Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gargamelka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gargamelka

  1. >>monnalidka: Och aerobik to i przyjemne i pożyteczne, bo zdrowe. Cieszę się, że sobie poskaczesz :) >>bobasekm: Hmm końcówki podciąć i grzywkę powiadasz. Mnie by się też przydało. Póki co jednak zamierzam jeszcze ze dwa razy zakręcić sobie wałki na noc, a potem zanim mi się włosy wyprostują to do kolejnej wizyty u fryzjera minie przynajmniej miesiąc. >>forever blue: Moja kuzynowa ma fajną kosmetyczkę. Była kilka dni temu a ma podobne problemy z cerą jak ja i w sumie nie ma śladów po zabiegu. Dlatego ja się też zdecydowałam. Może po prostu trafiłaś na jakąś niezbyt dobrą kosmetyczkę. Z pieniążkami zawsze jakoś cieżko - może umów się z koleżanką z akademika na wzajemne masowanie np. dłoni. Posiedzicie sobie, nawet możecie się przepytywać przed egzaminem, a jednocześnie zrelaksujecie. Za darmo :)
  2. >>nimfa: Super, że tak zaszalałaś. Rzeczywiście i masaż i kosmetyczka - ech no to jest zrobienie czegoś dla siebie :) Nie wiem ile kosztują obecnie takie lampy, my naszą mamy już kilka dobrych lat. Kupowaliśmy w aptece i powiem Ci, że jakoś koszmarnie droga nie była. >>bobasekm: A odezwałam się, odezwałam ;) Wiesz ten nasz piec nie jest taki stary, bo to trzylatek. Gość, który go oglądał powiedział, że poza rozciekniętą wężownicą jest w super stanie. Dlatego chyba się zdecydujemy na zakup części. Zawsze to 2/3 ceny nowego pieca, a nie całość.
  3. No to jeszcze coś zabawnego do zobaczenia :) Trochę długie, ale miłe dla oka ;) http://video.interia.pl/obejrzyj,film,43436,sortuj,sm,st,43426,pozycja,2,Ewolucja_ta%C5%84ca >>Jola: Brawo !!!!
  4. >>Nimfa: Tak mam taką lampę w domu. Nagrzewam sobie nią twarz, a czasem też bolące plecy albo zmęczone mięśnie. Świetnie pomaga. Tak sobie czytam i czytam i jakoś te ostatnie dni to dla większości z nas mało łaskawe są. Może to rzeczywiscie zbliżająca się pełnia, a może ta pogoda taka ponura, deszczowa, zamiast ładnej słonecznej zimy. Ja w takim razie mam propozycję nie do odrzucenia. Jeszcze przed weekendem (bo po co czekać aż będzie jeszcze gorzej) poprawiamy swoje humory. Niech każda z Was dziewuszki zrobi coś tylko dla siebie. Niech to będzie długa kąpiel (mamy mogą kąpać się z pociechami ;) - to wersja dla tych, które stale zajete są maluszkami), albo jakiś dobry deser do kawki, albo godzinka z kawką i ulubioną książką, a może wyjście do kosmetyczki, fryzjera, przyjaciółki. APELUJĘ żeby każda z nas znalazła jakąś chwilkę, którą spędzi tak jak ma na to ochotę. Bardzo miło i jednocześnie jak najbardziej proszę sobie uświadomić przyjemność z tej chwili. A potem podzielić się tutaj na topiku efektami :) Co Wy na to??? A u nas powoluśku. Dni ciężkiej pracy jeszcze się nie skończyły. Jutro na rano, pojutrze nocka i dopiero później troszkę się zluzuje. Taki jakiś mały maraton mam po prostu w pracy. Mieszkanko podobno pięknie i szybko się remontuje. Już stoi odnowiona ściana między kuchnią i łazienką, nowe płyty g-k i ściany w dużym pokoju oraz sypialni wyszlifowane na gładko czekają na nową warstwę