Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gargamelka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gargamelka

  1. >>dziubas: Szeroko się uśmiecham :D :D :D :D :D >>Quentino: Moim zdaniem kochać nie można. Można jedną kochać, a drugą się fascynować, zauroczyć i mylić te uczucia z prawdziwą miłością. Pospaliśmy sobie dzisiaj z Antosiem aż hej. Tak mocnym snem, że nawet komary mnie pogryzły i dopiero rano się zorientowałam. Nie wiem, kto to, ale ktoś z Was mi tu wysłał jakieś grypowe - prątki. :> Na razie tylko lekki katar i męczący suchy kaszelek. Próbuję zwalczyć to coś w zarodku. A moją bronią niech mi będzie CZOSNEK i MIÓD :D
  2. >>Emmi: Takich wątpliwości o których piszesz - czy będziemy dobrymi rodzicami - jeszcze nie mam. Chociaż jak 99% to przechodzi, to pewnie i my ;) Na razie to takie bardziej bieżące sprawy. Na razie korzystam i wypoczywam. Staram sie też jeść to na co mam ochotę (czyli generalnie jakoś bez sensacji). Z zębami mam w miarę na bieżąco porządki zrobione, bo cały miniony rok leczyłam, a nawet na początku ciąży też byłam u dencika. Ale dziękuję za rady :) >>ruminka: A poród to mam 20 listopada. Do tego czasu jeszcze sporo w planach. Szaleństwo się zacznie za dwa tygodnie jak się zaczną zajęcia na uczelni. Prawdopodobnie od poniedziałku do czwartku od 8 do 17. Dojeżdżać będę autobusem, bo Boniakowi wygodniej do pracy autem niż miejską komunikacją. No i jeszcze muszę ze dwa, trzy razy skoczyć do promotorki, uzgodnić z nią co i jak i przynajmniej teorię mojej mgrki napisać. Ale damy radę. Co tam ;) Hihi do tego dom i normalne obowiązki domowe na głowie. I jeszcze remont Mieszkania. No i przygotowanie się na poród i przygotowanie do końca drobiazgów dla Maluszka. Ale co tam :) Damy radę :D A jak nie damy. To trudno. Trzeba będzie przeorganizować plany. O i już :D :D :D
  3. Dzień Dobry >>Edytkuś: Ano ciepła kołderka wygrzana przez męża to podstawa ;) >>axxk: Rzeczywiście te 16 stopni w porównaniu z wcześniejszymi 13 to luksus niemal ;) Przyznam się, że chętnie bym chciała mieć taki piec węglowy (w Gniazdku wiadomo gaz), bo jakoś ciepło z takiego pieca jest zupełnie inne. Jakieś takie bardziej domowe i przytulne. >>ziazik: Myśl pozytywnie, że zostanie Wam aż 200 zł :) U nas to nieoczekiwane wydatki zjadły takie kwoty, że jak wyjdziemy na zero w przyszłym miesiącu to będzie super. Ale pocieszamy się, że jesteśmy zdrowi i Maluszek też - to najważniejsze :D Ziazik o no widzisz, przynajmniej auto masz - już jaki pozytyw. :D :D :D >>Emmi: Pierwsze przeboje z ogrzewaniem. W blokach to wygodnie - pstryk i ciepło, a w domku to trzeba o wiele więcej namarznąć. Choć ja akurat to lubię :p Ale mimo to rozumiem Twoje zniechęcenie. Ja po ciężkiej nocy. W związku z różnymi tam kłopotkami naszymi znowu miałam myślówę nocną. Na szczęście pospałam trochę, ale tylko do 4. Potem świeczka, herbatka i czytałam książkę do czasu aż Boniak wstał. Takie mam ostatnio różne przemyśliwania, głównie mało-pozytywne, ale to chyba ten etap ciąży tak na mnie działa - depresjotwórczo. No i pogoda za oknem. Chociaż to chyba mniej, bo i tak jak nie chcę to nie muszę nosa z domu wyściubiać.
  4. U nas już się grzeje, bo panowie byli i szybko poradzili sobie z kłopotem. Jeszcze nie mówimy HOP, bo dopiero po dobie/dwóch będzie można ocenić czy aby na pewno nic nie kapie z rureczek. Ale przynajmniej na razie ciepełko powoli zaczyna gościć.
