Garcinia

Balonik, masz faceta żołnierza?? Ja też przeżyłam w samotności dwie misje, jedna trwała 8 miesięcy, a druga trochę ponad 5. Strasznie było i nikomu nie życzę tego... Na szczęście wtedy nie byłam w ciąży. Kisza, super, że z Małą jest wszystko ok. :) Moja w piątek ważyła mniej więcej tyle samo, ale nie ma co się martwić na zapas - bo waga jest wyliczana z długości kości udowej. Moja jakimś cudem nogi ma dłuższe o trzy tygodnie niż reszta ciała.... I dlatego ta waga tak wychodzi. Tak naprawdę nie ma co się sugerować wagą z usg, bo to jest nieprawda. Ile moich koleżanek miały urodzić dzieci ponad 5 kilo, a rodziły normalnie po 3200 -3500!! Co do laktatorów, to powiem, ze też się zastanawiam czy kupić czy nie....mam od szwagierki reczny, ale ona mówiła, że nie jest taki dobry. Z kolei moja koleżanka ma elektryczny i mleko odciąga super! W dwie minuty pełna buteleczka!!! Ale sutki też okropnie ją bolały jak sobie mleko odciągała, chociaż jej córcia jest wcześniakiem i cyca w ustach nie miała. Sam laktator tak wyciągał sutek, że bolało.

znaczy kartę przesyłają do domu. :)

cześć Dziewczynki!! asiulek87, wcale się tobie nie dziwię, że męczą Cie te zakupy. Ja pojechałam dzisiaj do biedronki, bo na osiedlu nie mam żadnego normalnego sklepu. W domu mnie nie było półtory godziny... Ledwo wróciłam. Jechałam autobusem, siedziałam i myślałam, że zemdleje. Normalnie nienawidzę autobusów, a w ciąży to w ogóle nie znoszę. :( Pogoda dziwna, ze nie wiesz, jak się ubrać. Niby chłodno, założyłam sweter, a cała spocona. :( kamii84, ciemnota ze mnie, ale co to ten karmazyn??? aneta_21, super, że mieliście spokojny lot! :) Zszokowana Aneta, mi się też bardzie podoba ten leviroo, no ale sami powinniście zobaczyć, jaki będzie lepszy dla was. Ja się tak zastanawiam, jak tu się do autobusu w razie czego wgramolić....:) kisza, wróciłaś już od lekarza???? m1m2, co do osłonek na brodawki, to w aptece "dbam o zdrowie" mają Aventa po niecałe 14 złotych, zamawiasz sobie przez internet, a odbierasz w aptece w takiej cenie jak mają na internecie. A jak masz kartę rabatową "Dla mamy i maleństwa", to jeszcze możesz rabat dostać. Bardzo wygodna sprawa, ja zamawiałam sobie jakieś kremy, witaminy dla ciężarnych i miałam zapłacić 93 zł, a w aptece po okazaniu karty zapłaciłam 70. jakby ktos byl zainteresowany, to adres www.doz.pl Tam można zarejestrować się, zamówić kartę rabatową, leki itd. i wszystko odbierasz w aptece.

BlackQueen, ale dobre z tymi nartami!!!!!! :D Normalnie się uśmiałam.

kisza, bo ja też nie miałam tego robionego i musiałam sprawdzić dlaczego. :)

z tego, co wiem to się robi kobietom w ciąży, które mają RH -

Zszokowana Aneta, kiedyś z proszków był znany Cypisek, dobry i tani... Ale teraz nie wiem, czy się sprzedaje gdzieś. Jakieś cztery lata temu ciotka męża kupowała jeszcze dla swojego dziecka. Ja kupilam Jelp, ale tanie to nie jest, wiadomo. Z tego, co wyczytałam i co też często jest pisane na ubrankach, trzeba przed użytkowaniem wyprać. Przecież jak to leży w sklepach to tyle się na tym kurzu i bakterii się nazbiera... Więc lepiej wyprać i być spokojnym. :)

Ja dzisiaj nawet w miarę nockę przespałam... ze dwa razy w stałam do kibelka i dalej spać. :) Ale nad ranem poczułam chłód!!! W pokoiku niuni z 25 stopni zrobiło się przez noc tylko 20. No i z nieba ciągle coś spada. :) Ja też mam prasowanie, ale jakoś nie mogę się zabrać do tego. Jeszcze parę prań dla niuni muszę zrobić. Ale coś nie mam weny ostatnio. Wczoraj udało mi się kuchnię sprzątnąć i tak czuję, ze na dwa tygodnie mi wystarczy. :) W sobotę z mężem zainwestowaliśmy w super odkurzacz piorący i chcę wyprać dywan i tapicerkę kanapy, ale jakoś tak się ociągam!!!!!

