Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gargamelka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gargamelka

  1. Witam porannie >>Emmi: Nie ma sprawy, chciałam sobie pożartować. Nie bierz tego do siebie ;) Co do \"Opowieści z Narni\" nam obojgu podobało się o wiele bardziej niź Poter czy Władca Pierścieni. Ładnie nakręcone, baśniowo, ale duuużo głębi. I nawet Miś przyznał, że mu się kilka razy łezka w oku zakręciła.Naprawdę polecam :) Bardzo fajnie napisałaś \"patrzeć na wnętrze mężczyzny\" No no mój to młody a już łysiejący, grubiutki i z okularami, a mimo to najkochańszy na świecie i niech żałują te, co mogły z nim być, a nie chciały. Witam i Asiak i żyrafe, i Carmen, i renka7 też ;) hihi fajnie jak nagle tak się posypało nowych \"twarzy\"
  2. No to nadrabiam i powoli będę się \"ustosunkowywać\". Pewnie na raty, bo mój Misiek ma wkrótce przyjechać. >>Emmi: A co to znaczy \"niezamężne nie czytajcie\"? Po pierwsze to jakoś mi się nie chce wierzyć, że nas wyganiasz, no a z zamkniętymi oczami to cięzko pisać na temat. A po drugie ja zawsze uważam, że nawet jeśli się nie do końca zgadzam z wypowiedziami niektórych osób, albo mam inne wyobrażenia i nie wierzę, że u mnie będzie tak \"drętwo\" w kilka lat po ślubie, to chyba lepiej że i tak czytam - zawsze będzie, że ostrzegałyście. No i gdyby (tfu tfu tfu) ... to będę miała czerpać z czyjego doświadczenia. :) Więc nie pójdzie Ci ze mną tak łatwo Emmińku :) hihi I nawet moja miłość do Brzuchatków wszystkich na świecie nic Ci nie pomoże. hihi Emmi tak myślę te Twoje \"książkę by można napisać\" a propos Twoich przejść z TM hmmm może warto kiedyś spróbować. ;) >>Torrie: Witaj Słoneczko wśród nas. Oj smutne to co piszesz, czy moze raczej bardziej przykre i denerwujące, że znów kolejny samiec tak się zachowuje nie w porządku. Przychodź do nas zawsze jak Ci będzie dobrze i źle. To albo się pośmiejemy razem, a jak będzie trzeba podniesiemy na duchu.
  3. Witam popołudniowo Od rana pisałam dzielnie pracę, więc nie zaglądałam. A teraz widzę dopiero, że towarzystwo się od wczoraj tak rozpisało, że nie jestem już na bieżąco. To ja sobie w spokoju poczytam to i owo, a wszystkim WAM pomacham łapką hihi :) Miłego weekendu :)
  4. Dzień Dobry Kochane Panie Dzisiaj wcześnie na nóżkach, bo od rana zabieram się za pisanie pracy. Po południu wybieramy się do kina na Narnię, niestety z dubbingiem, bo z napisami już u nas w żadnym kinie nie leci. A wolałabym orginalną wersję. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi... O! >>zona: Nie no spać to ja mogę, ale czasem jestem taki nocny marek. Jak mnie sen nie chce zmęczyć, to i do rana potrafię siedzieć ;)
  5. Troszkę mnie wsysło, ale jestem i Witam niniejszym U mnie wczorajsze łyżwy świetnie sie udały, chociaż ludzi było od groma i nawet nic nie stłukłam ;) Dzisiaj miałam dobry dzień bo dużo zrobiłam, a im więcej uda mi się zrobić rzeczy tym bardziej czuję się szczęśliwa. >>Tadonia: Ja Tadoniu robótki to mogłabym zawodowo robić, tak lubię. Niestety ciężko by było z takiego czegoś wyżyć, a szkoda. >>ruminka: Fajna nazwa na te czułości Mamine ;) Ja też umiem tylko prawe oczko, lewe oczko i coś tam jeszcze, ale najprostsze rzeczy najładniej wychodzą ;) >>zona: Tak długo robisz to krzesełko, że już sobie wyobrażam, że to jakiś cały tron musi być hihi >>Emmi: O ile mi wiadomo teraz w większości szpitali po cesarce leży się 5-6 dni standardowo.
