Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gargamelka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gargamelka

  1. >>borutka: Dla mnie to straszne zabieganie z tymi przygotowaniami. I nie powiem, żeby jakoś super przyjemne dla mnie były. Owszem sukienka, fryzura, kwiaty itp. tak. Ale załatwianie orkiestry, omawianie szczegołów w lokalu, załatwianie ciast, robienie zaproszeń i takie tam to dla mnie niepotrzebna nerwówka. Bo rodzice i moi i Boniaka, zwłaszcza mamy dopytują się o takie drobiazgi i trzeba dla nich wszystko dopinać na ostatni guzik. Mimo iż my wolelibyśmy nawet, gdyby większość rzeczy zostawić losowi i cieszylibyśmy się z nieplanowanych \"przygód\". Po prostu tacy bardziej spontaniczni jesteśmy oboje. A tak - mamuśki kochane chca jak najlepiej i kombinują, a w efekcie my biegamy i załatwiamy i po drugim takim miesiącu, gdy wolnych dni jak na lekarstwo, gdzie wiecznie trzeba o czymś pamietać, gdzieś iść, dzwonić, stać godzinami w kolejkach ja osobiście mam dość. I najchętniej to bym się ukradkiem pobrała z moim Misiakiem. Oj ale napociłam :) I jeszcze dla Króliczka :) >>forever: Ważne, że już jakieś kluczyki w łapce macie ;) Gratuluję :) A na malowanie i resztę przyjdzie czas ;) >>bobasekm: Cieszę się, że Brytan wrócił. Nam kiedyś jak byłam dzieckiem piesek wybył i już niestety się nie znalazł. A był taki kochaniuchny :( Ale Wasz psiaczek mądry. Z obiadu nie zrezygnował ;) >>ruminka: :) >>mamba: Korzystajcie z pogody :) U mnie dziś co chwilę \"niebo płacze\" ale wszyscy się z tego cieszymy, bo od dawna ani kropelki nie było i już wszystko na grządkach oklapniete. Ten deszczowy dzień bardzo był potrzebny. Zmykam dalej coś tam dłubać. :) Do wieczora papa :)
  2. Dzień dobry kafeteriankowe Anioły >>forever blue: Widzę poranny duszku, że dziś zajęta z rana :) Ale na pewno później zajrzysz :) >>mamba: Czasem tak jest, że życie kreśli nasze wcześniejsze plany. Zapalenie oskrzeli to już nie przelewki. Na pewno uda się z kuzynką spotkać w późniejszym terminie :) Co do odpoczynku dzisiaj. Wstałam już o 7 rano z taką energią, że góry chcę przenosić. Ja chyba bardzij odpoczywam gdy coś robię niż gdy nie robię nic. >>nowinka: Bardzo współczuję Ci tego pracowania zaziewanego. Za to własnie kocham system dwunastkowy. Można prawie co drugi dzień spać sobie ile się chce. I nie ma monotonii 5-dniowego tygodnia pracy, codziennego zrywania się o poranku. Ale ozywiście nie każdemu to pasuje. Niech Ci się dzisiaj dobrze pracuje i szybko do domku uciekaj na popołudniowego drzemaczka ;) >>bobasekm: \"Przygody\" rzeczywiście były niefajne. Ja się śmiałam po fakcie, że to znak z góry, żebyśmy się jednak nie pobierali jeszcze. Za to Boniak inaczej je zinterpretował: \"No coś Ty. Jak po takiej burzy nieszczęść daliśmy radę, to z każdą inną sobie też poradzimy\" :) I muszę mu przyznać rację :) Na razie uciekam, bo mam wieeelgachne plany na dzisiaj, a dzień ma ograniczoną ilość godzin ;) Miłego dnia :)
