Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SREBRNA AKACJA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez SREBRNA AKACJA

  1. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Z trzaskiem otwarto drzwi sali: w natłoku On jeden tylko jest widny jej oku... Jej Jasiek!... Dziwne spostrzega odmiany: Jakieś odblaski tragiczne, surowe Padły już na tę obnażoną głowę, Którą dziś jeszcze ocieniał włos lniany... Klasnęła w dłonie i w oczy mu patrzy, Podszedł w milczeniu. Był gibszy i bladszy, A łzy, co kędyś pod sercem zaległy, Wielkie i słone po licach mu zbiegły... "O matko!" - "Nie płacz! Pan Jezus przemieni... Tyś głodny: weź to, posil się na drogę..." Chleb mu podała! wyjął nóż z kieszeni, Odkroił kęsek i szepnął: "Nie mogę! Nie mogę, matko, sam!" - "Jak chusta zbladła, Lecz rozłamała chleb - i z synem jadła. A wtem wydano ostatnie rozkazy. Marsz zabrzmiał. Jakieś zmieszane obrazy Łąk, pól i lasów, i chaty, i wioski Powiały razem z dźwiękami tej nuty... - Hej!... nic zobaczyć już tego w żołnierce! - Powstał zgiełk, lament!... Jaśka tylko matka Bez łzy, bez skargi trwała do ostatka, Zwróciwszy oczy smutne, pełne troski, Na drogę, którą iść miały rekruty... Nagle, jak gdyby zawiodła ją siłą, Syna rękoma za piersi chwyciła... "Dziecko!..." - krzyknęła raz tylko i zbladła, I zatoczyła się - i martwa padła... Mówiono, że jej pękło chłopskie serce.
  2. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Chłopskie serce Maria Konopnicka W tłumie na mrozie stanęła, pod ścianą, Okryta starą, mężowską sukmaną. Posępna rzecz jest ta siwa siermięga, Przesiąkła potem i Izami i zdarta Na zgiętym w pracy i niedoli grzbiecie Nędzarza, który nigdy z ciemności nie sięga Do światła żadną ożywczą nadzieją... I smętna rzecz jest, i zadumy warta, I sama w sobie taka żałośliwa, Jakby nie łachman, ale rana żywa Na narodowym ciele się krwawiąca... Kiedyś, gdy wichry i burze przewieją I rozbłękitni się w sobie wiek słońca, O tej siermiędze mówić będą w świecie I zwać jej dzieje ludu epopeją... I może wtedy nawet my, my sami, Wśród narodowych skarbów i pamiątek Ten nędzny, zgrzebny, poszarpany szczątek Chować będziemy - i oblewać łzami! Pół dnia już stała tak, nieporuszona, Bezwładnie oba zwiesiwszy ramiona, Patrząc upornie na gmach, kędy w sali Rekrutów strzygli i mundurowali. W ręku ubogi węzełek trzymała - Chudoba syna, mizerna i licha... Twarz jej wygasła, pożółkła, zmartwiała, Jak pustka była posępna i cicha I tylko usta zacięte, drgające, Jakiś krzyk duszy zdradzały ogromny, Co mógł wybuchnąć dziki, nieprzytomny, I bić w niebiosa, i wstrząsać to słońce, Co bezpromicnną i zimną swą głowę Ukryło kędyś za chmury śniegowe. Sąsiad przemówił do niej: "Pochwalony!" Odrzekła na to jękiem jakimś głuchym... Pierś jej w śmiertelnej podniosła się męce I znowu wzrokiem błyszczącym i suchym Patrzyła na drzwi zamknięte, przed siebie. O, pochwalony! O, błogosławiony Bądź Ty mi, Chryste, co przebite ręce Rozciągasz ponad wieśniacze zagony Z przydrożnych krzyżów! Tyś jest Bóg nędzarzy! Ty liczysz kędyś w błękitnym swym niebie Wszystkie gryzące Izy troski i bólu, Co żłobią bruzdy wśród zwiędłych tych twarzy... O! pochwalony bądź, boleści Królu! cd