  6. Witam znów wieczornie No i uff. Jakoś po długich męczarniach i stresach okazało się, że jednak przepiszą mi ocenę z tego o czym wczoraj pisałam. ALE... ale nagle odkrywczo stwierdzili w dziekanacie, że może się okazać na koniec roku (a więc koniec licencjata), że mi braknie godzin jakichś w porównaniu z innymi i mogą mi nie chcieć wydać dyplomu w Izbach Pielęgniarskich. Więc przygotują gdzieś na początku marca dodatkowy plan dla mnie ile i kiedy będę nadrabiać godzin. Świetnie, że tak im się to wymyśliło teraz na koniec, tzn w ostatnim semestrze, gdy już i tak pełno na głowie będzie. Chociaż dobrze, że teraz a nie np. w letniej sesji :D Tylko że ja się o to dopytywałam już jak urlop brałam, więc 1,5 roku temu i jakoś wtedy wszystko wydawało się jasne i proste. Grrr ... Na pocieszenie zaczęłam sobie dzisiaj robić sweterek na drutach, a może raczej bluzeczka z krótkim wyjdzie, albo bezrękawnik. Hmm jeszcze nie mogę się zdecydować. Całe szczęście, że każdą z tych rzeczy można zaczynać tak samo. A jutro idziemy znowu na łyżwy z Miśkiem i taką parką, z którą spędzlismy sylwestra, więc będzie na pewno miło. Muszę troszkę odreagować, więc przyda się takie rozluźnienie. >>zona: U mnie pogoda dzisiaj w miarę fajna. Wprawdzie słoneczko nie świeciło, ale na dworze temperatura koło zera stopni, więc jak na ostatnie tygodnie, to wręcz upał. >>ruminka: No zobaczymy czy zdałam. Ten co go byłam prawie pewna zdałam :)
  7. Witajcie Kochane >>Emmi: Możesz już puścić kciuki hihi. Mam nadzieję, że Ci nie odpadły. Przydały się i to bardzo, bo egzaminy oba dosyć trudne, z tym, że jeden na 99% zdam, a drugi to nie wiem - muszę dopiero zaczekać na wyniki, bo naprawdę pytania były takie dziwne, że trudno się ocenić. A poza tym był u mnie dzisiaj Misiek i graliśmy w statki i gadaliśmy o wychowywaniu dzieci i takie tam. Ogólnie fajnie, ale już go wygoniłam do domu, bo zmęczona jestem troszkę. Jeszcze tylko przygotuję materiały na jutrzejsze zajęcia z niemieckiego z moją ciocią i zmykam spać. Jak dobrze pójdzie, to następny egzamin dopiero 8 lutego. Ale coś znowu mieszają mi w dziekanacie - nagle się okazuje, że nie chcą mi zaliczyć jednego przedmiotu, z którego na początku roku powiedziano mi, że jestem zwolniona i mi przepiszą ocenę. Nie wiem, jak to się wszystko wyjaśni. Jak zwykle pani sekretarka w dziekanacie namieszała, a ja się muszę denerwować. Grrr! Ale nie zamierzam popuścić - skoro powiedziano mi, że dziekan wydał na początku semestru decyzję o przepisaniu mi oceny, to dlaczego nagle teraz robią jakieś problemy. Albo tak, albo nie. A nie ciągle taka niepewność i nagle pod koniec semestru wychodzą jakieś sprawy z października. No to się wyżaliłam i troszkę mi ulżyło. Ech :) Lubię Was bardzo i dobrze mi tutaj ;) Buziaczki Kochane Kafejkowe Anielice i kolorowych snów P.S. A niektórym DZIEŃ DOBRY ;)
  8. Witajcie wieczornie Ja dzisiaj mam dzień pełen nauki. W poniedziałek podwójny egzamin (2 w 1) więc muszę sporo zrobić. Na jedną część już powtórzyłam i męczę drugą. Jeszcze jutro do popołudnia mam czas na tą naukę przeznaczony. Więc psychicznie czuję się mocno wymęczona, a gdzie tam pólnoc ;) No i wpadłam się odstresować troszkę. W ramach właśnie takiego odstresowywania upiekłam tez dziś pyszne ciasteczka serowe z marmoladką. Zawsze piekła je moja mama, ale już jej się nie chce, więc przejęłam pałeczkę. Po wczorajszych łyżwach nawet nic mi nie dolega, no może poza kaszlem, ale ten był już wcześniej. >>Meg69: Przede wszystkim gratulacje :) Historia z choinką - pochodnią super ;) hihi Ja to bym chyba jednak jakiegoś klapsiora dostała. Musisz mieć kochanych rodziców.
