Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gargamelka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gargamelka

  1. Witajcie >>Emmi: Hih, ach a więc jeśli o Dziekana chodzi to... nie zaraził się :/ Nawet się z nim nie widziałam ostatecznie, bo zadzwoniła do mnie pani z dziekanatu i powiedziała, że skoro się źle czuję i chora jestem, to nie muszę przybywać na spotkanie z Dziekanem :) Ostatecznie więc zostajemy przy 4 dodatkowych tygodniach praktyk. Powoli jest szansa, żeby je troszeczkę \"po łebkach\" zrobić. Co zamierzam wykorzystać, mimo iż sumienie troszkę się buntuje. Ale, ale powiedziałam sobie dosyć - gdyby to było ładnie załatwione i odpowiednio wcześniej, to nie miałabym zastrzeżeń, ale teraz nie będę stawała na głowie, bo ktoś coś przeoczył i jeśli tylko uda się jakoś tak lekko przez te dodatkowe praktyki przejść, to będę bardzo zadowolona. >>ruminka: Oj stópki Bąblowe, to jest moja największa miłość. Moje dzieci to chyba będą miały wycałowane stópki kiedyś tak,że znikną :) To jest coś, co odziedziczyłam po mamie. Ja nawet pamiętam, że jak miałam 3 latka to ciągle jeszcze męczyła moje stopy ;) Nie powiem - całkiem to miłe było hehe :) >>Jola: Witaj nowa duszyczko :) Miło że tak duuużo piszesz i naprawdę widać, że masz kochane serduszko :) Siadaj z nami i pisz ... najlepiej codziennie ;)
  2. Witajcie >>Emmi: To pytanie \"i jak?\" to o co chodzi ? :) U mnie lepiej. Dziś po wizycie u pani doktor. Powiedziała, że jeszcze coś siedzi w płuckach, ale już dobrze jest. Dostałam jeszcze jedną serię antybiotyku, ale taki o przedłużonym działaniu, więc tylko 3 tabletki. No i troszkę innych leków - na katarek, na zapalone gardziołko itp. Ogólnie czuję się lepiej już o wiele. A że pogoda taka śliczna, to jeśli się do jutra utrzymie - przechodzę w stan sanatoryjny, ze stanu szpitalno-łóżkowego ;) Czyli wyciągnę sobie duży fotel, ubiorę się ciepło, poowijam kocem i będę wygrzewała ciało w słoneczku :) >>Nimfa: Oj widzisz, z tymi mamami to zawsze na odwrót. Twoja na siłę chce Cię wyrzucić do pracy, a moja goni na studia dalej, chociaż ja wolałabym już do pracy iść, a studia sobie jakieś zaoczne powolutku robić. Trzeba walczyć o swoje :) >>Tadonia: Oj znam ja ból posiadania włosów wagi piórkowej. Moje siano to nie reaguje ani na odżywki, ani na nic innego. Jest i już. Troszkę je zapuściłam ostatnio i muszę lecieć jakoś podciąć, bo już widze, jak słabną te kiełki na mojej łepetynie. Tym razem do fryzjera, bo nie podejrzewam mojego Misia o takie talenty fryzjerskie, żeby mi jakąś fajną czuprynę umodelował z dłuższych włosów. A straszyć przecież nie mogę :) Wszystkie Was pozdrawiam i zmykam dalej wygrzewać się pod pierzynkowcem.