  3. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Ballada Bruno Jasieński Wąska, maleńka uliczka, tak jak malował je Ruso, Z dala od huku śródmieść, po których tańczył bies dni Chude spiczaste domki jak widma białych brzóz są Wpatrzone w zamyśleniu w wąziutki strumyk jezdni. W oknach o wargach z geranii, na których uśmiech zanikł, Spróchniały ząb wazon, co go na wiosnę stłukli. Z okna na piętrze wietrzą zawsze ten sam dywanik, Która wywiesza pani w czarnej niemodnej sukni. Pstry, osowiały kanarek z gęstwiny czterech grzęd aż ćwierka o smutku mieszkań, szuflad, gdzie je i śpi się. Raniąc codzienne płatki więdnie okwitły kalendarz W ciasnej doniczce pokoju, gdzie cały rok jest jesień. Raz - to się stało wieczorem - ( resztę już szeptem domów ) Ciszę rozłupał turkot suchy jak mocny policzek. Szary, zbłąkany samochód wyjechał w ten szpaler domów Szamocząc się wplątany w sieć pogmatwanych uliczek. Długo wśród ścian trzepotał kłując benzyną w krtań je. Nie mógł zawrócić w miejscu, parskał kłębami przez to. Kiedy wyfrunął na przestwór, zwiędły w doniczkach geranie I wystraszony kanarek na zawsze śpiewać przestał. A kiedy noc zapadła i słońce zaszło za parkan, Wyszedł olbrzymi księżyc, ostry, dziwaczny prostokąt. Wziąwszy pod pachę doniczki i żółtą klatkę z kanarkiem Uliczka poszła w ciemność, gdzieś nie wiadomo dokąd... I gdy z szynkowni "Pod Słoniem" wracając później niż wczoraj Stary latarnik miast domów pustkę w tym miejscu został - Z krzykiem się rzucił w ulice, pstre od pojazdów i odzień, Lecz jego krzyk utonął w olbrzymim kotle miasta.
  4. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Matki Bruno Jasieński Po zielonym ogrodzie, po pluszowych ścieżkach Chodzą jasne kobiety niezgrabne, jak gruszki, Mówią bajki o wróżce, która w sadzie mieszka, I gładzą wąską ręką, napęczniałe brzuszki. Wiatr zaprasza nasturcje w aksamitny kołys. Po rowerach rosną kwiatki bratki, niezabudki, Jutro będzie stu malców wesołych i gołych Ciągnęło ociężałe, mlekiem słodkie sutki. Kiedy słońce w arteriach przelewa się żmudnie, Ciała kobiet są słodkie jak dojrzałe dynie. Po zielonym ogrodzie w słoneczne południe Chadzają chrystusowe białe gospodynie.
  5. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Bankiet Jacek Kaczmarski Ja przy małym stoliku nad wystygłą herbatą, Oni tam za kotarą, gdzie muzyka i gwar. Siedzę sam w pustej sali, żółte stołów lśnią blaty, Nawet tych bez zaproszeń skusił bankietu czar. Ktoś spóźniony przechodzi, widzi mnie i przystaje - Co tu robisz, jak w domu? Ot, znajomy czy ktoś. Chodźże ze mną - i idę, gdzie się bawią i grają, Dodatkowy cóż znaczy tam gość. Wchodzę, stół, tłum, biel świateł, pryska nastrój ponury. Histeryczne chichoty podchmielonych już pań. Siadam, biorę na talerz plastry miąs, konfitury, Parę miłych zmieniam z kimś zdań. Nie pamiętam, czy to żenił z kimś tam ktoś się, Czy też jakiś jubileusz być to miał. Ja pamiętam, że na stole postawiono wielkie prosię, Z niego każdy mięsa strzęp dla siebie rwał. Obstawili nas kelnerzy jak opryszków, Przy drzwiach jacyś wyfraczeni stali trzej. Innych pięciu lało wódę oraz wino do kieliszków, żeby trawić nam to wszystko było lżej. Przy mnie też stał taki jeden całkiem blisko, Dziką siłę mięśni