gładzi. Jeszcze nas czeka podwieszenie sufitu w łazience i drobne jakieś poprawki i zabierzemy się za malowanie :) Niestety żeby szczęścia nie było zbyt wiele, zepsuła nam się wężownica w piecu gazowym grzewczym. Specjalista powiedział, że to serce pieca i koszt naprawy będzie około 700 zł. Przy naszym niewielkim budżecie i fakcie, że całe pensje poszły na materiały do remontu nie jest to miła wiadomość. Ale jakoś sobie poradzimy - wierzymy, że takie przeciwności nie są w stanie tak naprawdę jakoś bardzo nam doskwierać :) Ach i jakiś miesiąc miłości do gargamelki jest. Odezwał się po roku milczenia mój niegdyś bardzo dobry przyjaciel i chce się spotkać. Udało się skontaktować z moim dawną byłą, dziecięcą jeszcze miłością (przez znajomego podał mi swój nr telefonu i prosił o kontakt) i od kilku dni na razie smsowo nadrabiamy 4 lata, gdy nic nie słyszeliśmy o sobie, a w planach także spotkanie. Do tego dobry znajomy z oazy zadzwonił kiedyś późnym wieczorem z przeprosinami, że nie ma dla nas ostatnio czasu, bo sesja trwa, ale że po sesji zaprasza na herbatkowe spotkanie. I dziś jeszcze koleżanka z kolegium niemieckiego dała znać, że w piątek znajdzie chwilkę czasu i chętnie się zobaczy. To akurat najpilniejsze dla mnie spotkanie, bo chcemy ją z Misiem prosić, żeby zajęła się fotografią na naszym ślubie. To taka pasjonatka zdjęć :) Jakby nie było - czuję się mile rozrywana. I choć dużo czasu spędzam ostatnio w pracy lub w domu, to czuję, że żyję :)
  5. >>Papużka: O jeżu!!! Jak przeczytałam, że wypiłaś 4 kawy to się przewróciłam i stanęłam na głowie. Ja mogę wypić jedną, maksymalnie 2 dziennie. I nie dlatego, ze potem nie czułabym się senna, ale mnie po prostu energia rozsadziłaby od wewnątrz. ;) W jakimś stopniu podziwiam. Mam nadzieję jednak, ze o zdrówko dbasz i pijasz coś więcej niz tylko kawkę. ;) >>Emmi: Oj jak porządki cieszą, prawda? Zwłaszcza te, które już ZA nami i można się przyglądać efektom. Szkoda, że często ten idealny stan bardzo krótko trwa. Co do studiów. Ja wiem jak to jest, gdy się człowiek waha przerwać/nie przerwać. Miałam inne powody, ale problem ten sam. I też nie żałuję mojej decyzji. I nie zamierzam żałować. Jeśli Ty w serduszku czujesz, że zrobiłaś słusznie, to gratuluję Ci odwagi!!! >>bobasekm: Grozisz nam tu, grozisz, że bedzie Cię więcej i gdzie Ty jesteś, co ;) ??? Czekamy na zasypywanie nas postami.
  6. >>Tatar: Moje pryszczydła powoli się zaczynają tracić. Z garniera miałam tonik i żel do mycia twarzy Czysta skóra, a teraz się przerzuciłam na nivea young - lekki peeling do twarzy. Poza tym odkryłam, że bardzo dobrze wpływa na mnie naświetlanie twarzy lampą solux. Skórka powoli nabiera gładkości, a prycholki jak wychodzą to max 5 dużych i kilka małych, co jest szczytem marzeń. Na wiosnę wybieram się do kosmetyczki na oczyszczanie twarzy i mam nadzieję, że potem to już w ogóle super będzie :) Dziękuję za pomoc jeszcze raz :) >>forever: Przepisy rzeczywiście wydaje się prosty i smakowity. Na pewno wypróbuję. >>stokrotka: Witaj w naszym gronie :) >>Emmi: Już raz pytałam, ale jeszcze raz się zapytam - dostałaś mojego maila ???
