Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

maniusia001

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez maniusia001

  1. zaba - przepis faktycznie bajecznie prosty :) tak smakowicie zareklamowałaś te ciasteczka, że grzechem byłby ich nie wypróbować :) ja się przyznam, że jak byłam mała to też się raz położyłam mamie na podłodze. w autobusie. bo chciałam usiąść przy oknie, a nie było miejsca :P mam jeszcze pytanie do Was - co można kupić chłopcu na roczek? wybieramy się do znajomych a ja nie mam pomysłu...
  2. Hej, pamiętacie mnie jeszcze :) długo nie pisałam bo jakoś nie miałam weny :) i czasu... nie komentuje wpisów, bo muszę doczytać, a jest tego trochę :) u nas wszystko ok. byłyśmy na drugiej szczepionce, Martynka waży już 5700 kg i mierzy 64 cm, także za dużo nie urosła :) po tej szczepionce zrobiła mi miłą niespodzianke - przespała całą noc, bez przerwy na jedzenie. Naiwnie myślałam że tak już będzie :) ale nie narzekam, bo budzi się pierwszy raz koło 4-ej. Zaczęła już dostawać obiadki ze słoiczków, wcina aż jej się uszy trzęsą :) no i za siadanie się zabrała :) i wiecie co, od jakiegoś czasu strasznie się śliniła, wkładała rączki do buzi itp. ale na ząbki za wcześnie chyba. a dziś jak się bawiłyśmy, zaczęła mnie gryźć, i zabolało. dotykam dziąsełek, a tam coś haczy - na dole wychodzą jej dwa ząbki. zdziwiłam się, bo jakoś szczególnie nie marudziła. tyle po krótce u nas :) teraz uciekam spać, bo padam na buzie :) postaram się bywać tutaj częściej i nadrobić zaległości :) buziaki i kolorowych snów :***
  3. Witajcie :) nie pisze nic, bo u nas nic ciekawego się nie dzieje, ale cały czas zaglądam :) mam prośbę, mogłaby któraś wysłać agatce moje zdjęcia? byłabym bardzo wdzięczna :) ewa - wiadomo już coś?
  4. Witajcie :) mam nadzieje, że pamiętacie mnie jeszcze :) nie pisałam tyle, bo jakoś zawsze czasu brakowało, ale obiecuje się poprawić :) Martynka rośnie jak na drożdżach, tydzień temu skończyła 3 miesiące :) straszna gaduła z niej. od lutego będziemy chyba chodzić na basen, na takie ćwiczenia dla niemowlaków, mam nadzieje, że spodoba się jej, bo kąpać się bardzo lubi. no i w święta mieliśmy chrzciny, Martynke ochrzcił ksiądz, który udzielał nam ślubu :) śmiał się że będzie naszym rodzinnym kapelanem :) agatka - super wiadomość, życze owocnych starań :) no to co - niestety nie pomogę w sprawie szkatułki, ja swoją biżuterie, tą mało używaną trzymam w poupychaną w małych pudełeczkach, a ta którą noszę częściej, leży sobie w łazience :) ewa - strasznie mi przykro, nawet niewiem co Ci napisać. będę się za Was modlić. tiki - napisz coś więcej :) diabełek - faktycznie niezaciekawe mieliście święta. ale prawie każdy z kim rozmawiam, to chorował w okolicach świąt i sylwestra :) wśród moich dzieciatych znajomych \"moda\" jest teraz na ospe :) zaba - gratuluję :) i nie bądź taka skromna kochana :) widzę że temat księży został poruszony. u nas na szczeście są super księża, aż chce się chodzić do kościoła :) a kolęde mamy jutro. najgorsze jest to czekanie na księdza... no to co, w sumie u Ciebie już po kolędzie, ale mogłaś zostawić Gabi jeden pokój do dyspozycji, a jak ksiądz przyszedłby, to zamknelabys drzwi :)
