Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SREBRNA AKACJA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez SREBRNA AKACJA

  1. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    ODWIECZNE PYTANIE Kasia Czym jest miłość w świecie, w którym mężczyzna zamiast poszukiwać klucza do serca kobiety, obywa się wytrychem? A może jest tylko grą, w której przegrywa ten, kto pierwszy powie kocham? Była, jest i będzie, nawet przed Bogiem, który nie liczy swego początku. Tak upragniona wzbudza w oczach ludzi pożądliwy błysk. Niepohamowane chęci do przeżycia „życia życiowo”. Żyje się, aby kochać, jak kocha się, aby żyć. Jednak co o miłości może powiedzieć osoba, która nigdy jej nie zasmakowała i musiała obejść się apetytem? Optymistyczna myśl na dziś: konsumpcja nadejdzie jutro, lecz wierzę w nią, bo ona jest dogmatem mej wiary. Miłość jest sensem wczorajszej egzystencji, który jutro kłamstwem będzie. Jednakże gdy zjawi się prawdziwa miłość, nie będzie się liczyć nic prócz niej, o ile nie stchórzysz, usłyszawszy jej szept.
  2. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    SKOTAWA Jerzy Fryckowski Przyjedź do mnie chociaż raz A pokażę ci strome brzegi Skotawy To miejsce Gdzie załamał się lód pod moim psem Między drzewami na niebieskich pajęczynach Drga jeszcze mój krzyk A Budrys odwraca łeb I podaje łapę jak wtedy z przerębli Tak to prawda Nie szeptałem tu czule Żadnych kobiecych imion Chociaż okolica nastraja do rozbieranych randek Wykrzykiwałem tylko imię psa Gdy wypływał na powierzchnię A potem tuliłem do siebie Drżące mokre futro I wybaczałem mu wszystkie nieposłuszeństwa I tych siedem uduszonych kaczątek Których puszyste duszyczki poszły do nieba Jak mawiała moja córka Przyjedź do mnie chociaż raz A pokażę ci pętlę rzeki Którą zarzucam na łkające gardło I daremnie próbuję jak Wojaczek Odrzucić stopami upodloną planetę Za każdym razem wracam na ziemię Bo wystraszony pies przysiada na tylnych łapach I liże moje dłonie
  3. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! " Snuć miłość, jak jedwabnik nić wnętrzem swym snuje, Lać ją z serca, jak źródło wodę z wnętrza leje, Rozkładać ją jak złotą blachę, gdy się kuje Z ziarna złotego, puszczać ją w kłąb, jak nurtuje Źródło pod ziemią. - W górę wiać nią, jak wiatr wieje, Po ziemi ją rozsypać, jak się zboże sieje. Ludziom piastować, jako matka swych piastuje. " - Adam Mickiewicz Pozdrawiam biesiadniczki!
  4. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Ile razy ks.Jan Twardowski Milczenie podczas rozmowy milczenie w liście milczenie w książce telefonicznej bo numer tylko został milczenie w milczeniu milczenie bo wielkie szczęście milczenie bo miłość przyszła a serce w klinice milczenie bo dom rodzinny przypomniał a spadła tylko mordka śniegu milczenie po milczeniu milczenie przed cenzurą milczenie bo pies zawył jak przed wojną ile to razy nawet nie wierząc spotykamy się w innym świecie
  5. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Kiedy zapytasz... Czym jest smutek? To łza na policzku Kwiat kwitnącej wiśni w tle Żal w sercu Puste miejsce przy boku Czym jest radość? To uśmiech na twarzy Żuraw na tle niebios Szczęście dla ducha Dłoń ma dla Twej dłoni Czym więc jest miłość? Muśnięciem skrzydeł motyla Ulotną, ale jakże uroczą chwilą Przedtem i potem nie ma nic
  6. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę!!! Przysiadl Aniol pod drzewem Agnieszka Minota Przysiadl Aniol pod drzewem skrzydla po sobie zlozyl otulil sie nimi schylil glowe nic juz nie mam nic juz nie wiem nic juz nie chce nic Panie... wszystko mi wziales... nic juz nie powiem... Jeszcze bardziej otulil skrzydlami bolaca bezsensem dusze czy byc tu jeszcze musze? nic Panie... wszystko nic w zamian... nic juz nie powiem... Krwawiace serce, dusza cierpiaca oczu z lez osuszyc nie umiem Panie nic na nic, nie zmuszaj i nic chce poczuc - nie umiem... i tak bez konca... nic Panie... nic czuc nie nauczyles... nic juz nie powiem... wiecznym nic mamiles... Pozdrawiam biesiadniczki!