Natalka, witam i ja Ciebie i Twoje maleństwo!!! :) Kisza, super wiadomość!!! :D Aż się popłakałam ze wzruszenia!!! Z całego serca życzę Tobie i Twojej córci szczęścia!!! No i wszystkim dziewczynom tutaj zebranym też - żeby nie było. :P

k_sako, to jest normalnych u starszych osób... robią się jak małe dzieci - nie wystarcza im opieka itd. tylko trzeba ze trzy razy dziennie przytulić tę babcię, pocałować, powiedzieć, jak się ją strasznie kocha. wiem o czym mówię, bo miałam prababcię, która żyć nikomu nie dawała... a u mnie w rodzinie nie ma strasznych czulości i jej było źle z tym. Mi się imię Zosia też podoba, jeszcze Marysia - nie wiem dlaczego.... A mąż znowu nie chce Zosi, bo znajomi mają, a Marysia to w ogóle nie chce. U nas Patrycja albo Paulina, ale Patrycja i jakoś nie pasuje, a Paulinka też tak nie na 100%, no i juz imion brak. mama się śmieje, że bedzie - Problema. :(

asiulek87, też nad tym imieniem myśleliśmy, ale nasi bliscy znajomi mają córkę Amelkę i mój mąż stwierdził, że nie będziemy tak nazywać. A imię mi się bardzo podoba.

hej Dziewczyny!!! U mnie burzy nie było, ale w nocy strasznie wył wiatr i padało, aż się przestraszyłam i obudziłam.!!! Kami, nie zwracajcie uwagi na to starsze pokolenie!!! U nas przez babcie, sąsiadki itd. wyszło, ze żadnego imienia dla dziecka nie zostało. :( Ja torby też jeszcze nie pakuję, bo nie wiem do końca, co brać. Dopiero jak mąż wróci juz na dobre ze swojego kursu to podjedziemy o szpitala się podpytać, co trzeba wziąć. Ale z tego co wiem, w moim szpitalu nawet podkładów mieć nie muszę.

Hej dziewczynki!!! Podobno wszystko trzeba wyłączyć z gniazdek, nawet jak nie chodzi w tym momencie. Znajoma miała wtyczke od pralki w gniazdku i pralka sie spaliła. o tak sobie, wzięła się i spaliła podczas burzy :( Ja tu cały dzień was czytałam, ale jakoś nie miałam weny do napisania paru zdań. :( Nic mi nie mysli ta głowa. Chociaz u nas w Szczecinie nie ma żadnych upałów juz od ponad dwóch tygodni... Średnia temperatura 23 stopnie. Ale głowa i tak nie mysli. I powiem, ze jak były te upały, to czułam się o niebo lepiej niż teraz. Dziwne.

Dziewczyny, ogladam na discovery program "Ciąża z zaskoczenia" i nie mogę zrozumieć, jak przez 9 miesięcy nie można się zorientować, ze się jest w ciąży!!!!! Kobiety rodzą, myśląc, ze mają zaparcie. :(((

JA na razie zmykam, ale później jeszcze poczytam i popiszę do was!

kisza, trzymajmy się jakoś!!!! musimy jakoś poradzić sobie z tą samotnością!

mam nadzieję, że nikomu taka historia już się nie przytrafi. I teraz to ja nigdy nie zasunę się tylko na jeden zamek - zawsze na dwa. i Nie bedę prała po 22.00 (obiecuję!!!), żeby nie mysleć, że to sąsiedzi przyszli. Tylko od razu będę wiedziała że to nie do mnie i będę dzwonić gdzie tylko się da. i każę mężowi podwójne drzwi zamontować!!!!!!!!! :O

smacznego!!!! U mnie stoi galareta juz tydzień i chyba bedę musiala ją wyrzucić. a szkoda- taka dobra była, amerykańska :D

**Justyna**, a wiesz, że o tym to w ogóle nie pomyślałam!!

I też powiem wam, że marzę o domku własnym, ale chyba bym nie raz tam zawału dostała siedząc sama.... Od urodzenia 12 lat mieszkałam w domku jednorodzinnym, później z rodzicami na trzecie piętro się przeprowadziłam do bloków, i tam w miarę bezpiecznie sie czułam. a w domku, to mam bujną wyobraźnie i jakby mnie ktoś przestraszył, to na pewno bym umarła.

