anka25

Ja z miłą chęcią, tylko w tym miesiącu nic już nie mogę zrobić. Działałam wcześniej :) a teraz tylko na efekty czekam, ale po tym jak w niedzielę zrobiłam test i klapa, to chyba przestałam się tak bardzo nakręcać. Wiem, ze wcześnie było (22dc) i wszystko może sie zmienić, ale objawów żadnych od dwóch dni nie zauważam więc raczej na niedzielną @ czekam. I dziewczyny, zgadzam się z Moniką - fasolkujmy :):):)

HHHmmm, tylko wtedy nie byłoby połowy postów na forum, bo dziewczyny nie analizowały by swoich objawów, tylko od razu wiedziałyby, że jest fasolka... Nie, nie, smutno by było bez tych wpisów :( I kogo byśmy na duchu podtrzymywały i na testowanie namawiały ;)

Temp. oczywiście 36,9 :) mały chochlik mi się wkradł...

Cześć dziewczyny... W zupełności się zgadzam... Te bóle piersi, podbrzusza, jakieś dziwne napady apetytu i ciągotki do różnych rzeczy (np. słodycze). A później okazuje się, że to @ :(:(:( Faktycznie, chyba fajniej by było, jakbyśmy jeszcze w dniu zapłodnienia wiedziały, ze to już ;) Nieźle to sobie wymyśliłam, co? ;) Ale ponieważ tak się nie da, to faktycznie chociaż te objawy mogłyby być inne... Ale zejdźmy na ziemię :) U mnie 25dc, temp 36,0, czyli tak jak wczoraj. W niedzielę powinna być @, a najdziwniejsze jest to, że tak jak tydzień temu miałąm mnóstwo objawów (ból piersi, mdłości, senność, ból i kłucie brzucha...) tak teraz nic, cisza... Nawet nie czuję, że @ ma przyjść. Ale nic straconego, pewnie w niedzielę rano obudzi mnie ostry ból brzusia :) Miłego dnia :)

Ja tam nie wiem, ale chyba skoro smak się zmienia i zachcianki się ma, to pewnie organizm sam się dopomina, żeby niedobory uzupełnić...

HHHmmm, a ja bardzo lubię sery pleśniowe. W ogóle lubię sery... Ale skoro nie wolno, to przyjdzie taki dzień, ze się na wędlinki przestawię :) Albo na to, czego dzidzia będzie się domagać :) Wiecie co dziewczyny. Fajnie, że jesteście... Dzisiaj rano miałąm podły nastrój, ale jak się troszkę rozpisałam (wiecej niż zwykle ;) ), to trochę mi się humorek poprawił... Mam nadzieję, że tak już zostanie :)

Nie znikają, nie znikają, tylko raczej nie pomogę, bo w ciąży nigdy nie byłam :( a i moja wiedza na ten temat niewielka. Ale któraś z dziewczyn na pewno pomoże... Brzuchatki, gdzie jesteście?? A ja dzisiaj smaka na banany miałam, ale ponieważ w sklepie nie mieli, to suszone kupiłam, tylko chyba mam już dość, bo mnie mdlić zaczyna... Ble :( Jeszcze 2,5 godzinki w pracy... Ależ dzisiaj się ten czas wlecze...

Wiem maybe, wiem ;) ale wobec tego podczas @ też trzeba mierzyć? Chyba nie myślałaś, że dzisiaj rano termometr pod język wsadziłam, hihihi :)

tak też myślałam. dzięki maybe :) W sumie to nigdy nie mierzyłam, bo nie było takiej potrzeby i teraz też nie ma, ale chyba ciekawa jestem, jak to u mnie jest... Może skoro już dzisiaj zaczęłam, to pomierzę do końca tego cyklu. A jak @ przyjdzie, to już regularnie będę mierzyć. A włąśnie, w czasie @ też się mierzy?? No i chyba w ustach albo pod pachą, a nie... ;)

ja zmierzyłam po raz pierwszy dzisiaj rano i miałam właśnie 36,9. To chyba nie za wysoko, skoro Wy macie powyżej 37... Ale to chyba nie @, bo jeszcze kilka dni... Mam 24dc... HHHmmm, tak to jest, jak się nigdy nie mierzyło i nagle zaczęło i nic nie wiadomo... W każdym razie, jeśli to 36,9 to u mnie podwyższona temparatura a w niedzielę rano spodziewam się @, to w sobotę prawdopodobnie spadnie, tak??

