Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ustronianka76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ustronianka76

  1. Być z kimś za wszelką cenę, bo składałam przysięgę przed ołtarzem??? Dla mnie to chore... Byłam bardzo blisko Bogą, nawet wydawało mi sie, ze jestem fanatyczką. Zostałam brutalnie potraktowana przez męża, po prostu nie chciał juz ze mną być. Starałam sie jak mogłam, rozmawiałam, prosilłam i ciągle sie modliłam, nie o to byśmy byli razem, tylko bym umiała sobie poradzić z odtrąceniem. Miał po prostu w dupie... Praktycznie to w ogóle nie była mu potrzebna kobieta, ani do rozmowy, ani do przytulenia, ani do seksu. Robiłam wszystko co chciał, by tylko go zatrzymać. Czułam się jak dziwka, z ta tylko róznicą, ze mi nie płacił. Dostałam pozew rozwodowy, nie miałm sie zgodzic, bo przysiegałam przed Bogiem??? Dla mnie to chore... Nie można trwac w chorych związkach, nie każdy chce byc popychany przez całe zycie, bo cos obiecał. Teraz jestem sama, tzn mam cudownego syna. Nie uważam, że jestem gorsza od tych, którzy maja męzów. Mam zamiar związac się z męzczyzną i chociaż będę z boku kościoła, nie z boku Boga. Może niepotrzebne tyle sie rozpisałam, ale wszystko jest dobrze, jak jest dobrze. Gorzej, jak zaczyna być źle i nie mamy na to wplywu. Shamanka dobrze Cie rozumiem. Miałam męża "błazna". Lubił byc w centrum uwagi i strzelał dowcipami. Tylko, ze nie były one smieszne, a usmiech jedynie wywoływała jego głupota. A ja chciałam schowac sie gdzieś głęboko, bo było mi strasznie wstyd. Uważam, że zycie jest za krótkie, by trwać w toksycznych związkach, chyba, ze ktoś ma taka misję...
  2. Nie rozumiem Was dziewczyny... każda z was jest mądra,młoda, zgrabna i oczywiście piękna, a piszecie bzdury, że żle wychodzicie na zdjęciach. Shamanka, nie wiem co Ty masz sobie do zarzucenia, może tylko to, ze mało sie uśmiechasz. Ślicznie wyszlaś na zdjęciach, trochę smutna, ale moze taka Twoja natura. Pewnie ciężko o usmiech, gdy grunt wali sie pod nogami... Bądź dzielna Przesyłam najnowszego Mateuszka. Zaczyna sie usmiechać, może choroba mu mija... Kolorowych snów.
  3. karenina, buziaczki dla Ciebie i Marcinka:) Przesyłam dane
  4. Dasia, krzesełko super, ach żałuję, że nie mamy takiego. Ale teraz kupować... to chyba trochę za późno. No chyba, że z mysla o drugim to inna sprawa :) Na tematy małżeńskie nie będe sie wypowiadać, bo ja przegrałam walkę. Jedno wiem, że rozstanie bardzo boli, nawet gdy jest efektem dlugich awantur. Więc trzeba mieć pewność, chyba, że zostanie sie postawionym przed faktem dokonanym... U nas ciężko... Nie wiem sama co jest Mateuszkowi. Dwóch lekarzy powiedziało, że to zęby trzonowe, trzeci, że to zapalenie gardła. Przed 2 dni miał gorączkę 40 stopni. Praktycznie nie mogłam jej zbić - do 38 i nie mniej. Wyglądał chyba gorzej jak w szpitalu. Teraz ma antybiotyk mi jest dobrze, jednak nadal nie wiem czy to nie przez zęby. W piatek jedziemy na wakacje i mam nadzieję, że bedzie zdrowy. Mam juz dosyć chorób!!!! Oprócz tego mam kolejny problem. Mój tato idzie na operację i muszi donieść zaświadczenie o oddaniu 4 jednostek krwi. Inaczej operacji nie będzie, a to serce, więc nie ma żartów. Cały dzien kombinuję skąd ją wziąć, może 2 jednostki jakos damy radę, ale 4??? Z drugiej strony to trochę dziwne, że stawiaja takie warunki. Powiedzieli, ze przeciez możemy komuś zapłacić i odda dla nas krew. Handlować krwią??? To jakaś paranoja. Może macie kogoś kto chciałby nam pomóc??? Pozdrawiam Jak nie Mateuszek to tata :(