  7. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Jeśli... Staszek Jeśli naprawdę w wierszach dusza żyje, A bez niej człowiek jest kosmicznym pyłem - Czasu zwątpienia nic już nie przywróci... Bez duszy żyłem... Jeśli to miłość życiu sens nadaje, A ja boleśnie swoją utraciłem - To lata gorzkie wniwecz obróciłem... Bez uczuć żyłem... Jeśli nadzieja jest istnienia kresem I trwa do końca, póki serce bije - To może chwilę będę jeszcze z wami... Z nadzieją żyję!
  8. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Jeśli kaprysem Ci nie jestem... Staszek Jeśli kaprysem Ci nie jestem, Igraszką płochą, krotochwilą; Jeśli dać słowu wiarę mogę, Cieszyć się każdą z Tobą chwilą Ufny, że gorycz mi oszczędzisz, Której dostałem już tak wiele - To los odmienił swe oblicze. Dzięki, że jesteś, mój aniele! Myśli splątane uładziłaś, Duszy okrytej żalu cieniem Spokój wróciłaś i łagodność. Muzą mi jesteś i wytchnieniem. Już znowu umiem słowem nazwać, Co serce cicho podpowiada I w głowie z myśli, strzępków rozmów, Okruchów marzeń - strofy składać. Gdy wieczorami rozmawiamy - Nie chcę uronić ani chwili, A kiedy wiersze wymieniamy - To tak, jakbyśmy w niebie byli. Czy los, co wrogiem dotąd był mi, Zaprosi teraz mnie na fiestę? Czy szczęściu furtkę choć uchyli? Jeśli kaprysem Ci nie jestem... Pozdrawiam biesiadniczki!
  9. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Zachód słońca Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Kto pogubił te pióra różowe na niebie? Aniołowie kochania, kochania, kochania. - Popłynęli daleko - nie do mnie i ciebie, lecz tam, gdzie szyby płoną snem oczekiwania. Aniołowie miłości pióra pogubili, niosąc w oddal rozkosze, rozkosze, rozkosze, różowe pocałunki, nieskończoność chwili i pełne łez amfory, i róż pełne kosze. Jedno pióro wionęło nad tym naszym domem, gdzie w oknie brak złotego, złotego płomienia, i zawisło nad nami różowym ogromem, i zawisło nad nami żałością wspomnienia... Kto pogubił te pióra różowe na niebie? Aniołowie kochania, kochania, kochania. - Popłynęli daleko - nie do mnie i ciebie, lecz tam, gdzie szyby płoną snem oczekiwania. -
  10. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Czym jesteś? Maria Konopnicka Lecieć bym chciała daleko... daleko... Gdzie z brzóz płaczących srebrne rosy cieką, Kędy szum lasów pierś przejmuje drżeniem... - Czym jesteś, szczęście? - Wspomnieniem? Lecieć bym chciała tam, gdzie olchy rosną, Gdzie głogi dzikie zakwitają wiosną, Gdzie się powoje, jak baśń dziwna, plotą... - Czym jesteś, szczęście? - Tęsknotą? Lecieć bym chciała - za jasnym gdzieś zdrojem Myśl puścić wolno, jak wody bieżące... I widzieć tylko łan zboża i słońce... - Czym jesteś, szczęście? - Spokojem? Lecieć bym chciała, lecz nie wiem, do czego Wyciągnąć ręce i przywrzeć płomieniem... Idę - a za mną cień smutku dawnego... Czym jesteś, szczęście? - Złudzeniem? Lecieć bym chciała do chwilek tych jasnych, Gdy życie, pragnień nieświadome własnych, Jest jako blaski, co na wschodzie dnieją... - Czym jesteś, szczęście? - Nadzieją? Lecieć bym chciała... sen cichy, sen zloty Prześnić samotna i konać z tęsknoty. I \"kocham\" mówić dalekim spojrzeniem... - Czym jesteś, szczęście? - Pragnienien Lecieć bym chciała i nie wrócić więcej... Raz tylko serce uderza goręcej, A potem cisza... wszystko się prześniło... - Czym jesteś, szczęście? - Mogiłą? Pozdrawiam biesiadniczki!
