Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SREBRNA AKACJA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez SREBRNA AKACJA

  1. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Cafe Bruno Jasieński Karasiński i Verdi i Strauss i Bizet, Filiżanki, łyżeczki i obłęd i chichot Kapelmajster zziajany w skrzywionym pince - nez Jeden z całą orkiestrą walczy jak Don Kichot Ci się pchają ! Ratunku !! jeszcze jeden gość ! Powiedzcież niech raz na klucz drzwi zamkną odźwierni Panowie ! Ja nie mogę ! Paaanowie !!! Już dość !! Nie róbcie że z kawiarni jakiejś ekstazerni ! Utlenione, liliowe moje vis - a vis Pije grog, jak wytrawny stary alkoholik Ma w sobie coś z kościoła i Chambre Garne, Półprofilem efrancko oparta o stolik Pani umie cudownie nosić swoją twarz... A dlaczego Pani dziś tak dużo pije ? Pani jest taka w "tonie"... I ten decolletage... Jak dyskretnie odsłania wszystko... A nie szyję Niech się Pani nie gniewa. Ja dziś nie wiem sam ! I myśli zaprawione mam Abrykotyną Jestem słodki dla wszystkich przestarzałych dam I upaja mnie nawet... Tango Argentino Coś rozrasta się we mnie i gnie minie przez pół W jakiś liniach kosmicznych, rytmicznych i prostych Czuję, że zaraz wstanę i wskoczę na stół i recytować zacznę mowy futurostych.
  2. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Nasze ognisko Andrzej Bursa Roznieciliśmy nasze ognisko By odgrodzić swoje wieczory Od ludzi wszystkich jak od chorób Niech się kołysze i błyska Niech złote śpiewają iskry W naszym ognisku... Siedzimy wieczorami Coś niedobrze się dzieje Płomień gaśnie ciemnieje Kopeć oczernił pokój Pyta żona: Co ci kochany? - A daj mi spokój... Ja wiem czemu smutno mój drogi My lubimy bardzo czworonogi Zwierzę najlepszy przyjaciel Już na ulicy jestem jednym skokiem Przemierzam całe miasto szerokie Wracam Z ogromnym kotem pod pachą Siedzimy wieczorami Coś niedobrze się dzieje Kot straszy bursztynowym okiem Płomień gaśnie ciemnieje Przeglądamy... malarstwo włoskie... Rany Boskie... jak nudno... No - mówię - rady nie ma... Widać się do siebie nie nadajemy Koniec z naszym ogniskiem Ale sprośmy jeszcze na ostatek Wszystkich naszych starych kamratów Ze szkolnej ławy Z popijawy... Zrobimy zabawę... Przyszli goście Każdy opowiada Barwna talia się rozkłada Z prostych opowieści Chwalimy życie z całej mocy Śpiewamy pieśni do północy Pierwsza Goście już za progiem No i cóż moja droga I nam trzeba zabierać walizki Ale popatrz... popatrz Jak się kołysze i błyska Wielkim ogniem... słoneczną iskrą Nasze ognisko... I nasz kot jest bardzo piękny z tym bursztynowym okiem Pozdrawiam biesiadniczki!
  3. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Sumienie Juliusz Słowacki Przekląłem - i na wieki rzuciłem ją samą, I wzburzony, nim księżyc zabłysnął wieczorem, Jużem się od niéj długim rozdzielił jeziorem. A gdy się toń jeziora księżycową plamą Osrebrzała, gdy wichry zawiewały chłodniéj, Jam jeszcze leciał - jeszcze uciekałem od niéj. I może bym zapomniał - bo koń leciał skoro, Bo mi targały myśli tętniące kopyta. Gdzie ona? - oszukana - przeklęta - zabita... Patrzę na niebo, księżyc, na gwiazdy, jezioro... Wszak jęk tu nie doleci, wszak łez nie zobaczę. To jezioro - to fala - to nie ona płacze. I może bym zapomniał... lecz gdy to spostrzegła Blada światłość księżyca, krok w krok za mną biegła. Próżno się zatokami wężowymi kręcę, Wszędy mnie księżycowa kolumna dopadła, Jak by się ta kobieta do stóp moich kładła, I niema płaczem, za mną wyciągała ręce.