  7. No to nocka odespana odrobinkę i mozna sie brać do życia. Zaczynam od topiku ;) >>forever: Zapiekanka wcale nie jest taka praco i czaso chłonna. Jak się ma troszkę wprawy w gotowaniu to samo przygotowanie trwa gdzieś 40 minut i potem 20 odgrzewanie :) A smak rekompensuje wszystko :)
  8. Wczoraj na nocce w pracy. Rano dzisiaj odespałam. A za 20 minut wychodze na kolejną nockę. Czasu jak na lekarstwo. Jutro jak rano odpocznę, postaram się zajrzeć i nadrobić te małe zaległości. :) Buziaki dla Was :) Miłego wieczoru
  9. Ja również witam się z Wami wcześnie Bynajmniej jednak nie przepadam za tak wczesnym wstawaniem (w przeciwieństwie do brahypelmy) i chętnie bym jeszcze podrzemała. Ale praca i obowiązki wzywają :) Miłego dnia wszystkim życzę :)
  10. >>ruminka: A żebyś wiedziała, że czytałam, dziergałam, gotowałam, byliśmy z Misiem na zakupach i w ogóle jeszcze mnóstwo innych rzeczy zrobiłam. I z tego leniowania to tak naprawdę nic nie wyszło :P Teraz już idę spać, bo rano o 5 pobudka. Jutro do pracy :)
  11. >>forever: Przepis na zapiekankę ryżową. (dla 5 głodnych osób ;p) Dwie szklanki ryżu zalewamy 4 szklankami wody, solimy i gotujemy na półtwardo, na koniec przelewamy zimną wodą. Na patelni na jakimś tłuszczyku (ja na oleju roślinnym) szklimy dwie pokrojone w piórka cebule. Przekładamy je do miski. Następnie szklimy 2-3 duże marchewki pokrojone w zapałki. I też wrzucamy je do miski z cebulką. Następnie szklimy pokrojoną jak do sałatki kapustę pekińską (małą główkę), pod koniec można podlać lekko wodą i poddusić. Dorzucamy do w/w miski i warzywka mieszamy ze sobą. Na patelni lekko podsmażamy cienko pokrojony w plasterki boczuś (ile kto uważa), a następnie mięsko mielone, które można doprawić do smaku solą, pieprzem, albo po prostu skropić magi(wystarczy 300g). Jak już to wszystko mamy, to układamy w żaroodpornym naczyniu, albo jakiejś brytfance po kolei warstwami: - część ryżu, - podsmażone mięsko mielone, - część ryżu, - zeszklone warzywka, - część ryżu, - boczuś, - posypać ostrą mieloną papryką, - reszta ryżu. Na całość wylać \"sosik\" zrobiony z 2-3 roztrzepanych jajek, zmieszanych z 4 łyżkami śmietany 18%, solą, pieprzem i odrobiną gałki muszkatołowej do smaku. Musi to być dosyć pikantne. No i na górę można jeszcze zetrzeć żółty serek. Nie przykrywamy naczynia, tylko otwarte wkładamy na około 20 minut do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni. Jak już serek ładnie przypieczony, to można na chwilę nakryć naczynie, żeby ryż, który jest na górze i który się obsuszył ładnie się rozmiękł i całość jeszcze się poddusiła. No i gotowe :) Można podawać solo, albo z kawałkami świeżego pomidorka, marynowanego ogórka czy pieczarkami ze słoiczka, żeby przełamać smak zapiekanki. :) Smacznego! Hihi jak coś niejasne to proszę dopytywać ;)
  12. >>Emmi: Pewnie już to tysiąc razy przemyślałaś i pewnie jest to jedyna słuszna decyzja, asmurfyale i tak zapytam - nie ma najmniejszych szans, żeby jakoś zaradzić temu przerywaniu tok nauki? No i czy potem będziesz mogła wrócić na ten sam semestr, czy nie?