  11. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Widziałam też zdesperowanych przerażeńców nerwowo szukających zagubionego w trawie zrozumienia rzeczywistości. Żadne z nich nie ma własnego grobu, a przynajmniej nikt o nim nie wie. Nigdy nie ma dla nich płomyka świecy, główki kwiatu. Gdy żyli nikt nie im nie chciał przynieść pociechy, podać ciepła pomocy. Byli tacy jak teraz - niewidocznie nieśmiali. Gdy będzie koniec świata odnajdą to czego szukają, zaspokoją swe pragnienia. OŻYJĄ. autor nieznany Pozdrawiam biesiadniczki!
  12. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! To miejsce Mam takie ulubione miejsce, gdzie lubię chodzić. Nigdy się nie zatrzymuję. Zawsze podążam do przodu, po to by w pewnej chwili zawrócić. Idę tam, aby myśleć o niebycie. Nigdy nie wiem dlaczego ta myśl pcha mnie akurat w to miejsce. Może tam właśnie kończy się świat, zaczyna się nicość? Mijam drzewa rozłupane przez pioruny, wdycham zapach tajemniczej przestrzeni. Jest pełna śmiertelnych wrażeń moich zmysłów. W trawie czają się pomyleńcy, którzy rękoma próbują zasłonić Słońce. Za drzewami chowają się ludzie łaknący krzyku przerażenia. Każdy zakręt kryje śmierć w męczarniach. Pomimo świadomości upiorności tego miejsca lubię spokój, który mnie ogarnia gdy tam przebywam. Nieodparte przeświadczenie, że ja też się tam znajdę próbuje mnie oswoić. Nie bronię się zdziwiona tą perspektywą. Może kiedyś będę chciała zabrać Słońce wołając, że to tort pomarańczowy? Przeznaczenie nie chce zdradzić tajemnicy tych, którzy każdej nocy oblizują palce po zjedzonym Księżycu, zagryzonym kawałkiem importowanej zorzy.