  3. Witam, ja na szybko dziś tylko. Zmęczona jestem okrutnie. Po burzliwej nocce w pracy z samego rana z Boniakiem pojechaliśmu do usc w Krakowie załatwiać dokumenty. A że dziś był jakiś pechowy dzień dla nas, to o mało się nie pokłóciliśmy. Zaznaczam, że taka prawdziwa kłótnia to u nas byłaby po raz pierwszy. A działo się, działo: - najpierw Boniak zaspał 1,5 godziny - zapomniał teczki z dokumentami moimi do usc i do wydziału komunikacji - nie kupiliśmy ciasta weselnego na spróbowanie w cukierni (gdzie de facto mama moja popołudniu zamówila już tyle blaszek ile potrzeba), bo nie mogłam się dogadać z kobietą za ladą; ja swoje pytania zadaję, a ona mi opowiada o czymś zupełnie innym i nie chce podać cen grrr - zamiast pojechać przez Olkusz za darmo, albo w tym samym czasie autostradą ale płatną, Boniak się uparł i pojechaliśmy przez połowę płatnej autostrady, a połowę po jakichś wioskach - dwa razy dłużej to trwało, a zależało nam na czasie - i jeszcze na światłach ruszył tak gwałtownie, że cała oblałam się sokiem, który akurat trąbiłam z butelki, nawet do nosa mi się nalało. Potem całą drogę milczeliśmy, bo każde swoją złość w sobie tłamsiło. A na miejscu po załatwieniu spraw w urzędzie zaczęliśmy gadać. I gadaliśmy całą drogę do domu uśmialiśmy się z siebie \"po pachy\". Szczęśliwie załatwiliśmy wszystko co trzeba i jutro mam DZIEŃ WOLNY :) jupi!!! Tyle u mnie :) >>forever: My mamy delikatny kawowy kolor w kuchni, żółto-pomarańczowy z ciemniejszymi nieco kubistycznymi wzorami mojego autorstwa w sypialni, łazienkę mamy ciemno-niebieską (ale to po poprzednich właścicielach), a pokój złamana beżem biel z jakimiś ciemnofioletowymi wzorami (jeszcze ich nie widziałam, bo to niespodzianka dla mnie ma być). Zazdroszczę Wam tak szybkiej możliwości ulepszania mieszkanka. My niestety mimo, że oboje pracujemy mamy w sumie tak niewielki dochód, że po zrobieniu opłat możemy sobie np. w miesiącu kupić dwie/trzy puszki farby plus jakiś drobiazg i już pieniążków nie ma. O pralce to na razie możemy pomarzyć. Będzie na początku na pewno ręczne pranie i tyle :) >>Jola: Trzymaj się mamusiu! Nie jest łatwo sobie poradzić z małą dzidzią gdy nie ma profesjonalnego wsparcia. A jeszcze takie doktory niektóre są, że tylko nad nimi załamywać ręce. Dobrze, że z małą już lepiej, a i Tobie mam nadzieję dzięki zabiegom wspominanym przez dziewczyny już niedługo będzie lepiej. dla Was!! Pozostałe kafeterianki dziś tylko pozdrawiam i życzę spokojnej nocy. Ja idę wreszcie odespać wczorajszą nockę ;) Do jutra papa!
  4. Dzień Dobry :) Uśmiech poranny proszę :D
  5. Ja właśnie wrócilam z piwkowania. Miło było. Nawet bardzo. Nie za często, ale od czasu do czasu muszę to powtórzyć, tzn. dać się gdzieś wyciągnąć :) teraz powrót do domowych obowiązków. Więc papa i dobrej nocki. Jutro rano dniówka, więc spanko jak najszybciej mnie czeka :)
  6. Dzień Dobry Niech mi któraś z Was powie, że u Was dziś chłodniej. Proszę! U nas mimo nocnego deszczu (pierwszego od tygodni) nadal skwar leje się z nieba. Dla mnie jest to nie do wytrzymania. Tym bardziej, że żadnej wody blisko nie mamy. A Boniaczek nie lubi za bardzo się kąpać, taplać i pływać. Tym bardziej jakoś wyjazd nad wodę nie jest w naszych wspólnych planach, choć w moich byłby ;) Tyle dobrze, że tato wystawił do ogródka starą wannę pełną zimnej wody. Mamy taki własny mini basen ;) >>Witaj miki222 :) >>Emmi: Bardzo mi się podoba Twój \"sposób\" na wychowywanie dzieciaków. Mówię o tym \"przystosowywaniu\" małego Misia do Waszego życia, a nie stawianiu całego życia do góry nogami dla Misia. To bardzo rozsądne. Ja też w przyszłości bardzo bym chciała umieć po prostu \"wżyć\" dzidzię do naszego związku, a nie dopasowywać całe życie