  9. Witam słonecznie Za oknem temperatura u mnie pięknie rośnie, bo słoneczko pierwszy raz od dwóch tygodni grzeje jak należy ;) Z tego też powodu humor mam od razu wyśmienitszy i uśmiech szeroki na twarzy. A to dobrze, bo podobno uśmiech przedłuża życie, a ja bym chciała dociągnąć tej setki, o której się śpiewa na urodzinach. Chciałam Was zapytać, co Wy takie śpiochy dzisiaj. Tzn Emmi i ruminka usprawiedliwione, ale reszta??? HALO !!! POBUDKA!!! No może jeszcze te zagraniczne duszyczki to też usprawiedliwić się uda, bo może mają środek nocy akurat ;) Ja dzisiaj wstałam wcześnie i od rana uczyłam się na poniedziałkowy egzamin. Już wcześniej czytałam wszystkie notatki, poprawiałam błędy, kolorowałam sobie, a teraz tylko je przyswoić tak porządniej. I cieszę się, że udało mi się już dzisiaj zacząć. Za pół godzinki przyjeżdża Misiek, posiedzimy trochę w domu (będzie sobie montował radio w naszym garażu), po obiedzie jedziemy do niego na uczelnię po wpis, a potem... na łyżwy. Pierwszy raz w tym roku, a podobno zaraziliśmy pomysłem kilku znajomych, więc może będzie nas więcej i weselej zarazem. Tak chciałam zapytać, czy Wy może poza pisaniem tutaj na kafe i innych forum\'ach macie jakieś własne stornki, blogi albo takie tam. Może się podzielicie linkami, to Was nawiedzimy. No chyba, że to zakątki tylko dla wtajemniczonych. Ja Was mogę do siebie zaprosić hihi (nie wiem, czy można wstawiać linki, ale czynię to na próbę: http://www.gargamelka.blog.pl i Zapraszam wszystkich chętnych ; [Buuu gargamelka taka autoreklama - wstydź się] Niniejszym sie wstydzę i zmykam. Miłego dnia
  10. Dobry Wieczór Kochane Kobiety Właśnie wyszłam z kąpieli i powoli mobilizuję się do pisania pracy. Dziwne, ale zacznę od wstępu hihi - zazwyczaj zaczynam od środka wszystko pisać, a wstęp zostawiam sobie na koniec. Tym razem jakoś tak mi wygodniej się wydaje. Zobaczymy. Jak mi się uda chociaż z 5 stron napisać, to będe bardzo, bardzo zadowolona ;) Do południa się leniłam, bo przyjechał Misiek. Poklachaliśmy, powygłupialismy się i jakoś szybko zleciał czas. A potem troszkę się uczyłam, trochę nawet pogimnastykowałam i tłumaczyłam fragmenty książki z niemieckiego na polski dla Miśka. Ogólnie więc dzień bardzo udany. >>Emmi: Cieszę się bardzo :) I za każdą dobrą radę z góry już dziękuję Heh a zestawienie pączków i ogórkowej iście ciążowe ;) Podziwiam! >>Tadonia: Ja zawsze marzyłam o tym, żeby czekała na mnie jakaś niespodzianka w domu po powrocie z obozów, czy kolonii. Jakoś się nie doczekałam. Nie było żadnych szczególnych obiadkowych pyszności, ani posprzątanego pokoju, ani też innych niespodzianek. Szkoda, ale moej dzieci będą to miały hihi :) Już mama gargamelka coś im zawsze zwariowanego przygotuje ;) >>ruminka: Ja ostatnio gdzieś czytałam, albo może słyszałam, że np. w finlandii mają duużo domów drewnianych, takich właśnie o jakich wspominałaś i jakoś im w nich dobrze ;) A przecież mają klimat chłodniejszy od naszego. Fajnie tak czytać o Twoim Maciusiu. Zazdrosna jestem jak nie wiem :)Mój instynkt macierzyński bardzo się domaga takiego małego Bąbla, ale musi jeszcze wytrzymać hmm tak ze dwa lata ;) >>nimfa: Może popytaj jeszcze raz, czy ktoś nie widział Twojego golfika ;)