  13. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Robota Anioła Stróża Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Gonił cię mój stróż anioł po świecie, o mój Drogi, biegł wciąż za tobą przez lasy, przez łany, potrącał cię ku mnie, zapędzał cię do mnie, ciągnął za obie ręce, spychał z prostej drogi - o miłości coś szeptał, bredził nieprzytomnie, pachniał jak wytężone białe nikotiany.. Siedzący noc całą przy tobie na warcie krzyczał głosem jak trąby złote i waltornie, to znów o łaskę twoją modlił się pokornie, - zbawienie własne diabłom rzucał na pożarcie! - Wreszcie ciebie ślepego, ciebie niechętnego zawiódł przemocą do mego pokoju, gdzie siedziałam płacząca, Pan Bóg wie dlaczego, jak to się zdarza czasami.- Wpuścił cię naprzód, sam został za drzwiami, zatańczył w tryumfie taniec jakiś boski - potem twarz zakrył szatą srebrno białą, zamyślił się pełen troski - - - i jęknął z przerażena ia nad tym, co się stało - - -
  14. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Pan od przyrody Zbigniew Herbert Nie mogę przypomnieć sobie jego twarzy stawał wysoko nade mną na długich rozstawionych nogach widziałem złoty łańcuszek popielaty surdut i chudą szyję do której przyszpilony był nieżywy krawat on pierwszy pokazał nam nogę zdechłej żaby która dotykana igłą gwałtownie się kurczy on nas wprowadził przez złoty binokular w intymne życie naszego pradziadka pantofelka on przyniósł ciemne ziarno i powiedział: sporysz z jego namowy w dziesiątym roku życia zostałem ojcem gdy po napiętym oczekiwaniu z kasztana zanurzonego w wodzie ukazał się żółty kiełek i wszystko rozśpiewało się wokoło w drugim roku wojny zabili pana od przyrody łobuzy od historii jeśli poszedł do nieba - może chodzi teraz na długich promieniach odzianych w szare pończochy z ogromną siatką i zieloną skrzynią wesoło dyndającą z tyłu ale jeśli nie poszedł do góry - kiedy na leśnej ścieżce spotykam żuka który gramoli się na kopiec piasku podchodzę szastam nogami i mówię: - dzień dobry panie profesorze pozwoli pan że panu pomogę przenoszę go delikatnie i długo za nim patrzę aż ginie w ciemnym pokoju profesorskim na końcu korytarza liści Pozdrawiam biesiadniczki!
  15. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    "Czułość" Jonasz Kofta Nie chcę cię dotknąć Boję się Boję się twego bólu Chcę ci zostawić twą samotność A swą obecność zmienić w czułość Jesteśmy inni Każde z nas Ma swoje tajemnice ciemne Kolczasty Dziki Suchy chwast Nadzieje nadaremne Spotkali się Któryś tam raz Śpiąca królewna ze ślepym królem Chcę dać ci to Co mogę dać Czule Czulej Najczulej
  16. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Nawet jeśli... Camillo Sbarbaro Ojcze, nawet jeśli nie jesteś moim ojcem, jeśli jesteś zupełnie obcy, dla ciebie samego - będę cię kochać. Pamiętam, jak zimowego poranka ujrzałeś pierwszy fiołek na murze po drugiej stronie ulicy. Pamiętam twoją radość, gdy nam o tym powiedziałeś. Potem wziąłeś drabinę na plecy, Wyszedłeś i oparłeś ją o mur. A my, twoje dzieci, stałyśmy w oknie, patrząc. Pamiętam też, jak ścigałeś moją siostrę po domu (zrobiła coś, nie wiem już co). Lecz kiedy upadła, krzycząc ze strachu, twe serce zamarło. Ujrzałeś siebie, polującego na bezsilne dziecko. Wziąłeś ją więc na ręce całą przerażoną, przytuliłeś i schowałeś w ramionach niczym w kryjówce, przed brutalem, którym przed chwilą sam byłeś. Ojcze, nawet jeśli nie jesteś mym ojcem, nawet jeśli jesteś tylko obcy, za twoją wrażliwość i czułe serce ze wszystkich mężczyzn na świecie najbardziej będę kochać ciebie. Pozdrawiam biesiadniczki!
