Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

anka25

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez anka25

  1. a u mnie słoneczko świeci, ale zza chmur, więc jest trochę lepiej niz w ostatnch dniach. Popracowałam troszke i idę się zdrzemnąć, bo Maly śpi, a mi się po nocce oczka zamykają. Przez te upały co 1,5 godziny chce u się pić... Dobranoc ;)
  2. Wszystko się zgadza, ale właśnie zależy od branży. A branża... Konsulting dla firm produkcyjnych. Nie chcę pisać konkretnie, ale to dość wąska specjalizacja... Akurat tak się składa, że \"mąż\" jest jedną z nielicznych osób w Polsce, która się na tym zna, co też na starcie jest ogromnym atutem. Jest rozchwytywany, więc mam nadzieję, że zanim ten bum minie, będziemy już mieli plan awaryjny i kolejne pomysły. ZUS na pewno taki jest, bo \"mąż\" tyle płaci od samego początku, a to nie jego pierwsza praca. Poza tym, mogą się przyczepić, jeśli zatrudniają sie na wzajem małżonkowie, a my małżeństwem nie jesteśmy. I nie zniechęcę się :) Mój szef bardzo skutecznie gasił we mnie iskrę... Ale potencjał pozostał i teraz zamierzam go wykorzystać! To prawda, ze klienci płacą rożnie (przeważnie z opóźnieniem), ale na tym wlaśnie to polega. Trzeba nauczyć się tak zarządzać finansami, żeby cały czas mieć płynność i mieć za co żyć. Zresztą... Są miesiące gorsze i lepsze i o tym też trzeba pamiętać. Jak trafi się \"ogórkowy\" okres, to też trzeba mieć zapas gotówki... Ja również życzę wytrwałosci no i dalszych sukcesów :) No właśnie... i do pracy czas, bo pisząc takie eposy na pewno nie zdążę z projektem ;)
  3. Jeszcze jedno... Wydaje mi się, że właśnie po to idzie się na swoje, żeby czegoś się dorobić, mieć jakieś zaplecze finansowe. A wtedy nie potrzebujesz użerać się z zusem, zeby cokolwiek Ci wypłacił - po prostu masz za co żyć. I wiem co mówię. Mi ZUS od zeszłego miesiąca wypłaca chorobowe, bo bylam na L4 i dostałam o 1300 złotych mniej niż powinnam. A tłumaczą się tak mętnie, że chyba sami nie wiedzą co mówią. Że niby składki inne odciągają niż pracodawca, że czegoś tam nie mogą mi zaliczyć... I tak po dwóch miesiącach jestem już stratna 2600, a nie wypłacili i jeszcze pensji za maj! No i jak dolicze do tego macierzyński, to oskubią mnie nieźle!
  4. Zabajona, lepiej tego ująć nie moglaś. MASAKRA! Ale niestety, takie czasy... Myslałam, ze chociaż na dluższy macierzyński się załapię, ale nie wyszło... No nic, jakoś to będzie :)
  5. właśnie o ten czas chodzi Anetko. Wiem, że w obecnej pracy błabym sporo poza domem, bo musiałabym wyjeżdżać albo do 16:30 za biurkiem siedzieć więc gdybym miała tam zostać to z pewnoscią poszłabym na wychowawczy, a skoro tak... Na wychowawczym pensji nie mam, staż pracy nie leci, nie sa płacone składki... No więc jak odejdę i zacznę coś na własną rękę, to nawet jeśli nie wyjdzie, to nie bedzie to stratą. Zresztą... W pracy od dawna atmosfera była nieciekawa, do tego teraz tez kilka niesympatycznych sytuacji wyniknęło, bo mój szef w dalszym ciągu nie może pogodzić się z faktem, że Wojtek odszedł z pracy i ciągle stara się traktować go jak swojego pracownika... A w tym wszystkim ja jestem między młotem a kowadlem, bo muszę być lojalna wobec firmy, a z drugiej strony bardziej zależy mi na interesie Wojtka. No, ale okres wątpliwości mam już za sobą. Teraz czekam tylko, aż mi się macierzyński skończy. Wtedy składam wypowiedzenie, wykorzystam zalegly urlop i
  6. Ana, podobnie jak Wy, ale stwierdziłam, że nie ma co siedzieć i narzekać, tylko trzeba zaryzykować. Jak się uda, to super, a jak nie, to się będę martwić i zastanawiać. Wlaśnie dlatego chcę, zeby to Wojtek mnie zatrudnił, a nie ta druga firma, bo mam pewność, że będę miała ciągłość pracy i nie będę miała szefa nad sobą :P Chociaż on twierdzi, że to się jeszcze okaże, hihihi... Będę pracować na tyle, na ile mi czas (czytaj Junior) pozwoli, a jak już wpadnę w ten rytm, to pomyślę, czy dalej nie rozwinąć skrzydeł :) Ana - dla Was również dużo szczęścia i powodzenia w prowadzeniu własnego biznesiku