  3. Witajcie Kafeterianki U mnie niestety dzisiaj Słoneczka nie widać. Całe niebo zasnute chmurami i zapowiada się na wiosenne deszczysko. Na szczęście pod oknem kwitną złociste żonkile i cieszą oko i serce. Nadal chora, choć już troszkę jakby lepiej jest. Jadę na spotkanie z Dziekanem - coś czuję, że go zarażę, ale sam tego chciał hihi ;) Zazdroszczę Wam, tzn Emmi i rumince, tych małych Bąbli - jeden już rozrabia, a drugi za chwilę też będzie. My póki co z Misiem po majowym weekendzie zabieramy się wreszcie za remontowanie naszego mieszkanka. Oby szybko i sprawnie ;)
  4. Witam Eeee no ja się zezłościłam właśnie, bo wczoraj napisałam do Was dłuuugą notę i myślałam, że ładnie się pojawiła. A tu teraz patrzę, że klops - pustka. To tak krócej, ale jeszcze raz to samo napiszę co wczoraj. Po pierwsze na uczelni u mnie nareszcie się wszystko ostatecznie wyjaśniło. Tzn. już wiem na czym stoję. Otóż poza początkowo ustalonymi 100 godzinami dodatkowymi muszę jeszcze dorobić kolejne 125. Trochę to przerażające, ale i tak dobrze, bo pierwotna wersja była, że 100+180. Jutro mam iść na spotkanie z dziekanem, żeby ustalić sobie dokładnie gdzie będę miała te dodatkowe godziny, ale nie wiem, czy się wybiorę, ponieważ jak na złość przedwczoraj przyplątało się do mnie choróbsko jakieś okropne. Chyba zapalenie oskrzeli solidne, no i wolałabym nie wychodzić z domu jeszcze, żeby najpierw solidnie się wyleczyć. Się jutro okaże - póki co czuję się kiepskawo. W majowy weekend jedziemy z Miśkiem w okolice Nowego Sącza na 4 dni. Troszkę pochodzimy po górach, trochę pozwiedzamy, a przede wszystkim spróbujemy oderwać się zupełnie od codziennych problemów, których w naszych rodzinach ostatnio było bardzo dużo. Już naprawdę nie mogę się doczekać. Oby tylko pogoda dopisała. >>Nimfa: Emmi ma dużo racji. Ja wiem, że są takie młode dziewczyny, które są stworzone do bycia w związku od samego początku angażują się całymi sobą, zamykają na świat naokoło i chociaż nie jestem przekonana co do tego, czy to słuszne, to one są szcześliwe. Ale to tylko nieliczne przypadki. Moim zdaniem w każdym związku, bez względu na staż i wiek, powinno w taki sposób wyznaczyć sobie z partnerem razem granice, aby zachować jakieś minimum autonomii, żeby mieć pewną swobodę, która przez oboje jest akceptowana. Wtedy gdy wszystko jest jasne i w jakiś sposób obie osoby zaakceptują pewną sferę wolności swojego partnera, buduje się świetne zaufanie i te ciągłe niepewności, zazdrości i kłótnie odchodzą w niepamięć. A Ty jeszcze młoda jesteś i masz prawo się wyszaleć - w granicach rozsądku oczywiście ;) Pozdrawiam ciepło zwłaszcza te osoby, które piszą, a więc: Emmi, Nimfę, \"wycyckaną\" ruminkę ;) ankarę, Tadonię. A pozostałe osóbki też pozdrawiam, ale już nie tak ciepło =) hihi
  5. > yoyo... : Z mojego doświadczenia mężczyznom bardzo rzadko, a może nawet nigdy nie zależy bardziej \"potem\" niż na początku związku. Jeżeli Twój mężczyzna teraz okazuje takie hmm \"zniechęcenie\" to ja osobiście nie wróżę Wam długiego związku. Moim zdaniem po prostu mu nie zależy i żeby oszczędzić Ci kiedyś bólu, stara się robić wszystko, żebyś się za bardzo nie angażowała. Ani słowami, ani czynami.
