koci pazurek

Ech, znów widzę caly szereg literówek i "pominiętych" wyrazów..powinnam mieć redaktora do poprawiania tekstu przed wysłaniem ;)

Pytanie brzmi - dlaczego wybierasz mężczyzn, którzy Ciebie nie chcą? Dlaczego uwazasz, ze mezczyzni warci zainteresowania są poza Twoim zasięgiem, jednocześnie twierdząc, ze rakowi właściwie nie istnieją, bo wszystkim zależy jedynie na atrakcyjnej buzi i pupie? Jednocześnie piszesz, ze właściwie nie uwazasz siebie za nieatrakcyjna, ale tak sadza owi mezczyzni. Wg mnie przeczysz sama sobie i moze byliby latwiej, gdyby ktoś to...usystematyzował. Albowiem schematy ludzkich dzialan są powtarzalne, podobnie nasze mechanizmy obronne i...fiksacje. Byc moze niepowodzenia wytworzyly taki schemat i u Ciebie: bojąc sie kolejnego rozczarowania nie szukasz partnera dającego szansę na trwaly związek, a zamiast tego wybierasz wciaz ten sam typ, powtarzasz wciaz ten sam schemat. A skoro wciaz maluje sie ściany na zielono, trudno mieć potem pretensję, ze ściany są w tym kolorze. Ty jednak omijasz beze, róże i inne kolory, bo cos Cie ciagnie do zielonego. Psychiatra (psycholog) pomoże ustalic co i jak przerwać te fiksacje. Jak przestac sie bac angażować i jak zrobić to mądrze, minimalizujac zagrożenie kolejnej wpadki, kolejnego zlego wyboru. A w międzyczasie jak żyć, by cieszyc sie tym, co sie ma, bez nerwowych ruchów, bez niepotrzebnych romansow

40-tko, nie mowie o żadnej jednostce chorobowej, ani o zmianie osobowości ... Nie tragizuj.

Wyslalam posta nie czytajac... Cala ja :) te wszystkie "nie" po "wydaje mi sie" są nielogiczne :) Mam nadzieje, ze sens wypowiedzi jakoś wydobędziesz mimo to ;)

40-tko, to jednak byl Twoj wybor. Wybralas takich mężczyzn. Pewnie nie zapraszali do kina, do znajomych, nikomu Cie nie przedstawili, a jedynie wpadali do Ciebie na seks..? Czulas przez skórę, ze cos nie gra, ale ignorowalas to dla paru chwil (fizycznej jedynie) bliskości? Czasem lepiej najpierw samej sie zadowolić, a dopiero później gadac z facetami, by przez ten głód nie trafic w ten sposob. Pol biedy kiedy Ty tez sie nie angazujesz, ale to chyba nie taka wersja tej historii, prawda? Nie wiem, czy nie byloby dobrze pojsc po pomoc do psychiatry albo psychologa. Wydaje mi sie, ze przez przekonanie o swojej nieatrakcyjności nie zapętliłas sie, nie wpędziłaś sama siebie w kozi róg i teraz uderzasz glowa w mur, zamiast zrobić parę kroków wstecz, spojrzec na siebie oczami obcej, fachowej, zdystansowanej osoby. Byc moze dojrzysz cos, co dla mężczyzn wokól Ciebie jest oczywiste (i odstraszające), a czego nie dostrzegasz..? Bo problem na pewno tkwi w czymś zupełnie innym, niż wygląd.

40-tko, tak rozumiem określenie"moi byli"... Skoro "byli", czyli dawniej "moi" :)

Ale Hobbici pilnowali zlotego krążka i nagrali o nim piosenkę o tym samym tytule, czyz nie? :P

O, na tvn-ie jest "mój" Brad - czyli Clooney :D zmienia baby jak rękawiczki, ech... :D

Hobbit ma krótkie nóżki, stopy jak płetwy oraz obsesję na tle złotej biżuterii, dobrze kojarzę? ;)

...bo piszesz, ze bylas dla nich nieatrakcyjna. Ale...skoro byli z Toba, to chyba najpierw starali sie o Ciebie, adorowali..?

40-tko, zawsze mamy jakiś wybor. Choćby taki, zeby nie angażować sie w znajomość bez perspektyw, ktora nas zbyt wiele kosztuje. Czasem lepiej byc sama. Sztuką jest nie zgorzknieć w samotności. To chyba najtrudniejsze.