  4. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Wenus Halina Poświatowska była piękna jak kamień alabaster z zielonymi żyłkami tętniącymi uśpioną krwią pół setki bogów na obłoku klaskało w ręce gdy szła chwiejąc się w biodrach i nawet nie głowa nie i nie usta nabrzmiały południa owoc piersi - właśnie piersi miała takie że tylko stać i wyć z zachwytu do chmur były jak bratnie księżyce odkradzione niebu Saturna owalne - uniesione w górę a Hefajstos który w kuźni koniom kopyta kuł skarżył się że go zdradza dureń
  5. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! *** Halina Poświatowska *** Poprzez uśmiech do mnie przyjdziesz przygryzłszy wargi gdy już spłoniesz w zielonym ogniu książek moje ręce przytulą cię okrytego kurzem dróg których nie przeszedłeś ciemne tajemnice istnień wypijesz z moich ust i na moim ramieniu wyliczysz ile jest nieskończoność mnożona przez wieczność liczydłem znakomitym będą niepoliczone włosy piersi - złote połowy ziemi która jest twoim domem i ulice wszechświatów po których idziesz lekko moje nogi przed tobą tak będziesz zgarniał wiedzę nieprzebraną zamkniętą w rytmie mojej tańczącej krwi Pozdrawiam biesiadniczki!
  6. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Rzecz o myśleniu Jonasz Kofta Jest w naszym małym codziennym świecie Bzdur wiele w prasie, sztuce, przemyśle Można by tego uniknąć przecież Wystarczy tylko chwilę pomyśleć Długo myślałem w skupieniu Na czole mi przybyło bruzd Co nam przeszkadza w myśleniu? Chyba najbardziej mózg
  7. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Ździebełko ciepełka Jonasz Kofta Wiem, że miłość jest udręką Bo się wszystkiego od niej chce Ja pragnę mało, malusieńko A właściwie jeszcze mniej Ździebełko ciepełka W codziennych piekiełkach W wyblakłym na szaro obłędzie Różowa perełka, ździebełko ciepełka Znów wiem, że jakoś to będzie Gdy serce ukłuje przykrości igiełka I biedne się czuje, niczyje Ciepełka ździebełko Ździebełko ciepełka Wystarczy i wszystko przemija Ździebełko ciepełka Diamencik ze szkiełka Czułości kropelka na listku Ciepełka ździebełko Tkliwości światełko W twych oczach wystarczy za wszystko
  8. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Kocham Cię... Mirosław Czyżykiewicz Kocham Cię – to ja nic się nigdy nie zdarzyło kocham – wszystko miłość... Niejeden już w dal pożeglował by zrozumieć te dwa słowa i z wszystkich krętych świata dróg pod swój powraca próg Kocham Cię “słońce wschodzi i zachodzi” kocham nic nie szkodzi na pustej plaży ślady stóp tak się odchodzi i nie wraca już na wieczny zew zranionych serc kocham Cię... Trud ludzi pod gwiazdami w gigantycznych miastach pochód dni to wszystko będzie z nami po kres słów po kres naszych dni Kocham – nic się nigdy nie zdarzyło kocham – wszystko miłość... Na pustej plaży ślady stóp tak się odchodzi i powraca tu na wieczny zew otwartych serc kocham Cię... Pozdrawiam biesiadniczki!
