koci pazurek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez koci pazurek
-
ten topik nie został założony pod hasłem "wytłumaczmy Purpurowej co to bdsm"... Nie dziwię się, że założyciel tu już się nie pojawia. My, Owco, Joanko też niepotrzebnie walczymy z wiatrakami. Tu nie ma dialogu. Jest monolog. Do Purpury nic nie dociera. Włączyła swoją płytę i jedzie z nią już chyba drugi rok. Mnie by się znudziło tyle czasu siedzieć tam, gdzie nikt mnie nie zapraszał, a wręcz odwrotnie, proszą żebym już sobie poszła...
-
Dziękuję Brum. Bardzo dziękuję :-)
-
Kotek jest kobietą ;-) żaden Ike!
-
Skoro topik widzę odratowany, to dołożę i swoje trzy grosze : Brumka to inteligentna, miła cholera ;-) jest tajemniczą bardzo postacią. Co tym bardziej czyni ją pożądaną, chcianą, poszukiwaną... :-)
-
Hm, Purpuro...Ty chyba powinnaś być jeszcze na wakacjach? ;-)
-
Zachowuję się jak dziecko, prawda Ecri? :-) ale czasem i tak można :-)
-
Ja w kwestii formalnej. Stronę chciałam przerzucić;-)
-
Wiesz, jeśli widzisz sąsiadkę z podbitym okiem, zaniedbaną, wystraszoną, a z jej mieszkania co jakiś czas dobiegają odgłosy awantur, to masz prawo i obowiązek zawiadomić policję, że podejrzewasz sąsiada o stosowanie przemocy. ale jeśli ktoś, co najwyżej, głośniej uprawia seks, ewentualnie owa sąsiadka (uśmiechnięta od ucha do ucha i bez sinaków) nosi dziwne ozdoby przypominające obrożę, to co powiesz policji? Że podejrzewasz zboczenie? ;-) wyśmieją takie zgłoszenie :-P
-
Nie. Dziękuję bardzo. Definicję znam. Ale dyskusji z Tobą już mi wystarczy. Ty nie chcesz poznawać racji innych, tylko twardo forsujesz swoją. miłych wakacji
-
Cóż za argumenty... W kwestii bicia - do tego, co robię w domu nikt nie ma prawa się wtrącać. Jeśli wezwiesz policję do sąsiadki, u której dojrzysz podejrzanego siniaka, a ta odpowie funkcjonariuszom z uśmiechem, że wczoraj z mężem nieco przesadzili, to jak sądzisz? Co zrobi policja? Aresztuje jej męża? uderzasz w wielki dzwon. Piszesz o biciu dzieci. To tak, jakbyś pedofilię z pedalstwem pomyliła (przepraszam za określenie, ale chodzi o podobieństwo w brzmieniu obu określeń). a wybór tapety...cóż. Jestem pewna, że mój znajomy ze spokojem i uśmiechem przyjmował by moje decyzje. Może tylko ten niebieski...może szepnąłby mi do ucha, że nie lubi...i poprosił żebym wybrała cokolwiek, byle w innej palecie barw. Następnie wybrane przedmioty zapakowałby do auta. I tyle. Ale to chyba kompromis przypomina, a nie patriarchat? ;-) a co do "śmiesznego"seksu...cóż.dla wielu osób dominacja nie wychodzi poza łóżko.to po pierwsze. A po drugie - zawsze szukałam mężczyzny, który byłby dla mnie autorytetem. I takiemu chętnie ustąpię. Również w sytuacjach pozałóżkowych. I będę się w Niego wpatrywać jak w obrazek. Że taki mądry ;-) ale jeśli zostawi brudną skarpetkę na środku pokoju to będę burczeć i tyle. Takie rozróżnienie sytuacji nie sprawia mi żadnego kłopotu.
-
Powiedziałabym raczej, że główną różnicą jest fakt, że w DD (czy innym układzie typu uległa/Dominujący) partnerzy realizują własne upodobania. Oboje! Dobrowolnie! Nie za pieniądze. Robią to, co każdemu z nich odpowiada! Zrozum to w końcu i się od nas odczep! Przestań nas nawracać na siłę!
-
Joanka - te wszystkie klasyfikacje nie są ważne. Ważne, że Wam było dobrze i dawało to Wam spełnienie :-) a propos Jana - jego nowe posty od razu zgłaszajcie go na dział Kafe "śmietnik". Oni już wiedzą. Agunia i ja to Wasi "ochroniarze", hi hi! Na moim topiku było czysto... Gdy tam ostatnio zaglądałam...
-
chciałam napisać...że nosi spodnie, ale ten wyróżnik już się zdeaktualizował ;-)
-
Może wszystkiego mieć nie można? :-( ale Mało Stanowczemu się udało... Ja też tak chcę!
-
Publiczne forum nie jest miejscem do aż takich zwierzeń ;) najprościej można powiedzieć, że poza wspólnymi upodobaniami seksualnymi, cała reszta nas dzieliła. Kiedy wychodzisz z łóżka, trzeba jeszcze kilka spraw ustalić, a tu zonk, bo okazuje się, że żyjemy w innych światach, takich nie do pogodzenia...
-
Obgadujecie mnie? ;-P u mnie się może i wszystko miesza, bo jeszcze sama nie wiem, gdzie moje granice. W każdym razie nie wszystkie. DD wydaje mi się iść zbyt daleko, czasem chciałabym chwile wolności i oddechu, chwilę na kawę z przyjaciółką;-) ale pamiętam, że kiedy mój (były) Pan nie pozwolił mi pójść do znajomych na drinka, fakt, było to trudno ułożyć - żeby znajomych nie urazić. Jednak...hm...dziwnie przyjemnie się czułam, kiedy On wieczorem zadzwonił i od niechcenia zapytał, co robię..? Jak to co? Siedzę w domu, bo mi nie pozwoliłeś wyjść. I pomyślałam - czyżby zapomniał? Czyżby nie było to dla Niego ważne? Może niepotrzebnie zrezygnowalam? Ale wtedy rozległ się śmiech w słuchawce, tego Diablika;-) zadowolonego. I wiecie co? Zrobiło mi się tak jakoś ciepło...dobrze...wcale już znajomych mi nie brakowało;-)
-
Czytając jej wersję pojęcia "patriarchat"mam wrażenie, że utknęła przy jakimś XIX-wiecznym podręczniku sufrażystek;)
-
...a tu widzę po staremu :-D
-
Buuuuuu! :-) zaraz zaraz-jaka tajemnica???
-
niby tak...ale tym razem za szybko minęło...
-
Wyginam ciało bezwiednie. Westchnęłam, albo raczej mruknęłam, gdy poczułam zęby na skórze...Nie bronię się
-
pytasz?dobry Pan... To może się jednak odważę z samego parteru wrócić na Twój brzuch, a jeśli nie zaoponujesz, to jeszcze wyżej, do piersi, szyji, w końcu do ucha szepnę, że to co robiłeś ze mną bardzo mi odpowiadało. I może nawet wyduszę z siebie, że lubię gdy mnie bierzesz od tyłu, niby na siłę. Jednak jeśli się bronię-to tylko po to, by poczuć, że jesteś silniejszy. Żeby poczuć ostrego samca...
-
Nie lubię pejcza. Natychmiast się zwijam w kłębek u Twoich stóp
-
...jacyś obcy przez okno zaglądają... Wstydzę się