  7. cześc dziewczyny. Ja już po gościach - wczoraj ich odprawiłam z kwitkiem - ile będą siedzieć ;) Iskierko - ja dostałam glukozę w klinice. Pielęgniarka przyniosła mi rozpuszczoną i gotową do picia. Mi smakowała. To tak, jakbyś zjadła łyżeczkę cukru pudru - dokładnie taki sam smak. Asiu - siara pojawiła mi się okolo 20 tygodnia. Pamiętam, bo akurat byłam w szpitalu i obudziłam się z plamami na koszuli :P Elfiku, dziękuję za zdjęcia Dominisia. Wiecie co - u nas ostatnio same chłopy się porodziły. Asiu, dobrze, że jesteś, to troche równowagi wprowadzisz ;) Chyba Ana wczoraj pytała... nie byłam u lekarza i nie odzwoniłam się do położnej, ale krwawienie wróciło do normy, czyli albo go nie ma, albo jest delikatne i takie właśnie poporodowe, więc nie panikuję. Kiedyś tam pisałam, ze ma do mnie przyjść położna. Gapa ze mnie, bo później nie napisałam co i jak... Byłam mile zaskoczona, bo pani bardzo sympatyczna, spokojna i radziła bardzo mądrze, czyli nie nakazywała niczego ani nie krytykowała, tylko rucała pomysłami i podpowiadała. powiedziała, że maluch dobrze się rozwija, wszystko jest ok i mówiła, że podziwia mój spokój. To prawda - mam teraz wielkie pokłady cierpliwości i wyciszyłam się - podobno maluch to czuje i może dlatego taki spokojny :) A my jutro jedziemy sobie na weekend do gospodarstwo agroturystycznego. To znaczy wyjazd jest slużbowy - taki integracyjno strategiczny - ale przy okazji wypoczniemy i pooddychamy świeżym powietrzem. Musze Wam powiedzieć, ze podjęliśmy juz z Wojtkiem ostateczną decyzję w sprawie mojego powrotu do pracy... Myslałam nad macierzyńskim, ale wtedy nie mam ciągłosci pracy no i nie bardzo coś robić, bo przecież nie będę w tym czasie dla konkurencji pracowala :P No więc rozwiązanie jest takie, że Wojtek zatrudni mnie u siebie i będę się zajmowała stroną organizacyjną jego małej firmy, a dodatkowo będę współpracować z firmą, która jest jego partnerem, ale mam możliwośc pracy w domu. Komputer, telefon, fax i jakoś to będzie... Ewentualnie od czasu do czasu jakaś delegacja, ale to akurat kwestia mojego wyboru. No i właśnie w ten weekend będziemy szczegóły na spotkaniu ustalać. Cieszę się strasznie, bo nie chciałam zostawiać małego z kimś obcym, a tak... Pewnie pracując w domu i tak ktoś będzie musiał się nim zajmować, ale przynajmniej ja będę w pokoju obok i w razie czego wkroczę do akcji :P Ech, teraz ja poemat napisałam... Buziaki dla Was wszystkich
  8. cześc dziewczyny, wpadłam tylko się przywitać, bo od wczoraj mam gościa więc tylko na chwikę do komputera zasiadłam. Foli, nie przejmuj się tymi idiotycznymi wpisami. Jeśli ktoś uważa, ze przesadzasz, to ma do tego prawo, ale wypowiadanie tego w taki sposób, w dodatku anonimowo... ech, chamstwo na potęgę!!!!!! No i właśnie... Może się pomarańczak swoją historią starań pochwali... Bo jeśli obyło się bez większych problemów, to i martwić się nie było o co... No i trudniej zrozumieć! Paula, Patryk też wykapany tatuś (chociaż jakby to moja kuzynka powiedziała, nie wykapany, tylko z pełnego wytrysku ;) ) A Wojtek dumny, oj dumny... Buziaki dla Was
  9. enigma, ja mam wizyte poporodowa 6 lipca więc będę juz wiedziałą, czy to była @, czy nie, bo mam nadzieję, że jeśli moje przypuszczenia są poprawne, to za 3-4 dni się skończy... Ech, zazdroszczę Egiptu :) Chociaż my też na małe szaleństwo się udajemy. Jedziemy na weekend do gospodarstwa agroturystycznego koło Włocławka. Co prawda to nie dalekie wojaże, ale z takim małym szkrabkiem to mimo wszystko szaleństwo... Ale cóż. Trzeba go przyzwyczajać :)
  10. Gonia, ja myslałam, że to ciąg dalszy odchodów poporodowych, ale ta krwista czerwień... Ja też potwierdzam, ze bardziej boli. Przed porodem wogóle nie czułam, że mam @. Do tego delikatne krwawienie i po 3 dniach spokój. Teraz boli brzuch, no i zobaczymy, jak długo potrwa... Ech :( A ja myślałam, że jescze kilka miesięcy spokoju przede mną... wlaszcza, że karmię podobie jak Ty.