  9. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Tylko to jest poezją co czyni nas mężniejszymi i czystszymi... "
  10. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Boję się Twojej miłości Jan Twardowski Nie boję się dętej orkiestry przy końcu świata biblijnego tupania boję się Twojej miłości że kochasz zupełnie inaczej tak bliski i inny jak mrówka przed niedźwiedziem krzyże ustawiasz jak żołnierzy na wysokich nie patrzysz moimi oczyma może widzisz jak pszczoła dla której białe lilie są zielononiebieskie pytającego omijasz jak jeża na spacerze głosisz że czystość jest oddaniem siebie ludzi do ludzi zbliżasz i stale uczysz odchodzić mówisz zbyt często do żywych umarli to wytłumaczą boję się Twojej miłości tej najprawdziwszej i innej
  11. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Miłość jak słońce Adam Asnyk Miłość jak słońce: ogrzewa świat cały I swoim blaskiem ożywia różanym, W głębiach przepaści, w rozpadlinach skały Dozwala kwiatom rozkwitnąć wionianym I wyprowadza z martwych głazów łona Coraz to nowe na przyszłość nasiona. Miłość jak słońce: barwy uroczemi Wszystko dokoła cudownie powleka; Żywe piękności wydobywa z ziemi, Z serca natury i z serca człowieka I szary, mglisty widnokrąg istnienia W przędzę z purpury i złota zamienia. Miłość jak słońce: wywołuje burze, Które grom niosą w ciemnościach spowity, I tęczę pieśni wiesza na łez chmurze, Gdy rozpłakana wzlatuje w błękity, I znów z obłoków wyziera pogodnie, Gdy burza we łzach zgasi swe pochodnie, Miłość jak słońce: choć zajdzie w pomroce, Jeszcze z blaskami srebrnego miesiąca Powraca smutne rozpromieniać noce I przez ciemność przedziera się drżąca, Pełna tęsknoty cichej i żałoby, By wieńczyć śpiące ruiny i groby. Pozdrawiam biesiadniczki!
  12. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Miłość jest jak... Arthianne Miłość jest jak lot ptaka na bezkresnym niebie Nigdy nie wiesz co na drodze i co spotka Ciebie Może to być słońce, lekki wiatr, ładna pogoda... Może też być burza, wicher i nieznana przygoda... Miłość jest jak jakaś rzeka Która płynie i nigdy nie czeka Czasem niebezpieczna, bardzo szybka Czasem rwąca, krótka i płytka A czasem jest też piękna przejrzysta Głęboka, długa i do końca czysta...
  13. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! *** Ania kiedy staniesz w dolinie smutku rozejrzyj się spotkasz tam człowieka może nie będzie chciał pokazać ci swojej twarzy może nie będzie chciał odzywać się do ciebie bo smutek choć parami wymaga ciszy kiedy już znajdziesz się w dolinie smutku nie podnoś oczu do góry nie szukaj mnie wśród radości moje miejsce jest zawsze obok ciebie Pozdrawiam biesiadniczki!
  14. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Do mowy polskiej Konstanty Ildefons Gałczyński Z akcentem na przedostatniej sylabie, co mnie zupełnie nie zachwyca - i znowu "drz" i grz", i "chr" o znowu "pszczoła" i "pszenica", o znowu drogi mgłą owiane. (po ktorych chodzi pani z panem, pan, prosze pani, wyszedł z betów) - o, mowo polska, zakret weź pianinkiem jesteś, nie organem, klajstrem, a nie pasją politycznego pamfletu - z tym swym akcentem z brzydkich brzydszym, jak rzecz wiecznie niedokończona, ty zamiast działać, ty się mizdrzysz zatruta składnią Cycerona; skrzypeczko śliczna, dudko dudków, dziecinko, się skarząca mamie, nieutulonych wdowo smutków, ty muskasz rzeczy, a nie łamiesz; ty lubisz łasić się, przymilać, kostium przymierzać osiem razy. A nam potrzeba monosylab krótkich i jasnych jak rozkazy. Nam trzeba wiecej rymów męskich, którymi będziem ćwiczyc Muzę, nam trzeba w sedno, a nie w księżyc, żelazem, a nie ciepłych klusek. Z akcentem na przedostatniej sylabie, jak biegacz, co mu pękły ścięgna, jak naród, co w pół drogi stanie, taka ty jesteś, mglisto-senna. Szczęście, że płyniesz ulicami, nie tylko w książkach, i jak rzeka szumisz nowymi akcentami, gdy człowiek mówi do człowieka; lecz literacka, z tych odpadków historii, co spadają z wózka, uff! jak mnie męczysz, Świeta Matko, niedosłowiańska, półfrancuska. I choć z czerwieni płonących Warszaw trwalsza niż Anglia flagę zszywam, mowo polska, ja cię oskarżam: STAŁAŚ SIĘ LENIWA, NIEŻYWA.