  5. dasia, ja nie pomogę, choc bardzo bym chciała. Mateuszek nigdy nie miał sladu po szczepieniu. U nas katar :( Mam nadzieję, ze na tym sie skończy, bo w piatek jedziemy na wakacje. Nie wiem co mogę zrobic, by mu pomóc. Moze jakieś inhalację, ale nie mam o nich zielonego pojęcia. leci mu z nosa, marudny. Byłam w piatek u lekarza, na dworze chyba ze 30 stopni, a w środku klimatyzacja. Bylo zimno, no i dziecko sie przeziębiło. Cholera by to wzięła, jeszcze nie wyszlismy z jednego, a tu kolejna rzecz... Pozdrawiamy
  6. Hania pisała, że z mężem są w domu... Oboje mają biegunkę i wymiotują :( Rubim w szpitaku zajmuje się babcia. Dobrze, że jest babcia... Nie rota, a jakieś cholerne świństwo sie do nich przyplątało, na dodatek zaraźliwe. Nie chcę nawet mysleć co czują... Hania wierzy, ze będzie dobrze, bo przecież inaczej być nie może. Ale kiedy??? W poniedziałek będzie tydzień, a chyba się nie zanosi na wyjście :( ech...
  7. Witajcie. Hania pisała, ze z Rubim nadal źle :( Dostaje antybiotyk, ale po nim wymiotuje. Nie wiem, jak mogę pomoc. Niby są we dwoje i na pewno ma wsparcie, ale choroba dziecka to najgorsza sprawa. Nie wiadomo kiedy wyjdą, a Maly jest strasznie słaby. Znam ten ból i doskonale wiem, co czuje. Wiem tez, że już wkrótce Rubi będzie dokazywal, jak kiedyś, ale mimo wszystko czasami nie wiem, jak jco jej odpisać :( Chce mi sie plakać, jak czytam co u nich sie dzieje. Myślę, że szpitalu Hania będzie dłużej dochodzix do siebie, niż Rubi. Może i dobrze, że on szybciej zapomni, ale szkoda mi jej. Szukam chętnych do pomocy - wsparcia modlitewnego. jesli macie ochotę i wierzycie w moc modlitwy to zapraszam do kółka modlitewnego. Nie mam siły na pisanie, na czytanie. Mateuszek zasnął, a ja myślę o Rubim. Spotkalam dzisiaj zakonnika, mojego dobrego znajomego. Wrócił po 3 latach spowrotem do poznańskiego klasztoru. Mówił, ze zajmuje sie chorymi w hospicjum - pomaga im odejść oraz tymi, którzy znaleźli sie w bardzo ciężkiej sytuacji. W wypadku kobieta straciła męża, córkę, zięcia i 2 letnią wnuczkę - wszystkich których miała... Gdzie jest logika na tym świecie???? Może ktoś zna odpowiedź, chętnie ją poznam :( Spokojnej nocy
  8. Witajcie. Dziękujemy za miłe słowa. Hania pisała, że Rubi zrobił dzisiaj tylko 9 kup, z czego 2 na powaznie, a reszta to małe pierdki :) To dobrze, znaczy, że dochodzi Maluszek do formy. Warunki mają dobre, więc i samopoczucie niezłe. Non stop kroplówki, trawające nawet 3 godziny - istny koszmar. Utrzymać dziecko w spokoju przez 3 godziny... to trzeba sie nagimnastykować. Mam nadzieję, ze do końca tygodnia wyjdą. Nie wiadomo co mu jest, na pewno nie wirus tylko jakas bakteria. Wczoraj temperatura dochodziła do 40 st... Ale juz z górki i tylko patrzeć jak wróca do domu :) U nas prawie dobrze, Mateuszek robi jedną mega wielką i luźną kupę po śniadaniu, codziennie prana jest piżamka :( Od jutra śniadanie je siedząc na nocniku, może uda się zachowac w czystości spodenki. Oprócz tego jest w super formie, więc mam nadzieję, że szybko zapomni - razem zapomnimy ten szpitalny koszmar. Troszke sie martwie, ze nie chce chodzić. I wpadam czasem w paranoję... Nie mam zamiaru porównywać Mateuszka z innymi dziećmi, ale jak patrzę na Wasze zdjęcia to głupie mysli nachodzą. W poniedziałek idziemy na kontrolę bioderek, jak lekarz powie, ze jest ok, przestanę sie zadręczać. Bunia, Norbercik sliczniutki!!!! W ogóle cudownie razem wyglądacie :) Musicie sie bardzo kochać, macie to "coś" w spojrzeniu. A oczy nie kłamią... Pozdrawiamy gorąco
  9. UWAGA!!!!!!! Rubenek w szpitalu. Od pólnocy przyjęty na oddział z biegunka i wysoką temperaturą. Potrzebne wsparcie modlitewne!!!! Ma to samo co Mateuszek, więc na kilka dni ich zostawią. Napisze więcej później, teraz muszę wyjśc z domu.