  11. a, ja podobnie jak Gonia naiwnie w ludzi wierzę i raczej mi smutno jak sobie pomyślę, że to ktoś od nas takie zaieszanie wprowadza... A ponieważ chyba mało kumata jestem, bo nie potrafię sobie nikogo podpiąć, to zakładam, że to obcy!
  12. cześć dziewczyny! ja włąśnie po dwogodzinnej drzemce jestem... juz się chyba taki zwyczaj utarł, że sobie jedną drzemkę w ciągu dnia zawsze z Maluchem ucinam. Nie, żebym w nocy nie dosypiała ;) Ale co tu robić w taką pogodę...Na spacery nie chodzimy, bo nawet w cieniu parzy. Ja próbuję troszkę pracwać, ale można oszaleć przed komputerem, bo aż się myśleć nie che. Najchętniej nalałabym zimnej wody do wannny i siedziała, siedziała, siedziała. Estelko, miło, że się pojawiłaś. Zniknęłaś tak nagle... Dziewczyny, przyznam, że poczytałam zaległosci, ale jeszcze na wpół śpiąco, dlatego wybaczcie roztargnienie Foli, Żabko - gratuluję! Foli, ja też z suwaczkiem czekałam, chyba nawet do 2 usg, na któym zobaczyłam serducho. Ech, w ciąży być :D:D:D Chciałabym znowu mieć brzuszek :D
  13. Foli, gratuluję z całego serca. I nie myśl kochana, że jak profesor powie, że wszystko ok, to rozwieje Twoje wątpliwości i strach... Już się go nie pozbędziesz (strachu oczywiście), bo tak jak dziewczyny pisały, najpierw bedziesz biegać na usg, potem na szczepionki, później przyjdzie pora wywiadówek itd... Ale tego Ci właśnie życzę - żebyś już zawsze miała kogoś, o kogo będziesz się troszczyć i kochać bezwarunkową miłością :D P.S. Wysłałam kilka fotek. Większość z dzisiaj, a jedna sprzed tygodnia :)
  14. dziewczyny, zmykam i odezwę się później, bo właśnie dzwoniła położna środowiskowa, że przed 12 u nas będzie. Musimy się przygotować ;) Trochę się boję, bo wiem, ze te położne bywają różne... Mam nadzieję, ze nie przyjdzie jakaś babcinka, co będzie na mnie krzyczeć, że dziecku w samych spiochach na pewno jest za zimno i trzeba je kołdrą nakryć... Slyszałam o takich historiach w 30 stopniowe upały... Albo, że w domu dziecko musi zawsze mieć czapkę, bo od drzwi ciągnie i moze go przewiać... Ech, trzymajcie kciuki :)
  15. Foli, to prawda, że przeszłam swoje, ale nie znam tego uczucia \"poświęcania się\" (wiem, to złe słowo) w sensie badań, oczekiwania, tabletek, ciągłych wizyt u lekarzy... Ale dobrze, że są takie kobietki jak Wy i że tak dzielnie o te fasolki walczycie, bo naprawdę warto przeżyć dla ich największe katusze. A mój synuś śpi sobie wlaśnie grzecznie. Od kliku dni odkładam go po karmieniu do łóżeczka, żebym później sama do siebie pretensji nie miała, że dziecko nie chce spać samo... Ech, ciężko jest, bo lubię go sobie przytulić, czuć jego zapach i tak sobie razem spać, no ale rozsądek bierze górę... A poza tym grzeczniutki jest maluszek. Nie marudzi, nie płacze, czasem tylko trochę postęka jak mama za długo jeśc nie daje :) No i nie lubi się kąpać (a wlaściwie to chyba nie lubi być goły), więc w takich momentach jest krzyk, ale wystarczy go po kąpieli patulić ręcznikiem i już dziecko się uspokaja :) Słodka istotka :D