  5. Hej :) widze, że temat prezentów sie pojawil ;) ja szczerze mówiac nie mam jeszcze nic, czas doslownie przelatuje mi przez palce. teraz to juz nie ma zartow, musze sie za to zabrac :) agatka - trzymam kciuki, a Martynka piąsteczki ;) no to co - Gabi śliczniutka, tak jak pisałam w emailu :) co do wypiekaczy chleba, to faktycznie fajne urzadzenie, i wcale nie takie drogie. zaba - ja się jej wcale nie zamierzam wypierac :) ale duzo osób twierdzi ze do mnie podobna, co mnie bardzo cieszy :)
  6. Witajcie :) dawno tutaj nie zagladałam, bo zawsze jakoś brakowało mi czasu :) no i Martynka cały czas domaga się uwagi. najgorzej że w dzień spać nie chce, wtedy mogłabym coś porobić w domu, przyśnie nieraz na jakieś pół godzinki przy cycu, a jak ją odkładam do łóżeczka to od razu otwiera oczy :) w ogóle bardzo mało śpi. dobrze że chociaż jak na spacer wychodzimy to zasypia od razu i trochę odsypia :) poza tym robi się już coraz fajniejsza, pogadać z nią można, i straszna z niej śmieszka, szczególnie jak wieczorem ma spać, przy karmieniu, podnosi głowę i się patrząc mi w oczy śmieje się :) no i nauczyła się ostatnio piszczeć :) widzę że poruszyłyście temat szczepionek - my byłyśmy właśnie tydzień temu. szczepiliśmy skojarzoną, właśnie ze względu na mniejszą ilość wkłuć. Martynka dobrze zniosła ją (oprócz wielkiego płaczu po niej, ale to może dlatego że zasnęła mi w samochodzie jak jechałyśmy, i ją obudzono :) ), no a potem spała przez cały dzień, z przerwami na jedzenie :) jak tak Was czytam, to zauważyłam, że co miasto to inna cena szczepionek, ciekawe od czego to zależy. my płaciliśmy 180 zł, moja koleżanka, która mieszka niecałe 100 km od nas (ale inne województwo) najdrożej płaciła 105 zł. zastanawiające to wszystko... aha, i waży już 5 kg. także jest co dźwigać :) Kinimod - ciesze się że z Maleństwem wszystko w porządku :)
  7. witajcie w końcu się zebrałam, nadrobiłam zaległości w czytaniu Was i piszę :) kinimod - GRATULUJĘ a niedawno jeszcze zastanawiałam się która będzie następna :) co do mdłości, to nie pomogę, bo jakoś szczęsliwie mnie to ominęło :) ale podobno po pierwszym trymestrze mija :) jeśli o witaminy chodzi to na początku brałam tylko kwas foliowy, też kilka miesięcy zanim zaszłam w ciąże go łykałam. na witaminy (feminatal N) przeszłam jakoś pod koniec pierwszego trymestru, o ile mnie pamięć nie myli. ewa - ja fotek nie dostałam :( a wiesz że miałam takie przeczucie, że urodzisz przede mną :) zaba - witaj w Ojczyźnie :) super że urlop się udał, należało Wam się :) musi Ci być ciężko tak się przestawić z temperaturami i ciemnościami poranymi. ale przynajmniej wygrzałaś kości :) no i czekamy na fotki jak znajdziesz chwile czasu :) no to co - mam nadzieję że Gabi przeszła już infekcja. u nas w mieście akurat panuje \"moda\" na grype żołądkową... niezła przygoda z tym ptaszkiem, kurcze, mam nadzieję że mi do domu nie wpadnie nic jak bede mieć okno otwarte :) o agentach nie będę się wypowiadać :) co do porodu, to rodziłam w wodzie, choć finał i