Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

niunia_77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez niunia_77

  1. dzis w nocy zmarla moja babcia...:-( :-( :-( :-( :-( .....chcialam wam po prostu to powiedziec........ a wiec troche pomilcze
  2. ojeju, a ja na nic nie mam czasu...i jeszcze system mi siada, konieczne bedzie \"format C\" :-) Ola - gratuluje Alanka i czekamy na relacje:-) Amadziu, fajnie Ci ze masz tak uporzadkowany plan dnia, u mnie to na razie nie wychodzi, a Maks - podobnie jak rodzice - jest nocnym markiem;-) Mam troche problemow z jego buzia - pojawila mu sie taka szorstka kaszka na policzkach i nie wiem co to moze byc.(???) A propos smarujecie dzieciom czyms buzie wychodzac na spacer? Acha, dzis Maksymilian konczy miesiac, ale zlecialo;-) pozdrawiam
  3. Mina, to moze byc to - jak najbardziej....:-) Takze mozesz byc jeszcze marcoweczka:-)
  4. hej laseczki:-) Emi, dlaczego tak zwlekasz z pierwszym spacerkiem? - mamy dzieci z tego samego dnia, a ja juz od soboty spaceruje. Mi lekarz powiedzial i wszystkie madre ksiegi podaja, ze jak tylko maluch skonczy 3 tyg to na dwor (chyba, ze sa temperatury minusowe)...I ja tak zrobilam a dwa dni wczesniej go wietrzylam przy oknie i dwa dni byl na balkonie. Widze, ze spacerki bardzo mu sluza, spi jak zabity i potem jest grzeczniejszy. Dzis jest w Lublinie (UWAGA!!!!) 18 oC, wlasnie wrocilismy ze spaceru:-) :-) Bylo swietnie, szczegolnie ja potrzebowalam tego slonca. Co do ubioru: to ja zakladam na to w czym jest w domku tylko kombinezon (sztruksowy i polarek w srodku) i dwie czapeczki, a na to jak bylo chlodno kladlam rozek w formie kolderki i owiewke na wozek, a dzis przy takiej temperaturze tylko kocyk polarkowy. Caly czas kontrolowalam raczki, jakby byly za chlodne, to bym dolozyla owiewke...ale maly chyba sie az zgrzal, tylko nie mialam za bardzo co z czego zrezygnowac:-( Bardziej sie zastanawiam, czy jak go slonce liznie po buzi to nie zaszkodzi, bo niczym go nie smarowalam, a mimo budki troche swiecilo, choc staralam sie go oslaniac ile sie dalo:-) Misiu, Amadziu - wasze cory to takie dziarskie:-) Maja taki podobny typ urody, ciemna karnacje, ciemne wloski....ladne panienki i bardzo zdrowo wygladaja:-) Amadziu, Maks juz moze troche mniej ulewa i czesciej odbija. Ja to sie smieje, bo jak odbije to jak stary...slychac w calym domu:-) :-) Co do monitora oddechu - chyba nie ma co przesadzac, popieram - zreszta podobno czesto sa falszywe alarmy - ja musze kupic elektroniczna nianie, bo u nas przy dwoch pieterkach to jest troche latania i ja nie slysze malego na dole, gdy ten spi na gorze;-)
  5. co do wklejania zdjec to: 1. klikasz na http://imageshack.us/ 2. wybierasz w \"przegladaj\" zdjecie ze swojego komputera i klikasz na \"host it\" 3. po pokazaniu sie na tej stronie zdjecia kopiujesz link z \"Thumbnail for forums\", a raczej pierwsza jego czesc od ....[URL...do.....jpg ] I gotowe... oto przyklad ....(mam nadzieje, ze niczego nie pomylilam;-) )....zdjecia - fajnego moim zdaniem;-) [URL=http://img67.imageshack.us/my.php?image=slodki1rx.jpg]
  6. Czesc:-) Olu, fajnie, ze znowu piszesz...oby tak dalej...mimo roznic w podejsciu do ciazy w roznych krajach mysle, ze mozemy pogadac o wielu innych rzeczach:-) A przy okazji cierpliwosci....Tobie i Iwi i Ja a;-) kijaneczko - gratulacje - podaj dane malenstwa, to wpiszemy Cie do tabelki;-) U nas w porzadeczku. Wczoraj zaliczylismy pierwszy spacer, mialo byc 20 min, ale stracilismy poczucie czasu i zrobilo sie 40:-) Ale bylo u nas 13oC na dworze, wiec chyba ok. Podobalo sie wszystkim:-) :-D Dzis bylo mokro wiec tylko werandowanie. Musze pochwalic mojego synka, bo od dwoch dni spi w nocy ladnie i budzi sie juz co 4h na jedzonko. Za