Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gargamelka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gargamelka

  1. >>Emmi: Ja też byłam, nie byłam. Jestem, zaraz nie będę. Brzusio się buntuje od wczoraj, więc idziemy leżeć. Przy okazji się pouczę, poczytam coś i będzie miło :D
  2. Ja dzisiaj też już się witam :) Boniak wyprawiony na zajęcia. Bułeczki na cały dzień mu zrobiłam i teraz popijam herbatkę i śmigam po netku.
  3. Machamy, jesteśmy. U nas pogoda dzisiaj taka sobie, mimo to wybieramy się na spacerek krótki. Dzisiaj Boniak pojechał do pracy na 6. Po pracy prosto na uczelnię (zaczęły się zjazdy) i wróci koło 22 dopiero. W planach racuszki z jabłkami dla niego :)
  4. >>dziubas: Pytałaś jak sobie radzę z takim długim siedzeniem na zajęciach. Hmmm no jakoś wychodzi samo. Fakt, że po niektórych wykładach (trwają np. 2,3h ciągiem) mam podrętwiałe nogi i bolą mnie plecy, ale radzimy sobie jakoś tam :D No i ogólnie poczytałam, ale nie napiszę nic więcej :p Przynajmniej na razie. Mimo planów lenistwa, to i tak ciągnie mnie żeby to i owo zrobić w Gniazdku. A że troszkę już ociężała bardziej jestem i potrzebuję na wszystko nieco więcej czasu, więc znikam...
  5. Wolny piątek - Nareszcie :) Witam wszystkich Powiem Wam, że po 4 dniach zajęć intensywnych na uczelni jestem baaardzo zmęczona. Ale wszystko w porządku. Do południa planujemy sobie lenistwo a potem dopiero jakieś bardziej konkretne działania. Lenistwo, czyli nadrobię zaległości necikowe :p Zabieram się za czytanie :D
  6. Zamotana zajęciami na uczelni, ale czytam. Szczęśliwie pomarańczowych wpisów nie zdążyłam przeczytać. Przynajmniej się nie denerwowałam :) Co dla brzuchatków nie jest wskazane. Jutro jeszcze mam zajęcia od 8-18 więc raczej się nie zjawię, ale pojutrze może już się uda jakoś na dłuższą noteczkę :) Buziaki :)))
  7. Już obecna :) >>Emmi: Ja dobrze Cię rozumiem z tym wyczuwaniem klimatów miejsc. Gdy szukaliśmy mieszkanka z Boniakiem to do niektórych wchodziliśmy i od razu wiedzieliśmy, że to nie to. Były i większe i tańsze i może bardziej praktyczne niż to które mamy, ale jakoś nie pasowaliśmy do nich, a one do nas. Obecne gdy weszliśmy od razu było wiadomo, że tu zostaniemy. pomimo iż czekały nas na pierwszy już rzut oka remonty, że był gaz, do którego ja się musiałam dopiero przyzwyczaić (kiedyś się okropnie bałam) i kolory na ścianach odstraszały. Ale miało w sobie to coś. Teraz podobnie jest z Mieszkaniem remontowanym od babci. Początkowo jakoś nie za dobrze się w nim czuliśmy, ale powoli w miarę gruntownych zmian (i to że wymieniamy wszystko od rur i kabli począwszy ma chyba ogromne znaczenie) jest nam coraz bliższy. nie tylko dlatego, że jest przez nas remontowane, ale zaczynamy się z nim rozumieć że tak powiem duchowo. :)
  8. Przypominam fwirtualnym kochankom, że my tu wszystko mamy pod kontrolą :p więc proszę tu nie romansować zbyt jawnie ;) Hihi :D :D :D Ale fajnie, że tak się rozumiecie - Emmi i Quentino :)
  9. >>ziazik: Gratisy są najlepsiejsze ;) Aaaa się pochwalę jeszcze. Kupiłam te spodnie co Wam pisałam i przymierzałam przy Boniaku i... dopiero w domku włożyłam łapkę do kieszeni a tam 25 euro. WOW!!! >>Edytkuś: Buziaki i dziękuję za kolorową łączkę. To i dla Was łączka jest. Zapraszam :D >>Emmi: Chyba się nie do końca dobrze wyraziłam z tą moją niemożnością patrzenia na jedzenie. Jem dużo, ale nie na siłę. Ja po prostu mam mega apetyt. I zjadłabym czesto więcej, ale z drugiej strony brzuszek bywa taki pełny, że aż się niedobrze robi. :D :D :D Ot taka zmienność. Ano i nie przejmuję się jakoś szczególnie. I tak jesteśmy już prawie 10 kg do przodu, więc nie jest jakoś bardzo mało ;) Poza tym wiem, że mały wzrost wagi mamy wale nie oznacza małego dzidziulka. :) W każdym razie dziękuję Ci za ciepłe słowa :) >>axxk: Sernik. Mniam mniam. Podrzuć mi proszę kawałeczek. :D Mnie serniki zawsze klapnięte wychodzą. Jedynie sernik z przepisu ruminki gotowany jest super i wszyscy uwielbiają, a ja przepisu nikomu nie daję :p No to lecimy sprzątać :D