tak był \"na zewnątrz\" ze tak powiem. jak zgłosiłam się do szpitala to podali mi test z oksytocyną, od razu dostałam skurczy, ale że były trochę nieregularne, to poszłam na sale. o północy wszystko się zaczęło, zabrali mnie na porodówke, zadzwoniłam po M, przyjechał, przyszła położna lekarz, kazali na piłce, workach itp skakać, jak już miałam rozwarcie 5 cm to chlup do wody. w wodzie super, bąbelki, podświetlane dno, gorąca woda. no ale trzeba było wyjść na pół godziny, i tak w kółko. pół godziny w wodzie, pół na zewnątrz. no i zaczęły się bóle krzyżowe, tutaj nawet woda nie pomagała, nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. dostałam znieczulenie, nie pomogło. i tak przez 14 godz. w końcu urodziłam, ale nie w wodzie, bo położna stwierdziła, że nie dam rady, bo i tak ledwo co stałam na nogach, nie miałam już siły. a w wodzie jest ciężej dziecko wypchnąć. także rodziłam na takim stołeczku. może urodziłabym wcześniej, bo o 7 rano zmieniła się zmiana i przyszła inna położna, super kobieta, w sumie to że urodziłam to jej zawdzięczam :) skakała razem ze mną :) to tak w skrócie (trochę długim) :) ale faktycznie, jak mi położyli Małą na brzuchu, to się zapomina o tym całym bólu, niesamowite to jest :) zaraz powysyłam zdjęcia mojej Księżniczki ;)
  8. Witam, ja nadal 2w1 jutro do szpitala mam się zgłosić, mam strasznego pietra, nigdy w szpitalu nie leżałam. nawet jak kogoś odwiedzałam, to tylko jak musiałam, bo od razu ciśnienie mi podskakiwało, zaczynałam się jąkać itp. cyrk normalnie :) na szpital reaguje jeszcze gorzej niż na dentyste, niewiem skąd to sie bierze. mam nadzieję, że Mała zlituje się i nie będę musiała tam długo zabawić. dziś od rana brzuch strasznie mi się stawia, ale bezboleśnie, także niewiem czy coś się zaczyna dziać. wczoraj na ktg miałam skurcze, ale takie jak na okres, lekarz stwierdził że cos sie zaczyna dziać. a dzisiaj nic, tylko te twardnienie. diabełek - może chociaż Ty ucelowałaś z datą :) ciekawe czy zaba dotarła już do swojego raju :)
  9. ja dalej kulam się podwójnie... także no to co i zaba nie trafiły terminu :) a najgorsze jest to, że złapałam jakiegoś wirusa :( M. mnie zaraził, tylko że jego podleczyłam tabletkami, a ja? pije cytryne z miodem, jem czosnek, na gardło kupiłam jakieś tabletki homeopatyczne, dziś jest już lepiej, ale za to kataru dostałam strasznego. normalnie niewiem gdzie mam się już schować tak się źle czuje, najgorzej jest w nocy. koleżanka nastraszyła mnie jeszcze że mogą mi dziecko po porodzie zabrać żeby nie zarazić Małej :( jak ona rodziła to była przeziębiona, i pielęgniarki jej poradziły żeby nic lekarzowi nie mówiła, bo dziecko jej zabiorą a ona na septyczny trafi. Całą ciąże nic mi nie było, żadnego przeziębienia, a teraz, jak mam się zgłosić do szpitala, to musiało się jakieś cholerstwo przypałętać. dziś pojadę do szpitala na ktg, to podpytam jak to u nich jest, jak się przyjedzie z przeziębieniem. a może któraś zna jakiś sposób, chociaż na ten cholerny katar, bo jakoś oddychać przy porodzie muszę :) zaba - dołączam się do pytania no to co - kiedy wyjeżdżacie? i na ile?
