jak ten kwiat, Gdy się po nich łezka toczy W dziwny marzeń świat. Mego życia rajski sen, Wziąłeś sen uroczy, Bierz więc łzawy kwiatek ten, Pomnij na me oczy. Kiedy smutek cię przemoże, Gdy cię złamie ból, Porzuć góry, porzuć morze, Wracaj do tych pól. Jak ja teraz moją skroń Na twych piersiach złożę, Mej miłości czysta toń Głębsza, niźli morze. Gdybyś długo błądził w świecie, I po przejściu burz Znalazł dziś ci miłe dziecię, W cichym grobie już - Idź, o luby, na mój grób W noc miesięczną w lecie, Rzuć, spełniając dawny ślub, Niezabudki kwiecie." Odjecjałem. Dni mijały. Nadszedł smutku dzień; Wszystkie moje ideały Pierzchły, jako cień; Jeden tylko wierny mi Został kwiatek mały, A z nim pamięć lepszych dni, Senne ideały. Życie lało gorzkie męty W kielich duszy mej, A ja szedłem uśmiechnięty, Bo wierzyłem jej! Dwoje oczu, gwiazdek dwie, Jak talizman święty Prowadziło w przyszłość mnie, Szedłem uśmiechnięty. I ostatnie blaski złote Snuła życia łódź... Gdym w niebieską wstąpił grotę, Echo rzekło: wróć! Więc rzuciłem wzrokiem w dal, Opuściłem grotę, I wędzując pośród fal, Snułem blaski złote. Raz, ach! śniłem sen proroczy, Że już widzę tuż: Ma zamknięte martwe oczy, Wieniec z białych róż, Drżące rączki trzyma w krzyż, Kwiaty wśród warkoczy, Więc spytałem: "Czemu drżysz, I zamykasz oczy?" Nic nie rzeła, lecz z westchnieniem Stopniała we mgle... Jam się zbudził z przerażeniem I wróżyłem źle: Ach, myślałem, ona to Przyszła marnym cieniem, Osłonięta grobu mgłą, Żegnać mnie westchnieniem. Nigdy jej nie ujrzę zatem!... I ostatnia nić, Co wiązała mnie z tym światem Pękła... mamże żyć?... Pójdę tylko na jej grób W nić miesięczną latem, I wypełnię dawny ślub, Co mnie wiąże z światem. Popędziłem jak szalony, Serce łamał ból... Gdym się zbliżął w znane strony, Do rodzinnych pól, Nad strumieniem, gdzie mi kwiat Dała łzą zroszony, Powitałem wspomnień świat, Biegnąc jak szalony. Aż wtem nagle widzę dwoje Nad zwierciadłem wód, Jak zrywają kwiaty moje, Kwiaty drogie wprzód; Dziewczę skryło swoją twarz W jego płaszcza zwoje, I widziałem, Boże skarz! Ich w uścisku dwoje!
  22. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Fijołki Adam Asnyk Te fijołki, co mnie nęcą, Te nie siedzą skryte w trawie, Lecz spod długiej, ciemnej rzęsy Patrzą na mnie tak ciekawie. Spod tej rzęsy, co ocenia Piękniej niźli traw zieloność, W niebieskiego mgle spojrzenia Patrzy na mnie nieskończoność. Niezmierzona, dziwna głębia! W niej się wszystko, wszystko mieści: Wymarzone senne skarby, Czarodziejskich raj powieści. Ale na tych skarbach wróżka Położyła swe pieczęcie, Strzeże ocząt i serduszka Sen cudowny i zaklęcie. I te oczy drzemią jeszcze Otoczone tajemnicą, Choć z nich czasem błyśnie płomień Jedną wielką błyskawicą. Spod spuszczonych skromnie powiek Widać jakby jutrznię nową... O, szczęśliwy stokroć człowiek, Kto odgadnie zaklęć słowo! Szczęsny, komu się otworzą Pełne blasku i pieszczoty! Wędrowałbym na kraj świata, Byle znaleźć ów klucz złoty. O fiołki! lube, zdradne! Troska dręczy mnie surowa: Bo ja zginę i przepadnę, Nie znalazłszy zaklęć słowa.
