Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

YoYo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Hej Ciri :) Tozsamość mi się rozlazła, bo się przeziębiłam znowu, kurdebele. A jak mam katar to nic nie czuję, zwłaszcza zaś tożsamości, bo mi wściekłość na podły los oczy i mózg zaciemia... (ma być \"zaciemia\", po Mickiewiczu :P). Z zadziwiającą regularnością się pochorowuję ostatnio - co miesiąc, jak w kubeł przywalił :( Że_hoho ----> Że_coco? Że obleziona przez BIEDRONY?? Raz mi się przyśniło, w wieku przedmenstrualnym, że mnie koniki polne oblazły... Spać potem przez tydzień nie mogłam, brr.... :0
  2. A może fakt, iż jest tymczasowo \"biednym, nieszczęśliwym, uzależnionym człowiekiem\", czyni z niego materiał na pełnoetatowego skurwysyna? Biedny, nieszczęśliwy, uzależniony narkoman na ten przykład może iść się leczyć, kiedy oczywiście uświadomi sobie swój podły stan, albo też zostać do końca życia kaleką raniącym uczucia innych. Sama wiesz (jak to już ustalono w przypadku pawianów), że nie nam leczyć skurwysynów ani uzależnionych od kobiet/alkoholu/nobilitującego \"nieszczęścia\" etc.... Ja niniejszym donoszę, iż pawiana swego onegdaj powszedniego, dziś trzymam na dystans i dobrze mi z tym :) Zupełnie inszą sprawą pozostaje, iż nic poza tym się w moim życiu uczuciowym nie zmieniło - jestem sama (czytaj: zdesperowana i gotowa gwałcić w biały dzień ;) ) i coraz częściej oswajam się z myslą, że tak już zostanie po wieki wieków. Bo jak tak popatrzę wokoło, to wychodzi mi niezbicie, że w stanie wolnym, odpowiednim wieku i do przejęcia pozostali już tylko: zboczeńcy, recydywiści, Piotrusie Pany, pawiany, typy podróżnicze (co to w jednym miejscu/przy jednej kobiecie miejsca długo nie zagrzeją), hodowcy gołębi na balkonie, oraz niektórzy policjanci... ;) Ci ostatni zaś z nie wiedzieć jakich powodów postrzegają mnie jako wyemancypowaną intelektualistkę, czyhającą na darmowe drożdżówki
  3. YoYo