  11. >>Emmi: Oki znalazłam adresik hihi :) Buziaki kochane Kobietki :) Dobrej nocki :) papa
  12. >>to nie tak: Oj poszalałaś nam tu na topiku. Rewolucja jakaś :) hihi Emmi hmm jak znajdę Twojego mailika to wyślę temat. Każde uwagi i pomoc mile widziane :)
  13. >>Emmi: Dziękuję także za odpowiedź :) >>Tadonia: Ja co do tych drewnianych elementów na zewnątrz domu. Wiem tyle, że jeśli mieszka się na takiej wsi jak ja (obrzeża Katowic), to te drewniane elementy rzeczywiście trzeba co rok, dwa konserwować, a i tak tracą swój kolor bardzo szybko. I nawet najlepsze środki na niewiele się zdadzą. Natomiast mam rodzinę w górach, w małej miejscowości i u nich drewno nawet bez żadnej konserwacji (surowe) stojąc na dworze wytrzyma kilka lat bez problemu. Wystarcza wtedy konserwacja raz na 10 lat i spokój. Więc dużo zależy od hmm czystości atmosfery. Ale na pocieszenie - co roku badania wykazują, że mniej chemii lata w powietrzu, więc może Ci się uda na jakiś sprzyjający okres już trafić :) Ja właśnie wróciłam z Czytelni Lekarskiej. Mam wreszcie Bibliografię, wiec już przypisy jakoś sobie powklejam tu i tam ;) Oczywiście tematyki, którą ja poruszam w mojej pracy, ani nawet zbliżonej - nie ma, więc praca będzie nowatorska bardzo. Wracając do domu okrutnie zmarzły mi palce w rękach. Niby rękawiczki, ręce w kieszeniach, temperatura niższa niż wczoraj, a zmarzłam że hej. Idę się teraz napić gorącej herbatki i coś sobie poczytam, w ramach nagrody za zmarznięte łąpcie ;) hihi Ach, bo wieczorem mama zaprosiła księdza z parafii, do której nie nalezymy, ale chodzimy do kościoła, na taką \"dodatkową\" kolędę i kolację. Rodzice są z nim bardzo związani, bo uczęszczają na spotkania małżeństw prowadzone przez niego, no i stąd ten pomysł. A ja też lubię, bo fajny gość jest. No tylko, że z Misiem się nie zobaczymy przez to całe zamieszanie :( Odbijemy sobie jutro ;)
  14. Witam >>mała Ju: Dziękuję za odpowiedź :) Ja wiem, że z językami to trudno by było się uczyć. Raczej chodzi mi o takie kursy jak np. psychologia dzieci. Z systematycznością to u mnie całkiem nieźle jest, więc myślę, że dałabym radę. Raczej właśnie zastanawiałam się nad poziomem tych kursów, tzn. czy są one faktycznie przygotowane na tyle, że można się z nich nauczyć, czy nie za bardzo. Jeszcze raz bardzo dziękuję :) Muszę to przemyśleć :)