  10. Kochane jesteście :) Naprawdę bardzo dziekuję. U nas czarne chmury odpłynęly. Mamy wypis ze szpitala - dziecko w stanie srednim wypisane, ale teraz musi dojśc do siebie w domu. Mało pije ok 800 ml, ale zaczął jeść - 1 banan, więc chyba powinnam sie cieszyć. Ogólnie jestem wypomponowana - ale pewnie i ja potrzebuje czasu. Licze ile wypił, ile zjadł i ciesze się z każdego kęsa. Padam więc idę spać. Podeslę jeszcze zdjęcie Mateuszka i same oceńcie, czy nie wygląda biednie. Kolorowych snów.
  11. Dasia, mam nadzieję, że hasło juz otrzymałaś. U nas nadal źle i mam już dość tej choroby. Mateuszek dostaje 2 razy dziennie kroplówki, nadal antybiotyk. Nic nie je, mało pije, bardzo sie poci i strasznie płaczliwy. W szpitalu podejrzenia świńskiej grypy i 2 ospy, więc na pewno nie zgodze sie na leżenie. Nigdy moje dzieko tyle nie płakało, na dodatek wymiotuje tym co jadł, albo żółcią... Padam na twarz, choroba dziecka to chyba najgorsza sprawa. Cały dzień go nosze, bo płacze, a właściwie to wyje. Schudł strasznie i chyba nadal chudnie. Wiem, że kiedys to sie skończy, ale obym ja wczesniej nie dostała na głowę. Bardzo dziękuję za wsparcie
  12. Melduję, ze właśnie wrócilismy ze szpitala po 2 kroplówkach. Znowu jest źle, chcieli nas zostawić, ale nie miałam siły :( Od popołudnia Mateuszek markotny, w samochodzie, w drodze do szpitala, zwymiotował chyba co to wypil w ciągu całego dnia. Znowu wylewało sie z wiadra. Cołnęłam sie do domu, by go umyć, ale znowu, gdy ruszyłam zaczęlo się. Trudno pojechałam z brudnym dzieckiem, nie miałam czasu się wracać - ze względu na antybiotyk. W szpitalu dostał 2 kroplówki i znowu wymioty... Nie mam juz siły :( Mam nadzieję, ze nocka będzie spokojna, jak nie to pędzę na oddział... Kiedy to sie skończy...