  17. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Ars poetica ? Czesław Miłosz Zawsze tęskniłem do formy bardziej pojemnej, która nie byłaby zanadto poezją ani zanadto prozą i pozwoliłaby się porozumieć nie narażając nikogo, autora ni czytelnika, na męki wyższego rzędu. W samej istocie poezji jest coś nieprzystojnego: powstaje z nas rzecz, o której nie wiedzieliśmy, / że w nas jest, więc mrugamy oczami, jakby wyskoczył z nas tygrys i stał w świetle, ogonem bijąc się po bokach. Dlatego słusznie się mówi, że dyktuje poezję dajmonion, choć przesadza się utrzymując, że jest na pewno aniołem. Trudno pojąć skąd się bierze ta duma poetów jeżeli wstyd im nieraz, że widać ich słabość. Jaki rozumny człowiek zechce być państwem demonów, które rządzą się w nim jak u siebie, przemawiają mnóstwem / języków, a jakby nie dosyć im było skraść jego usta i rękę próbują dla swojej wygody zmieniać jego los? Ponieważ co chorobliwe jest dzisiaj cenione, ktoś może myśleć, że tylko żartuję albo że wynalazłem jeszcze jeden sposób żeby wychwalać Sztukę z pomocą ironii. Był czas, kiedy czytano tylko mądre książki pomagające znosić ból oraz nieszczęście. To jednak nie to samo co zaglądać w tysiąc dzieł pochodzących prosto z psychiatrycznej kliniki. A przecie świat jest inny niż się nam wydaje i my jesteśmy inni niż w naszym bredzeniu. Ludzie więc zachowują milczącą uczciwość, tak zyskując szacunek krewnych i sąsiadów. Ten pożytek z poezji, że nam przypomina jak trudno jest pozostać tą samą osobą, bo dom nasz jest otwarty, we drzwiach nie ma klucza a niewidzialni goście wchodzą i wychodzą. Co tutaj opowiadam, poezją, zgoda, nie jest. Bo wiersze wolno pisać rzadko i niechętnie, pod nieznośnym przymusem i tylko z nadzieją, że dobre, nie złe duchy, mają w nas instrument
  18. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Na próżno Czesław Miłosz Bogowie albo są wszechmocni, ale sądząc po świecie, jaki stworzyli, nie są dobrzy, albo są dobrzy, ale świat wymknął im się z rąk, więc nie są wszechmocni. Szkoła Epikura Sześcioletni, czułem grozę w kamiennym porządku świata. Na próżno później szukałem schronienia w kolorowych atlasach ptaków, pucułowaty kustosz Koła Miłośników Przyrody. Karol Darwin, niedoszły duchowny, z żalem ogłosił swoją teorię doboru naturalnego, przewidując, że będzie służyła teologii diabelskiej. Ponieważ głosi ona triumf silnych i przegraną słabych, co jest dokładnie programem diabła, którego nazywają dlatego Księciem Tego świata. Wszystko co biega, pełza, lata i umiera jest argumentem przeciwko boskości człowieka. Zwróciłem się do przeciw-Natury czyli do sztuki, żeby z innymi budować nasz dom z dźwięków muzyki, barw na płótnie i rytmów mowy. Zagrożeni w każdej chwili, znaczyliśmy nasze dni na kamiennym albo papierowym kalendarzu. Przygotowani na to, że dźwignie się z otchłani zimna ręka, żeby nas wciągnąć razem z naszym niedokończonym budowaniem. Ale wierząc, że niektórzy z nas otrzymują dar, łaskę wbrew sile ciążenia. Pozdrawiam biesiadniczki!
  19. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Akacje w nocy Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Tysiączne małe liście na drzewie akacji w ruchliwych siwych włosach szeleszczą złowieszczo - pachnące białe grona zwiędłym kwiatem deszczą szamocząc się wśród liści w słodkiej desperacji... Złe, o złe niespodzianki szeleszczą w tym szmerze - drzewo tak rusza liśćmi, jak człowiek kiwa głową, i szepcze beznadziejnie: przyjdzie to i owo - nie pomoże pogoda, nie pomogą pacierze... Wiatr wzdłuż i wszerz przebiega skrzypiące akacje, szeleszczą małe liście z księżycowej blachy; a z pustki nieba schodzą ciemne, smutne strachy, niosą rzeczy okropne - i mają świętą rację.
  20. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Akacje Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Z gęstwy białych akacji, jakby z dusznej stacji, wagony otumanień w różne jadą strony. W górze szarzeje księżyc - wisi, zasuszony, jak mucha, rozhuśtana w sieciach grawitacji. Pozdrawiam biesiadniczki!