  16. Dla Was dziewczyny :) \"Czuły dotyk, pieszczota, pocałunek namiętny, Później chwila uniesień,...i już jestem poczęty. Początkowo żem mały, niczym zboża ziarenko, Z każdym jednak tygodniem rosnę Ci mateńko. Pod serduszkiem Twym siedzę, owoc Twojej miłości, A o moim istnieniu Świadczą Ci nudności. I tak dzionek za dzionkiem coraz większy się robię, Wkrótce na ekranie obejrzysz mnie sobie. Zobaczysz mnie mamusiu, jak leżę cichutko... i jak moje serduszko bije mi szybciutko. Kiedy będę już \"duzi\", zacznę ruszać się Mamo, A Ty będziesz przez brzuszek głaskać mnie co rano. Będziesz mówić mi czule, że jestem kochany I przez Ciebie tak bardzo Już oczekiwany. A gdy pierwszym krzykiem swoje przyjście zaznaczę Łzy radości i uśmiech Twój mamusiu zobaczę. I na piersi Twej legnę byś utulić mnie mogła,... By ten moment w pamięci na zawsze pozostał.\"
  17. cześć dziewczyny! u mnie goście od czwartku byli juniora oglądać więc się ne odzywałam. Asiu, ciesz się ostatnimi chwilami z brzusiem, bo później za nim zatęsknisz... Niesamowite, że jeszcze tylko 7 tygodni :) Foli, czekam niecierpliwie na 26 i mocno kciuki zaciskam. Mam nadzieje, że już rośnie w Tobie maleńki człowieczek Emiczko, pamiętam, jak ja odstawiałam tabletki i czekałam, co będzie dalej. A teraz ten \"ciąg dalszy\" leży sobie spokojnie w łóźeczku i smacznie chrapie :) Życzę Ci, żebyś za 9 iesięcy też patrzyła na swoje szczęście Enigma - nie odzywasz się, ale pewnie podczytujesz :) Duze dla Ciebie. Mam nadzieję, ze Twoje sprawy pomalutku się rozwiązują i że już niedługo się odezwiesz. Ściskam Cię mocno :) Aga* - dziękuję za przekazywanie informacji i za zainteresowanie :) Mam nadzieję, że już niedługo nasze spotkanie dojdzie do skutku ;) (nie mogę jeszcze dźwigać wózka, a Wojtek nie zawsze jest w domu, żeby mi pomóc, ale jeszcze troszkę i dostanę przyzwolenie od pana doktora) Ana, Maklady, Iskierko, Zabajona... A ja musze powiedzieć, że troszkę inaczej wyobrażałam sobie macierzyństwo... Tyle słyszałam o nieprzespanych nocach, bluzkach zalanych pokarmem, o braku czasu dla siebie samej... A tymczasem rozkoszuję się każdym dniem z moją Kruszynką, a i dla siebie sporo czasu zostaje :) Maluch śpi grzecznie, prawie wcale nie płacze, w nocy tylko 2 pobudki na karmienie, czasem nawet 1 się zdarzy. A w dzień, jak nie śpi, to leży sobie na łóżku i z zaciekawieniem świat ogląda. Pewnie niewiele widzi, ale się rozgląda :D Pewnie przyjdzie czas, że w Maluchu dziabełek się obudzi, ale jak narazie ccciiiiiiii.... Cudny stan bycie mamą ;) Pozdrawiam
  18. cześć dziewczyny. Maluch śpi więc mam czas na KAFE :) Foli, trzymam mocniutko kciuki, żeby wszystko poszło po Waszej myśli. Czas leci tak szybko... Dopiero rozważałaś mozliwość in vitro, a tu już transfer... Elusia, trzymam kciuki w takim razie, żeby faktycznie ten stresik miał rączki i nóżki :) Zabajona - zdrówka dużo życzę i rozkoszuj się swoim stanem, bo powiem Ci, że ja mimo, że moje szczęście śpi teraz smacznie i mogę go dotknąć, to już tęsknię za brzuszkiem. To jakiś taki magiczny stan... Ana Enigma!!!!!!!!!!!!!!! Przykro mi strasznie i smutno. Jeśli taka jest Twoja decyzja, to nie pozostaje nam nic innego jak ją uszanować, ale pamiętaj, że jesteśmy, bo rzeczywiście wnosisz słoneczko do tego topicu i chętnie znowu poczytamy co u Ciebie... Przesłałam Wam kolejną porcję zdjęć. Mam nadzieję, że doszły, bo ostatnio dużo zwrotów dostaję. Miłego dnia życzę i dla wszystkich!