  13. I przepraszam za błedy ale szybko pisałam. Haniu, dla Ciebie szczególnie podziękowania ::)
  14. Witajcie kochane. Nie wiem ile uda mi sie napisać, Mateuszek właśnie zasnąl. Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za wsparcie. Było mi bardzo potrzebne. Jestem bardzo wdzięczna za każde słowa otuchy i za modlitwę. Do czwartku jestesmy na urlopie, jeździmy 2 razy na zastrzyk. mateuszek jest w bardzo dobrej kondycji8, usmiecha się, wariuje, chce sie bawić i ciągle szuka, czy mama jest w zasięgu wzroku. Biegunki juz nie ma, robi tylko takie maleńkie plamki ( z kupy). Lekarka nie kazała sie przejmować, najwaqzniejsze, że duzo pije. Nadal jest ryzyko, że był to salmonella; [powtórnie wysłali próbkę na badania. Tylką skąd u nas salmonella? Nie mam pojęcia. To co przeszliśmy nie da sie opisać i p[ewnie tylko ten zrozumie, kto był w podobnej sytuacji. Gorączka 40 stopni, wymioty jak wylewanie wody z wiadra i ta biegunka. Nie pił a leciało z niego potwornie. A smród... Nikt tego nie pomyli ze zwykłą kupą. Niestety mamy antybiotyk - nie maiałam wpływu na decyzję, choc myślę, że został wprowadzony jako konieczność. Dbałam, a to i tak nie pomogło. W drugą dobe przeniesli nas do izolatki, na piętrze znajdowały sie tylko 3 jednoosobowe sale, maleńkie tak, ze nie da sie opisać. Całe przeszklone z maleńkim oknem na górze. pewnie bali sie, że ktos w rozpaczy przez nie wyleci. Upał nie do zniesienia, a trzeba było siedzieć. Nie wychodzić, najlepiej w ogole z łazienki nie korzyatsać, bo można innych zarazić. istny koszmar. Pielęgniarki opryskliwe, jedna na wejściu zrobiła awanturę, ze ma przyjecie, a ona musi iśc do domu. Nakrzyczała, że zawsze ma pecha na nowych pacjentów. Do jasnej cholery, czy to moja wina???? Zaciskałam zęby byle niczego nie chlapnąć, bo byłoby jeszcze gorzej. Miłe były panie sprzataczki, takie proste kochane kobiety. Jeden wielki syf ten szpital!!! Ale ile sie napatrzyłam... 1,5 roczna dziewczyna z ospą; miała zaatakowaną caą buzię - język podniebienie, wszystko do miała w buzi. Rezim sanitarny dla niej, tylko dla niej, bo matka chodziła jak po mswoim, a przecież też może zarażać. Aż sie boje o Mateuszka, mam nadz\\ieję, mże nic go nie chwyci. Jedno wiem, że jedna luźna, śmierdząca kupa to sygnał, że należy pędzić do lekarza. Mateuszek był strasznie odwidniony - dużo wcześniej powinnam zareagować :( Przy upałach 30 stopniowych nie dawałam mu butelki tylko zmuszałam do niekapka... A on n ie chciał pić. Teraz moge mieć tyylko do siebie pretesje - głupia ze mnie matka. Mateuszek bardzo się zmienił, zasypia tylkko na moim brzuchu, a jak nie czuje mojego ciepła wpada w histerię. Mam nadzieję, że to minie. I schudł strasznie. Przy przyjęciu waqżył 11800 - teraz pewnie nie ma 11kg. Kończę, wieczoram przeczytam co działo sie u Was. jeszcze r4az bardzo bardzo za wszystko dziękuję.
  15. Wypuścili nas na urlop ):):):) bardzo Wam za wsztstko dziekujemy . Napiszę pózniej jak dojde do siebie
  16. Wszystkiego najlepszego dla naszych Solenizantów!!! Shamanka dziękuję za miły komentarz do zdjęć :)
  17. Witajcie :) Bardzo dziękujemy za życzenia :):):) Jestem padnięta... pewnie to po sobocie i niedzieli - mieliśmy łącznie chyba z 30 osób. Ale roczek wypadł super, myśle, że i Mateszek dobrze sie bawił. Wczoraj na nic nie miałam ochoty, a właściwie to siły. Wszystko mnie wkurzało, tylko bym usiadła i zapomniała, że mam obowiązki. Może i przez pogodę, ale myslę, że to zmęczenie. W końcu wszystko było na mojej głowie... Niestety ja zamawiałam torty, nie miałabym czasu sama je przygotować, ale przynajmniej miałam pewność, że będa smaczne. Mateuszek cały czas był grzeczny, bawił się z dziećmi, mam wrażenie, że mama nie była mu potrzebna :( Pozdrawiamy serdecznie i wieczorkiem przesle kilka zdjęć :)
  18. Sto lat, sto lat, duzo zdrówka i samych szczęśliwych chwil dla naszych Solenizantów - Tosi, Oliwki i Zuzi
  19. Biedne te myszki... chyba krzywdy bym im nie zrobiła. Mamy na ogrodzie kurnik, tzn kiedys byl to kurnik, teraz spi tam 12 gołąbków. Zawsze na zimę nocuje tam mała myszka, taka maleńka i bezbronna. Chyba jestem bardzo miastowa, bo szkoda mi tych stworzeń. Ale jak niszczą... to chyba inna sprawa. Mamy juz pierwszych urodzinowych gości. Przyjała koleżanka z czasów kolonijnych - znamy sie ponad 20 lat - z mężem. Biedni od 6 lat starają sie o potomstwo i nie wychodzi. Patrzą na Mateuszka i pewnie serce im pęka... Ach... nie wiem dlaczego tak się dzieje.