  23. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Mniam,mniam,zapachy kuchni norweskiej... Lilie wodne Adam Asnyk Taki spokój rozlany w naturze, Niebo takie czyste i pogodne - Na jeziora przejrzystym lazurze Zakwitają blade lilie wodne; Zakwitają i z schyloną twarzą Za czymś tęsknią i gonią, i marzą. Sierp księżyca przegląda błyszczący Przez nadbrzeżne sitowia i trzciny, Łódka płynie po fali milczącej - Na niej chłopiec patrzy w twarz dziewczyny, A ta główkę rozmarzoną skłania, Czyniąc jemu dziwne zapytania: \"O czym marzą owe lilie smutne, Zatopione w podwójnym błękicie? Czy jak duchy jeziora pokutne W śnie kwiecistym nowe biorą życie? Gdzie je znowu w jasny wieniec wplata Idealna twórcza piękność świata? Czy też może służą za dyjadem Utopionej w jeziorze dziewicy? Albo tylko są odbiciem bladem Ludzkich tęsknot wiecznej tajemnicy, I dlatego sen życia je pieści Echem naszych pragnień i boleści\". \"Ty się pytasz, mój biały aniele, O czym marzą owe kwiaty senne? W naszych piersiach kwitnie uczuć wiele, A nie wiemy, gdzie biegną promienie, I związani ze ziemią łańcuchem, Nic nie wiemy, gdzie płyniemy duchem. Wiemy tylko, że w ciągłej pogoni Za tą marą piękności bezwzględną Rozsiewamy kwiaty pełne woni, Które kwitną chwil kilka i więdną, Ale w każdym w krótkiej trwania dobie Zostawiamy jakąś myśl po sobie\". \"Ja bym chciała - dziewczę się ozwało - Mój sen życia powstrzymać w swym biegu I zakwitnąć taką lilią białą, Pełną woni na jeziora brzegu; I nie ponieść żadnej serca straty, Lecz tak zwiędnąć jako więdną kwiaty. Ja się lękam w ciemną przyszłość płynąć I utracić rajskich marzeń jasność; Wolę raczej w chwili szczęścia zginąć I twą miłość wziąć z sobą na własność, I być pewną, że się nic nie zmieni W blasku naszych wewnętrznych promieni\". \"Niech cię przyszłość, najdroższa, nie straszy! - Odparł młodzian, topiąc wzrok w błękicie - Myśmy najprzód już w miłości naszej Zaczerpnęli nieśmiertelne życie I możemy iść dalej bezpieczni, Że się sen nasz za światem uwieczni. Los nas może na zawsze rozłączyć, Wyszukiwać męczarnie najrzadsze, Może w serca truciznę nam sączyć - Tych chwil szczęścia on jednak nie zatrze! I zostawim nad swoją mogiłą, Co nam spójnią nieśmiertelną było. Może także nad tonią błękitną, Tu gdzie teraz rozmawiamy z sobą, Takie lilie znów po nas wy kwitną, Naszych losów owiane żałobą, I w niebiosa patrząc się pogodne, Będą o nas marzyć lilie wodne\". Pozdrawiam biesiadniczki!
  24. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Posyłam kwiaty Adam Asnyk Posyłam kwiaty - niech powiedzą one To, czego usta nie mówią stęsknione! Co w serca mego zostanie skrytości Wiecznym oddźwiękiem żalu i miłości. Posyłam kwiaty - niech kielichy skłonią I prószą srebrną rosą jak łezkami, Może uleci z ich najczystszą wonią Wyraz drżącymi szeptany ustami, Może go one ze sobą uniosą I rzucą razem z woniami i rosą. Szczęśliwe kwiaty! Im wolno wyrazić Wszystkie pragnienia i smutki, i trwogi Ich wonne słowa nie mogą obrazić Dziewicy, choć jej upadną pod nogi; Wzgardą im usta nie odpłacą skromne, Najwyżej rzekną: \\"słyszałam - zapomnę\\". Szczęśliwe kwiaty! mogą patrzeć śmiele I składać życzeń utajonych wiele, I śnić o szczęściu jeden dzień słoneczny... Zanim z tęsknoty uwiędną serdeczniej
  25. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Kwiat paproci Adam Asnyk Zakwita w puszczach dziwny kwiat paproci, Na jedna chwile w tajemniczym cieniu Caly świat blaskiem czarodziejskim złoci, Lecz można tylo dotknąć go w marzeniu. Młodość, co wierzą sama cuda tworzy, Umie go dojrzeć w cudowności lesie, Żadne widziadło w biegu jej nie strwoży Pewnej, że skarb ten na sercu uniesie. A choć nie uszczknie kwiecia ideału, Co pod jej ręką jako sen przepada, Jednak ma chwilę ekstazy i szału, W której jest pewną, że niebo posiada, Gdy się dwa serca spotkają tęskniące, Pełne nadziemskiej piękności i żalu, Gdy objawienie miłości jak słońce Na ust spłonionych zabłyśnie koralu; Gdy po raz pierwszy drżące a wstydliwe Te usta w jeden pocałunek spłyną, Gdy przez nie dusze połączyć się chciwe Jako dwie fale w oceanie giną - Natenczas w uczuć wezbranych powodzi, W tej błyskawicy duchów idealnej, Kwiat ów cudowny tajemniczo wschodzi I w pocałunku kwitnie niewidzialny! Tyle też jego trwania. Gdy z zachwytu Zbudzina dusza chce go ująć w dłonie - Zniknął bez śladu... Tylko wśród błękitu Zostały po im jakieś dziwne wonie.
×