40-jestem Toba, widzę widzę :D gosc jeszcze nie wyśledził mojego starego topiku o...zboczeniach :P chyba dzis zbyt krotko siedzi w necie, opuszcza sie w śledztwie, naprawdę :D

Z braku laku "nie wybiorę" przysłowiowego Brata Pita ;) bo nie łapie się na ten prog :D ale to, ze sni sie o "chlopcy z plakatu" nie oznacza, ze nie docenia sie mezczyzny, z którym jest sie faktycznie. Myślę, ze u rozsądnego faceta dziala to podobnie. To ci niedojrzali mylą film porno z rzeczywistością i wciąż chcą zaliczać kolejne laski. Ale jednocześnie nie oznacza to, ze taki mądry i dojrzały nie obejrzy sie za taka na ulicy, albo nie będzie tesknil do Ciebie ,bo...dobrze zrobilas mu wczoraj loda;) To tez jest normalne. Nie dajmy sie zwariować.

A i nie bez znaczenia jest to, ze skoro istnieją szczesliwe pary, dobrze dobrane oznacza tez, ze my...zle wybieramy. Nie jesteśmy bez winy. Trzeba sie dobrze przyjrzeć wybrankowi, nie lekceważyć zapalających sie w glowie lampek ostrzegawczych, nie powtarzac stary bledow, nie szukać samcow-macho odrzucając jednocześnie dobrych, mądrych, choć moze nie potrafiących dobrać odp.koszuli do spodni. Chyba zbyt latwo ulegamy bawidamkom , a pogardzamy tzw.zwyklymi facetami.

Dla każdego, co kto lubi ;) Dobranoc, zmykam

Współczuję Podglądaczko... Chyba sporo prawdy w tym, ze w większości zakładów naprawy aut zwyczajnie oszukują..

Kurna! A mozesz mu rzucić w twarz dokument z dzialu reklamacji tego akumulatora, albo coś z nr akumulatora? Maja chyba coś jak nr serii produkcyjnej? Ja bym nie odpuscila! Choćbym miala dopłacić facetowi,który powiedziala Ci, ze to nie ten akumulator, na który wciąż masz gwarancje...

Hm, skoro tak doskonale znacie kazdy ruch autorki w necie, to musicie niemniej od niej czasu tu spędzać :P

Nie bardzo komponuje się z jakże eleganckim slowem przed tymże ;)

Co to "wczuta"? :D

Gosciu, tak dzieci sie tłumaczą, gdy sie je pyta dlaczego się kłócą z kolegą (kolezanka)...

A ze w naszym wieku trafic na odpowiedniego, wolnego partnera jest cholernie trudno to tez prawda. Tak wiec nie pozostaje chyba nic innego jak wrzucic na luz, jak radzi ktoś wyżej i...nie nastawiać sie na nic. Ale tez nie rezygnować z życia towarzyskiego. Nigdy nie wiadomo co nam los przyniesie. Lepiej jednak nie zakladac przy nowej znajomości, ze "to jest wlasnie to", a brać co daje życie tu i teraz. Jak sie uda ze zwyklej znajomości wykrzesać wiecej, to super, a jeśli nie- bez żalu. Trudno.

Nie kazdy mezczyzna jest w naszym typie, ale to nie oznacza, ze tych którzy nas nie zachwycają mamy mijać z wyrazem obrzydzenia na twarzy ;) bo i po co? Nie mamy z nim konfliktu? To co nam szkodzi milo mowic sobie "dzień dobry", gdy mijamy się na klatce (ulicy)? To naprawdę wraca. Taka dobra energia. Ale nie róbmy tego z nastawieniem, ze musi sie to nam opłacić. Bo sie nie opłaci. Sąsiad powie, ze przeprasza ale nie ma czasu pomoc przy kranie, a drugi będzie w sobotni wieczór halasowal (zaprosi gości). Trudno. Czasem bywa i tak. Ale od nastawienia sie na "nie" lepiej nie bedzie. A kiedy odpuścimy, upuscimy nieco powietrza, żyje sie lzej. Po prostu.

A o pomoc wlasnie nalezy prosic, jeśli nie radzimy sobie z cieknącym kranem, czy wniesieniem ciężkiego pakunku. Wiadomo, ze do kranu najlepiej wezwać fachowca, bo nie w tym rzecz zeby szukać naiwniaka, który nam po sąsiedzku wykona naprawę gratis. Ale jeśli ow sąsiad jest hydraulikiem to dlaczego nie? Mozna i zaplacic i kawe zaparzyć, i...usmiechem na zniżkę wpłynąć ;) Bez wymuszania, bez podtekstów, ot samo wychodzi w ramach dobrosąsiedzkiej wspólpracy.

...podporzadkowal sobie Zyte na calego. Mozna rzec - dominacja psychiczna ;)