Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

basia41

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez basia41

  1. cześć dziewczynki ja też jestem, ale nie mam czasu pisać :( może troszkę później pozdrawiam wszystkich
  2. Cześć dziewczynki Ja grasuję po domu już od dwóch godzin. Idę na 12 na uczelnię, a jeszcze chcę zrobić objad chłopakom.
  3. Bera- ja mam tak samo :D Też jestem obstawiona płcią męską- mąż, 3 synów, golden- pies i żółw też podobno samiec (nie znam się, uwierzyłam na słowo), w jednej pracy sami faceci, w drugiej pracy sami faceci... Ale wesoło...no cóż narzekać nie będę, ale czasem brakuje mi babskiego towarzystwa. Koleżanek bliższych raczej nie mam (z braku czasu). Napisz jeszcze skąd jesteś? Ciekawa jestem ;)
  4. Cześć Bea i Szymciu Hula....hula... może się nie zahula... :D Dzisiaj czeka mnie ciężki dzień- złamałam sobie oprawkę moich jedynych okularów. :( Coś tam widzę, ale oczy męczą mi się okropnie, już mnie głowa boli. Muszę kupić nowe oprawki, bo niestety naprawić się tego nie da, a nie wiem gdzie i kiedy... paskudnie... i znowu niespodziewany wydatek :(
  5. Ja też witam nowe dziewczyny- Berę i Alicję Dzisiaj widzę trochę gwarniej tu było, a ja byłam w pracy do 20. Diarra-ja też odłożyłam moje odchudzanie na bok, no może nie całkiem, ale trochę je złagodziłam. I to jest okropne, ciągle sobie obiecuję, że zacznę ćwiczyć. :( Beatko, Diarro- może kiedyś będziemy razem mobilizować się do zrzucania kilogramów ? Coś może by to dało, a ja na razie cieszę się, że kilogramów mi nie przybywa. Gruszeczko- będziesz już częściej? Gdzie byłaś- jak Cię nie było? Jeżeli chodzi o finanse domowe- to mi też nie jest lekko, choć nie jest tak całkiem źle. Człowiek orze jak może. Też nie mamy i nigdy nie mieliśmy żadnej pomocy od rodziny. Był czas, że pracował tylko mąż na 5 osób, a dzieci co chwilę chorowały. Za nic nie chciałabym wrócić do tamtych czasów, aż mnie trzęsie jak sobie je przypomę. Teraz mąż pracuje i ja pracuję (na 1,5 etatu) i jakoś ciągniemy. Ale i tak, żeby wyjechać na wakacje musimy się bardzo gimnastykować. I aż mnie szlag trafia, że pracujemy oboje od rana do wieczora, a stać nas tylko na skromne życie. Tyle dobrze, że przy dobrym planowaniu wydatków nie muszę się martwić że zabraknie mi pieniędzy.
  6. Melduję się na zawołanie Rzeczywiście ostatnio tutaj posucha i ja trochę też się zaniedbałam w pisaniu... Pisałam owszem, ale co innego...;) Moje magisterka padła- 120 stron, jeszcze tylko końcowe sprawdzenie i obrona oczywiście. Ale teraz mam czas na uczenie się do egzaminów, pierwszy w niedzielę. Ale koniec już widać... I co ja będę robić jak to skończę? :D
  7. Witam dziewczyny U nas nie ma wiatru, ale pogoda jest taka nijaka, jak zajdzie słońce to jest zimno. Dzisiaj obsadziłam (i obsiałam) cały balkon kwiatami i jestem bardzo zadowolona, co chwilę chodzę doglądać co już wyrosło. Kasztany obok nas nie rosną, więc nie wiem czy zakwitły, ale jutro zobaczę- blisko pracy rośnie ich dużo. Nie było mnie tam już 9 dni, jak to przeleciało. Czas zabrać się do pracy, na nowo wpaść w rytm. A było tak dobrze.
  8. Beatko i Szymciu dziękuję za zdjęcia. Upału u nas nie było, ciepełko przyjemne tylko, więc u nas Szymciu jesteś królowa angielska.;) Matura z polskiego przeszła bezboleśnie, syn bardzo zadowolony :) Moje włosy po wizycie u fryzjera są czekoladowe z wiśniowymi pasemkami. Apetycznie to wygląda ;) szkoda, że nie mam aparatu cyfrowego, więc musicie to sobie tylko wyobrazić. Wyglądam, że tak powiem... inaczej.