  5. Dzień Dobry :) Widzę, że przyszły chłodne dni i nie tylko choróbska się przyplątują, ale też zimne kaloryfery. U nas też :) Powtórka z zeszłego roku - czyli rura przecieka tam gdzie zwykle :P Wypieliśmy się jednak na gości, którzy nam już to dwa razy naprawiali (sami zresztą robili tą instalację) i wolimy zapłacić, ale spróbować, żeby nam to ktoś inny zrobił. Zresztą znowu byśmy czekali kilka dni, bo chłopy niesłowne, a tak pan z okolicy w 15 minut po telefonie przyszedł, zobaczył co i jak i powiedział, że będą koło 16. No i obiecał, że postarają się zrobić co tylko w ich mocy, żeby nam już więcej nie pękało. Chociaż powiedział też, że po prostu robota jest spaprana, bo rurki powinny być nie tylko zapiankowane, ale w otulinach i zapiankowane, że tak bezpieczniej i wtedy nie pęka. Bla bla bla Nieważne. najważniejsze, że wieczorem już będzie ciepło. Dobrze, że teraz się tak stało, a nie np tuż po porodzie. Brrr Antoś i ja w 16 stopniach w mieszkaniu - no jakoś mi to nie bardzo :p Dla wszystkich zmarzluchów gorące Dla Edytkusi z okazji imienin cała pachnąca łąka niezapominajek A skoro egzamin w imieniny to wierzę, że będzie super dobrze :) U nas dzisiaj nie było pochrapywania z rana. Od świtu na nóżkach. I mgrka ruszona mocno do przodu. Tzn mam pierwszy zarys planu, i zarys ankiet (śnią mi się już po nocach) i jeszcze udało mi się troszkę książki kolejnej poczytać. Jak popołudniu do niej siądę, to będzie to dzisiaj drugi najowocniejszy dzień mgrki od jej początków :p Jeszcze się tylko pochwalę, że za tydzień niecały będziemy mieć z Boniakiem pierwszą rocznicę ślubu. WOW!!! Tak szybko to zleciało, że aż się mi wierzyć nie chce. Mimo ciasnego budżetu i niespodziewanych wydatków (popsiute auto i c.o.) uda mi się zrobić prezencik i Boniak dostanie nowy porządny skórzany portfel. Do tej pory ma jeszczez czasów liecum taki materiałowy i (fuj ble) setki razy przepocony :p Ech no... Zmykam coś podłubać w domku.
  6. Przedpołudniowo witamy :) Ja sobie dzisiaj poleniuszkowałam z rana. Dopiero wstałam. Wczoraj byliśmy na występie jubileuszowym Mazowsza. Super nam się podobało. Antosiowi też, bo spał sobie spokojnie prawie przez cały trzygodzinny występ. A dzisiaj w planach dzień czytania - oczywiście do pracy czytania i jeszcze może ot tak czytania. :D Obiad będzie na szybko - czyli ryż z masełkiem i jogurtem. Wczoraj był na wysokim poziomie, tzn. rosół, schabowe, kluski i surówka z białej kapustki, to dzisiaj po lekkuśku :) No i po obiadku jeśli się uda zdążyć, to jedziemy zobaczyć pampersowy domek akademii zdrowego rozwoju i nałapać gadżetów dla Antosia ;) Wszystkim życzę miłego dnia. Proszę ubierać ciepłe skarpety i majty :D A choróbkom pierwszym jesiennym zdrówka
  7. axxk: Ależ plany remontowe. No no! My musimy troszkę przystopować, bo brak pieniążków. Ale coś tam nadal dłubiemy :) i liczymy na wygraną w lotto ;)
  8. Dzień dobry :) Odebraliśmy autko. Oczywiście nie da się kupić samej części, która się popsuła, tylko caaaały duuuży i drooogi element. Ale najważniejsze, że jeździ. W Mieszkaniu tato dużo ścian obtynkował, a Boniak podniósł drzwi do sypialni i troszkę poprawił kanalizację. A ja się poleniłam :p Za to dziś od rana w biegu. Już rosołek się pyrtoli. I ziemniaki na kluseczki. I zupa mleczna na śniadanie zjedzona. A zaraz surówkę zrobię i ciasto z jabłkami :) Sa sa sa!!