  6. Witajcie Kwiat w ogrodzie już kwitną pełną gębą :) I krokusy i szafirki, a nawet żonkile zaczynają otwierać swoje żółte uśmiechnięte pączki. Święta Wielkanocne więc piękną pogodę mają w tym roku. Z okazji tych świąt życzę dużo spokoju i pogody ducha, oraz więcej prawdziwej miłości w naszych rodzinach, związkach, w gronie przyjaciół. Każdemu i każdej z Was duży No i do \"przeczytania\" po świętach :) papa
  7. Witajcie, stale zaglądam i jestem na bieżąco, ale nie piszę, bo mam duuuużo roboty. Okazało się własnie, że oprócz wcześniej zatwierdzonych 100 dodatkowych godzin, być może będę musiała nadrobić jeszcze 180 kolejnych, bo ministerstwo taki postawiło wymóg. Decyzja zapadnie najprawdopodobniej w przyszły czwartek. Do tego dostałam poprawioną część mojej pracy licencjackiej. Zostały mi do oddania 2 miesiące, a mój promotor teraz nagle sobie ubzdurał, żebym przeprowadziła krótką ankietę wśród pielęgniarek i ją ujęła w pracy oraz dodatkowo wykonała i zamieściła zdjęcia opisywanych przeze mnie zabiegów. Jedna i druga sprawa są zupełnie świeże, a ja mam MAŁO czasu na to. Bo oczywiście mam przecież normalne zajęcia (tak dużo, że dziewczyny narzekają i niedosypiają chodząc tylko na nie) no i ostatnia sesja egzaminacyjna się zbliża. Do tego obrona dyplomu, obrona pracy licencjackiej i egzaminy wstępne na magisterkę. Nie wiem jak się z tym wyrobię. Tym bardziej,że już się zobowiązałam do lipcowego wyjazdu z dzieciakami na 2,5 tygodnia, a mojemu Miśkowi też obiecałam, że gdzieś przynajmniej na 2 tygodnie wyjedziemy. Chyba oszaleję!!! Ale podobno w szaleństwie też tkwi sposób. ;)
  8. Witam >>ruminka: Jesteś naprawdę cudowną Mamą - bardzo cierpliwie znosisz te Maciusiowe wybryki. Hmm ajerkoniak - a podzielisz się z nami przepisem ??? Ładnie proszę
  9. Witajcie To tak na wiosenny początek - taki substytut póki co, ale RUMINKO u mnie pierwszy fioletowy krokusik dzisiaj się otwarł i uśmiechnął do zachmurzonego i płaczącego nieba. >>ankara: Ja myślę, że na wsiach to jakoś tak inaczej jest, pod pewnymi względami ludzie są bardziej wyrozumiali i pomocni. Ja wprawdzie mieszkam na przedmieściach wielkiego miasta, ale znajomi się śmieją, że u mnie to już wioska jest i atmosfera, stosunki pomiedzy ludźmi inne są niż w miasteczku. Fajnie, że tak ludzie umieją sobie pomagać i polegać na sobie wzajemnie. Dobrze, że masz takich sąsiadów :) U mnie się troszkę uspokoiło. Tzn ilość zajęć pozostała taka duuuża, ale hmmm jakby przyjęłam to do wiadomości, pogodziłam się z tym i łatwiej mi. Zabraliśmy się z Misiem za to odchudzanie troszkę bardziej solidnie. Staramy się nie jeść dużo, nie jeść słodko i więcej się ruszać, no i... powolutku wychodzi. Poza tym zauważyłam, że mam lepszy nastrój i jakoś psychicznie lepiej się trzymam mimo tej mrocznej pogody za oknami. Trochę krócej śpię i żeby się wysypiać śpię na raty, tzn. śpię 2 godziny, potem się wybudzam i śpię resztę czasu do pobudki porannej. Jakoś szybciej i lepiej mi się odpoczywa w taki sposób. Mogłabym się zamienić z ruminką ;) W naszym mieszkanku umyłam okna, wyszorowałam parapety, umyłam podłogi, szafę, wyczyściłam łazienkę i zrobiło się tam, choć pusto, to przytulniej. A jak mi mniej wesoło to czytam ostatnio książki autorki Cuca Canals bodajże Hiszpanki, która bawi się językiem, ilustruje swoje książki literami i w ogóle świetnie potrafi przywołać uśmiech na moą twarz. Polecam!
  10. Wieczorne buziaki dla Wszystkich >>ruminka: Medluję posłusznie, że moich krokusów wyszło już 8 spod ziemi i każdy ma wysokość 5 cm. Zaczyna być widać poszczególne, pozwijane listeczki. Wiosna tuż tuż...