czuło się pod skórą. Choć na dźwięk każdego słowa kłaniał mi się jak mógł nisko, Patrzył z góry, patrzył z góry. Północ - śpiewy pijane, chór z pełnymi ustami, Ja fałszuję, lecz fałsz mój zagłuszony przez ryk. Więc poganiam tych, którzy nie śpiewają wraz z nami, Choć właściwej melodii już nie śpiewa tu nikt. Wtem coś łamie się we mnie: Co ja robię zalany? Trzeba wyjść stąd, uciekać, wstaję, krzyczę przez gwar. Gdy na ustach swych czuję dłoń sąsiadki pijanej I odurza mnie zapach perfum \"Moskiewski czar\". Sufit w dół na mnie leci i podłoga się kiwa, Zimny mrok pod powieki, pot perlisty na kark. Z wewnątrz mnie dziko strumień się gorący wyrywa I przewraca kieliszki wśród okrzyków i skarg. Kelner, ten co za mną stał, do przodu skoczył, Wprawnym chwytem obezwładnił moją dłoń. Dźwignął, szarpnął, szturchnął w plecy, odprowadził na ubocze, Tam wyrwałem się i odwróciłem doń. Zatoczyłem się natychmiast, kiedy puścił, Z trudem, ale utrzymałem równowagę, I wyprowadziłem cios w ten jego uniżony uśmiech, I w sprzeciwu nie cierpiącą tę rozwagę. W tył odleciał, byli inni - doskoczyli, W kwadrat mordę mą zaplutą skuli mi. I za drzwi mnie w zimny miejski świt rzucili, Piąta rano, puste miasto w oczach drży. Ja nad wódką poranną przy wyziębłym bufecie, Oni tam się wsadzają do limuzyn i aut. Najwyraźniej nie umiem bawić się na bankiecie I nie dla mnie ślub, jubileusz czy raut. Pozdrawiam biesiadniczki!
  6. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Próba Wisława Szymborska Oj tak, piosenko, szydzisz ze mnie, bo choćbym poszła górą, nie zakwitną różą. Różą zakwita róża i nikt inny. Wiesz. Próbowałam mieć liście. Chciałam się zakrzewić. Z oddechem powstrzymanym - żeby było prędzej - oczekiwałam chwili zamknięcia się w róży. Piosenko, która nie znasz nade mną litości: mam ciało pojedyncze, nieprzemienne w nic, jestem jednorazowa aż do szpiku kości.
  7. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Klucz Wisława Szymborska Był klucz i nagle nie ma klucza. Jak dostaniemy się do domu? Może ktoś znajdzie klucz zgubiony, Obejrzy go - i cóż mu po nim? Idzie i w ręce go podrzuca jak bryłkę żelaznego złomu. Z miłością, jaką mam dla ciebie, Gdyby to samo się zdarzyło, nie tylko nam: całemu światu ubyłaby ta jedna miłość. Na obcej podniesiona ręce żadnego domu nie otworzy i będzie formą, niczym więcej, i niechaj rdza się nad nią sroży. Nie z kart, nie z gwiazd, nie z krzyku pawia Taki horoskop się ustawia.
  8. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Zakochani Wisława Szymborska Jest tam tak cicho, że słyszymy piosenkę zaśpiewaną wczoraj: \"Ty pójdziesz górą, a ja doliną...\" Chociaż słyszymy - nie wierzymy. Nasz uśmiech nie jest maską smutku, a dobroć nie jest wyrzeczeniem. I nawet więcej, niż są warci, niekochających żałujemy. Tacyśmy zadziwieni sobą, że cóż nas bardziej zdziwić może? Ani tęcza w nocy. Ani motyl na śniegu. A kiedy zasypiamy, We śnie widzimy rozstanie. Ale to dobry sen, ale to dobry sen, bo się budzimy z niego. Pozdrawiam biesiadniczki!
  9. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Fraszka: SAMO ŻYCIE "Kobieto, puchu marny... wieszcz mógł nucić sobie, bo nie był kozłem ofiarnym w sklepie, w kolejce wśród kobiet.