  9. Miłego weekendu :) My zmykamy remontować Mieszkanko. I odebrać autko z warsztatu, gdzie posiedziało kilka dni i teraz czeka wyreanimowane :D Dowiemy się na co choruje ;)
  10. Dzień doberki wszystkim! Życzę miło upływającego dnia i zmykam czytać książki do pracy mgr. Grrr!!!
  11. Dobry :) Przygody zażegnane - częściowo. Auto stoi u mechanika, który ma zrobić tyle tylko, żeby je postawić na nogi, ekhm .. na koła ;) Boniak ma autko od teściów i wszystko jakoś gra :D Zawsze tak jest, że nie taki diabeł straszny... >>axxk: Cieszę się, że choć trochę pospałaś, ale to i tak MAŁO!!!! I klaps się należy jak nic. >>Emmi: Dobrze mimo wszystko że w awaryjnych sytuacjach mamy telefony :)
  12. To był przelotny uśmieszek zaledwie droga Emmi ;) Aaaaa!!! Jestem zła. Wszystko udało się ładnie przygotować i w ogóle super od rana. Namówiłam Boniaka, zeby po pracy wreszcie skoczył do firmy która nam miała skalkulować wstawienie okien. I teraz mam żal do siebie. Misiołek pojechał i... zaraz zadzwonił, że auto mu się rozkraczyło. I teraz od 2 godzin walczy, żeby je jakoś dostać do mechanika i siebie dostać do domu. Mieliśmy już je oddać w poniedziałek, ale wszyscy okoliczni mechanicy zasypani robotą i kazali się zjawić za tydzień, a w międzyczasie umyć silnik. No to Boniak chciał dziś jechać myć, ale go namówiłam na te okna. No i z mycia nici, a autko nie doczekało. Grrr!!!
  13. Lecza cały garniołek ugotowany. Część się właśnie pasteryzuje w słoiczkach na późniejsze czasy. Wszystkie pokoje, kuchnie i łazienki w ilości sztuk w sumie czterech wyodkurzane i poodkurzane - czyli kurzu nie widać w żadnym kącie. Grzecznie zjedzone śniadanko i wypita dostateczna ilość płynów (jak ja nie cierpię pić!!!). i jeszcze parę innych spraw załatwionych :D >>Emmi: Ja rozumiem, że organizm się przyzwyczaja. I nie straszne mi jest budzenie się po 8 razy w nocy. Ale żeby się obudzić po 4 godzinach snu i przez kolejne 3 nie móc zasnąć?? Aaa!!! Już jestem przerażona jak to będzie jak mi się zaczną zajęcia w październiku. W nocu będę siedziała z szeroko wywalonymi ślepiami, a rano jak przyjdzie telepotać się autobusem na uczelnię to będę musiała zapałki podkładać :p Fajowo! Co do okien - znam ten ból. Teraz mam tylko 4 sztuki więc raz dwa i co drugi tydzień wszystkie okna mam umyte, ale w rodzinnym domu to ich było ho ho o od groma.