  19. Cześć dziewczyny :P Nadrobiłam zaległości więc wiem, że już wiecie ;) Ale czytalam w pośpiechu więc mam mały mętlik w głowie... No a u nas... W poniedziałek 29 maja miałam zwykłą wizytę u gina. Po usg okazało się, że mały nie przybrał i nie urósł tyle, ile powinien od ostatniej wizyty. Lekarz zasugerował, ze może to hiptrofia... Wieczorem położyłam się do szpitala i przez cały tydzień robili mi badania i monitorowali stan płodu. Mój lekarz miał akurat cały ten tydzień wolny więc miałam z góry powiedziane, że jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to tydzień poleżę i dopiero jak lekarz wróci to zdecyduje co dalej. No więc tak sobie leżałam do poniedziałku, kiedy to lekarka zasugerowala, że wyniki są ok, więc możliwe, że we wtorek (6 czerwca) wyjdę do domu. Co tam... Spakowałam się... We wtorek po obchodzie mój lekarz wziął mnie na usg i nie był zadowolony, bo nie widział zmian... \"Zaprosił\" mnie na fotel i powiedział, że sugeruje rozwiązanie ciąży dzisiaj, ale ponieważ nawet po podaniu oksytocyny nie będę w stanie samodzielnie urodzić ze względu na niedostateczne przygotowanie organizmu, to proponuje cc. Dla mnie to był szok. No i nawet mnie już z fotela nie puścili, tylko od razu cewnik, wenflon, wkłucie w kręgosłup do znieczulenia i cięcie. Junior urodził się o 12:14, waga 2630, 50 cm, 10 pkt Apgar. Na szczęście oprócz tego, że jest malutki, wszystko jest w porządku. Płuca zdążyły się wykształcić i nie potrzebował inkubatora. Potrafił też utrzymywać ciepłotę ciała, więc od 7 rano następnego dnia był już cały czas ze mną. Jeśli chodzi o cc... Ja jestem raczej przeciwniczką cięcia \"na życzenie\", ale muszę powiedzieć, że widząc na oddziale dziewczyny po naturalnych porodach chyba lepiej na tym wyszłam. Leżałam od zabiegu do rana (czyli jakieś 18 godzin). Środki przeciwbólowe dostawałam tylko 4 godziny po zabiegu, później nie były mi już potrzebne. Dostałam tylko rano coś na wzmocnienie, żebym mogła wstać i jakoś poleciało... Nie powiem, że nie bolało, bo bym skłamała, ale chyba wyjątkowo dobrze wszystko zniosłam... Teraz, 5 dni po cesarce, czuję ból tylko przy kichaniu (kochaniu ;) ) i jak się śmieję. No i to tyle opowieści... Tym razem nie obiecuję, że będę się cześciej odzywać, bo zawsze jak obiecam, to coś się dzieje ;) Przesyłam Wam kilka zdjęć, ale nie mam adresów do Was wszystkich dlatego mam prośbę, żebyście je sobie poprzesyłały, jeśli któraś nie dostanie. Buziaczki dla wszystkich, no i do usłyszenia
  20. Zabajona, jeśli nic złego się nie dzieje i dobrze się czujesz, to rzeczywiście poczekaj kilka dni - wtedy będziesz miała okazję zobaczyć serduszko. Ja niestety nie wytrzymałam i poszłam za wcześnie, serducha jeszcze nie było i później martwiłam się przez kolejne 2 tygodnie, czy wszystko ok... Sama zobaczysz - takich rzeczy nie zapomina się do końca życia