do Maluszka. Choć oczywiście zawsze trzeba znaleźć jakiś kompromis. :) >>bobasekm: Potrafię zrozumieć Twoje rozżalenie. Ja bym nie zniosła nawt obecnie takiego stukania. To tak jakby cały czas być gdzieś w pracy na jakiejś hali. Tam to przynajmniej 8 godzin i koniec. A Ty masz to całymi dniami. Mocno Cię przytulam i wiedz, że jakąkolwiek decyzję podejmiesz będę Cię w niej wspierać. Co do wyciszenia, może TM mówił o zwykłej wacie szklanej albo styropianie - one też wyciszają, a my tu przecież rozmawiamy o takim profesjonalnym wyciszaniu. Powiem Ci, że moi znajomi prowadzą salę weselną. Jedna jest na parterze, a druga nad nią na piętrze. Dzielący je strop jest wyciszony przez specjalistów i uwierz mi, gdy na górze jest wesele, a na dole nic się nie dzieje, tzn jest cisza, to mimo tańców, orkiestry, głośnych rozmów, na dole słychać jedynie delikatne szumy. Myślę, że lepiej by było, jeśli zapytasz jakichś specjalistów o wycenę i o możliwości wyciszenia Waszego mieszkanka. A przynajmniej dwóch pokoi ;) A ja dziś odespałam wczorajszą nockę. I jestem pełna sił. Boniaczek dzisiaj w pracy, a ja jeśli się uda popołudniu idę ze znajomymi gdzieś posiedzieć przy piwku. Będzie też jeden z moich byłych facetów hihi tych z którymi się spotykam. Dostanie zaproszenie na ślub. Ciekawa jestem jego reakcji.
  7. >>bobasekm: Aj no my z zaproszeniami się staraliśmy jak najwcześniej. A i tak większość osób zapraszaliśmy całkiem wcześnie tylko tak mniej oficjalnie ;) Fotek nie robiłam, bo fryzjerka rozkręciła mi włosy jeszcze w salonie. Do domu wróciłam ze zwyczajną fryzurką, więc na dobrą sprawę nikt nie wie jak będę wyglądała ;) Ale też nie mam czego Wam pokazać :/ >>Jola: Ale się cieszę, że Maja taka grzeczna i na pewno słodka. I rodzice jacy szczęśliwi. Super! >>forever: Muszę przyznać Ci rację. Urządzanie mieszkanka, własnego mieszkanka we dwoje jest czymś naprawdę fantastycznym. No o ile lubi się rozmawiać ze sobą np. o kolorze ścian w sypialni, albo po prostu ma podobne gusta. My się cieszymy każdym nowym drobiazgiem. I mieszkanko coraz bardziej staje się nasze. Właśnie przez takie najmniejsze nawet drobiażdżki. >>ankara: Oj to ja chyba dzisiaj za Ciebei wypoczywałam. Bo miałam taki dzień lenia w naszym mieszkanku. Leżałam sobie brzuszkiem do góry i mało robiłam. :)Oczywiście mało jak na mnie. Czyli i tak obiad był i sprzątanko, i trochę remontu. No same wiecie dobrze, że nie usiedzę za długo :) Nie dam rady już dzisiaj wszystkiego doczytać. Jutro ciąg dalszy. A to dlatego, że ja po nocce w pracy jestem i ani godzinki nie spałam. Więc mój dzień miał jakieś 40 godzin. Teraz pora na nocny odpoczynek. Dobrej nocki
  8. Właśnie wróciłam od fryzjerki. Cud dziewczyna, talent w rękach. Zrobiła mi taką fryzurkę, że ech ach och i tyle. Chodzę cała w skowronkach, że trafiłam wreszcie pod takie zdolne ręce i nie będzie grzyba atomowego na głowie w dniu ślubu :) >>forever: Tak i Ci urzędnicy w usc i jeszcze tacy w wydziale komunikacji i w ogóle co gdzieś chcę w jakimś urzędzie załatwić to mnie ściska w dołku. Może po prostu trzeba się nauczyć rozmawiać z nimi bardziej stanowczo czy coś. Z paniami z dziekanatu mojego nauczyłam się tak rozmawiać i teraz wszystko jakoś gładko się udaje załatwiać. Hmm :/ Może trzeba głową o ladę tłuc, albo z liścia przyłożyć, bo cierpliwości i słów czasem mi już brak.