  14. Tak, tak - wiemy że będzie chłopak (no chyba że zrobi nam jakiś kawał). I będzie małym Antosiem :D
  15. Tak, tak - wiemy że będzie chłopak (no chyba że zrobi nam jakiś kawał). I będzie małym Antosiem :D
  16. >>ziazik: Takie mobilizowanie się do jednej rzeczy dziennie jest super dobrym pomysłem. Nie ma wtedy żadnego przemęczania się, a wszystko jakoś ładnie się robi w ciągu tygodnia. I na pewno uda Ci się mieć weekend dla siebie. A jak się pzekonasz, że taka jedna mała rzecz dziennie zapobiega spiętrzeniu się dziesiątkom zadań (nie-do-wykonania) to i chętniej będzie się do niej zmobilizować. Życzę powodzenia!! >>axxk: Klapsy Ci się należą i to solidne. Powinnaś pójść do lekarza. Takie niespanie nie jest ot takie. Prawdopodobnie Twój organizm jest tak zmęczony, że nie możesz spać. Po prostu chce być w stałej gotowości do działania, a sił fizycznych brak. Proszę się zacząć oszczędzać!!!!!!!!!! I co to za pisanie pracy w jeden tydzień. To ja tu od początków września powoli walczę i mam nadzieję, że się wyrobię do kwietnia, a Ty chcesz napisać w tydzień i mnie totalnie załamać chyba.... ;) >>Emmi: No to czekamy na wieści jak tam po maratonie. Boniaczek już w pracy. Obudził się dzisiaj po 5 i nie mógł zasnąć, więc pojechał wcześniej do pracy. Za to pod koniec miesiąca będzie miał godziny do wybrania. A na pewno się takie krótsze dni w pracy też przydadzą :) I jak dobrze działają na psychikę ;) A ja z Antosiem za chwilkę jedziemy do pani gini. Musimy się pokazać ładnie :D No i chyba po kolejne l4. Buziamy mocno :)
  17. Dzień Dobry poniedziałkowo :) >>bobasekm: >>ziazik: No to poszaleliście oboje. Może i lepiej że oboje, bo jakby tylko jedno z Was, to pretensje byłyby z pewnością większe. Jest to jakby nie było nauczka, ale człowiek dzięki temu się uczy na własnych błędach :) >>dziubas: Współczuję tego wczesnego codziennego wstawania które Cię czeka. Ale dasz sobie radę. Jednak wysiłek na uczelni jest inny niż ten w pracy, więc trochę odmiany będziesz miała. Zobaczysz jak szybko ten okres trudny minie. Za to później będziesz miała więcej luzu. Lepiej się chyba sprężyć na początku, niż pod koniec semestru. U nas dziś w nocy okropna burza była. Biegaliśmy po Gniazdku i wyłączaliśmy wszystko z kontaktów. Przez to dzisiaj jestem . A i teraz nadal pada. Nie uśmiecha mi się to, bo muszę dzisiaj pojechać do czytelni lekarskiej odebrać zestawienie piśmiennictwa. Ale posiedzę tam pewnie kilka godzin, to może w tym czasie troszkę zelży deszczyk. W związku z tym wyjściem od świtu już na nóżkach. Grochóweczka na obiadek już ugotowana. Naczynia z wieczora pozmywane. I zaraz biorę się za prasowanie. A przed samym wyjściem małe odkurzanie mnie czeka po tych wczorajszych przeprowadzkowych sensacjach :) Wszystkim życzę duuużo sił na cały długi nowy tydzień :) I szerokiego uśmiechu :D :D :D
  18. Widzę, że weekend to i mało wpisów. Mam nadzieję, że dobrze sobie odpoczęłyście i stąd tak Was malutko :) My dzisiaj zrobiliśmy przemeblowanie w Gniazdku. Komputer przeniesiony do pokoju i całe umeblowanie pokoju zmienione, a w sypialni mamy już miejsce na łóżeczko i komódkę maluszka. Oj mamy przy tym wiele radości. A dla odetchnięcia byliśmy właśnie na spacerze po pobliskim parku i w ogrodzie różanym. Tyle tam pięknych odmian róż i piękny zapach się unosi w powietrzu. Pierwszy raz byliśmy, ale na pewno nie ostatni.