Słuchajcie, ja znowu z głupim pytaniem wyskoczę, bo doświadczenia nie mam... Nigdy nie mierzyłam temperaturki, dzisiaj dopiero pierwszy raz... Jaka powinna być po owulacji? 36,9 jest ok?? Dodam, że ja przeważnie około 36,4 mam, tak jakoś dziwnie... No i kiedy ma spaść - dzień przed @, czy może też kilka dni przed?

Ja czasem cieszę się, że tak \"okazale\" wyglądam. Na przykłąd latem, kiedy nosi się duże dekolty... Ale często łezka mi się w oku kręci, jak nie mogę się wbić w prawie żadną bluzkę, bo u nas modny od dawna rozmiar na sklepowych półkach to XS w porywach do M... Albo jak mam kupić stanik i muszę wydać około 200 Złotych, bo neistety te bazarowe może i ładne, ale mojego ciężkiego bagażu ni jak utrzymać nie chcą i muszę raczej takie porządne i solidne kupować... Ale nic to. Mój \"mężulek\" raczej zadowolony, chociaż nie wiem, co powie, jak przy ciąży i karmieniu biuścik do miseczki G mi się powiększy, hihihihih. Tak, tak, teraz się śmieję, ale nie wiem, czy tak mi do śmiechu będzie... ;)

I już teraz bez stanika ani rusz, bo nieciekawie to wygląda ;)

Dziewczyny, ja normalnie mam rozmiar D-E, to co będzie, jak mleczko zacznie się w nich gromadzić... O mamo!!!!!!!!!

Basienkaaa, ja tez mam 24 lata (w tym roku skoncze 25) :) Mężatką nie jestem i jeszcze długo nie będę, ale tylko formalnie, bo serduchem czuję inaczej i mam najukochańszego \"męża\" na świecie :)

Basienkaaaaaa, a ile masz lat, że piszesz, że najmłodsza jesteś??

Zabajona, ja kilka dni temu tak dyskretnie nie drapałam, ale masowałam, bo jakoś tak pobolewały :):):) A żeby ludzie się nie patrzyli jak na dziwoląga, to dość często do toalety wychodziłam, zeby tam sobie w spokoju, pomasować, hahahaha :):):)

Nelka, ale każda z nas ma wątpliwości. Przecież mała istotka to nie zabawka, tylko zobowiązanie i odpowiedzialność do końca życia i to, że nie jesteś pewna i panikujesz, świadczy tylko o Twojej dojrzałości i świadomym podejmowaniu decyzji. Wyobrażasz sobie co by było, jakby każda z nas niczym się nie zamartwiała, brnęła \"w ciemno\" i myślała, ze jakoś to będzie?? Każda z dziewczyn ma za sobą okres rozmyślania, podejmowania decyzji i starań. I każda się martwi, czy wszystko będzie ok, czy da radę i czy to na pewno ten moment. Ja też dojrzałam do decyzji o dziecku niedawno. W zasadzie to jeszcze dość \"świeża\" decyzja i nie wiem, jak zareaguję, jak kiedyś na teście zobaczę 2 krechy. Może się rozpłączę ze szczęścia, a może będę przerażona, bo dopiero do mnie dotrze, co się dzieje... To bardzo duża odpowiedzialność i wyzwanie. Każda kobieta ma tego typu obawy, tak myślę. Głowa do góry. Podobno dziecko i tak pojawia się wtedy kiedy chce a nie wtedy kiedy my chcemy, więc skoro się pojawi, to widocznie tak ma być i wszystko będzie dobrze :)