  11. Witajcie >>Meg: No wyślę Ci moje panie z dziekanatu baaardzo chętnie. >>Emmi: A ja nie jestem koziołkiem tylko lwicą. A muszę przyznać, że spojrzenie na wartości życiowe mam bardzo podobne do Ciebie. A ze spontanicznością tez u mnie raczej kiepskawo ;) >>ruminka: Zgodnie z życzeniem - moje (czyt. krokusy) już wystawiły się ładnie ponad ziemię i swoimi \"głowkami\" wyciągają się tak na 3 centymetry do góry. Dzisiaj ich nie widziałam, bo nie było mnie w domu w ciągu dnia, a słoneczko świeciło, więc sądzę, że nawet już bardziej urosły :) >>Nimfa: A dziękuję nawet nieźle. Dzisiaj byłam w naszym mieszkanku i caluśkie je umyłam. Caluśkie, tzn. 4 okna, dokładnie wyszorowałam łazienkę, podłogi w całym mieszkaniu, grzejniki z kurzu, szafę zabudowaną taką i piec kuchenny. Zajęło mi to dobre 6 godzin, bo nikt w tym mieszkanku nie sprzątał od prawie roku, ale za to jaka radość, gdy Misiek po mnie przyjechał i mógł sobie boso pobiegać i nogi mu się nie zbrudziły ;) A z TC jeśli Ci ciężko to pisz nam o tym tutaj, a nie zamartwiaj się sama. Może odliczaj kolejne dni (jak to się przed maturą czasem robi) i zawsze myśl, że już tylko np. 3 tygodnie i będzie spowrotem.
  12. >>Bialo-biale: Kuchnia Feluś - ja też musiałabym się porządniej zabrać za siebie, bo te spacery to mi niewiele dają. Misiek za to zaczął solidną dietę i do tego troszkę ćwiczy i autentycznie po kilku dniach widać już pierwsze efekty :) A Ty mnie zawstydziłaś troszkę tym moim własnym lenistwem. Od dziś brzuszki robię :) >>Emmi: Cieszę się, że Twój krościak sobie już zniknął. Mój dopiero dzisiaj zaczął nabierać porządnych kształów, więc myślę,że gdzieś najwcześniej w sobotę mogę się spodziewać jego zniknięcia.
  13. Witajcie >>Emmi: Heh Kochana - u mnie jak chcesz coś na piśmie, to pani mówi \"niestety nie mam takich druków\". :D Na szczęście postawiłam się i praktyki odrabiam póki co w te dni, w które mi pasuje. Odrobiłam już 26 ze stu godzin zajęć. A 1 kwietnia kończę dwa tygodnie praktyk na neurologii. >>ruminka: U mnie krokusy powyłaziły na klombie już z ziemi, ale jeszcze nie kwitną. Fajnie, bo dużo - na jesieni biegałam z cebulkami i wtykałam je gdzie popadło i teraz będzie kolorowo mam nadzieję :)
  14. Witajcie Kochane Robaczki Wydawało się że już pozałatwiałam wsio na uczelni, a tu znowu jakieś problemy zaczęła robić inna kobieta. Nie będę Wam tu marudzić, bo aż mi brak słów. Tylko tyle, że się solidnie dzisiaj wkurzyłam i powiedziałam - koniec pomiatania mną. Mam to w nosie, czy mnie wyrzucą z uczelni, czy coś, ale będę wymagać tego, żeby mnie traktowano jak człowieka, a nie jak jakąś niedorozwiniętą psychicznie osobę, którą można bezkarnie pomiatać, albo jak jakiś przedmiot, z którym można robić co się chce. Wiem, że to się może obrócić przeciwko mnie, ale przynajmniej będę miała spokojne sumienie i jakieś minimum godności zachowam. :) I dobrze mi z tą myślą. Jutro decydująca rozmowa z panią, która rzuciła kłody pod nogi. >>Nimfa: Masz rację, że nie powinno się przekreślać tak łatwo drugiego człowieka, co niestety w dzisiejszym świecie coraz częściej ma miejsce. Warto uczyć się dostrzegania pozytywnych cech w innych, chociaż nie można znowu przesadzać w drugą stronę i idealizować wszystkich naokoło. Trzymaj sie kobieto mocno teraz, gdy Twój mężczyzna pojechał. Najlepiej zająć się czymś, żeby nie mysleć zbyt dużo o tym gdzie jest i co robi w danej chwili. Hmmm może jakiś kursik,albo coś. >>Nimfa i Emmi: Wam urosło na nochalku, a mi coś na brodzie i może dobrze, bo przynajmniej mi nie zasłania pola widzenia ;)
  15. Witajcie U mnie wieczorne słoneczko za oknem i takie samo słoneczko w serduszku ;) Wieczorem postaram się naszkrobać coś więcej. Właśnie wróciłam z praktyk - zmęczona, więc idę odpocząć. Ale na wezwanie Emmi nie odważyłam się, nie zgłosić :) JESTEM!