  15. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Ach, powiedz! Adam Asnyk Ach, powiedz, powiedz! jaki Bóg W nadziemskie ubrał cię szaty, Abyś w piękności zbrojna łuk Zburzyła promienne światy? Ach, wobec ciebie nie ma nic! Ty łamiesz prawa odwieczne, I przed jasnością twoich lic Promienie gasną słoneczne. Niebiosa, ziemia, błękit wód, - Wszystko przepada i ginie, Gdy ty w piękności zbrojna cud Stajesz na światów ruinie. Olśniewasz wszystkie światy trzy Białością swojego łona, Rozkoszy dreszczem ziemia drży, Kiedy obnażysz ramiona. Z ust twoich pijąc słodycz róż, Z pragnienia umrzeć by trzeba, Ich ogień wstrząsa światem dusz I pali najwyższe nieba. A któż z śmiertelnych może znieść Twą piękność w całym rozkwicie? Kto może oddać tobie cześć I jeszcze zachować życie? Kto może myślą pieścić skroń, Twych włosów bawić się splotem, Kto pić namiętną może woń I jeszcze nie umrzeć potem? Tak jak konwalii biały kwiat Usycha na twoim łonie, Tak każdy zginąć byłby rad Z uśmiechem szczęścia przy zgonie. Lecz widząc ciebie, odejść znów W samotne ziemi obszary... Na te męczarnie nie ma słów, I nie ma straszniejszej kary! Więc powiedz, powiedz! jaki Bóg Zrobił cię światów królową?... Bo ja chcę umrzeć u twych nóg, Byś mnie wskrzesiła na nowo!
  16. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Zaczarowana królewna Adam Asnyk Zaczarowana królewna W mirtowym lasku drzemie; U nóg jej lutnia śpiewna Zsunęła się na ziemię. Niedokończona piosneczka Uśmiechem lśni na twarzy; Drżą jeszcze jej usteczka, O czymś rozkosznie marzy. Marzy o jednym z rycerzy, Że idać prze odmęty, Do stóp jej tu przybieży I przerwie sen zaklęty. Lecz rycerz, co walczył dla niej, Ten męstwo swe przeceniał. ZAbłąkał się w otchłani... I zwątpił... i skamieniał. Pozdrawiam biesiadniczki!
  17. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Spacer Aleksandra Przechodząc kiedyś, z rana, po zielonej łące, Wdychałam zapach trawy i kwiatów pięknie pachnących, Nad moją głową, wesoło ptaki w swoim tańcu fruwały, Promyki słońca cieplutko, twarz moją muskały. Napawałam się, tym pięknym, porannym widokiem, Idąc powolnym i równym krokiem, Ostrożnie omijałam wędrujące mrówki, Które wyznaczały swoje własne dróżki, Przy łanach zbóż na moment przystawałam, Zapachem świeżego chleba, się delektowałam, Modraki i maki, jak kolia, podkreślały niwę złotokłosą, Błyszczały przepięknie, pokryte poranną rosą. Spłoszyłam niechcąco, dwa młode zające, Które uciekły w trawę, na pobliskiej łące. Na horyzoncie chmurki się pojawiły, Biało-szarą szatą, słonce przysłoniły, Musiałam wracać, by zdążyć przed deszczem, Jednak postanowiłam, że wrócę tu jeszcze!