    Kacik Jazzowy

    Ja lubię, i owszem... :) W mojej rodzinie notowano nawet przypadki uprawiania jazzu (jeden z przypadków jest nieuleczalny i uprawia do dziś), więc się \"otarłam\" i we wstępny afekt popadłam ;) Nie podam ulubionych, bo zazwyczaj kupuję składanki typu \"Smooth jazz cafe\". Jeśli objawy chorobowe się nasilą a portfel spuchnie, to skwapliwie skorzystam z podanych przez Was nazwisk i tytułów. Lubię jeszcze Ninę Simone, Preisnera... Nie gardzę yassem i innymi gatunkami pokrewnymi, po prostu co w ucho i ręce wpadnie :)
  4. Niniejszym YoYo podaje namiary na siebie oraz zawiadamia o konieczności tymczasowego wycofania się z czynnej dyskusji, która to konieczność spowodowana jest ogólną niedyspozycją organizmu. YoYo zapadło na przedziwną i wymykającą się wszelkiej klasyfikacji chorobę, będącą (według wstępnych ustaleń) wynikiem wzajemnego nałożenia się przeziębienia z pomieszaniem zmysłów. Po krótkim, acz umysłowo wyczerpującym (zważywszy mój stan) przeglądzie ostatnich wydarzeń na tym forum stwierdzam, co następuje: Ciri, Kai, Vat - dobrze prawicie, bo wiecie o czym mówicie. Szam... wszystko pięknie, zgadzam się w całej swej przeziębionej rozciągłości, ale odnoszę wrażenie, że nie było Ci dane przestawać z pawianem... Mówiąc krótko i zwięźle, a nawet przewrotnie stosując terminologię Vatowską - do tej zabawki Twoja instrukcja obsługi nie zawsze teges....
  5. A \"zawsze jestem, gdy mnie potrzeba\"? Bo pawian nie chce mnie \"zawsze\", tylko wtedy, gdy mu mnie \"potrzeba\"... Comprendo?
  6. Vat -> Nie w Ciebie rzucałam przeca tym kleszczem! Nie dość, że to była metafora, to wcale nie miała mieć \"pejoratywnego znaczenia\" :P Tak mi się skojarzyło - że ON zawsze gdzieś jest i będzie, nawet jeśli wydaje mi się, że wyszłam z lasu. Poza tym, gdyby tak uczepić się tej teorii kleszcza - kleszcz nie wypija krwi ofiary poprzez czystą złośliwość, a z potrzeby odgórnie przypisanej przez naturę. Jestem przeziębiona, mam 38 gorączki, może to bredzenie w malignie, ale... Jak wspomniałam w poście powyżej - nie mam za złe pawianom, ja szukam drogi ucieczki. Bo pawian, choć kocham go i życie bym oddała... niszczy mnie, a nie wiem, czy lepiej dać się zniszczyć w imię jakiejś Wyższej acz Mętnej Idei, czy może spróbować żyć inaczej?
  7. No i jeszcze jedno - wierzcie lub nie, ale żal mi zarówno ofiar, jak i pawianów. Znakomita większość z nich, tych pawianów właśnie, to ludzie nieprzeciętnie inteligentni, uzdolnieni w wielu kierunkach (często-gęsto w kilku naraz), chciałoby się powiedzieć - nadludzie. Są czarujący, błyskotliwi, przyciągają jak magnes... A jednak nie potrafią otworzyć tych drzwi, o których wspomina Vat. Może nie dlatego, że nie chcą, a coś po prostu nie zostało im dane? Ja tego nie wiem, może nie wie tego nikt, i pewnie nie dojdziemy do konstruktywnych wniosków metodą logicznego rozumowania. Bo nie dość, że są na tym świecie rzeczy, o których nie śniło się filozofom, to jeszcze są na domiar złego takie, które wymykają się z rąk naukowcom ;)
  8. Hej Vat :) kto wie, czy z tego worka da się wyjść, czy nie? Ja podaję łapę mojemu pawianowi od zawsze. Zawsze jestem, gdy mnie potrzeba, bez względu na porę dnia i nocy. Fakt, ON pamięta o tym, oferuje szczerość i uczciwość... Tylko jednego nie mogę ścierpieć - po co mówi, że kocha, by za np. tydzień czy dwa wszystko odwołać, serwując mi taką właśnie Vatowską perorę. Nie sądzę, by celem Ciri było wrzucanie pawianów do worka - to tylko próba jakiegoś usystematyzowania, objęcia rozumem zjawiska, które nazwała \"pawianizmem\". Wiadomo, że pomimo druzgocących podobieństw, są pomiędzy Wami jakieś różnice - nie ma dwóch jednakowych ludzi na świecie i to chyba każdy, nawet \"tępy\" człek rozumie? Rozumiem też Twoje obruszenie - w pewnym sensie zostałeś, jako \"pawian\", tym topikiem zaatakowany. Ale z drugiej strony czemu tu się dziwić, skoro oprócz samych pawianów istnieją też ich niezaprzeczalne ofiary? I te ofiary chciałyby się jakoś pokrzepić...
  9. Mam kwadratowe oczy, a szczęka majta mi gdzieś na wysokości stawu skokowego... Nie wiem, czy to straszne, czy zabawne?! VAT, gdybyś się nie podpisał, podając Tlenowe adresy itd, byłabym pewna, że napisał to mój pawian. Chyba przestanę odwiedzać ten topik, zanim całkiem postradam zmysły. Niektóre użyte przez Ciebie sformułowania, kombinacje słów - to wręcz "cytaty" z arcymądrych popisów krasomówczych mojego pawiana. Dlaczego to mną tak wstrząsnęło, dlaczego wciąż mam kwadratowe oczy (od kilku dni)?? Ano dlatego, że - jak już wspominałam - "walczę" o mojego pawiana 10 lat... A to jedna trzecia mojego życia! Doprawdy ciężko "zerwać" z pawianem - on powraca, z własnej woli, albo jakimś przypadkiem; wplątany jest w moje życie jak wstążka we włosy, zawsze mam świadomość, że gdzieś tam jest i jak kleszcz na gałęzi czyha, by spaść na mnie. Nawet jeśli postanawiam kategorycznie odciąć się od wspomnień, kasuję numery telefonów, wymazuję adresy itd, ba - nawet wstępuję w związek z innym człowiekiem, pawian wraca... A to zobaczymy się przypadkiem na mieście (czy wyprowadzenie się do innego miasta to jest metoda??), a to on zdobędzie nr telefonu do mojego nowego mieszkania, bo "chciał zapytać, co u mnie słychać?", a to znowu ja, wiedziona jakimś liryczno-histerycznym instynktem straceńca "przypomnę" sobie, że przecie był mi Miłością Mego Życia........ Myślałam więc, że jestem jakimś, za przeproszeniem, pomazańcem, albo że ON to jakaś zaraza na kształt opryszczki, co to jak się raz ją złapie, odnawia się przez całe życie, ale nie! Okazuje się, że to nie Palec Przeznaczenia, czy inna Ręka Niesprawiedliwości, bo ani ja jedna taka, ani on jedyny i niepowtarzalny. Cóż, to tylko wnioski, dość chaotyczne zresztą, a wciąż brakuje mi Recepty dającej gwrancję całkowitego wyleczenia. Test, który przygotowuje Ciri, nawet gdyby był czymś więcej niż tylko "psychozabawą", to zaledwie sposób na postawienie diagnozy - a kto zna LEKARSTWO na uzależnienie od pawiana? Kto wie co zrobić, by się więcej nie dać nabrać, by przestać naiwnie wierzyć, że pawiana można wyleczyć, zmienić itd? Ja wiem, że oni być może nie chcą się wcale zmieniać, choć czasem utyskują na "swój podły los", szczególnie gdy zaczynają zauważać, że coś z nimi jest nie tak, bo wszyscy dookoła poukładali sobie życie, bla bla bla, a oni sami, jak te palce ;) Być może są różne odmiany pawianów, a może to, jakie poglądy prezentują zależy też od ich wieku - mój pawian na przestrzeni tych 10 lat też przechodził różne metamorfozy, ale... pawianem pozostał. Wiem, że piszę bez ładu i składu - złóżcie to na karb szoku, w jakim wciąż się znajduję (doprawdy trudno mi poskładać myśli), może za parę kolejnych dni spłynie na mnie Objawienie, nad głową zawiśnie piłeczka Pomysłowego Dobromira albo coś w tym stylu, i zacznę pisać do rzeczy.
×