  10. Bardzo miło, że tak na mnie czekacie hihi ;) Wszystko w porządku. Oczywiście znowu wysiedziałam się w poczekalni u Gini, ale co tam. Niuniuś wszystko ok :) Ja też :) Tylko znowu mamy przerwę w tyciu i pani doktor powiedziała, że dobrze by było jakbyśmy do porodu jeszcze ze 4 kg przytyli. Ale jak to zrobić?? Jak ja już na jedzenie patrzeć nie mogę. Wciągam w siebie wszystko i to w takich ilościach że hoho, a kg nie przybywa :p Serduszko Niuniusiowi pięknie bije. Tylko się śmiałyśmy, bo dr Ginia musiała gonić po brzuchu z głowicą za rozbrykanym Antosiem. Tak się wiercił, że aż kręciła głową z uśmiechem :D Termin nadal taki jak zaplanowany, czyli gdzieś koło 20 listopada rodzimy. Za 3 tygodnie mamy ostatnie usg w planach i potem za kilka dni kolejną wizytę kontrolną. Mamy o siebie dbać i szeroko się uśmiechać :D :D :D Z okazji dnia chłopaka .... kupiłam sobie super spodnie ciążowe. Jest u nas taki fajny sklepik z używaną odzieżą (a właściwie dwa) gdzie są naprawdę tylko ładne, przebrane ubrania i można dużo znaleźć. No i udało mi się dzisiaj. Mam czadowe wiśniowo czerwone sztruksy. Takie grubsze więc na jesienne chłody w sam raz. No i z pasem rozciągliwym dla Antosia - niech mu też jest ciepło :) A dla Boniaka z tej okazji zestaw umilaczków, czyli trochę dobrej kawy w ziarenkach prosto z kawiarni ;), chałwa i piwko. Ach no i zadowolona, niezmierzła małżonka w gratisie ;) >>Emmi: Zapomniałam napisać, że dotarło i dam znać smskiem :) >>ziazik: Pracusiu nasz Ano i niepamiętam co do kogo miałam pisać. :p Pędzę gotować obiadek :) Bo dzisiaj najpierw jemy, potem w planach gruntowne sprzątanie sypialni i pokoju (Boniak obiecał umyć okna). A potem może jakiś miły, mały spacer. No i spać dzisiaj wcześnie, bo jutro pierwsze zajęcia na uczelni. Buuuu ;)
  11. U nas w porządku wszystko. Właśnie wybieramy się do dr Gini. Zobaczymy co nam powie. :) >>Emmi: Ależ się cieszę z tego Twojego wyjazdu :) :) :) Bardzo super, że udało się go zrealizować :) >>axxk: Dziewczyny mają rację - remonty nie sprzyjają zbyt dobrym kontaktom z facetami. Nawet mój mega spokojny Boniak potrafi coś tam pomruczeć pod nosem niezadowolony. To też efekt remontu. Na szczęście wersja łagodna ;) >>dziubas: Pisz nam tu o tych przygotowaniach, a przede wszystkim jak się czujesz gdy już coraz bliżej i bliżej do ślubu??? >>Jola: Łazikowanie i zdejmowanie wszystkiego ze stolików, szafek, półek to chyba najgorszy czas dla mamy siedzącej z maluszkiem w domu. Tzn bardzo trudny, bo trzeba by mieć z 8 par oczu poumieszczanych w różnych częściach domu i jeszcze sto par rąk. A i tak bąble nabijają sobie guzy. Poznają świat - tak to się mówi :) Wszystkich mocno ściskamy, całujemy i odezwiemy się może po wizycie :)
  12. Super Edytkuś Pozytywne myślenie :) Tak trzymaj :D :D :D
  13. >>dziubas: Fajne są tak prowadzone nauki. My przeżywaliśmy coś podobnego z tym, że w ramach 3 dniowego wyjazdu w góry. Ale forma była podobna. I też się uśmialiśmy. Ale też dużo nam te nauki dały.
  14. Machamy, jesteśmy, choć mało nas ;)
  15. A :D :D :D uśmiecham się, bo rano jeszcze padało mocno a teraz już nie pada i nawet znów słoneczko gdzieniegdzie prześwieca. A zapowiadali, ze będzie 10 stopni i lało cały dzień. No i jeszcze :D bo otwarłam sobie słoik z piklami i podjadam :p
  16. A u mnie dzisiaj też pada deszczor. Ale ... żeby nie było pesymistycznie ;) rano udało się nam jeszcze przed deszczem wybrać na małe zakupy i przy okazji pospacerować. Teraz już mi nie straszny deszczor. Jak dla mnie może i tydzień padać jeszcze. W końcu to są uroki jesienne ;) A za oknami ślicznie się nam żółcą i powoli czerwienieją liście na drzewach :)