  10. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Dzika róża Konstanty Ildefons Gałczyński Za Dzikiej Róży zapachem idź na zawsze upojony wśród dróg - będzie cię wiódł jak czarodziejski flet i będziesz szedł, i będziesz szedł, aż zobaczysz furtkę i próg. Dla Dzikiej Róży najcięższe znieś i dla niej nawiewaj modre sny. Jeszcze trochę. Jeszcze parę zbóż. I te olchy. Widzisz. I już - będzie: wieczór, gwiazdy i łzy. O Dzikiej Róży droga śpiewa pieśń i śmieje się, złoty znacząc ślad… Dzika Różo! Świecisz przez mrok. Dzika różo! Słyszysz mój krok? Idę - twój zakochany wiatr.
  11. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Od rzeczy Felicjan Faleński Rzekł mi raz Medard: - Słuchaj, Felicjanie, Błaznujesz może zbyt srogo. Ludzie za śmiech twój ciągły i bajanie Wziąć za bajbardzo cię mogą. Masz lat trzydzieści, czas już wreszcie na cię Iść naprzód przodem, nie tyłem... - - Mam lat trzydzieści? Mylisz się, mój bracie - Nie mam ich, już je wyżyłem. Żyć, nie jest użyć. Życie się wyżywa Jakby lekarstwo niesmaczne, A jam jest chory - czyliż są w tym dziwa? Gdy umrę, zdrowym być zacznę. Ten sam spać idę, co i wstaję rano - W tym moja choroba cała; Cztery mam klepki, piątej mi nie dano, Czy się też gdzieś zapodziała. Toż na to chory stęka i jest blady, Aby był zysk lekarzowi, A są i tacy, którym nie ma rady, Aż chyba śmierć ich uzdrowi. Wiem, że gdy ciepło w sercu mym przygaśnie, Przyjdzie i rozum, i siła, I rzekną o mnie: - Miał zmądrzeć, wtem właśnie Z nagła go śmierć zaskoczyła. - A jednak, umrzeć smutną jest koleją, Gdy się być mądrym zaczyna... ...Dobranoc państwu - oczy mi się kleją - Już blisko druga godzina. - Pozdrawiam biesiadniczki!
  12. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Czy marzą Maria Konopnicka Czy marzą kiedy te czoła schylone, Które dźwigają cierniową koronę Codziennej troski nad zbladła w łzach twarzą... Czy one marzą? Czy w tych źrenicach zamglonych rozbłyska Niekiedy iskra wielkiego ogniska, Przy którym duchy od wieków się grzeją Wspólną nadzieją? Czy te ramiona od taczek swej biedy W chwilach tęsknoty podnoszą się kiedy Tam, gdzie ludzkości całej ideały Tron mają biały? Bladzi nędzarze przy cudzym warsztacie, Co zasypiają pod snów ciężką strażą, I ci, co wloką dnie w zapadłej chacie - Czy oni marzą? Czy słyszą kiedy wśród samotnych godzin Głuchy szum wieków idących z kolei I ciche szmery tajemnych narodzin Wielkich idei? Czy w odrętwieniu swoim lodowatem Czują ten płomień braterskiej miłości, Co łączy duchy nad nędzą i światem W imię przyszłości? Czy ci schyleni tak blisko do ziemi Naglą jej pochód tętnami własnemi? I czy się czuje myśl wydziedziczona Cząstką miliona? Duchy znużone i duchy mdlejące Czy wierzą, że się te zmroki przeważą? Czy przeczuwają jaśniejszych dni słońce? Czy one marzą? Jeśli nie - szerzej rozniećmy ognisko! Niech spotężnieje i światło, i ciepło; Uściskiem bratnim rozgrzejmy tu nisko Pierś ludu skrzepłą! Jeśli nie - wyżej podnieśmy sztandary! Niech nędzarz dojrzy walczących z ciemnotą I niech dosłyszy okrzyk, pełen wiary W jutrzenkę złotą!