  9. Dzień Doberkuję :) Emmi!!!!!!!! Jak super, że już jesteś. Bez Ciebie to jednak ten topik zupełnie nie taki jak ma być. Przynajmniej dla mnie nie taki. Cieszę sie, że wyjazd się udał, że tyle wrażeń i radości. A i z tego, że mały Miś zaczyna chodzić - super!!! Oj to teraz małe rączki będą ściągały wszystko ze stołu i półeczek. U mnie kobietki dziś się szykuje próbna fryzurka w nowym dla mnie salonie. I w tym salonie będę się czesała, więc musi się coś ładnego dziś udać. Jak wrócę do domu i nie zapomnę porobię zdjęcia i przy okazji Wam podeślę :) >>A poza tym to załatwiamy papiery w usc. A trochę tego jest, bo Boniak urodzony w Krakowie, potem mieszkał w Rudzie śląskiej, teraz w Chorzowie i tak biegamy między urzędami. >>Wczoraj rozmawiałam z naszym ukochanym księdzem, który bardzo bardzo chce przyjechać udzielić nam ślubu, ale nie jest pewne, że mu się uda. Od września ma być na nowej parafii i wszystko będzie zależało od tamtejszego proboszcza. Do września więc musimy czekać w lekkiej niepewności,a potem zobaczymy jak to wszystko się ułoży. Najważniejsze że chce i że bardzo się z nami razem cieszy. >>Oficjalne zaproszenia na ślub i wesele udało nam się już dostarczyć. Teraz zostały tylko takie dla znajomych na sam ślub, ale te to i w ostatniej chwili można doręczyć, więc się nie spieszymy. >>Zapłaciłam ostatnią ratę za sukienkę i już jest tylko moja. :) Choć wisi jeszcze w salonie u krawcowej. Czeka na doszycie bolerka i welonu. Pod koniec sierpnia będę ją miała w domu :) I będzie chowanie przed Boniakiem. Bo bardzo go kusi żeby już ją zobaczyć ;) Zmykam sprzątać. Miłego dnia kobietki :) Papa!
  10. Natłok przygotowań, pracy i innych obowiązków przytłacza i zajmuje takie ilości czasu, że tylko czytam. Na pisanie nie starcza godzin. Dobrze, że tu jesteście Kafejkowe Skarby :)
  11. Witam :) Dziś fajny dzionek. Cały prawie spędziłam w naszym mieszkanku. Przyjechał na weekend mój brat z dziewczyną i byli zobaczyć nasze małe gniazdko. Bardzo im się spodobało. Potem oni na rodzinny obiad, a my sami sobie gotowaliśmy. Było rozmawianie, pooglądaliśmy filmik na kompie, poprzeglądaliśmy ciekawostki na allegro, a nawet był mały drink \"pod mieszkanko\". Teraz Misiek w pracy, a ja już w domku. I zaraz idę spać. Widzę, że puuuusto tu. Słoneczko zaświeciło i pewnie wszystkie się opalacie ;)
  12. >>Jola: Jaka Maja piękna!!!! Dziękuję za zdjęcia. No śliczności takie do ukochania, że hej. Na pewno jesteście dumni z małej księżniczki. Jak nic - będzie córeczka tatusia ;)
  13. Dzień Dobry :) Ja jeszcze przed poranną kawką, za to już po pracy :) Ale zaraz idę spać, bo zieeeewa mi się paskudnie. Udało mi się wczoraj umówić na przyszły czwartek na próbną fryzurę do nowej fryzjerki. A dziś jak już wstanę pojadę złożyć pozostałe niezbędne dokumenty na uczelni i tym samym zaklepać sobie miejsce na studiach :) >>Jola: Witaj Mamusiu nasza droga. Cieszę się, że już jesteście w domku. TM rzeczywiście stanął na wysokości zadania. Na pewno wspaniale jest wrócić do domku pełnego miłości i...czystości :) Duży buziak wzmacniak dla Ciebie I dla Maji jeszcze jeden Zdrówka i dużo sił Wam obojgu rodzicom życzę, a Kruszyna niech rośnie jak na przysłowiowych drożdżach :) >>ruminka: Kędziorki już trochę zeszły. Zastanawiam się, czy jednak do ślubu zamiast loków podpinanych do góry nie spróbować jakiegoś warkocza, albo warkoczy oplatanych na głowie. Jestem typowym przypadkiem zmienności kobiecej ;) >>bobasekm: A może by wytłumić podłogę??? A przynajmniej jak najczęściej wychodzić z domu. To i zdrowo i spokojniej będzie. :)