Wierzę w to głęboko :) Ja jestem tu od niedawna (jakieś 2 miesiące), ale na IV części od samego początku. Niesamowite, jak bardzo przeżywa się szczęście i niepowodzenia drugiej osoby, nie znając jej nawet... Mnie w tym topiku urzekło to, że działa jak balsam... Można się wyżalić, prosić o radę, dopytać... I faktycznie, odkąd zaczęła się IV część (23 września) już 2 super informacje mamy :) Pamiętam, jak któraś z dziewczyn napisała, że jak dojdziemy do 20 strony, to któraś napewno zafasolkuje i rzeczywiscie tak się stalo. Może nie dokładnie przy 20 stronie, ale czy to ważne :)

Cześć maklady, witamy serdecznie :)

Ale pomyślcie dziewczyny... Niacały miesiąc temu spotkałyśmy się na IV części... Dopiero 3,5 tygodnia minęło, a tu już super informacje... Paula, Basiaaaa... Widać szczęśliwy topik i na każdego przyjdzie pora :) Kto następny?? ;)

A jeśli chodzi o umartwianie się... My - obecne lub prezyszłe mamy (ale to ładnie brzmi) chyba do końca życia będziemy się o dziecko martwiły. Najpierw, żeby się zdrowo rozwijało, później, zeby poród przebiegał bez komplikacji, a później, przez najbliższe 50 lat, żeby w życiu się wiodło i żeby naszego \"maleństwa\" krzywda nie spotkała... Moja mama, mimo że nie jest nadopiekuńcza, ciągle czymś się martwi... A to egzamin przeżywa, a to nową pracę... Pewnie każda z Was tego doświadczyła... Tak samo jak każda z nas chce się martwić. Kurcze, ja też chcę się martwić :):):)

Goniu, aż tak strasznie mi na tym teście nie zależy, zebyś do apteki leciałą i panią pytała ;) Ale też kiedyś słyszałam, że ten QuickView (bo chyba o tym mówimy) wykrywa dość \"późno\" ciąże, czyli najwcześniej w dniu @. Ja dawno temy też robiłam inny test (nie pamiętam nazwy) i na nim było napisane, że wykrywa nawet minimalne stężenie HCG, około 4-6 dni przed @. Wtedy nie miało to dla mnie różnicy, bo i tak @ się spóźniała. W dodatku nie byłam świadoma, dlaczego warto robić test dopiero po dniu spodziewanej @... Ale ja jestem naiwna dziewczyny... Niby wiem, kiedy te testy wiarygodne są i HCG wykrywają, a co zrobiłam???? Zatestowałam w 22dc z nadzieją, że pozotywny wyjdzie ;) Wiem, ze czasem wychodzi, ale tylko czasem... Z reguły troszkę trzeba odczekać...

Właśnie o to chodzi szeli... Tylko u mnie to trochę inaczej przebiega... Najpierw oglądałam ubranka i zaglądałam do wózków, żeby się przekonać, czy aby na pewno jestem zdecydowana... Znalazłam tez Was i zaczęłam podczytywać :) Jak już się upewniłam, czyli jakieś 1,5 miesiąca temu, to jeszcze przed odstawieniem tabletek wchodziłam na wszytskie strony poświęcone maluchom. Wybierałam łóżeczko, wózek... Czytałam, jak wygląda dzidzia w poszczególnych miesiącach ciąży... A teraz, kiedy tabletki odstawiłam jakoś mi przeszło... Nie szukam wózków, nie oglądam ubranek... Po prostu czekam, chociaż też podejrzewam, że mam blokadę... Ale dzisiaj, jak od rana świetnie się czuję i tylko brzuch trochę mnie boli czekam po prostu na @ :(

A wiecie, czego ja się boję? Tego, że tak bardzo chcę, że ze stresu, nakręcania się i doszukiwania objawów nic nie wyjdzie... Że może pojawią się jakieś problemy. I wiem, że kiedyś będę miała dziecko (mam nadzieję, że nawet więcej niż jedno), ale mam obawy, czy będzie to wtedy, kiedy będę chciała, czy też po latach starań, jak już będę zrezygnowana, trochę odpuszczę i wtedy się uda... Nie wiem, skąd we mnie takie pesymistyczne podejście, ale czasem tak sobie myślę...