  18. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Na necie Aleksandra Internetową drogą się spotyka, Codziennie myśli swe wymieniają, Po klawiaturze palce biegają, Literki w słowa szybko składają. To ona - dziewczyna z daleka, Codziennie, na niego czeka i czeka, Więc gdy na necie się spotykają, W wyobraźni się dotykają, Dotyk netowy - jest taki inny, Niby gorący - to jednak zimny, W ramiona swoje, mocno wtuleni, Oddają ciepło w pustkę przestrzeni. Całują usta we wyobraźni, W imię netowej pięknej przyjaźni, Ta wyobraźnia tak jest niewinna, A rzeczywistość często jest inna.
  19. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Miłość - wielka Pani Aleksandra Czy ptakiem przyfrunęłaś nowa miłości? Czy deszczu kropelkami spłynęłaś po mojej nagości, Pieszcząc mą duszę i moje ciało, Wdarłaś się w serce które cierpiało. Obnażona siłą nieznanej mocy, Przymykam ze wstydem płonące oczy, Napięciem opanowane jest moje ciało, Pragnie zrozumieć, co to się stało. Na chmurkach mięciutkich gdzieś unoszona, Wyciągam do ciebie moje ramiona, Miłości - o wielka Pani, Kieruj od dzisiaj moimi drogami, Po różanych płatkach pozwól mi stąpać, W miłosnych rozkoszach pozwól się kąpać. Ty - jesteś Wielka, Ja - Twoją sługą, Bądź w moim sercu, długo i długo, Wypełnij czarę miłosną słodyczą, Spijać ją pozwól jak nektar życia. Pozdrawiam biesiadniczki!
  20. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Nie czekaj... Anonim Nie czekaj na uśmiech żeby być miłym ... Nie czekaj aż ktoś Ciebie pokocha, sam kochaj. Nie czekaj aż będziesz samotny aby poznać wartość przyjaźni. Nie czekaj na najwspanialszą pracę żeby zacząć pracować. Nie czekaj aż będziesz miał dużo, można dzielić się odrobiną. Nie czekaj na upadek żeby zapamiętać radę. Nie czekaj na ból aby uwierzyć w modlitwę. Nie czekaj aż będziesz mieć czas aby służyć pomocą. Nie czekaj aż inni będą mocno cierpieć aby prosić o przebaczenie... ...albo aby podnieść ich na duchu. Nie czekaj...
  21. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Dlaczego mamy się przejmować? Pino Pellegrino Istnieją dwa ważne powody, aby się nie denerwować: albo jesteście zdrowi, albo jesteście chorzy. Jeśli jesteście zdrowi, nie ma powodu do denerwowania się. Ale jeśli jesteście chorzy, istnieją tylko dwa słuszne powody do denerwowania się: albo wyzdrowiejecie, albo umrzecie. Jeśli wyzdrowiejecie, nie ma powodu się przejmować. Jeśli umrzecie, istnieją dwa powody, aby się martwić: albo pójdziecie do nieba, albo do piekła. Jeśli pójdziecie do nieba, nie ma absolutnie potrzeby martwić się. Jeśli pójdziecie do piekła, będziecie tak samo zajęci ściskaniem dłoni waszych dawnych przyjaciół, że nie będziecie mieli czasu na martwienie się. A więc po co się przejmować? Pozdrawiam biesiadniczki!
  22. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Anioł Jan Brzechwa Za życia byłem aniołem; Anioł orze - kto inny zbiera. Aureole miałem nad czołem Z puli premiera. Mimo anielskiej dobroci Nieraz swierzbiły mnie kości, Bo aureola sie złoci - Każdy zazdrości. A zreszta ludzie dokoła Okropnie są podejrzliwi, Gdy który spotka anioła, Tylko sie dziwi. Koledzy śmiali się ze mnie, Ze skrzydła sobie przypiałem; Nikt nie wie, jak nieprzyjemnie Być dzis aniołem. Aż wreszcie pewnej jesieni Duch wątłe opuścił ciało. Lekarze byli zdziwieni Tym, co sie stało. A ja? Znalazłem się w ziemi, By sie przekwalifikować. Nie będzie - myślałem - źle mi, Losie mój, prowadź! Droga przenikań i osmoz, Nie znanych dotąd nauce, Dostałem się w antykosmos I już nie wrócę. Tu wreszcie znajdę odmianę, Tu bedę duchem-golasem, Kim innym teraz się stanę, Tak!... A tymczasem... Powitał mnie siwy jegomość I rzekł: "Z marksizmu to wziąłem: Niebyt określa świadomość. Będziesz aniołem!