  10. czesc ewa - no ja dziś obudziłam się znowu po 6, ale nie kładłam się, może wieczorem prędzej przez to padne :) tylko boje się, że zaczne rodzić jak bede taka niewyspana, dlatego pewnie dosypiam, a później spać nie mogę. kołomyja :)
  11. my dalej w dwupaku - piszę żeby nie było że Was w niepewności trzymam :) jestem po wizycie właśnie, której zresztą miałam niedoczekać :) także wszystko jest w porządku, mamy czekać. lekarz powiedział, że mi to potrzebna jest położna już a nie ginekolog :) następnej wizyty już nie wyznaczył, kazał tylko dwa razy w tyg na ktg przyjeżdżać, i jakby nic nie ruszyło to 9 października mam się już z tobołami do szpitala zgłosić, wtedy będą mnie tam obserwować. mam nadzieję, że nie będę jeszcze tyle musiała czekać. dziś rano złapały mnie skurcze, nawet długo trwały, i były w miarę częste. ale jak wstałam, to wszystko przeszło. a już myslałam że się zaczyna :) ewa - to prawda że mamy bliżej niż dalej, ale to jest teraz chyba najgorszy okres, to całe czekanie. wcześniej jakoś specjalnie nie zastanawiałam się nad samym porodem i jego datą, bo był to odległy termin. nie to co teraz. no i wcześniej więcej mogłam zrobić albo gdzieś pójść, nie to co teraz - poturlać się hehe, i to też nie za szybko :) a jak tam z Twoim spaniem? bo ja coś nie mogę spać. kładę się specjalnie późno (np. o 2.30) i co? rano wstaje z M. przed 6... no to co, a jak było u Ciebie ze snem? mam nadzieje że z Gabi już wszystko w porządku :)
  12. jestem, a raczej jesteśmy :) jakoś nie mam weny żeby pisać, jakiegoś doła załapałam, niewiem czy to przez pogode, czy jestem już tym czekaniem zniecierpliwiona, chodzę jakaś niewyspana cały dzień, a w nocy spac nie mogę. oszaleć można. jak coś się u mnie zacznie to napewno napisze, także nie denerwujcie się tak ;) w poniedziałek byłam na ktg, wyszły tylko jakieś dwa takie mocne skurcze i cisza. lekarz wyznaczył mi 2 tyg temu wizyte na wtorek, ale powiedział że możemy już się nie spotkać, no ciekawe... no to co - rozbawiłaś mnie opowieścią o Gabi. faktycznie, małe dzieci są strasznie cwane, potrafią patrzeć z rozbrajającym uśmiechem prosto w oczy, a za plecami dalej broić :) i jak tu się złościć :) diabełek - zdrówka życze. Natalka śliczna, to już spora dziewczynka. Ależ te dzieci szybko rosną. agatka - widzę, że rodzinka Ci się powiększa :) fajne imię dla psa. i niezły gagatek z niego, ale młody jest, więc może :) zaba - cieszę się ze wróciłaś do świata \"żywych\". w tamtym tygodniu moja mama to przechodziła, teraz pewnie jakieś wirus panuje. kinimod - witaj :) u mnie zimno, na szczęście dziś było cieplutko, i zapowiadają że tak ma być cały weekend :)
  13. jestem, jestem, jeszcze w dwupaku, przepraszam że się nie odzywałam, ale jakoś nie za bardzo miałam kiedy. jeździłam robić badania na krzepliwość itp., potem wyniki odebrać, a to ktoś wpadł w odwiedziny i zleciał prawie tydzień. jeszcze raz bardzo Was przepraszam zaba - tekst super, rozbawiłaś mnie nim :) co do grzybów, to również uwielbiam, w każdej postaci. koleżanka ostatnio przywiozła mi sów, przez dwa dni jedliśmy chyba tylko te sowy :) u lekarza wszystko ok, mała waży jakieś 3300 kg. powiedział też że powinnam bez problemu urodzić, no chyba że zacznie w tym ostatnim tygodniu bardzo szybko rosnąć. wyznaczył mi wizytę na za 2 tyg, tak profilaktycznie, bo powinnam urodzić do tego czasu. ułożona jest dobrze. i mam co tydzień na ktg chodzić. aha, jak robił to usg, takie zwykłe, wiec ja w sumie nie widziałam za dużo, to mówi do mnie, proszę popatrzeć jakie ma fajne włoski, i specjalnie zaczął ją tak szturchać, aż zaczęły falować, super to wyglądało :) co do rodzenia w wodzie to mam nadzieję, że się załapie. narazie czekam na wyniki wymazu, położna powiedziała, że jakby było coś nie tak to zadzwonią. na razie nie dzwonili, więc mam nadzieję, że wszystko w porządku.