  13. Dzień Dobry Ja dzisiaj mam leniuszkowanie, tzn. nie idę do pracy. Za to Miś na uczelnię jedzie, więc się nie spotkamy. Zaraz biegnę pędzę lecę zapiekankę ryżową na obiad dla całej rodzinki szykować :) >>ruminka: Oj na urlop na razie to dużych szans nie ma, bo niestety u Misia w pracy dużo osób choruje,a i wiele L4 jest. Więc w wolnych chwilach będzie zakasał rękawy. Na szczeście miły Znajomy będzie miał więcej czasu i będzie też sam pracował nad naszym mieszkankiem :)
  14. Witam przede wszystkim nowe duszyczki na topiku, tzn. konwalię, Haribo i m_skolimską :) Zadomawiajcie się i na początek może napiszcie kilka słów o sobie. Co robicie w życiu, jak wyglądają Wasze związki i Wasza codzienność? :) >>forever: Bardzo miło jest czytać Twoje porcje kawałów. Nie wszystkie chcą mi się zapamiętać, ale niektóre z nich rozpowszechniam potem w pracy i wśród znajomych. :) >>ruminka: Ja się bardzo cieszę ze śnieżku. Ach jakoś tak szkoda, że święta nie są dopiero teraz. Na szczęście u mnie w domu jeszcze stoją choinki postrojone, a na dworze palą się lampki, więc atmosfera świąt wciąż jeszcze nam towarzyszy. Zdrówka życzę i ja. Dużo gorącej herbatki z miodem i cytryną, może jakieś inhalacje pod ręcznikiem nad ziółkami rumianku, albo jakimiś olejkami miętowymi, żeby gardziołko lepiej się miało, a jak tylko uda Ci się wygospodarować kilka minut to razem z Maciusiem pod pierzynkę i grzać się :) >>Emmi: Widzę, że jak ja trochę luźniejsza jestem, to Ty za to szaleńczo zajęta. Tylko chciałam zapytać, czy dostałaś maila ode mnie? Jak nie, to wyślę one more time. A co u mnie? Jakoś leci. Dziś cały dzień spędziłam z Miśkiem. Do południa spaliśmy oboje, bo oboje mieliśmy nocki w pracy. Po południu dużo rozmawialiśmy i próbowaliśmy posnuć jakieś rozsądne plany na kolejne miesiące. Od poniedziałku Miś ze znajomym przyszłego mojego teścia biorą się solidnie za remont mieszkania. Będa podwieszali nowy sufit w łazience, kończyli ściany w przedpokoju i w kuchni kładli na nowo bloczki betonowe pomiędzy rurami w ścianie (taka odnowiona ściana) i kładli gładź. Jak to szybko zrobią, to potem jedziemy wybierać kolorowe farby i będzie wielkie malowanie :) Och i wiecie - jeszcze 8 miesięcy i nareszcie Wielki Dzień :) Ekstra ;)
  15. >>forever blue: No coś Ty, że niby ja kolejna ??? Żartujesz ;p Śnieżku Ci zazdroszczę. Chociaż u nas dzisiaj też temperatura kręci się w okolicach zera, więc może, może poleci z nieba biały puch. Na razie odpoczywam sobie w domku, czytam i leniuchuję. Na noc dzisiaj do pracy, a że ostatnio źle się dzieje na oddziale i sporo przypadków udanych (niestety) samobójstw mamy, a ja mam dzisiaj sama z sanitariuszem dyżur, to na żadne spanie, ani nawet poddrzemywanie nie mam ochoty. Po prostu boję się, że coś się komuś może stać, gdy zmorzy mnie Morfeusz. Zabieram do pracy całą armię książek i rzeczy do nauki. A jutro rano po pracy jadę do Misia i będziemy sobie odsypiać. Bo on też dziś ma nockę w pracy.
  16. Jolu: Oj jak bym Cię wycmokała na żywca. Dużo szczęścia, miłości i oby Wasza rodzinna wspólnotka rosła w siłę, radość i ilość ;) No to kto następny się \"weseli\" ??
  17. Melduję posłusznie moją obecność. Właśnie przeczytałam 7 poprzednich stron topiku, bo tak dawno mnie tu nie było. Trochę kłopotów z netem przez te wiatry, a trochę zmęczenie i lenistwo są tego przyczyną. Dziś jednak nadrobiłam zaległości :) Już się martwiłam, że nie załapałam się na panieński kafeterkowy wieczór Joli, ale jak widzę nie odbył się :/ Dziś tylko macham łapką Jutro jeśli się uda - postaram się coś naszkrobać co u mnie słychać :)
  18. Bobasekm, ruminka :: Ja ciepło myślę o Was i Waszych najbliższych. Moi bliscy też się starają o dzidzię i kilkakrotnie już dotknęła ich tragedia. Teraz znów oczekujemy wszyscy z niecierpliwością, czy udało się zajść w ciążę. A potem radość, ale jednoczesne drżenie o maleństwo.