  14. Czuję się przyparta do muru ;) Przygotowania w toku. Zaproszenia weselno-ślubne już prawie wszystkie doręczone. Jeszcze tylko z jednymi musimy do Krakowa pojechać, do rodziny Boniaka. Teraz w produkcji takie mniej oficjalne tylko na ślub dla znajomych. Dzisiaj rozdeptywałam sobie butki, ale właściwie nie było to potrzebne, bo są super wygodne. Zrobiłam też sobie sznur perełek na szyję, bo kupienie u jubilera to dla mnie zbyt droga sprawa. Jeszcze dziś jeśli zdążę to jade do kwiaciarni dopytać się o bukiety ślubne i koszt kwiatów do kościoła. A także do fryzjerki umówić się na jakiś termin na próbną fryzurkę. No i całkiem wieczorem dzisiaj - do pracy :) Teraz już nie musze się na nockach uczyć, więc dzisiaj zabieram ze sobą książkę i druty :) Łączka kwiatów dla Was
  15. Na chwilunię - zmęczona po pracy :) Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa :) >>ruminka: Aj no szalików to nie, ale sweterki masowo produkuję różne różniste ;) >>forever: GRATULUJĘ !!! No i znikam, bo zmęczona jestem przeokropnie dziś i oczka same lecą w dół :(
  16. Jestem. Zgodnie z zapowiedzią. Jakoś tak powoli się wciągam w kafeteryjkę. Tzn na nowo wciągam. Na razie przepraszam - mało odpisuję, a głównie pisze o sobie - ale jakoś jeszcze muszę się wdrożyć po przerwie ;) Dziękuję za wszystkie gratulacje. Jesteście kochane Ja dziś spędziłam dzień na mini zakupach z mamą. Kupowałyśmy jej okulary, bo niestety zaczyna coraz gorzej widzieć. A popołudniu sprzątałam mój pokój i pokój brata, bo przyjeżdża do nas w weekend w odwiedziny. Będzie ściskanie hihi :) Oprócz tego, to oczywiście się leniłam ;) Trochę czytałam, trochę dziubdziałam na drutkach i cały dzień minął. A jutro... do pracy :)
  17. Dziękuję :D >>bobasekm: Nie rezygnuję ani z pracy, ani też z planów na potomka. Będę próbowała wszystko pogodzić. Pewnie nie będzie łatwo, ale nikt nie mówił, że tak będzie. >>ruminka: A jakoś nie planujemy miesiąca miodowego. Po pierwsze dlatego, że nawet jeśli będziemy mieli urlopy, to być może Boniak będzie miał jakieś egzaminy poprawkowe w tym czasie. Więc jeśli coś to w ostatniej chwili zaplanujemy. Po drugie jeśli nam sie uda nazbierać choć trochę pieniążków więcej to może miodowy miesiąc będziemy sobie robili w domu, a za zdobyczne uda się kupić samochodzik jakiś mały. :)
  18. Ja na sekundę. Wszystkim Wam miłego dnia życzę. Mój jest bardzo miły :) Dostałam się na dzienną magisterkę. Więc od października znów studentka :) Postaram się zajrzeć wieczorem, ale mam spore plany na dziś, więc nie obiecuję, że się uda. Moc buziaków
  19. Witam i ja :) >>ruminka: Wcale nie jesteście same. Ja też już od prawie 6 na nóżkach i przed monitorem w dużej części. Tylko musiałam nadrobić trochę zaległości. W międzyczasie były pogaduszki z Bonifacym (czyli moim Misiakiem ukochanym), śniadanko, rozmowa z rodzicami i jakoś tak zeszło, że dopiero teraz wpisik. Szybko piszę co u mnie. Egzaminy napisane. Czekamy na wyniki. Powinny być jutro. Nie wiem jak poszło, tzn. w tym sensie, że ciężko mi samą siebie ocenić. Zobaczymy jak to wyjdzie. W piątek po egzaminach byliśmy z Bonifacym na pizzy, bo cały dzień dzielnie służył mi jako kierowca i woził gdzie trzeba było. A po pizzy miałam w szpitalu kurs reanimacji. Prawie 5 godzin. Najpierw teoria, potem ćwiczenia praktyczne na fantomach. Bardzo się cieszę, bo to już kolejny taki kurs. I zauważam, że łatwiej mi teraz