Kolega z sąsiedniego bloku z pretensjami do mnie, czego nie zadzwoniłam, on by przyszedł, bo jakbym zadzwoniła na policje to z pół godziny do ich przyjazdu trzeba było by czekać... ale ja nawet nie pomyślałam, żeby do kogoś dzwonić, tylko napisałam do męża smsa,zeby go przestraszyc chyba :(, a on niczym by mi nie pomógł w tamtej chwili, bo był prawie 600 km ode mnie. na szczęście nikt więcej nie przychodzi. Powiem wam, że kupic mieszkanie na rynku wtórnym to masakra. Non stop coś... albo od komorników i firm windykacyjnych listy przychodzą do dawnych właścicieli, albo starzy znajomi z porachunkami przychodzą. :(

więc, nawiązując do mojej poprzedniej wypowiedzi... W czwartek postanowiłam wyprać jasne rzeczy Niuni. Najpierw prałam w normalnym proszku, żeby były czyste, a później nastawiłam jeszcze pranie z proszkiem dla niemowląt. No i prało się długo, o godzinie 22.20 akurat zaczęło mi płukac i wirować. A jeszcze zmywarkę też nastawiłam. :( No i nagle ktoś dzwoni do drzwi, ja się wystraszyłam, myślalam, że to sąsiedzi mają dość mojego prania po nocy(chociaż nigdy nawet uwagi nikt nie zwrócił, ze coś nie tak), ale do drzwi nie poszłam... Tylko cichutko poszłam wyłączyć pralkę. Chwilę była cisza, ale znowu dzwonili, wyjrzałam do przedpokoju z łazienki i dobrze mi było widać, że światło na klatce się nie pali. Już miałam ciszę w mieszkaniu i dalej dzwonili i na dodatek zaczęli pukać. Ja oczywiście mało się ze strachu nie zes...am, rozumialam, że to nie mogą być sąsiedzi, tym bardziej po tym jak zaczęli szarpać za klamkę.... Serce mi wyskakiwało, trwało to z pół godziny, światło na klatce cały czas zgaszone, wiedziałam, że nikt znajomy do mnie o tej porze nie przyszedł, tym bardziej że mieszkamy na obrzeżach miasta i to dopiero od pół roku mamy to mieszkanie. W końcu jak już zabrakło mi cierpliwości przez drzwi zapytałam się kto tam, facet pyta się, czy może wejść :O Ja mówię: czego trzeba? A on się pyta o kogoś kto mieszkał tutaj bardzo dawno temu, prawdopodobnie rodzina pijaków i narkomanów. Powiedziałam, że jak natychmiast sobie nie pójdzie, to dzwonię po policję. I dzieki Bogu, poszedł. Ale uspokoić się nie mogłam jeszcze długo. Mała zaczęła tak skakac w brzuchu, że myślałam, że wyskoczy zaraz. :( Bałam się położyć spać, drzwi mialam zasunięte na dwa zamki, ale jeszcze wózek stał w pudle, to jeszcze pudło na wszelki wypadek podsunęłam pod drzwi. Bałam się, że jak usne ktoś będzie chciał się do mnie włamać. :(

agisia29, mnie krocze boli nie wiem od jakiego czasu już. Lekarz powiedział, że to nerwoból, więc staram się mu wierzyć. nieraz w nocy jak wstaję siku, to nagle mam wrażenie, że gdzieś ze środka brzucha ciężki kamień mi spada w okolicach krocza. wtedy muszę szybko usiąść. Swoją drogą myślałam o tym, co cię spotkało i się wystraszyłam... Bo też nieraz mam jakieś zawroty i jakby powietrza mi brakuje. Najczęściej w nocy... A ten tydzień jest ostatnim tygodniem, co siedzę sama w domu i w dzień i w nocy, mąż ma jakiś trzytygodniowy popaprany kurs,na szczęście dwa tygodnie już minęły. Co do tego, że siedzę sama, opowiem wam co mi się przytrafiło w ostatni czwartek.

agisia29, to, co Cię spotkało- po prostu szok!!! Współczuje Ci bardzo. Nieźle musiałaś się naprzeżywać i się bać! Ale dobrze, że teraz już jest lepiej z wami. :) Trzymajcie się!

Kochane, co do kawy to ja też lubię. :D Przez pierwsze trzy miesiące ciąży nie wypiłam ani jednej. Ale później wyczytalam, że to nie szkodzi i po jednym kubku dziennie piję. Ale to takie "siki Weroniki", jak to mówią - słabiutka. Rozpuszczalnej nie znoszę.