  14. Witajcie :) no to co - widzę ze szalejesz w kuchni :) ja póki co jak coś gotuje, to muszę robić sobie małe przerwy na odpoczywanie (posiedzieć, itp.) :P Twój oryginalny przepis napewno wypróbuje, jak bedziesz mieć jeszcze jakieś, to pisz, zawsze lepiej zrobić coś wypróbowanego :) i super że znalazłaś sobie młoda mame do towarzystwa. u nas w bloku,a właściwie klatce każdy zamyka się w swoich 4 ścianach, nikt o nikim nic nie wie, mimo że to nowy blok, same młode małżeństwa. dziwne to dla mnie troche, bo u nas w domu jakoś wszscy się znali, chodzili w odwiedziny, miałam dużo znajomych którzy przychodzili w zimowe popołudnia i wspólnie sie bawiliśmy,itp. a tutaj... tylko dzień dobry w przelocie. ale może poznam kogoś na placu zabaw, jak będę z małą na spacerki chodziła, w końcu dużo jest małych dzieci w innych klatkach :) a jak tam Twój zięć?? :) zabulina - super ze udało Wam się jeszcze grilla zorganizować. bo pogoda, przynajmniej u mnie, już typowo zimowa. no i gratuluje udanej interwencji :) nie doceniasz siebie :) wydaje mi się, że dobry psycholog o każdej porze dnia i nocy, gdyby coś się przydarzyło, wie co robić, i nie musi wcale cały czas praktykować. a Ty własnie udowodniłaś że nim jesteś ewa - czas faktycznie minął błyskawicznie :) aż trudno w to uwierzyć. szkoda że nie można określić ścisłego dnia porodu, tylko trzeba czekać :P a my dziś jedziemy do lekarza pomierzyć i powarzyć się :) także trzymajcie kciuki ;) słyszałam że przed porodem dzieci stają się jakby mniej aktywne, jeśli to w 100% się sprawdza, to ja chyba tak szybko nie urodze, bo Martynka rozpycha się na wszystkie strony, aż brzuch robi się niesymetryczny :) najgorzej jak się rozciąga i podkopuje mnie po żebrach :) dziś zrobiła mi pobudkę przed 6 rano, aż musiałam wstać i zjeść :) aha, i będę rozmawiać z lekarzem o porodzie w wodzie. bo ostatnio jak byłam to rozmawialiśmy o znieczuleniu zewnątrzoponowym. lekarz kazał iść do anestezjologa po wpis do karty, więc poszliśmy. ten opisał wszystko ładnie, jak to ma wyglądać itp. ale powiedział też o zagrożeniach. no i teraz się waham... nie chciałam brac tego znieczulenia tak na 100%, chodziło mi bardziej o to, że jeśli nie dam rady i będzie mocno boleć to wtedy poprosze, takie wyjście awaryjne. ale teraz już nie wiem co myśleć, bo widzę że zdania są podzielone. anestezjolog powiedział że woda też w jakimś sensie znieczula, położna tez bardziej poleca wodę. koszt porodu w wodzie i z zzo jest taki sam. więc się pogubiłam. zobacze co mi lekarz powie dzisiaj, bo podobno też muszę mieć kwalifikację to porodu w wodzie, więc ciekawe czy się załapie... no to co - co Ty myślisz? jak było u Ciebie? ewa - zastanawiałaś się już nad znieczuleniem? zaba - masz jakieś informacje na ten temat? no to się rozpisałam ;) i jeszcze jedno, pewnie że Wam napisze jak już urodzę, tylko wyślijcie mi numer komórki na emaila ;)
  15. agatka - miło Cie znowu czytać :) gratuluję zakończonego remontu, no i zakupu auta. a wiesz, że jak napisałaś że kupiliście kombi, to sobie pomyślałam jak no to co, że to taki duży rodzinny samochód... ;) pieska też bym chciała, nawet o tym z M. rozmawialiśmy, ale to może jak mała podrośnie, bo jakoś nie wyobrażam sobie jeszcze dodatkowych obowiązków związanych z pieskiem :) co do Ewy - to mnie zaskoczyłaś jeśli faktycznie urodziła, bo z tego co pamiętam, miała termin jakoś po mnie (ja pierwotnie miałam na 1 października, po usg przesunął się na 20 września). może wyślij jej wiadomość na gg