  13. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Czasem nagle smutniejesz Adam Ziemianin Czasem nagle smutniejesz to jakby dnia ubywa i nie wiem jak ci pomóc więc tylko proszę wybacz czasem łzy w twoich oczach na krótką chwilę goszczą i nie wiem czy coś mówić i nawet nie wiem po co puszczam więc wtedy latawce ze śmiechu mego śmieszne i znowu dnia przybywa powietrze staje się lżejsze i lżejsza staje się wędrówka z plecakiem wciąż coraz cięższym nad domem przysiadła tęcza na nieba niebieskiej gałęzi. Pozdrawiam biesiadniczki!
  14. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Co nam jeszcze zostało Jan Twardowski co nam jeszcze zostało ze sztubackiej nadziei i pieśni z pomaturalnych czereśni z listów pisanych do siebie z gorączki pierwszego kochania z kul uzbieranych w powstaniu z przysiąg bez doświadczenia z oczu pełnych zdziwienia z kasztanów spadających z obaw przed ruskim miesiącem co nam jeszcze zostało że biorąc tom Lenina z szafy na ręce niby czytam, a szukam ze łzami zwykłej prostej wiary dziecięcej
  15. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Boję się Twojej miłości Jan Twardowski Nie boję się dętej orkiestry przy końcu świata biblijnego tupania boję się Twojej miłości że kochasz zupełnie inaczej tak bliski i inny jak mrówka przed niedźwiedziem krzyże ustawiasz jak żołnierzy na wysokich nie patrzysz moimi oczyma może widzisz jak pszczoła dla której białe lilie są zielononiebieskie pytającego omijasz jak jeża na spacerze głosisz że czystość jest oddaniem siebie ludzi do ludzi zbliżasz i stale uczysz odchodzić mówisz zbyt często do żywych umarli to wytłumaczą boję się Twojej miłości tej najprawdziwszej i innej
  16. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Do samego siebie Jan Twardowski Żebym pisząc wiersze nie wzywał Imienia Pana Boga nadaremno nie tłumaczył Biblii na nie --- Biblię nie przychodził w wilczej skórze wtajemniczonych nie polował na piękne słowa jak na płochliwe zające wciągające w puste pole lub na karasie w tataraku nie udowadniał --- to znaczy nie zamęczał nie był zbyt pewny (przecież nawet biała kawa nie jest biała) nie sadzał sumienia jak spoconej babci na miękkim fotelu żebym nie patrzył w nie jak w okrucieństwo pamięci nie odkładał milczenia na jutro nie kochał miłością mniejszą od miłości nie uprawiał zdenerwowanej teologii nie pocieszał bólu a nade wszystko żebym nie chował twarzy do rękawa nie zamykał się w budce poezji --- kiedy trzeba mówić najprościej o Matce Najświętszej o cierpliwości sakramentów dłuższej niż życie o ciepłym pomruku schodów po których niosę nadzieję chorym --- o śniegu który padając na ręce --- uczy chyba rozdawania o Jezusie który nieraz tak wygląda między nami jakby chodził od nie swoich do obcych Pozdrawiam biesiadniczki!
  17. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Mimo wszystko Matka Teresa z Kalkuty Ludzie są często głupi, nielogiczni i dbają tylko o własny interes; Przebaczaj im, mimo wszystko. Jeśli jesteś życzliwy, ludzie oskarżą cię o egoizm i niskie pobudki; Pozostań życzliwy, mimo wszystko. Jeśli osiągniesz w życiu sukces, znajdziesz wielu fałszywych przyjaciół i wielu prawdziwych wrogów; Staraj się osiągnąć sukces, mimo wszystko. Jeśli jesteś szczery i otwarty, ludzie mogą to wykorzystać; Bądź szczery i otwarty, mimo wszystko. W jedną noc ktoś może zniszczyć to, co budowałeś przez lata; Buduj, mimo wszystko. Jeśli odnajdziesz pokój i szczęście, wielu będzie ci zazdrościć; Bądź szczęśliwy, mimo wszystko. O dobru, które czynisz dzisiaj, ludzie zapomną pewnie już jutro; Czyń dobro, mimo wszystko. Dawaj z siebie ile możesz, a często powiedzą ci, że to za mało; Mimo to dawaj z siebie wszystko. Widzisz, w ostatecznym rachunku, liczy się tylko to, co działo się między tobą a Bogiem. Między tobą a 'nimi', i tak nic nigdy nie było.