  20. Dziękuje za odpowiedź. Kochane jesteście :) Mamy bardzo duzy dom, więc Mateuszek ma gdzie raczkować. Najchętniej jednak spaceruje wokól stołu, zagląda do szuflad. Trudno jest mi poustawiac przeszkody, pokój w którym najczęsciej przebywamy ma 48 metrów... Zauważyłam, że ostatnio Mateuszek opiera sie pleckami np. o fotel a rączki ma wolne, myślę że wkrótce postawi swój pierwszy, samodzielny kroczek. A mama... sama mi zniszczyła nogi i pewnie nie chce powtórzyc swojego błędu :( Jutro mamy wielkie sprzątanie – w sobotę i w niedzielę goście, łącznie jakieś 40 osób. Będą torty i oczywiście marudzenie, dlaczego Mateuszek nie je jeszcze słodyczy??? Z jednej strony bardzo się cieszę na wizytę gości, troszkę brakuje mi osób do pogadania, ale zastanawiam się jak przeżyje to mój syn. Będzie spal w innym pokoju, czuję, że będzie ciężko. Pozdrawiam
  21. Mam pytanie w sprawie butów. Mateuszek jeszcze nie chodzi. Moja mama brzęczy mi nad głową, ze koniecznie powinnam mu kupić porządne buty, bo inaczej nie nauczy się chodzić. Przyznam, że jestem przeciwniczka noszenia butów przy temperaturze 28 stopni, ale może rzeczywiście nie nauczy się chodzić w skarpetach, lub boso? Chce mu kupic buciki jak zacznie chodzić, bo po co teraz, jak za miesiąc postawi pierwszy kroczek i buciki będą za małe? Napiszcie proszę co o tym sądzicie, bo kupować, po to, by ładnie na nóżce wyglądało, to dla mnie nie ma sensu. No ale może się mylę. Pamiętam film Nadi i Duduś chodził w skarpetkach. Ech... sama nie wiem
  22. Pampusia, my myjemy zęby od 6 miesiąca. Z tego co pamiętam nie odstawiał żadnych szopek. Miał chyba 4 zęby, więc był to dla niego masaż. Nadal używamy nenedent baby pasta do zębów dla dzieci 20 ml plus szczoteczka i jestem zadowolona. Po wyczyszczeniu Mateuszek dostaje wodę do popicia. Nie wyobrażam sobie płukania buzi. Kiedyś kupiłam w rossmanie pastę niby dla małych dzieci – wylądowała w koszu. Pewnie każde dziecko potrzebuje czasu na przyzwyczajenie się – mój nie chce pic z kubeczka, nad czym bardzo ubolewam. Pewnie niewiele pomogłam...
  23. Nadiya ale miałaś przeboje. Pewnie i mnie kiedys spotka taka sytuacja. Ciekawa jestem jak sie zachowam. Wczoraj byłam świadkiem kłótni w piaskownicy. Dzieci biły sie o zabawki, a mamy tylko obserwowaly. Skończylo to sie na mega siniaku... Tak sobie przywaliły, ze aż strach. Może lepiej trzeba bylo wkroczyć? Ech, jakby ktos przywalił Mateuszkowi to... pewnie serce by mnie zabolało, a mnie troche by poniosło :P
×