  15. Witajcie w tej naszej polskiej epoce lodowcowej O tym zimnie nie będę pisać, bo mi szkoda energii hihi. Chciałam zapytać, czy któraś z Was albo jakichś znajomych, ktoś z rodziny \"uczył\" się na kursach wysyłkowych ESKK, albo jakiejś innej wysyłkowej instytucji? I jakie macie doświadczenia? Ja chciałabym coś sobie zrobić, ale to jednak jest pewien koszt i nie wiem po prostu czy jest sens. Póki co słyszałam jedynie o angielskim podstawowym, że rzeczywiście jeśli się chce, to można się nauczyć podstaw tą drogą. >>Emmi: Oj tak, no to wekowanie to u nas tradycja. Mamy piwnicę w domu zastawioną słojami pod sufit :) Fajna naprawdę sprawa. Emmi kochana, wizja z kotkiem na schodach jest jak najbardziej na miejscu i topik dobry :) Więcej pisaj o takich marzeniach, to może wszystkie się rozmarzymy ;) >>nimfa: Dziękuję, zdrówko nareszcie wróciło do normy. Hmmm tak jakby mu temperatury służą. Może powinnam się wyprowadzić do jakichś zimnych krain. Cieszę się, że z M. tak Ci dobrze i taka szczęśliwa jesteś :) To naprawdę wazne, żeby mieć kogoś takiego u boku, na dobre i złe. >>Tadonia: Jak tak piszesz o tej Twojej tęsknocie za dzieciakami i przelewaniu miłości na zwierzaki, to drżę, czy ich nie dusisz z czułości ;) A poważnie, nie nasze baranki nie mają dzwoneczków niestety. A strzyżenie wełny nie boli - to tak jakby człowieka obciąć na zapałkę hihi :) Teraz jesteśmy akurat \"na terminie\", tzn. że lada dzień urodzą nam się maluszki. Trzeba wtedy odebrać poród (pomóc troszkę) i potem zajmować się nieco maluchami, bo zmęczona owca często nie daje sobie rady na początku. Mamy nadzieję, że nie urodzą się w te największe mrozy, tylko zaczekają jeszcze w ciepłym brzuszku kilka dni na cieplejsze dni.
  16. Witam brrr u mnie też troszkę zimnawo nad ranem było, ale świeci słoneczko i dzięki niemu przyjemnie się robi na dworze. >>Emmi: Sadu co prawda nie mamy takiego prawdziwego,ale troszkę drzew owocowych owszem i grządki warzywne. Jakbyś potrzebowała jakiejś \"fachowej\" pomocy w sprawach rolniczych, to służę pomocą ;) Ja póki co zabieram się za naukę, bo jutro ostatnie kolokwium przedsesyjne i to z kardiologii, więc pewnie łatwo nie będzie. A po obiadku wybieram się na mszę młodzieżową, a później przyjedzie Misio i razem spędzimy popołudnie na nauce chyba głównie :)
  17. I już po podbojach Babć i Dziadków :) Ech i brzusio rzeczywiście pękaty ;) >>Emmi: Tak na pocieszenie - ja mieszkam w Katowicach, a moja mama hoduje barany :) Więc może kurza ferma to niezły pomysł hihi. Ale każda zwierzyna pochłania mnóstwo czasu, a potem jakieś choróbsko i :( wszystko na marne. Trzeba mieć dużo zapału i naprawdę chcieć, żeby coś z tego wyszło. Co do pogody i mrozu. U mnie dzisiaj jakoś tak znośnie. Wprawdzie śnieżkiem też przypruszyło, ale w ciągu dnia było nawet +5 i świeciło słoneczko. Teraz jest -5 , a nad ranem ma być -16. Ale tutaj już takie temperatury były tego roku, więc jakoś nam nie straszne. >>nimfa: Oj tych wszystkich snów to chyba Ci troszkę współczuję. Może nie przejmuj się nimi tak bardzo, nie myśl tyle o nich, bo zamiast cieszyć się M, to potem wracasz myślami do A. i jeszcze bardziej się \"nakręcasz\". >>mala Ju: Hehe, ja dzisiaj ukręciłam babkę marmurkową, ale sama, więc raczej żadnej \"małej babki\" nie będzie ;)