  17. U mnie nadal nie pada. Tzn od rana do teraz jupi!!!
  18. >>dziubas: Czekaj, czekaj, a Ty tez w tym roku kończysz studia?? Bo jak tak to się nas nazbierało że hoho ;) Swoją drogą moja promotorka na pierwszym spotkaniu (w maju i do tej pory ostatnim w związku z moim lenistwem, zaciążeniem, leżeniem i niechceniem) powiedziała, że tak na luty to już byłoby fajnie mieć pracę gotową. Nosz zwariowała kobieta. Licencjacką to ja w lutym zaczynałam dopiero :p
  19. Dzień Doberki >>dziubas: Nie denerwuj się tak brakiem zdjęć. Ja tu już tyle czasu jestem a niektórych nie widziałam wcale na zdjęciu, albo tylko na jednym ;) Po prostu część z nas to właśnie ceni sobie w tym forum, ze nie ma zdjęć, nie ma avatarów itp. Jest nieco bardziej tajemniczo, ale i bardziej hmm prywatnie, bezpiecznie. A poza tym to ja np nie lubię się pokazywać :P No i u mnie wszystko trwa. Wysyłanie zdjęć na nk to trwało ponad rok i to za namową wielokrotną bliskich mi osób. A brzusia ciążowego to dopiero pokazałam w 7 miesiącu hihi. Spokojnie więc - na wszystko przyjdzie pora. Co do zajęć powiem Wam, że Bogu dziękuję, że dostałam się na dzienną magisterkę, a nie zaoczną u mnie na uczelni. Raz to wiadomo - finanse. A dwa, że i tak mam zajęcia 4 razy w tygodniu tylko na początku, a w miarę czasu semestralnego jest ich coraz mniej. A na zaocznych u nas to nie dość, że przez pierwsze dwa tygodnie semestru zawsze zajęcia są od poniedziałku do niedzieli (14 dni non stop), a potem co weekend pt-nd. I mimo to trwają pół roku dłużej niż dzienne. Takie jakieś szaleństwo niezrozumiałe ;) >>betiko: Quentino już Ci tu bardzo mądrze napisał. Ja dodam tylko, że nie powinnaś chyba liczyć na to, że wzbudzisz w nim żal. Bo skoro od zawsze tak negatywnie odnosi sie do dzieci, to raczej takie ma właśnie zdanie na ich temat i temat ciąży przed (a może i po) ślubie. Poza tym wzbudzenie skruchy może sprawić, że dla świętego spokoju powie Ci, że on tak nie uważa, że bardzo chce dzieci... po to, żebyś się nie złościła, żeby było między Wami tak jak przed tą sprawą, żeby było super. Tylko on może nadal uważać, że jednak dzieci to nie bardzo dobry pomysł. I może to wyjść dopiero później jak już o wiele bardziej się zaangażujecie oboje. Trzeba zaakceptować, że są i takie osoby na świecie, które po prostu dzieci nie chcą, nie lubią, albo mają z góry plan, że będzie jedno i nie ma zmiłuj. I trzeba się umieć \"dobrać\" z partnerem/rką tak aby się nie zranić. Miłość prawdziwa to między innymi dopasowanie swoich zasad i poglądów, pewne zgranie pod względem takich podstawowych rzeczy jak własnie rodzina, religia, światopogląd, hierarchia wartości. Inaczej ciężko funkcjonować. My np z Boniakiem różnimy się dosyć mocno podejściem do religii i do bliskości więzów rodzinnych. Ja jestem praktykującą katoliczką i swego czasu mocno zaangażowaną w różne młodzieżowe przykościelne akcje. Boniak jest jak to się mówi \"wierzący, niepraktykujący\". W czasach bycia parą zupełnie nam to nie przeszkadzało. Ja robiłam swoje, on swoje. Ale jeszcze przed ślubem mieliśmy kilka poważnych rozmów na temat tego jak to będzie wyglądać w przyszłości, jak będziemy wychowywać dzieci itp. A i tak początkowo po ślubie nie było łatwo. Ba! Sam ślub kościelny to był dla nas wielki sprawdzian. Ale się udało, bo każde z nas akceptuje poglądy drugiej osoby. Ja sobie chodzę do kościoła, modlę się, czytam katolicką prasę itp. Boniak tylko od czasu do czasu idzie ze mną jak mu się tam chce, jak się modlę to mi nie przeszkadza, a artykuły, wypowiedzi katolików potrafi wyśmiać na przykład. Ale wiemy, że jedno drugiego nie przeciąga i nei ma takiego zamiaru na swoją stronę. Myślę więc, że z kwestią posiadania , wychowania, kochania dzieci sprawa jest o wiele wiele bardziej skomplikowana. Życzę owocnych głębokich rozmów ze sobą, aby się naprawdę dobrze poznać :D A mnie dzisiaj pobolewa główka. Temperatura spadła i chyba uda się uciec grypie. Jednak na wszelki wypadek zaraz pędzę grzać się pod kołderkę. Miłego dnia wszystkim :)
  20. Na chwilunię przelotem - pędzę obiad robić do kuchni ;) - przeczytać co tu słychać. Co do terminu to jeszcze trochę nam zostało. Termina na połowę listopada przypada. Wg tygodni to właśnie zaczynamy 32 tydzień ciąży :D
  21. >>Edytkuś: Nie martw nic. Nie przepadam za czosnkiem więc zdecydowanie będzie to lekka kuracja ;)
×