  19. >>Emmi: A nie no można w sumie taką w woreczkach gotować. Zupełnie zapomniałam o cudach współczesnej techniki kuchennej ;) Ja z reguły nie kupuję woreczkowanej, bo drogo :D
  20. To tak na szybko. JAJKA SADZONE Jajka wybijam na rozgrzany tłuszcz na patelni. Zanim się zetną szybko je posypuję solą i pieprzem. Podsmażam je na tyle, żeby się żółtka lekko ścięły. Na niewielkim ogniu, żeby od dołu się nie przysmażyły zbyt mocno. Osobno gotuję w lekko osolonej wodzie fasolkę szparagową, albo kalafior (można też brokuły). Do których na masełku w osobnym garnuszku rumienię trochę bułki tartej, którą polewam jarzynki. Czasem do jajek robię marchewkę z groszkiem na gęsto. Do tego mogą być ziemniaczki z wody. I już :) Co do kaszy... Do garnka wsypuję filiżanką kaszę gryczaną (u nas plus minus 1 mała filiżanka na osobę) i zalewam ją wodą. Wodę też wlewam tą samą filiżanką tak, żeby na 1 filiżankę kaszy przypadały 3 filiżanki wody. Lekko solę i stawiam na piecu. Od czasu do czasu mieszam, żeby do dna nie przywarło. Jak się zagotuje to pozwalam pobulkać kilka minut i potem albo wyłączam i zostawiam na piecu, żeby kasza sobie pęczniała. Albo zdejmuję garnek, pakuję go cały w ręcznik i wsadzam do łóżka pod kołdrę i tam sobie kasza \"dochodzi\". Jak już jest wchłonięta cała woda i kasza ładnie spęczniała doprawiam ją do smaku pieprzem, odrobiną maggi, czasem jakimiś ziołami, albo kapnę mleka trochę. Na patelni rumienię na maśle cebulkę (niekiedy trochę boczku, albo jakiejś kiełbasy w kostkę pokrojonej) i wmieszowywuję do kaszy. No i to podaję z kefirkiem. A na kluski na parze to muszę poszukać przepisu, bo z głowy nie pamiętam ile czego :D :) Byliśmy remontować u rodziców. Postawiłam na \"unikanie\" rozmów o oknach i skutecznie izolowałam się od tematu. Boniak przejął całą inicjatywę, a ja w międzyczasie umyłam nasze autko i drugie taty. Dzisiaj fajnie, bo Boniak wykuwał i podnosił drzwi do sypialni, a więc było trochę demolki. A tato dokładnie naprzeciw niego obmurowywał i obtynkowywał drzwi do łazienki :) Ale całkiem sporo zrobili w zaledwie 4 godziny. Za tydzień znowu jedziemy :D Popołudniu byliśmy na ślubie znajomych. Było bardzo ładnie. Skromnie, prosto, ale cudnie. No i oczywiście się spłakałam jak bóbr. :D Bo to tuż tuż nasza pierwsza rocznica ślubu. A braliśmy ślub w tym samym kościele, w którym byliśmy dzisiaj. Jeszcze napiszę, że czytanie do pracy idzie zgodnie z planem. I dzisiaj już mniej nerwowo, za to bardziej efektywnie. ;) >>forever: Ja napiszę Ci na maila co i jak z tymi ankietami nieszczęsnymi :) >>dziubas: Dzisiaj poczułaś się pewnie jak księżniczka w tej sukience. Super przyjemne takie przymierzanie ślubnych kreacji. A ja też w pierwszej sukience którą mierzyłam się zakochałam, no i byłam w niej do ślubu. Oby i Tobie udało się wystapić w tej wymarzonej :)
  21. Baaaardzo dziękuję za pomocne słowa Wasze :) I od razu mi lepiej ;) Co do obiadków napiszę wieczorkiem co i jak, chociaż może nie tutaj, żeby nie zaśmiecać wątku. Teraz jedziemy remontować właśnie. Potem na ślub znajomych i wracam do Was wieczorem :) Miłej soboty :)
  22. Pędzę obiad gotować. Co mniej cierpliwych czytelników serdecznie przepraszam za taką notkę długą. I do tego taką samolubną. A fe!
  23. Teściów to ja chyba w jakąś nagrodę dostałam. Nie mogę złego słowa na nich powiedzieć. Kochani są jak właśni rodzice ;)
  24. Niom. Argumentem przetargowym mojej mamy jest to, że mieszkanie które remontujemy to mieszkanie mojej babci (jej mamy) i jest ono w domu, który stoi tuż obok domu rodziców. Więc oni tam są "na swoim". A to my się wprowadzamy i mamy dług wdzięczności, że te mieszkanie dostaliśmy. Powiem Wam, że decyzja o wyprowadzce na swoje - tzn do naszego małego mieszkanka, od razu po ślubie i w pewnym sensie przerwanie niektórych więzów z rodzicami, z którymi mieszkałam od zawsze - było najlepszą decyzją w życiu. Umożliwiło mi dorośnięcie :D
×