  18. Witajcie Kochane Jupi !!!! Zaczęło mi działać znów powiadamianie na mail\'a, co jest bardzo pozytywne, bo jak nagle mam w skrzynce 30 wiadomości z topiku, to aż mnie skręca, żeby odpisać :) Och, i jak na złość akurat mama wzywa na obiad, tak więc pisanie odkładam na bliżej nieokreślone potem. Dziś Dzień Babci, więc wybieramy się z Miśkiem na objazdówkę po naszych babciach i dziadziach, dlatego też popołudnie zajęte. Ale za to ile słodkości będzie i kaw albo herbatek ;)
  19. Witajcie Kochane Mam dziś chwilkę czasu wolnego wieczorkiem. Zaczęłam pisać wreszcie moją pracę i chociaż mam naprawdę tylko ciut na razie, to szczęśliwa jestem, że zaczęłam. W końcu podobno początki bywają najtrudniejsze, a u mnie się to często sprawdza. >>Biało białe: Oj jak ta Twoja sytuacja rzeczywiście przypomina moją. My tes sobie często mówimy, że jak byśmy się postarali o dzidzię, to by wszystko szybciej się działo i pewnie jakoś by się ułożyło samo. Z tą mamą TC to taka kiepska sprawa. Wiem co mówię, bo u nas odwrotnie jest. Takie podejście właśnie nie do końca wiadomo jakie to ma raczej moja mama, dlatego wiem ile takie zachowanie i budzenie wątpliwości potrafi przykrości narobić i jakoś tak zdenerwować w serduszku. Moja przyszła teściowa na szczęście jest przecudowna. Pozdrawiam Was wszystkie bardzo bardzo mocno No i mimo wszystko będę starała się jak najczęściej zaglądać. A to dlatego, że mi Was brakuje ;)
  20. Witajcie Kochane Chcę poinformować, że w najbliższych tygodniach mało mnie tu będzie, bo muszę się solidnie wreszcie zabrać za pisanie pracy licencjackiej, a poza tym mam praktyki i sesję i w ogóle dużo roboty. Dlatego odstawiam komputerowe przyjemności na bok - teraz obowiązki. Ale jak tylko troszkę się zluzuje, to zaraz przybiegnę. Miłej, niebardzo zimnej zimy :)
  21. >>Emmi: Eeee jak to mąż \"opony przebija\" ??? Twojemu synkowi współczuję. Wiem co to za ból, też mi się czasem coś zapomniało zabrać ze szkoły a miałam kawał drogi.
  22. Witajcie :) Jakoś u mnie powolutku i do przodu. Dziś nie mam zajęć, więc dzień cały dla siebie, tak, że troszkę już poszyłam , posprzątałam, pouczyłam się, zrobiłam porządki zimowe z kwiatkami (suche liście i takie tam), poczytałam sobie książkę i trochę odreagowałam. Mój Misiek dzisiaj rozmawiał ze swoją mamą o tym spotkaniu rodzicielskim i w ogóle o weselu, ślubie itp. Jutro się spotkamy i chcemy ustalić jakąś naszą wspólną wersję, tzn. co i jak sobie wyobrażamy, czego chcemy, a co nam się nie podoba, żebyśmy potem już w rozmowie z rodzicami wiedzieli przynajmniej tak w zarysie