  16. >>nowa: Och no to gratulacje Naprawdę dobrze wiedzieć, że są szczęśliwe związki. Może my z Miśkiem też damy radę wytrzymać ze sobą hihi w dobrej kondycji i miłości tak długo i dłużej ;)
  17. Witajcie piątkowo ja mam dzisiaj wolne na uczelni i musiałam być w dziekanacie, więc na praktyki też nie poszłam. Będę pisać sobie pracę licencjacką dalej. W dziekanacie pozałatwiałam wszystko chyba najkorzystniej dla siebie, jak tylko się dało. Muszę zrobić dodatkowo 4 dni praktyk, na 4 ćwiczenia z jednego przedmiotu musze iść (jeśli się uda, to do jednej stałej placówki, ale o tego się dowiem w poniedziałek) i 6 wykładów z tego samego przedmiotu. Wykłady są chyba nieobowiązkowe, więc moze wystarczy jak pójdę na 3 albo 4 z nich. No bo to wykłady, które już przerabiałam i do tego późnym wieczorem są, więc jakoś nie cieszę się na nie szczególnie. Najważniejsze, że wreszcie coś konkretnego wiem znowu i być może nie będę się już musiała spotykać z panią Beatką do końca roku :D A poza tym w porządku. Dzisiaj przyjeżdża Miś i będziemy się zastanawiać kiedy i co z naukami przedmałżeńskimi. Chcielibyśmy jechać na takie 3 dniowe rekolekcje, które u nas organizowane są w maju i zastepują one takie tradycyjne spotkania przedmałżeńskiej nauki. Troszkę może za wcześnie, skoro pobierać się będziemy w przyszłym roku latem, ale jakoś mamy czas na to i chęci, więc może to lepiej teraz przeżyć. Postanowiliśmy też zacząć dbać o naszą formę fizyczną bardziej zdecydowanie niż do tej pory, bo Misio sporo przytył i ma nawet problemy z zawiązywaniem butów. To go bardzo przytłacza psychicznie i jeszcze mocniej rozleniwia. Dlatego do długich wieczornych spacerów dołączamy \"nie jedzenie słodyczy\". Tzn. nie tak drastycznie, żeby nic słodkiego, bo nie chcemy szaleć i się przytłaczać, ale będziemy ograniczać wszelkie niezdrowe przekąski, zakąski i zagryzki ;) A jak troszkę zrzucimy (my, bo nie chcę Misia zostawiać z tym samego, a mnie też trochę ruchu się przyda) kilogramów i poczujemy się lepiej, to zaczniemy robić krótkie przebieżki po lesie obok mojego domu. Plan naprawdę godny mistrza hihi, oby tylko realizacja też mistrzowska była.
  18. Witajcie, Z moją uczelnią - jutro jadę ustalać kiedy będę odrabiać jakieś godziny. Będę się też wykłucać o jedne 10 godzin, które robiłam w zeszłym semestrze a nie mam ich wpisanych i o jeden przedmiot, z którego dziekan rok temu wpisywał jakby zaocznie dziewczynom kilka godzin. No a mnie to samo powiedziano co im, a wpisanego nic nie mam :( Mam nadzieję, że się uda coś załatwić i nie będę miała całych 100 godzin do odrabiania. >>Biało -Białe: Miło Cię znów widzieć. Cieszę się, że z Twoim C Ci się układa dobrze no i że będziesz miała nową pracę :) >>Kwiatkowa:Te przebiśniegi - wlałaś nimi odrobinę nadziei w moje serce, bo ja już tej zimy ponurej nie mogę znieść. >>Emmi: Na psychiatrii mam tylko zajęcia praktyczne raz na trzy tygodnie. Mimo to pierwsze wejście na oddział łączyło się z lękiem i dreszczykiem niezbyt miłych emocji. Jednak muszę przyznać, że jest normalnie i wszystkie te opowieści o wariatach to hmm można między bajki włożyć. Ci ludzie na oddziałach mają swoje \"dziwactwa\", ale zazwyczaj takie jakie każdy z nas sobie wymyśla, gdy ma dobry humor i szaleje. Tylko oni nie umieją sobie sami z nimi poradzić i muszą brać leki. Ale ogólnie - całkiem zwyczajnie. Acha i Emmi odpoczywaj dużo i jak to mówi ruminka \"nogi do góry\" ;) >>basia19g: Witaj - chyba nie pomyliłam nicka. Basiu a to jeszcze zależy co dla Ciebie oznacza wieloletni związek. Wielo, tzn ilu ???
