Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Fenena

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dzięki za odpowiedź. Udało się- dostałam lek od \"mojej\" lekarki. Jestem po pierwszej tabletce. Oby znowu pomogło...
  2. Czy ten lek może przepisać lekarz pierwszego kontaktu? Brałam go kiedyś, pomógł mi wyleźć z depresji. Teraz mam \"powtórkę z rozrywki\", a na samą myśl, że mam iść do przypadkowego psychiatry i po raz kolejny wyjaśniac, co i jak, dostaję dreszczy. Mam zaufanie do mojej \"rodzinnej\" lekarki, a ona wie o moich problemach. Dziś chcę do niej pójść i poprosić o ten lek, ale nie wiem, czy to ma sens. Pomoże mi ktoś?
  3. Pierwszego synka rodziłam 17 godzin. Gdy wreszcie doszło do parcia, zaczęła co chwilę dzwonić moja komórka. Milkła. Potem znów się odzywała. Ja, zajęta czym innym :P, nie odbierałam. Mąż, zajęty towarzyszeniem mi przy \"tym innym\", nie odbierał, ani nie wyłączył. Po tylu godzinach porodu byłam tak zmęczona, że parcie wychodziło mi raczej średnio. Zdenerwowana już byłam sakramencko groźbą kleszczy, a tu jeszcze cholerna komórka rozdzwoniła się znowu. Zeźliłam się niebotycznie, zaklęłam raz i drugi, gromko oznajmiając światu, co ja sądzę o osobie, która zawraca mi d..., dzwoniąc w tak fajnym momencie. Na to położna: \"No, to teraz proszę tak się wkurwić, jak na tę komórkę przed chwilą, i PRZEMY!!!\" Wizja kolejnego odsłuchania komórkowej melodyjki chyba mi pomogła, bo rzeczywiście zebrałam całą energię... i za chwilę synek był na świecie :D. A potem to już tylko dziękowałam mojej koleżance, która- zdenerwowana, że tak długo sie ten poród przeciąga- dzwoniła, żeby się dowiedzieć, co ze mną... W pewnym sensie pomogła mi urodzić :D...
  4. Moi rodzice świetnie dobrali się pod względem, ekhm, miejsca urodzenia. Mama urodziła się w karetce, a tata na końskim wozie... Wiele lat później moja mama jechała do swego pierwszego porodu kilkadziesiąt km od miejsca zamieszkania (w macierzystym szpitalu była plaga mrówek faraona :P...). Oznajmiła kierowcy karetki, gdzie się sama urodziła..., a później wspominała, że tak szybko jadącego ambulansu nie widziała nigdy wcześniej i nigdy potem... Ale zdążyli :). Urodziłam się w szpitalu :).
×