  21. cześć dziewczyny, witam po dłuższej przerwie - niestety nie miałam internetu :( Starałam się nadrobić zaległości, ale Junior nie bardzo lubi siedzieć przed komputerem więc tylko pobieżnie wszystko poczytałam... Zabajona - wiem, jaki to stres przed pierwszą wizytą i ile pytań, ale głowa do góry - skoro zrobiłaś milowy krok to teraz już wszystko będzie z górki :) Gratulujemy Estelko - cieszę się, że rodzice zaproponowali swoją pomoc - z pewnością teraz łatwiej będzie Wam podejmować pewne decyzje i robić plany bajbuskowe... Foli trzymaj się dzielnie... Jeszcze troszkę i będziesz oglądała zdjęcia swojego Maluszka na usg :):):) Enigma - gratuluję zwolnienia :D Faktycznie, do takich rarytasów człowiek szybko przywyka :D Trzymam kciuki za ciąg dalszy sesji. Oczywiście za Anę również A u nas po staremu, tylko brzuch coraz większy. Dzisiaj idziemy znowu do lekarza i zobaczymy, co nam powie, bo ostatnio prorokował, że będzie to ostatnia wizyta... Ech, w sumie to już 36 tydzień więc za 2 mogłoby się coś ruszyć :D Chciałam zmienić sobie stopkę, bo poprzedni suwaczek zastrajkował, ale jakoś nie mogę... Popróbuję jescze - może się uda. A z przyjemnych (chociaż materialnych rzeczy ;) ) wczoraj zamówiłam łóżeczko i pościel no i licytuję też wózek. Co prawda mam wybrany w sklepie, ale pojawił się taki sam na allegro i trochę taniej więc zobaczymy... Nie liczę na nic, bo jakoś przeważnie wszystkie licytacje mi koło nosa przechodzą, ale co tam... Próbujemy :):):) Mam nadzieję, że teraz będę mogła częściej się odzywać, a tymczasem pozdrawiam wszystkich gorąco Przepraszam, że nie wymieniam imion, ale zawsze jakieś mi umknie...
  22. Cześć dziewczyny :) Nie było mnie bardzo długo, za co przepraszam, ale zapewniam jednocześnie, że codziennie o Was myślę i zastanawiam się, co nowego… najpierw przez 2 tygodnie miałam gości pełną chatę, w międzyczasie przeprowadzka na swoje :D:D:D, no a jak już się przenieśliśmy, to nie możemy się doprosić, żeby nam Internet podłączyli, stąd ta nieobecność… Wczoraj poszłam specjalnie do siebie do pracy, żeby sobie podrukować Wasze pogaduchy. Ale się tego nazbierało… Przede wszystkim gratuluję Elfikowi synka  Jeśli mogłabym prosić o podesłanie zdjęć, byłoby super  Oczywiście z braku neta na razie ich nie obejrzę, ale mam nadzieję, ze za kilka dni panowie łaskawie się pojawią i zainstalują wszystko tak jako powinni… Ber, Granini – gratuluję i trzymam kciuki, żeby wszystko było OK. i żebyście jak najszybciej zobaczyły fasoleczki z migającymi punkcikami Foli, trzymam kciuki za Ciebie i za męża – oby sprawnie Wam szło i przyniosło spodziewany efekt. Przepraszam dziewczyny, ale miałam takie zaległości, że teraz trudno mi wszystko ogarnąć i zebrać myśli, dlatego napiszę jeszcze króciutko co u nas… Niecały tydzień temu byliśmy i gina. Maluch jest spory, bo według ogólnie przyjętych średnich powinien ważyć około 1900, a ważył ponad 2400. Do tego główka ma już obwód 32 cm (więc taka prawie noworodkowa!) i leży już sobie niziutko, 3 cm od szyjki. Lekarz powiedział, że może się okazać, że wszystko rozwiąże się szybciej niż myśleliśmy. Sugerował termin na 21 czerwca i bardzo prosił, żeby się oszczędzać, żebym wytrzymała do 6 czerwca, bo wtedy ciąża będzie już w ich nomenklaturze w pełni dojrzała. Ale ja coś czuję, że tak nas nastraszył (pozytywnie oczywiście - tak jakoś adrenalina nam skoczyła), że nie dość, że wytrzymamy do 2 lipca, to jeszcze pewnie kilka dni dłużej… No nic… Co ma być, to będzie. Torba w każdym razie stoi spakowana na wszelki wypadek, a ja jutro jadę z moim W do Poznania, bo ma jakieś spotkanie, więc sobie z Paulą na kawusię skoczymy, bo w końcu okazja się nadarza :) Następną wizytę mam 29 maja, czyli za 10 dni. Pan doktor powiedział, że prawdopodobnie będzie to ostatnia wizyta zwłaszcza, że on później na 2 tygodnie wyjeżdża… No nic  Chyba kolejny forumkowy Wielkolud się szykuje ;) Kobitki, pozdrawiam Was serdecznie i obiecuję odezwać się jak tylko będę miała możliwość. Trzymajcie się ciepło. Oczywiście buziaczki dla wszystkich Maluszków i fasolek