  23. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Dom Zbigniew Herbert Dom nad porami roku dom dzieci zwierząt i jabłek kwadrat pustej przestrzeni pod nieobecną gwiazdą dom był lunetą dzieciństwa dom był skórą wzruszenia policzkiem siostry gałęzią drzewa policzek zdmuchnął płomień gałąź przekreślił pocisk nad sypkim popiołem gniazda piosenka bezdomnej piechoty dom jest sześcianem dzieciństwa dom jest kostką wzruszenia Pozdrawiam biesiadniczki!
  24. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Człowiek bez głowy Felicjan Faleński Mandaryn pewien (cóż na to powiecie? Pseu-grzmiang-tfu było mu miano) Myślał lat wiele, o czym jednak przecie? Tego mi nie powiadano. Wreszcie napisać z nagła na myśl wpadnie Księgę, tak w mądrość bogatą, Że jej sam nie mógł zrozumieć dokładnie, Chociaż wysilał się na to. Więc przed cesarzem stanął i tak pocznie: - Gwiazd ojcze! Księżyca kumie, Wypada tobie zrozumieć niezwłocznie To, czego nikt nie rozumie. Stąd dzieło moje polecam waszmości, Rzecz to jest diable zawiła. - Monarcha z dawna cierpiał bezsenności, Księga go z nich uleczyła. - Jakiej nagrody, mędrcze, za to czekasz? - Spyta go. - Żadnej - odpowie. - Tyś nie jest mędrzec - lecz cudowny lekarz. A tamten ważył w swej głowie: - Przyjdzie recepty pisać? - co ja zrobię? Nie umiem nic po łacinie...- Wtem cesarz: - Mędrcze! nie myśl jednak sobie, Że czyn twój w dziejach zaginie. Iżem twój utwór dziwnie zagadkowy Zgłębił od deski do deski, Dziś na kończaty kapelusz twej głowy Każę dać guzik niebieski. Lecz, iżbyś pyszny przez względy takowe Nie wzgardził sobie równemi, Zrobić też każę, iż tę samą głowę Ujrzysz u nóg twych na ziemi. - Gdy więc u nóg mu głowę kat ochoczy Położył - z nagła się stało, Że w ściętej głowie właśnie były oczy, Co miały widzieć rzecz całą. Wraz do cesarza w tym wątpliwym celu Pobiegł mandaryn najstarszy, Była zaś taka, w słowach niezbyt wielu, Treść dalszej woli monarszej: - Mniemam - rzekł cesarz - że już należycie Pycha w nim wszelka osłabła; Zresztą wspaniale daruję mu życie - Niech sobie idzie do diabła. - Więc wstał i poszedł, nie czekając dalej, Mandaryn mądry w swą drogę. Ilu zaś było, co na to patrzali? Tego ja wiedzieć nie mogę. Mam przekonanie, że dla wielu osób Pomysł ten zda się być nowy - Lecz mnóstwo ludzi może żyć w ten sposób... Ja pierwszy chodzę bez głowy.
  25. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Mówisz o słowach Mirosław Czyżykiewicz Mówisz o sercu i o duszy ja o mózgu i o genitaliach mówisz o miłości i intymności ja o interesach ciała mówisz o bezbrzeżnej tęsknocie ja o deficycie energii mówisz nie gdy rozpinam twoja bluzkę... niech żyją różnice dzięki nim możemy się zjednoczyć na tę noc.
×