  18. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Ryzyko życia, ryzyko miłości... Jeśli człowiek obawia się chodzić, niech nie wypuszcza ręki swej matki, Jeśli obawia się upaść, niech siedzi, Jeśli obawia się wypadku, niech zostawi samochód w garażu, Jeśli obawia się wspinaczki, niech pozostanie w schronisku, Jeśli obawia się, że spadochron nie otworzy się, niech nie skacze, Jeśli obawia się burzy, niech nie podnosi kotwicy, Jeśli obawia się, że nie będzie umiał zbudować swego domu, niech go zostawi na papierze, Jeśli obawia się zabłądzić, niech pozostanie w domu, Jeśli obawia się wysiłku, ofiary i przyszłości, niech wyrzeknie się życia i przelękniony niech się zamknie i skurczy... A wówczas... Może będzie mógł przeżyć, ale nie będzie człowiekiem, bo tylko człowiekowi właściwe jest to, że może rozsądnie ryzykować swoim życiem. Będzie mu się wydawało, ze kocha, ale nie potrafi kochać, bo kochać to być zdolnym do ponoszenia ryzyka i zarazem chcieć ryzykować życiem dla innych. Będzie mógł dać życie, ale nie będzie ani ojcem, ani matką, bo być ojcem czy matką to na podobieństwo ziarna rzuconego w ziemie, przyjąć najwyższe ryzyko, stracić swoje życie, żeby mógł się narodzić kłos. Jeżeli nie ma się dla kogo żyć to... Życie nie jest życiem, a jedynie suchą, mroczną, samotną egzystencją... moje własne... z autopsji... abyśmy zawsze mieli dla kogo żyć... To wszystko jest strasznie trudne... ciągłe wzloty i upadki... Ważne jest by był Ktoś - kto zawsze pomoże powstać i zachęci do dalszego wędrowania... Pozdrawiam biesiadniczki!
  19. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Z błyskiem w oku Phil Bosmans Jeśli czasem ci się wydaje, że życie jest ciężkie, to spróbuj naśladować błazna: jego serce płacze, ale on z uśmiechem gra dziecku na skrzypcach, by uleczyć smutek swego serca. Pozdrawiam biesiadniczki!
  20. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Czym żyje dziecko... Jeżeli żyje ciągle karane, stanie się bardziej nieprzejednane. Jeżeli żyje we wrogości, stanie się bardziej agresywne. Jeżeli żyje wyśmiewane, stanie się bardziej nieśmiałe. Jeżeli żyje odrzucane, stanie się bardziej nieufne. Jeżeli żyje w pogodzie ducha, stanie się bardziej zrównoważone. Jeżeli żyje onieśmielane, stanie się bardziej uzależnione. Jeżeli żyje w zrozumieniu, stanie się bardziej wyrozumiałe. Jeżeli żyje w lojalności, stanie się bardziej sprawiedliwe. Jeżeli żyje w jasności, stanie się bardziej ufne. Jeżeli żyje doceniane, stanie się bardziej pewne siebie. Jeżeli żyje tu przyjaźni, stanie się prawdziwym przyjacielem dla swojego świata. Jeżeli żyje w wierze, stanie się chrześcijaninem dumnym z tego i szczęśliwym.