  23. Foli, głuptasie, nikt nic złego sobie nie pomyśli... Przecież od tego jest to forum. No i od tego, żeby któregoś dnia ogłosić radosną nowinę. @ nie ma, więc jest nadzieja i tego trzeba się trzymać kurczowo!!! Ja zaraz muszę wyjść z domku, ale jak wrócę, to nadrobię zaległości. Mam nadzieję, że w dalszym ciągu nie będzie śladów @ :) No i słuchajcie Enigmy dziewczyny... Elfik już \"na wylocie\", Paula za 3 tygodnie, ja też calkiem niedługo, zaraz później Asia... Iskierko, wygląda na to, że następna kolejka porodów rozpocznie się od Ciebie :D Pociągnij kogoś za sobą ;)
  24. cześć dziewczyny, witam po kilkudniowej przerwie... zaległości nadrabiałam od wczoraj, ale i tak pewnie nie wszystko zapamiętałam, więc proszę o wyrozumiałość... ;) Iskierko, mogę ja też dostać zdjątka?? adres jest pod nickiem. Nie przejmuj się pomarańczakami i ciesz się swoimi 15 tygodniami, bo jak dojdziesz do 30 to będzie już coraz ciężej :D Enigma, oczywiście uśmiałam się z Twoich opowieści - dobrze, że masz to już za sobą. Zawsze to krok do przodu... Zabajona, przyro mi z powodu @ Foli, a Ty Łobuzie długo nas będziesz w takiej niepewności trzymała?? ;)To prawda, że wynik testu odczytywany po więcej niż 5 minutach jest niemiarodajny, ale mogło się tak zdarzyć, że kreseczka była, ale na pierwszy rzut oka jej nie widziałaś. W końcu robiąc test człowiek spodziewa się tłustego paseczka, a na jakieś bladziochy nie zwraca uwagi ;) Asiu, ja ciągle patrzę na Twój suwaczek i wydaje mi się, że to już tak niedaleko do finiszu... A później patrzę na swój i jeszcze większe zdziwienie mne ogarnia... :D A nie wiecie co z Elffikiem?? Po sobotnich szaleństwach nie ala znaku życia - czyżby Maluszek witał się z mamusią?? A my w poniedziałek byliśmy u lekarza. Z Juniorem wszystko ok, waży około 1450 gram, więc przybiera troszkę wolniej niż ostatnio. Ja 7 kg do przodu, więc nie jest źle. Jest nadzieja, że w 40 tygodniu nie będę wyglądała jak słonik ;) Położna po raz pierwszy robiła nam ktg, ale Mały tak się wiercił i fikał, że dopiero tatuś go uspokoił i wtedy pozwolił sobie serduszko zbadać :) Trochę mniej ciekawie ze mną... Mam kiepskie wyniki moczu, w dodatku lekarz wykrył cosik w nerce. Nawet nie wiem co. Powiedział, żeby się nie martwić, bo tak czasem bywa i pewnie to nic groźnego, ale muszę zrobić posiew i brać jakieś tabletki uodparniające na bakterie. Poprosiłam też o coś na żylaki, bo moja prawa noga zaczyna przypominać jedną wielką pajęczynę... Poza tym - bezsenność mnie dobija, do tego ból pleców i brak wygodnej pozycji do siedzenia, leżenia, chodzenia... Ech, taki to stan błogosławiony :D A jaky tego yło mało w piątek mamy gości. Przyjeżdżają teściowie i szwagier z rodziną (w tym 2 małych dzieci). Zapowiada się gorący tydzień... Ja już uprzedziłam, że dalekie wyprawy do miasta i na spacery odpadają, bo nie daję rady, ale w domu będzie trzeba się nieźle nagimnastykować... Miłego dnia dla wszystkich - równiez dla nowych koleżanek, które serdecznie pozdrawiam
×