  19. >>zona: Czekam na \"wyrok\" ;) >>Nimfa: No ja studiuję pielęgniarstwo. Jestem na 3 roku.
  20. Witajcie Kochane Właśnie wróciłam z zajęć. Z leksza wykamana, bo wstałam o 5 rano, a oddział psychiatrii zamkniętej, więc wymagał wysiłku psychicznego ode mnie. Było całkiem ciekawie. W związku z tym najpierw idę zjeść coś, a może później zajrzę jeszcze raz. >>Emmi: Tak więc data będzie najprawdopodobniej przyszłoroczna sierpniowa. Dokładna - jeszcze się krystalizuje. >>Tadonia: To prawda - czasem aż włosy dęba stają. Ehm a ta zielona trawka (gdyby takowa była) to całkiem niezły pomysł ;)
  21. Witajcie >>Emmi: No to jest dziwaczne :) Hihi Dziś miała być decyzja, ale pani z dziekanatu powiedziała \"nie wiem, czy coś już dziś się uda załatwić, bo dziekan jest bardzo zajęty. Jak coś bedzie wiadomo, to ja do pani zadzwonię\". Więc czekam na decyzję, jak tak szybko będą decydować, to może się okazać, że rok się skończył, ja godzin teoretycznych mam brak w indeksie, a zajęć już nie będzie, żebym mogła jakoś nadraobiać - ciekawe co wtedy pan dziekan zrobi ;) Może jakieś wakacyjne godziny wyrównawcze specjalnie dla mnie :D Powoli się zastanawiam, czy jednak nie zdawać na akieś inne uzupełniające magisterskie. Tylko nie wiem, jakie są możliwości po pielęgniarskim licencjacie. Bo to zawsze byłby jakiś inny kierunek - coś jakby drugi fakultet. No i być może inna, mniej skretyniała uczelnia. A poza tym fajnie u mnie. Ptaszki śpiewają, śnieg się topi, ustalamy powoli termin ślubu :) Jest super :)
  22. >>zona: Może by i pomógł, ale teraz to już troszkę późno - jak się dostanę na magisterkę dalej, to będę dzielnie walczyć o lepsze warunki dla kolejnych roczników :) Tak w ogóle to są szanse na zmiany, bo mamy nową panią rektor, która na lekarskim wydziale już zaczęła \"kadrowe porządki\" i podobno łatwiej się od razu załatwia tam pewne sprawy.
  23. Witajcie >>ruminka:Oj to współczuję Wam bardzo, zwłaszcza tego siedzenia w domu. Niech Maciuś wraca szybciutko do zdrowia, bo wiosna tuż tuż. >>Tadonia: Ech dzisiaj dzień chłopaka??? Mnie się zawsze wydawało, że to we wrześniu jest i tak też \"praktykowałam\". Ja dzisiaj wykończona i poirytowana znowu uczelnianymi sprawami. Okazało się bowiem, że muszę nadrobić, czy raczej uzupełnić 15 godzin praktyk (to akurat pikuś - 2 dyżury 8 godzinne) i 85 godzin teorii, czyli wykładów. Świetnie tylko, że do końca semestru zostały 2 miesiące, teraz już musimy w świątki piątki i soboty robić praktyki, bo program się zmienił i cały rok ma ich za mało zrobionych, a musimy się wyrobić do końca lipca. Poza tym mam w sesji 7 egzaminów, teraz jakieś pomniejsze zaliczenia, no i trzeba pisać pracę dyplomową. Wszystko byłoby niezłe, tylko, że te wykłady prawdopodobnie będę musiała nadrabiać z drugim rokiem i żeby wyrobić te 85 godzin, to będę chodziła na 5 wykładów do końca semestru. W efekcie wszystkie piątki i wtorki będę siedziała do 19:30 na uczelni. To też jeszcze byłoby zrozumiałe, ALE (i tu proszę o uwagę) wykłady te są z przedmiotów, które już miałam w poprzednich latach i nie dość, że to ta sama tematyka, to ja mam z tych