i zapytaj, ja niestety nie mam jej numeru :) zaba - wszystkiego co najlepsze, spełnienia najskrytszych marzeń z jednodniowym opóźnieniem ale jak najbardziej szczere :) tak sobie myśle, że jak Ty tych wszystkich pyszności nie dasz rady zjeść, to może my wpadniemy i pomożemy... :) to ja z Was jestem najmłodsza, bo wrześniowa :) tak sobie marze, że może mała zdecyduje się i urodzi w moje urodziny, ale miałabym wspaniały prezent :) z usg wyszło na 20, a ja mam 22, więc może się uda. choć lekarz jak wyznaczał mi ostatnio wizyte, która miała być jakoś w połowie września, to stwierdził że możemy już nie zdążyć, i idę w przyszłym tygodniu. zastanawiające, ale dopiero w domu jakoś dotarło do mnie co powiedział. no to co - jeśli chodzi o owoce, to też uwielbiam. ostatnio zrobiłam nam sałatkę owocową, całą miche. i tak do niej podchodziłam że sama ją wciągnełam :) ale mówiłam M żeby przyszedł jeść, żeby nie było :) aha, i robiłam ją jakoś koło 22, także też miewam nieraz takie zrywy :) mnie 30-tka męża czeka w styczniu, także mam trochę czasu żeby pomyśleć, choć też mam problemy z wyborem prezentu :)
  16. faktycznie ostatnimi czasy pustki :) może jak się lato skończy to się nasze forum troszke ożywi :) zaba - śmieszna sprawa z tymi ściereczkami. jak już rozwiążesz zagadke, to daj znać, bo sama jestem ciekawa :) jeśli chodzi o upały, to ostatnio u nas aż takich strasznych nie ma, da się wytrzymać. ale zakupiłam sobie na tą okazje wiatrak i jakby co to się chłodze :) powiem Wam tylko że swietnie się w kuchni sprawdza, jak coś gotuje. bo wiadomo, robi się wtedy gorąco, a taki wiatraczek to nawet sporo daje :)
  17. przepis brzmi smakowicie, napewno wypróbuje :) a spać chodzę różnie, jak jeszcze pracowałam to spałam już koło 22, a teraz jak na zwolnieniu jestem to tak koło 23, północy. zależy czy znajde coś ciekawego w tv ;) ale śpie za to do 9 :)
  18. tak, już od jakiegoś miesiąca, jak się słabo poczułam. pojechałam do lekarza po zwolnienie, ale na kilka dni tylko chciałam, żeby odpocząć i się porządnie wyspać, bo mnie to ranne wstawanie wykańczało. a on mi wręczył od razu na 1,5 tyg (czyli do wizyty którą miałam mieć). a na tej wizycie to już nawet nie pytał, tylko od razu wręczył :) moze to i dobrze, bo sama niewiem czy bym poszła, chciałam jak najdłużej pracować. no ale moje ciało się zbuntowało :) widzę że ostro wzieliście się za poprawki :) u nas też M wszystko zaczyna szykować na narodziny małej, łącznie z samochodem :P czasami już nie mam siły po sklepach łazić za nim (i miałyście racje, połowa kobiet w castoramie jest w ciąży hehe).
  19. zdjęcia oczywiście wyśle, tylko muszę je najpierw zrobić. jakoś nie mogę się za to zabrać. na początku ciąży miałam taki plan, żeby robić sobie zdjęcie co miesiąc, w tym samym miejscu, żeby później móc porównać jak brzusio rósł. a tu dobijam do 8 miesiąca i ani jednej fotki nie mam :) stanowczo za szybko to zleciało :) póki co wyśle ostatnie zdjęcie z usg, także brzusio, ale od drugiej strony, tej ładniejszej i zdecydowanie ciekawszej :) co do Twojego powodu zmartwień, to napewno wszystko się dobrze ułoży :) oczywiście pomodle się za to