  9. Witam wszystkich... Ależ tu u nas kwiatowo Wreszcie mam cudowną pogodę, wczoraj była burza i wyłączyli internet, nie mogłam być z wami. Dzisiaj pierwszy dzień matur. Jestem spokojna nadspodziewanie. Syn uspokoił mnie swoim opanowaniem i dobrym humorem. Mam jeszcze urlop. Lenistwo umiarkowane do poniedziałku. Udało mi się wczoraj skończyć moją pracę. Wszystko dlatego, że przykułam tę francę do kaloryfera...;) Szymcia- wiesz o co chodzi... A teraz wybieram się w ramach relaksu do fryzjera...
  10. Jesteście kochane... Wyrwałam się na chwilę (chłopaki jedzą), wieczorem napiszę czy coś ruszyło... Dzięki Wam czuję w sobie moc do napisania rzeczy wielkich, odkrycia czegoś wzniosłego...;) (ale może niekoniecznie w rachunkowości)
  11. No i wrócili... i po ptokach...:) Matka, do pisania...
  12. W improwizacji jestem kiepska, a szkoda... Moje całe zapomnienie to zastąpienie słów \"jako kategoria\" słowami \"w ujęciu\". Ale mają one istotne znaczenie w całokształcie... :) ;) :] Nie umiem robić wielkich buźków...
  13. No już wiem, ale ulga.;) Dzisiaj u mnie cisza, jeden się uczy, reszta wybyła, nawet psa nie ma. Ale jak wrócą, to sprawdzą ile napisałam, a tu nasmarowane nic.
  14. a tak nawiasem- doszłam teraz do wniosku, że zapomniałam jaki temat ma moja praca magisterska... muszę sprawdzić. I jak tu pisać wstęp...
  15. Ach tak... to ja też mam dzisiaj na koncie uniesienie ;) tzn. ugotowanie gara bigosu- na dwa dni. Ale nic poza tym...rzeczywiście nic więcej mnie nie uskrzydla... i stąd brak weny twórczej... ale nic mi się nie chce, a moje dzieci jakoś nie chcą już dać się usypiać...trudno, jakoś przeżyję... marazm...
  16. Cześć dziewczyny U mnie też nudnawo, znowu nie mam nadchnienia do pracy twórczej ;) A został mi tylko wstęp i zakończenie. Piszę i skreślam- i tak już od godziny... ale dopiero teraz dorwałam się do komputera.
  17. Ja znowu z doskoku- wstrzeliłam się w przerwę... Sprzątam mieszkanie, dzisiaj czeka mnie jeszcze impreza rodzinna. A tak nawiasem, ja też toleruję tylko mądre deszczyki...bo mądre są te ciepłe, które szybko się kończą...;)
  18. hahahaha.......oczywiście nie będę robić porządku w mieszaniu- tylko w mieszkaniu :) Udało mi się zacząć nową stronę.... Pogoda u nas tragiczna, deszcz leje jak głupi.
  19. Witam wszystkich, którzy wyjechali i zostali Wreszcie mam komputer w domu, ale czekam tylko aż moje sępiki komputerowe wstaną i mnie stąd wyrzucą ;) Cześć Szymciu- masz rację , coś tu pustawo ostatnio. Ja miałam ochydnie ciężki tydzień. Wczoraj wróciłam tak zmęczona, że poczułam się jak stara baba... :( Ale mam teraz cały tydzień urlopu i to nic że muszę kończyć pracę magisterską, zrobić trochę porządku w mieszaniu i iść do drugiej pracy, a potem po urlopie będę się ciąć w pracy, żeby nadrobić stracony czas, bo roboty nikt za mnie nie zrobi... Mam nadzieję, że trochę zregeneruję moje nadwątlone siły i znajdę energię do dalszej walki. Mój syn też wczoraj skończył naukę w liceum, świadectwo dostanie dopiero 1 czerwca, ale wyniki też ma bardzo dobre. Najważniejsza jednak jest matura, bo od niej zależy czy dostanie się na wymarzone studia, czyli na informatykę. Jestem dobrej myśli po rozmowie z jego nauczycielami. :)