przedmiotów pozdawane pozytywnie egzaminy. A na dodatek teoretycznie te wykłady normalnie na drugim roku są NIEOBOWIĄZKOWE. A cały ten bałagan po to, że brakuje mi tych kilku godzin z całej puli 4 tysięcy, a pani z Izb Pielęgniarskich uznała, że jeśli ich nie będę miała zrobionych, to ona nie wyda mi po studiach prawa wykonywania zawodu. Ja się tylko chciałam zapytać, czy jeśli bym nie chodziła na te wykłady (nieobowiązkowe, z tym materiałem, który już przerabiałam i zdalam egzaminy wcześniej) to byłabym nie dość wykształcona, żeby pracować w tym zawodzie??? PARANOJA! Głupota niektórych ludzi naprawdę mnie przerasta. Jutro idę na praktyki, choć miałam mieć wolne, bo muszę to jakoś wszystko możliwie najlepiej poukładać i wykorzystać każdy wolny dzień (a więc soboty a może i niedziele także). Ostateczna decyzja ma zapaść we wtorek (o ile mój szanowny pan dziekan dogada się z tą panią, a nie będzie tego odkładał jak to ma w zwyczaju na POTEM). Bo ja już nie mam potem. Każde potem sprawi, że wydłuży mi się nauka o kolejny rok i to nie z mojej winy, bo chciałam zauważyć, że już w październiku dopytywałam się czy mam coś uzupełniać. Wtedy jednak nie było takiej konieczności. GRRRR!! Przepraszam, już sobie pomarudziłam, wyżaliłam się i przeszło. O rozwoju głupoty ludzkiej będę pisała w kolejnych odcinkach. Kto się nudzi, niech nie czyta. Pozwólcie mi proszę jednak pomarudzić sobie, bo to jedna z nielicznych przyjemności jaka czeka mnie do wakacji :)
  24. I jeszcze dla tych Pań, które nie uśmiechają się dzisiaj szeroko. Mam nadzieję, że tym kawałem nikogo nie urażę. Jeśli tak, to z góry przepraszam. Żona pyta męża, który od kilku minut ślęczy nad talerzem i bezmyślnie się w niego wpatruje: - Jesz tę zupę? Nie otrzymawszy odpowiedzi dodaje pod nosem: - Bo jak nie, to dodam trochę śmietany i dam psu.
  25. Witajcie >>ruminka: W takim razie nich Ci ciastka smakują jak nigdy. Ładnie, że Szpaczek potrafi zasypiać w łóżeczku, choć szkoda, że na krótko. >>ankara: Gratuluję przespanej nocy ;) Myślę, że to sukces nie tylko Bąbla, ale i Mamy :) >>Emmi: No popatrz, a mi dzisiaj wybitnie czas się dłuży. Nie narzekam na ten fakt bynajmniej, bo mam jeszcze sporo rzeczy do zrobienia, ale to cieszy jak widać postęp, a czasu wciąż tak wiele. Ja dzisiaj jak na kobietkę przystało z okazji tego wyjątkowego święta zrobiłam po drodze z uczelni solidne zakupy i przygotowuję kawę i kolację dla mojego Miśka, jak przyjedzie z uczelni do mnie. Myślę, że jakiś kwiatuszek się dla mnie znajdzie, no a przynajmniej solidny buziaczek. W planach mamy też nocny spacer po okolicy, żeby chociaż minimum ruchu na świeżym powietrzu było. Ach, a wczoraj wybrałam się z kuzynową na wodny aerobik. Jakoś wcześniej nie dałam się nigdy wyciągnąć, bo za zwyczajnym aerobikiem nie przepadam. A tu masz - szalenie mi się spodobało. Kalorie się spalają i dobrze, bo powoli muszę dbać o linię, żeby się zmieścić do jakiejś ślubnej sukienki w przyszłym roku. Za to wogóle nie czuć zmęczenia i mięśnie nie bolą następnego dnia. Jak mi się uda \"wkręcić\" to może w przyszłym tygodniu znów się wybiorę ;) Polecam!
×