  19. Na chwilkę. Się pochwalić - muszę Wam, bo inaczej wypaplam Miśkowi, a obiecałam sobie, że co jak co, ale tego nie powiem. A czego? Otóż mam już suknię ślubną. Dzisiaj w 2 godziny wybrana i zaklepana. Tylko spłacać teraz powolutku ją sobie będę. Ale w pierwszym saloniku i pierwsza suknia którą ubrałam i trafion zatopiony. Do tego bolerko i długi welon leciutki i cienki. I już ani jedna następna mi się nie podobała. No i ani jednego więcej salonu odwiedzać nie chciałam, bo wiedzałam, że to będzie tylko zmarnowany czas. A jeszcze by mi kto tą moją sprzed nosa sprzątnął. Biała, z kwiatowymi aplikacjami (takimi naprasowywanymi), na szerokich ramiączkach i jakby zeberką z tyłu (pionowy pasek ciała, pasek sukni, pasek ciała ...) na górnej części pleców. A z przodu dwuwarstwowa, z takim jakby wsuniętym trójkątem z tymi kwiatuszkami i do tego w talii \"przeciągnięta\" z boku na drugi. Chyba dopiero Wam się po ślubie pochwalę, bo na razie to nie ma szans na zdjęcia. To jest uszyta sukienka przez właścicielkę saloniku. Oj jaka jestem przeszczęśliwa. Tylko ciiiichutko. Miśkowi ani słowa ;)
  20. >>Emmi: No tak napęd nuklearny to ja ;) Zwłaszcza w ostatnim czasie :) Postaram się dzielić od czasu do czasu tym co u mnie, ale przyznaję, że w tym moim szalenstwie nie nadążam czytać wszystkich postów na forum. Niestety :( >>Tatar: Juhu tu jestem :) I macham do Ciebie Witam wszystkie nowe obywatelki kafejkowe. Mam nadzieję, że po każdej wizycie tutaj jesteście wyluzowane ;) i nie możecie się doczekać powrotu :)
  21. Jestem, bywam, czasu mało. Przygotowania do ślubu nabierają tempa. W sobotę idziemy z moją kuzynową szukać sukni do ślubu. A potem sprawa zaproszeń. Pod koniec stycznia spotykają się nasi rodzice - pierwsze oficjalne spotkanie. Mało czasu, bo dużo pracy. Misiek też pracuje. I też na zmiany. Więc spotykamy się maksymalnie 2 razy w tygodniu. Zazwyczaj tylko raz. Do tego ja się uczę intensywnie angielskiego i niemieckiego - jakoś mnie wzięło. I robię dużo na drutach, bo może uda mi się sprzedać kilka rzeczy. A pieniązki się przydają, bo remont znowu ruszył pełną parą. Oj nawet jak kompik właczony, to nieczęsto przy nim jestem. Jednak jak coś, to ja zapraszam na tlenika na pogaduszki, albo mailować :) Wtedy prędzej udaje mi się odpisać :) MACHAM WIĘC DO WAS i zmykam pracować :)
  22. A ja moich postanowień nie zdradzę, bo wiem że chociaż wtedy będzie mi łatwiej się zmobilizować, to jednak jak się nie uda, to będzie bardziej przykro ;P
  23. Oj czasu rzeczywiście mam malusio, a jak zobaczyłam grafik na styczeń i luty to OLABOGA. Więc pewnie bedzie mnie tutaj maluśko. No i przestanę być na bieżąco, bo nie nadążę wszystkiego czytać, ale postaram się wpadać jak najczęściej. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do pisania maili (adres pod nickiem). Ano i jakby mnie tu długo nie było, to też pisać i krzyczeć - wtedy łatwiej znajdę jakąś chwilunię na zaglądnięcie. Czasu mniej nie tylko ze względu na pracę, ale i dlatego, że Miś też zaczął pracować, a nie mamy już do dyspozycji samochodu jak to było wcześniej (takie tak rodzinne perypetie) i w efekcie musimy bardziej logicznie planować nasze spotkania, bo na same dojazdy tracimy ze 3 godziny (1,5 w każdą stronę). A do tego dochodzi remont mieszkanka, który teraz się rozkręcił, wiec jeszcze do mieszkanka też trzeba częściej jeździć i jakoś tak dużo tego się nagle zrobiło. :) Ale nie narzekam, bo wszystko udaje się pogodzić. >>Emmi: Ślub i wesele we wrześniu. Teraz w jakąś styczniową sobotę wybiorę się wreszcie z moją kuzynką na poszukiwania sukni. Mamy już zaklepaną salę, muzyków i kościół. Już jesteśmy po naukach, tylko jeszcze dzień skupienia musimy \"zaliczyć\" i dwie wizyty w poradni rodzinnej. No i potem się zajmiemy dalszym załatwianiem :) No to ja na razie zmykam :) Papatki Kochane :) Szczególnie ciepło otulam myślami nasze zaciążone duszyczki :)
×