  21. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Dekalog odpowiedzialnej dziewczyny Nie jestem zabawką, moje ciało jest dziełem Boga. Czystość jest wciąż dla mnie cenną wartością, której nie mogę podarować byle komu i byle jak. Chciałabym mieć męża i dzieci. Zachowam moją czystość i miłość dla nich. Kiedyś mój chłopak zostanie mężem i ojcem. Chcę mu pomóc, aby był KIMŚ w oczach żony i dzieci. Mój sposób bycia nie jest obojętny dla chłopaka. Zwracam uwagę na moje zachowanie dla naszego wspólnego dobra. Pierwsze "NIE" może być trudne, każde następne będzie łatwiejsze. Moje pocałunki wyrażają dar mojej miłości i są o wiele więcej warte niż udana impreza lub kino. Kocham moich rodziców; nie zawiodę ich zaufania. Gdy zostanę matką, będę kochać każde swoje dziecko od poczęcia i chronić je niezależnie od trudności, jakie staną na mojej drodze życia. Nie dam sobie wmówić, że jestem gorsza, bo mam takie niedzisiejsze poglądy. To po prostu nie jest prawdą! Human Life International
  22. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Dekalog odpowiedzialnej miłości Dekalog odpowiedzialnego chłopaka Silny mężczyzna nie traci kontroli nad swoimi zachowaniami. Darzę uczuciem swoją dziewczynę. Zależy mi na niej i nie traktuję jej jak zabawki. Lubię z nią przebywać, lecz pragnę jej dobra. Chciałbym dać mojej dziewczynie wszystko to, co najlepsze i nie chcę od niej fizycznych "dowodów" miłości. Akceptuję jej godność tak jak szanuję moją siostrę i matkę. Cenię w mojej dziewczynie wspaniałą kobietę, która kiedyś zostanie matką. Ja sam w przyszłości zostanę ojcem, od mojego zachowania dzisiaj zależy jak będzie wyglądała moja rodzina. Od poczęcia będę kochał wszystkie moje dzieci, bez względu na to jakie one będą. Nie pozwolę ich skrzywdzić. Zadbam o to, by w naszym domu niczego nie brakowało. W moim życiu spotkałem wielu wspaniałych ludzi. Chciałbym umieć przekazać swoim dzieciom to, co otrzymałem od nich. Silny jestem w Bogu, który mnie umacnia: mam prawo wyrażać swoje zdanie i szukać tych, którzy myślą podobnie.
  23. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Pocieszyciel Donica Kiedy spotyka Cię w życiu jakaś udręka, Tak wielka, że aż serce Twoje pęka, Pamiętaj - jest z Tobą Duch Pocieszyciel, Z wszelkiej udręki duszy Wybawiciel. On Twe serce pokrzepi, odnowi Twe siły, Nie pozwoli, by się dłużej Twoje myśli biły. On nową Radość tchnie w Twoją duszę I zakończy udręki, zakończy katusze. Otwórz się tylko na działanie Ducha I uśmiechaj się szczerze od ucha do ucha.
  24. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Miałem sen Andrzej Miałem sen, jak wiele, tylko ten jakby inny prawdziwy Ujrzałem tłum szary, pełen smutku bez wiary I jeden promyk, promyk nadziei Kobietę wśród szarości jasną jak jutrzenka Świt budzący dzień życia bez końca Nad nią promyczek, ujrzałem z oddali Przyciągał jak magnes, jak kwiatka do słońca Ludzie w szarości się pochowali Ona jedyna prawdziwa, wymarzona , ideałem napełniona Móc uwielbiać, dotknąć choć chwile i patrzeć bez końca Kobieta marzenie, jak całe życie Jak zdobyć? jak odkryć zdołać? Obym się nie obudził, obym zdążył ją poznać Coraz bliżej i bliżej pragnienie bez końca Z każdym krokiem, mocniej pokochać Któż jest ona, najcudowniejsza na świecie Jestem już bardzo blisko, patrzę To moja miłość, To moja żona. Pozdrawiam biesiadniczki!
  25. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Zrywać Niebo Roman Mleczko Ze wszystkich źródeł wiedzy o Niebie najhojniejszym była natura... Zrywać Niebo to jakby czynić z ziemi ołtarz, na którym nie zabraknie człowiekowi ani chleba, ani miłości. Zanim chleb na ołtarzu zespoli się z Miłością, już wcześniej łany zboża uduchawiają się pięknem kwiatów. Chleb i Miłość, zboże i kwiaty, praca i piękno to podstawowe elementy urzeczywistniającego się Nieba na ziemi. Chleb na ołtarzu krwawi miłością - spostrzegaj świat oczyma pełnymi zachwytu, a tajemnice Nieba odsłoni Ci ziemia.
×