co nas może uszczęśliwić. Jutro zobaczę się też z moją przyjaciółką, bo moja Ola chce wyjechać wiosną do Angli i w związku z tym będzie sprzedawać swoje auto. Wpadnie, żebym jej pomogła zamieścić ogłoszenia w internecie. Ech i moja taka jedyna od serca, najukochańsza przyjaciółka tak daleko będzie ;( Za to w niedzielę z Miśkiem i rodzicami jedziemy do moich ukochanych krewnych, którzy mieszkają w górach, ot tak poklachać sobie i w planie jest wspólne kolędowanie przy kominku i fortepianie. Bardzo, ale to bardzo się cieszę na tą wizytę, bo to takie dobre duchy, który potrafią mnie niesamowicie podbudować i naładować życiowym optymizmem. Hmmm a tak w ogóle to dzisiaj jest piątek 13-stego i jak dla mnie wcale nie jest jakiś pechowy ;) Mam nadzieję, że te wspomniane przez Tadonię cegły to jakoś jednak nie pospadały dziś nikomu z Was na głowę ;) Buziaki kochane kafejkowe Anioły
  23. Witam :) Właśnie mi się dzisiaj upiekło z zajeciami. Tzn pojechałam na ćwiczenia z kardiologii i co? Nasz pan asystent stwierdził, że rozpisany temat nie nadaje się do ćwiczeń praktycznych jego zdaniem, więc mamy iść sobie do domu :) I jestem! Zaraz idę robić to co lubię najbardziej, czyli poczytam sobie. Aktualnie czytam \"Weźmisz czarno kure...\" Pilipiuka i zrywam boki przy tym. >>Emmi: No do końca licencjata został mi ten rok, a więc do końca września, bo u mnie na wydziale troszkę to namieszane jest, powinnam mieć dyplom w garści i prawo wykonywania zawodu pielęgniarki. Najchetniej potem bym poszła do pracy na pół etatu choćby i robiła magisterkę zaocznie, albo wieczorowo, ale niestety nie ma u mnie w Katowicach takiej możliwości, bo są tylko dzienne :(
  24. Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa. >>Emmi: Hmm więc to jest tak, że my się zaręczyliśmy w listopadzie 2004 roku. Nasi rodzice o wszystkim wiedzą. Miśka rodzice bardzo by się też cieszyli, gdybyśmy się pobrali, skoro tylko tak MY chcemy. Mój tato chyba też, choć on bardzo nie lubi się wypowiadać na takie tematy, a tylko mama ma takie różne hopki. Właściwie ona w moim wieku to już była dawno po ślubie i wcale się z tatą nie znali tak długo jak ja z Miśkiem. Ale ona to zawsze znajdzie same czarne strony, żeby tylko nic nie zmieniać, a to, że czasy inne, a że dzieci z nas jeszcze, a to że wlaśnie coś osiągnąć w życiu trzeba itd. Ja to chyba słuchając jej musiałabym do końca życia coś \"osiągać\",ale niekoniecznie to co by mnie uszczęśliwiało. A z drugiej strony to ona mówi,że ludzie to teraz tacy na pieniądze łasi, że dzieci nie chcą młodzi ludzie, że żyją na kocią łapę. No i bądź tu człowieku mądry. Tak źle, a tak też niedobrze. Może rzeczywiście z tego pierwszego spotkania nic nie wyjdzie, ale bardzo liczę na rodziców Kuby, że oni pociągną temat, no a moja mama w towarzystwie to jakoś tak inaczej się zachowuje, więc moze coś drgnie.