  21. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    No i jak tu nie jechać Jeremi Przybora No i jak tu nie jechać? kiedy tak nowy szlak nas urzeka? Kiedy dal oczy wabi, chociaż żal tego, co za nami. Nie ma nic bez ryzyka. Tylko widz, tylko widz go unika. A kto chce być wewnątrz zdarzeń musi żyć wciąż z bagażem. Musi mieć walizeczkę i koc, i latarenkę na noc. Bywa, że piękny jest pobyt o kolorycie różowym. Bywa, że sobie myślicie: "Oby ten pobyt nigdy nie skończył się". I nagle ta chwila w pobycie do was przychodzi o świcie. I znowu przed dom wychodzicie, i wzrok gubicie we mgle. No i jak tu nie jechać? kiedy tak nowy szlak nas urzeka? Kiedy dal oczy wabi, chociaż żal tego, co za nami. Nie ma nic bez ryzyka. Tylko widz, tylko widz go unika.
  22. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Piosenka jest dobra na wszystko Jeremi Przybora Piosenka jest dobra na wszystko, Piosenka na drogę za śliską, Piosenka na stopę za niską, Piosenka podniesie ci ją Piosenka to sposób z refrenkiem Na inną nieładną piosenkę, Na ładną niewinną panienkę Piosenka to jest klinek na spleenek, Na brzydki bliźniego uczynek, Na pracę rzuconą na dymek, (?) Na jakiś taki niepewny ten byt. Piosenka pomoże na wiele, Na co dzień i na niedzielę, Na to, żebyś ty patrzył weselej. Po to wiążą słowo z dźwiękiem Kompozytor i ten drugi, Żebyś nie był bez piosenki, Żebyś nigdy jej nie zgubił Żebyś w sytuacji trudnej Mógł lub mogła szepnąć z wdziękiem: Życie czasem nie jest cudne, Ale przecież mam piosenkę! Pozdrawiam biesiadniczki!
  23. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Życia sam zapach Miron Białoszewski ja jawa owiędła na płask oddalonych punktów pstrość czyli je łączy sproszy skreśli bezwonny stan a to znaczy ruch a to wzruszyć coś z pamięci oddechu: krążenie rytm rozkręcony na kwiat rozgałęziacz pojęć zielonych bujna kulistość toczona zwąchań struktura każe stąd-dotąd zjawisko wdech! zaklockowanie! zamknąć w zamknąć kryształy w przezroczyście jedno słońce zmysłu nosa
  24. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Witam Biesiadę! Nic więcej Józef Czechowicz Niepokój z ognia siwobiały wodospad rozwiane włosy matki gdy je rzesze rozcięły na poi smutek wlatuje przez okna dośnić dospać dosięgnąć katedr ostatnim obrotem kół jak tło mozaiki spękana ręka na trzonie łopaty moja może być zbrodnia i dobry dar Janku Joanno anna szepcze jesienny badyl skądże to w oczach wilgotnych rudy żar tak naznaczyło mnie signum tonąc widzę w odmęcie widzę kto dni me ciosa z bólu i cyfr niczego nie rozstrzygną stupy płomienne w rzędzie kładą się jest kosa będzie wichr Pozdrawiam biesiadniczki!
  25. SREBRNA AKACJA

    BIESIADA

    Śmieszne Anna Kamieńska Jak to jest być człowiekiem spytał ptak Sama nie wiem Być więźniem swojej skóry a sięgać nieskończoności być jeńcem drobiny czasu a dotykać wieczności być beznadziejnie niepewnym i szaleńcem nadziei być igłą szronu i garścią upału wdychać powietrze dusić się bez słowa płonąć i gniazdo mieć z popiołu jeść chleb lecz głodem się nasycać umierać bez miłości a kochać przez śmierć To śmieszne odrzekł ptak wzlatując w przestrzeń lekko
×