  20. Witam wszystkich słonecznie U nas też cudowna pogoda, ale martwią mnie prognozy, że niby od piątku pogorszenie pogody. Nigdzie nie wyjeżdżamy w długi weekend, dużo nauki i kończenie pracy przede mną. Wreszcie pod koniec tego tygodnia mam mieć komputer z naprawy w domu, bardzo mi go brakowało, chyba za telewizorem bym tak nie tęskniła. Widzę, że wszyscy zapracowani, ja zresztą też. Jakby tego było mało, mam w tym tygodniu dodatkowo trzy wywiadówki, tzn. dwie już miałam, jutro ostatnia. Zawsze mi się przytrafiają, jak mąż dłużej pracuje. :( Glamur- słodki ten twój szczeniaczek.:) Masz rację, psa trzeba sobie dopasować do swojego trybu życia, inaczej oboje byście się męczyli- Ty i on. A te małe są bardzo domowe i nie wymagają tyle spacerków. My mamy dużego, wymagającego dużo ruchu goldena i długo się zastanawialiśmy zanim go kupiliśmy, czy to rasa dla nas. Ale jest nas pięcioro i jak każdy idzie z pieskiem raz dziennie na spacer, to wystarczy. Więc nikt się nie przemęcza. A moi chłopcy lubią chodzić z goldenkiem na spacer, bo jest śliczny i wesoły, a wszystkie dziewczyny go uwielbiają. ;) Pozdrawiam wszystkie zapracowane istoty z tego topiku
  21. cześć Szymciu Alja- to było skręcenie kostki z przerwaniem czegoś tam... nie znam się na tym :) Ale gips musiałam mieć przez miesiąc. Brrrrr... Mnie też nie działa poczta, a chciałabym coś Wam wysłać :) Zobaczę za chwilę
  22. Hej...hej... Pustki tu, chyba wszyscy nabrali wiosennego powietrza w usta i uciekli od komputera...;) Musiku- będziemy razem trzymać kciuki w maju- mój najstarszy syn też zaczyna maturę 4 maja, denerwuję się chyba bardziej od niego. Taki już los matek stroskanych... ;) Mój mąż podchodzi do tego bardzo spokojnie i mówi, że jak się (syn) nauczył tak będzie miał.... Egzaminami gimnazjalnymi będę się martwić za rok i za dwa lata. Trudne czasy nadchodzą... A ja mam obronę na koniec czerwca, albo początek lipca. Jeszcze tego tak nie czuję, choć panikara jestem straszna...Najpierw muszę zaliczyć ostatni semestr- jeszcze cztery egzaminy. Rzeczywiście nie widać ostatnio Mai, ale pisała kiedyś, że ma jakieś kłopoty, więc jak wszystko poukłada to napewno do nas wróci...Mam nadzieję, że wszystko już idzie ku dobremu... Maju czekamy na Ciebie Alja- dobrze, że jesteś taka chudzinka. Wyobraź sobie jak ja z moją wagą skakałam z gipsem, cały mi się pokruszył, a miałam tylko skręconą kostkę...
  23. Witam i o zdrowie pytam Wpadam i co widzę- Beatka o jakimś końcu pisze. Myślę, że tak źle to znowu nie jest. :) Mnie tu mało, ale w pracy dużo pracy, a w domu brak komputera. Staram się od wczoraj przeczytać to, co napisałyście jak mnie nie było, żeby nie wypaść z rytmu. Ale mówię mam, jak pech to pech. W sobotę muszę oddać do sprawdzenia ostatni rozdział mojej pracy magisterskiej, a w domu komputer padł. Zostaję w pracy po godzinach, żeby coś napisać. Mam zgodę szefa. Siedzę do 20 i tworzę. Ale jeszcze tylko dzisiaj i mam nadzieję, że skończę. Z drugiej strony to kara za odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę. W domu sodoma gomora, rano nie umiem się zwlec z łóżka... Zawsze tak mam z tym cholernym sprzętem. Dwa lata temu jak pisałam pracę licencjacką padła mi drukarka i tak totalnie, że musieliśmy kupić na gwałt nową. Ale teraz komputer na gwarancji...:( Złośliwość rzeczy martwych. :( Pozdrawiam wszystkich cieplutko. U nas akurat zrobiło się bardzo ciemno, chyba będzie burza...
  24. Witam wszystkich Jak pech, to pech... W domu padła mi płyta główna w komputerze. Jeszcze jest na gwarancji, ale naprawa potrwa co najmniej 2 tygodnie, z czego jeden już minął (tyle dobrze). A w pracy zmieniamy siedzibę (właściwie tylko piętra w tym samym budynku), wszystko już stoi, ale dostęp do internetu był utrudniony. Dopiero przed chwilą dopieli internet do mojego komputera. Nawet nie mogłam życzyć Wam wesołych świąt, ale teraz życzę wesołego po świętach. Diarra- dla Ciebie też spóźnione, ale szczere życzenia urodzinowe- spełnienia wszystkich marzeń i duuużo miłości oraz super zdrówka
  25. My święta zawsze spędzamy w domu, tzn. jedziemy w drugi dzień świąt do rodziców i teściów, ale tylko z wizytą, popołudniu. Obiad i tak muszę robić w domu. I takie to święta, że ja cały czas smażę, gotuję i szykuję. Pojechałabym gdzieś, ale zawsze na to szkoda pieniędzy, na okrągło są inne wydatki.
×