  25. Oj coś mi to nie chce działać. Zmieniłam adres pocztowy, może teraz ruszy jakoś ;) Czytam więc będe się odnosiła do Waszych starszych już notek, a potem dopiero co tam u mnie. >>zona: Z tą choinką to jest tak, że niby w niedzielę pierwszą po 6 stycznia kończy się w kościele okres Bożonarodzeniowy ale właściwie to do święta Matki Boskiej Gromnicznej (2 luty) można trzymać choinkę i śpiewać kolędy i się weselić. Oho widzę, że już ankara udzieliła takich właśnie informacji hihi ;) >>Tadonia: Ja ponieważ mieszkam w jednorodzinnym domku z małym przydomowym gospodarstwem to też do różnych przydomowych prac (uważanych za męskie) jestem przyzwyczajona i lubię je. Na szczęście Miś się tylko śmieje że musi uważać, bo mi mięśnie od nich rosną i jak będzie niegrzeczny to go stłukę. Nauki rzeczywiście mam sporo, zwłaszcza że 30 stycznia już sesja i pierwszy solidny egzamin, a teraz zaliczenia. No i już wiem, że ferii nie będę miała wcale, bo całe 2 tygodnie mam praktyki mieć w Przychodni rejonowej - jutro jadę tylko sprawdzić w której. >>Emmi: Oj z tym serduszkiem to tak jakoś uważaj na siebie. Egoistycznie, ale miło mi się zrobiło, że tak o mnie myślałaś: gdzie to się podziewam ;) A ta Twoja jakaś taka pesymistyczna humoria ostatnio to na pewno troszkę dlatego jest, że jakoś słoneczka nam brakuje. Na szczęście dni się będą robiły coraz dłuzsze, jaśniejsze i słoneczniejsze, to i buźki takie będą :D >>maxi 9: Bardzo, bardzo współczuję, że tak niefajnie z mężem. Czasem to faceci robią gorsze fochy i sceny niż kobiety. Miło, że jesteś z nami. Życzę szybkiego zadomowienia się i częstego picia z nami herbatki lub kawy. Uh dotarłam już do 08.01 więc jest suuuper :) Już prawie jestem na bieżąco. Oczka mnie troszkę bolą, ale mam nadzieję, że uda mi się do końca dotrwać. >>ruminka: Kochana wielgachna na pocieszenie. Jesteś cudowną mamą i moja rada taka prosto z serduszka - spróbuj każdego dnia cieszyć się Maciusiem ile tylko się da. On szybciutko rośnie i te czasy, gdy taki mały i pocieszny już nigdy nie wrócą. Ale tak jak dziewczyny pisały korzystaj z chwil, gdy Twoja Kruszyna jest pod opieką męża i zmykaj choćby raz w tygodniu do koleżanki na kilka chwil na ploteczki. O to co będzie \"potem\" będziemy się troszczyć wtedy, gdy to \"potem\" nadejdzie. Jeszcze raz duży cmok i głowa do góry Aniołku. No i koniec :) Ale się rozpisałyscie no no ;) U mnie opcja powiadamiania działała do sylwestra a ze zmianą roku umarła. Teraz krótko co u mnie. No nauka i praktyki - to pisałam. Powoli zabieram się za pisanie pracy, tzn najpierw robię statystyki z dokumentacji oddziału a potem dopiero będę mogła jakoś to treścić, ale już coś robię ufff. Poza tym myślimy z Miśkiem jak tu spotkać naszych rodziców, bo chcielibyśmy żeby coś zaczęli rozmawiać o naszym ślubie, o naszej przyszłości, a przynajmniej, żeby już pierwszy kontakt mieli za sobą. Misiek rozmawiał ze swoją mamą, ale jak to bywa jedni i drudzy jakoś tak nie bardzo chcą się narzucać, więc wymyśliliśmy, że zaprosimy ich do naszego mieszkanka wczesną wiosną. Wprawdzie ono niemal puste, ale ciasto upieczemy, a kawę, herbatkę da sie ugotować i może jakaś nić zostanie zawiązana. My chcielibyśmy tak za rok, półtorej się pobrać. Miśka rodzice są bardzo na tak, jeśli tylko damy radę się sami utrzymać. Moja mama niestety ma większe wymagania - studia muszą być skończone. I niestety mój licencjat nie starczy, najlepiej gdybym zrobiła magistra, albo może jakiś doktorat. A ja, my chcemy sami powolutku zacząć żyć. W końcu znamy się 8 lat, razem jesteśmy 3, a po zaręczynach już prawie 1,5 roku. Co Wy myślicie \"kochane mądre, doświadczone głowy\" o tym spotkaniu rodziców i naszych planach? Pytam, bo rzeczywiście już macie więcej doświadczeń a nam ciężko stwierdzić słuszność naszych działań. Idę się kąpać i do łóżka. Pozdrawiam Was baaaardzo ciepło :) i cieszę się, że znów jestem hihi ;)
×