  20. zaba - świetny ten filmik, faktycznie wzruszający :) też bym takiego lewka chciała :) tutaj macie link do filmiku o jednym prowadzącym talk show, możliwe że już go widziałyście :) i żeby było jasne, nie sami ludzie i ich historie są śmieszni tylko sytuacja - to tak na wszelki wypadek, żeby nie było najazdu pomarańczy ;) http://pl.youtube.com/watch?v=jT7NQk5N0qY&feature=related no to co - mam jeszcze pytanie do Ciebie, jako naszej jedynej pozostałej na kafe mamy :) czy Ciebie rownież bolały łydki? niby nie pokonuje jakiś wielkich kilometrów, ale łydki bolą mimo to. kostki nie puchną. może to od tych dodatkowych kilogramów. pozdrawiam i kolorowych snów życze :) ps. ale ślicznie świerszczyk na balkonie mi gra :) i pachnie maciejka (mimo że słońce trochę ją podgrzało :) ) aż w pokoju czuć :)
  21. Witajcie długo nic nie pisałam, ale jakoś weny nie miałam, i leń mnie dopadł. na wytłumaczenie powiem tylko że na bieżąco z czytaniem jestem :) u mnie jakoś leci, choć przyznam, że te upały mnie wykańczają. prawie z domu nie wychodze, no chyba że wieczorem, jak się troszkę ochłodzi. dobrze że te kg co mi przybyły, poszły w większości w brzuch :P no to co - super że urlop się udał :) ja niestety niewiem czy w tym roku gdzieś pojedziemy, M ostatnio ciągle w pracy, zostają tylko weekendy. ale wtedy zawsze coś sie do roboty znajdzie :) filmik super, i widoczki... ale też myślałam że mu to więcej czasu zajęło :) co do sprzedaży mieszkania, to nam marzy się domek, gdzieś za miastem najlepiej. ale z planami musimy się wstrzymać z jakiś rok, bo M jest w trakcie robienia uprawnien, więc część robót mógłby sam odebrać, a to już jakaś część kosztów odpada. no zobaczymy czy się uda :) podaj przepis na te ciasteczka z musli, teraz jak siedze w domu to mam więcej czasu, więc popróbuje :) co do \"depresji\" to pewnie przejdzie niedługo, ja też tak nieraz mam jak wracam z urlopu. nazwałabym to zderzenie z \"rzeczywistością\" :) na urlopie człowiek chodzi zrelaksowany, o niczym konkretnym nie myśli, zero obowiązków :) także głowa do góry :) wyślij trochę fotek znad morza :) zabulina - zazdroszczę tej deski, tez bym chętnie popływała. zawsze uwielbiałam wodę :) co do przetworów, hmmm, ja w tym roku zrobiłam tylko ogórki małosolne i gołąbki :P na wytłumaczenie mam tylko to że jak są takie upały to nie mam siły w kuchni stać nad gotującymi się garkami, straszna parówa się wtedy robi :P dobra, troszkę się rozpisałam :) teraz zbieram się na poczte, bo muszę coś wysłać. a że w nocy popadało, więc jest rześko i nie za ciepło, no i nie ma słońca :) także wyjde do ludzi hehe
  22. zaba- też jestem ciekawa jak Gabi zareaguje na morze :) agatka - cieszę się że z meblami wszystko ułożyło się po Twojej/Waszej myśli. nie ma to jak meblować swoje mieszkanko :) w brzuchu szaleje jednak Martynka, choć na usg przysnęła sobie :) lekarz próbował ją jakoś obudzić, szturchał itp. a ona nic, spała w najlepsze :) wszystko z nią w porządku, waży ponad norme, i przez to termin przesunął mi się na 20 września :) a już się bałam, że przez mój brak apetytu nie będzie przybierać na wadze, ale na szczęście widać radzi sobie świetnie :) pozdrawiam i życze miłego weekendu ;)
  23. Witajcie Faktycznie, coś tu u nas ostatnio cicho. agatka - super że udało się Wam z tymi meblami :) niepotrzebnie się martwiłaś :) no to co - mam nadzieje że pogoda nad morzem lepsza niż u mnie (pada i zimno). rozbawiłaś mnie tą historią z pakowaniem :) ale powiem Wam, że faceci już chyba tak mają. W tamtym roku wybraliśmy się w którąś niedziele nad jeziorko, popakowałam jakieś jedzenie, ręczniki, nawet klapki nam do torby wrzuciłam. M powiedziałam tylko żeby zabrał sobie kąpielówki. I oczywiście zapomniał :D także z nimi to czasami jak z dziećmi :) Co do imienia, to chyba zostanie Martynka, choć cały czas są dyskusje na ten temat :) no chyba że po dzisiejszym usg odwidzi jej się i postanowi zostać chłopcem :) zabulina - jak Twoje zakwasy? przeszły już? Jeśli chodzi o jakąś pare, to nie miałam jeszcze takiej sytuacji. Jedynie pojedyńcze osoby, np. koleżanke, poznaną w sumie przypadkowo, przez znajomych, z którymi juz dawno nie mam kontaktu a z nią jedną owszem, i to bardzo dobry :) Aha, co do rzeczy które robisz na weselach, to powinnaś je dopisać na Waszej stronce, byłaby to niezła dodatkowa reklama :) i pewnie wielu niezdecydowanych na Wasze usługi przekonałaby :) Ja dziś ostatni dzień na zwolnieniu jestem. Wieczorkiem mam wizyte, i pooglądam sobie moją kruszynkę :) która nieziemsko zresztą szaleje. M nie może się nadziwić, jak patrzy na mój brzuch, który cały się przesuwa z jednego boku na drugi :) Aha, zrobiłam wyniki, i powychodziły mi trochę poniżej norm. Mam nadzieję że to nic poważnego. Także trzymajcie kciuki ;)
  24. agatka - nie zauważyłam Twojego wpisu, bo akurat pisałam :) jeśli chodzi o meble, to my jak kupowaliśmy, to pojechałam do sklepu i chyba z miesiąc wcześniej je zaklepałam, właśnie dlatego że nie wiedziałam czy za miesiąc jeszcze będą. wpłaciłam zaliczke, chyba 10% całej wartości i czekały na mnie w magazynie. a kilka dni przed datą kiedy miały przyjechać poszłam do sklepu i wpłaciłam reszte. nie była żadnego problemu. zapytaj w sklepie, może u Was też tak można.
  25. no to ja się melduję :) ostatnio miałam taki spadek formy, ze nawet nie miałam siły usiąść po pracy, znowu w pracy nie było kiedy bo okres wakacyjny się zaczął a co za tym idzie - deficyt ludzi do pracy. Niewiem czy to pogoda tak dała o sobie znać czy ja już po prostu taka przemęczona byłam, po pracy jak wracałam szybko jakiś obiad, ogarnąć conieco mieszkanie i od razu się kładłam, wstawałam wieczorem tylko po to aby coś zjeść i się wykąpać, i dalej spać. I tak do rana, z tym że o 6 jak zadzwonił budzik ja nieprzytomna byłam. Jak zmierzyłam sobie ciśnienie to miałam 88/48. No i przedwczoraj M. zaciągnął mnie do lekarza i dostałam zwolnienie na dwa tygodnie :) także teraz odpoczywam sobie. Muszę tylko na za dwa tygodnie wyniki zrobić. A maleństwo szaleje cały czas, szczególnie wieczorami, pewnie jej też ten upał doskwiera, bo w dzień raczej słabo mnie podkopuje :) no to co - gratuluje nowego zakupu :) fakt, trochę nerwów mieliście, ale najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło :) teraz jeszcze wakacje Was czekają, tylko pozazdrościć... my może też skoczymy nad morze, ale to prędzej na weekend, bo troche szkoda M. urlopu teraz brać, zaplanowaliśmy że po porodzie weźmie. także zostają nam weekendy. choć przyznam że pare tygodni temu byliśmy nad morzem, fakt że kilka godzin i w godzinach raczej nocnych (przejazdem), ale rękę w wodzie zamoczyłam :D agatka - zdrówka życze zabulina - wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy zdjecia śliczne, tylko pozazdrościć fantazji i pomysłów. bo z tego co widziałam, większość fotografów idzie na łatwizne i robią zdjęciu kilku jak nie kilkunastu parom w bardzo podobnych miejscach i pozycjach. nie wysilają się zbytnio. więc jak zostaniesz, tzn. zostaniecie juz sławnymi fotografami, to mam nadzieje że zaprosisz nas na jakiś wernisaż czy galerie :) No właśnie, co się z Ewą dzieje, od jakiegoś czasu już się tak zastanawiam czemu się nie odzywa, może ściągniemy ją w końcu tym wywoływaniem telepatycznym :) Dobra kończe, bo się troche rozpisałam :) u mnie zapowiada się kolejny upalny dzień...
×