się pamięta wszystkie zasady reanimowania. A to zawsze jakiś plus i większa szansa, że gdyby w życiu kiedyś zaszła taka potrzeba (oby nie) to będę zdecydowana ratować komuś życie, a nie biernie czekać na pogotowie. A po kursie szybko do przyszłych teściów. Mieliśmy drugie spotkanie rodziców, tym razem własnie u Bonifacego. Było miło. Szczegóły omówione. I teraz tylko ja i Boniak musimy działać. A czasu do ślubu i wesela coraz mniej. Tym bardziej, że praca i remont jeszcze i jakoś z mobilizacją też różnie ostatnio u nas bywa. Ja liczę, że jak już teraz nie muszę się uczyć to więcej czasu uda mi się wygospodarować :) Wczoraj z kolei Boniak zebrał swoich współpracowników i obie szefowe i mieli integracyjną imprezę w domku przyszłych teściów w górach. Bawili się podobno fantastycznie. Zdjęć cała fura. Tylko tak mi i tęskno i smutno i czasem zazdrośnie było. Ale cieszę się,, że im się zabawa udała. A nawet szefowa od Boniaka żałowała, że mnie tam nie ma. Tak mnie Boniak w superlatywach samych im przedstawił ;) Dziś do południa odsypia, a po południu wreszcie się zobaczymy. I wreszcie będziemy mieć czas dla siebie, a nie czas na 150-siąt spraw do załatwienia. Dopiero teraz będziemy mogli na spokojnie powspominać wyjazd mazurski. No to się rozpisałam. A kysz!! Mam nadzieję, że Emmi sobie świetnie odpoczywa z chłopakami i że przynajmniej nogi w morzu uda im się pomoczyć. >>Jola: Zdrówka zdrówka zdrówka i czekamy tu na Ciebie. :) Aj jaka musisz być szczęśliwa z kruszynki >>bobasekm: dla Ciebie/Was taki wzmacniaczek ;) A przy okazji napiszę, że żona mojego kuzyna po wielu wielu próbach, po długim czekaniu, leczeniu, badaniach i nieszczęśliwej utracie dzidziunia, wreszcie jest w ciąży. I to ciąży już ładnej 6,5cm niezagrożonej i w ogóle jest miodzio. Ponieważ to pierwsze takie dzidziusieńko w naszej wielkiej rodzinie od hmmm 17 lat ;) (tyle ma do tej pory najmłodszy członek rodziny) wszyscy są wniebowzięci. Ja też :) hihi :)
  20. Jolu: Gratulacje!!!! Niech Maja pięknie rośnie i jest dla Was najjaśniejszym słoneczkiem Oj dziewczyny, ale mam pietra ;)
  21. >>borutka: Ja grzecznie dziś mówię DZIEŃ DOBRY :) Zaraz pędzę się uczyć do egzaminu. Dziś jeszcze czeka mnie kolejna wizyta u dentysty, a potem wieczorem do pracy. Ostatnio tak niefajnie pracuję - co drugi dzień - raz dniówka, raz nocka, czasem trzy nocki z rzędu. Przez to organizm nie umie się jakoś tak przystosować i czuję się dosyć zmęczona. Za to wieczorami nie chce mi się kompletnie spać. Ach zobaczymy jaki będzie ten dzień. Na razie pierwsza radość. Słoneczko dzisiaj wygląda tylko przez chmury. Nie ma skwaru. Da się oddychać :)
  22. >>forever blue: Dzięki :) Liczyłam właśnie na Ciebie ;) >>nowinka: Aj przygotowania do ślubu utknęły w martwym punkcie. Od dwóch miesięcy dumamy nad zaproszeniami. Tzn w tej chwili już prawie mamy zrobione. Dziś przyszły do nas koperty, więc tylko drukować, pakować i wysyłać :) Pojutrze wybieramy się też do poradni rodzinnej, żeby ustalić sobie termin pierwszej wizyty. Może być ciężko, bo uderzamy do takiej, w której jest miło i przyjemnie, a co za tym idzie są tłumy ludzików. No zobaczymy jak to wyjdzie :) >>ruminka: Oj na hiszpańską nutę widzę dzisiaj humor ;)
  23. W związku z tym, że jakoś DOMOWE KĄTY stały się dla mnie niedostępne (same wiecie ;) ) wpadłam tutaj. I tak, tak - możecie na mnie krzyczeć, że mnie mało z Wami ostatnimi dniami i klapsiory na pupsko też sie należą :) Nadstawiam się ładnie ( ! ) Kto pierwszy???
×