to wieczorami czuwa nawet po 5-6 h i bywa wtedy marudny. Niestety jest typowym ssakiem i ssanie to jedyna na razie jego milosc...wiec jak nie ja to smok, bo inaczej ciezko. Nie chcialam dawac mu smoka, ale jak mowi jego lekarz, widocznie jego potrzeba ssania jest tak duza, ze trzeba, by dziecka nie stresowac. Poza tym je chyba wiecej, ale ulewa nadal...tyle, ze juz kupek nie robi po kazdym jedzeniu, tylko srednio co drugie. Majtki otropedyczne tez juz chyba zaakceptowal i juz po dwoch dniach widze, ze nozki bardziej rozszerza. Amadziu, podaj jeszcze raz nazwe tego specyfiku na kolki...maks nie ma na razie kolek, czasem placze, ale to raczej jak mu smok wypadnie;-) w ogole to smieszny jest...picieszka taka Dziewczyny po co te wszystkie badania u okulisty i usg przez ciemiaszko, czy to standard??? Mi nikt nic takiego robic nie kazal...hmmm??? cmok
  7. Wlasnie poogladalam sobie zdjecia maluszkow:-D Amadziu - Oliwka rzeczywiscie rosnie jak na drozdzach, moj Maksio przy niej taki malenki...Sliczna dzidzia:-) Dzieki Aurelko za Kubusia - przystojniaczek:-) Czy ten Pan z nim na zdjeciu to jego tata? A propos cieszy sie tatus??? Emi - Kacperek tez zuch, nabiera cialka, co?? Oj fajne dzieciaczki, fajne - co jeden to ladniejszy:-) A my dzis po usg bioderek...Jestem troche przygnebiona, Maks bedzie musial nosic majteczki otropedyczne, bo ma za miekkie te stawy - biedactwo - nie spodoba mu sie to, ale coz, trzeba skorygowac jak najwczesniej. Trzymajcie sie kobietki 2w1, zacznie sie nim sie spostrzezecie. Amadziu powtorz nazwe tego niemieckiego specyfiku i powiedz ile kosztuje, oki? cmok
  8. Co do termometru do ucha, to ja mam brauna, mierzy 1s i nie wklada sie do ucha, tylko wlasciwie przyklada, wiec jest bezpieczny....caly czas go uzywam...na allegro kupilam za chyba 120zl...A jesli chcecie tanszy, to w Mediamarkcie sa teraz brauny takie elektroniczne, ale z ruchoma koncowka (dobre do mierzenia w pupie) tez mam:-) - kosztuje chyba 25zl.
  9. Gratulacje dla swiezo upieczonych mam...BRAWO dziewczyny!!! Slonko, Twoja Ala jest przeslodka, takie prawdziwe sloneczko;-) Hej aurelko, jeju dobrze, ze juz jestes - naprawde sie martwilysmy;-) Aurelko pare stron temu pisalam Pysi co mozna jesc - wiem, ze nie masz czasu na czytanie teraz to kopiuje;-) \" z warzyw wchodzi w gre tylko ziemniaki, marchew i buraczki , z owocow jablko i banan, poza tym ser bialy, delikatnie z zoltym, jogurt naturalny, platki kukurydziane, czyste wedliny, gotowane lub pieczone w rekawie miesa, krupnik, rosol, ew. barszcz bez przypraw, makaron, ryz, kasze, do szklanki mleka dziennie...jak dzem to wisniowy lub malinowy, budynie i lody tylko smietankowe lub waniliowe, ciastka - herbatniki lub biszkopty...Niewiele tego. Poza tym kazdy toleruje co innego i jak mi radzila polozna jesli wprowadzasz cos, np jablko surowe, to zjedz raz cwiartke, jak nic nie bedzie, to polowke itd...I tak ze wszystkim, a po miesiacu wprowadzac inne rzeczy\" u nas pada snieg:-( wkurza mnie juz ta zima, chce wiosny, nowej ery...;-) od dwoch dni wietrze malego przy oknie 15-20 min, jutro i w piatek werandowanie, a w sobote (zacznie czwarty tydzien) pierwszy spacer....A tak w ogole to jutro mamy usg bioderek:-) :-) Zaplanowalismy chrzest na 4 czerwca, Maks skonczy 3 miesiace, to chyba odpowiedni czas na pierwsza wieksza impreze??? :-) :-) Co u was mamusie??? Brak czasu???
  10. Wreszcie mam chwilke by inaczej niz pobieznie poczytac nasze forum:-) kobietki - dochodze do wniosku, ze jestescie nieocenione - co za skarbnica wiedzy:-) Mi- twoi chlopcy sa wspaniali i jacy podobni, chyba do Ciebie co? A jak w ogole Jaczewskiego po remocnie?? Porod - imponujaca szybkosc, zazdroszcze:-) :-) Iwi , ja a - cierpliwosci - zadna ciaza nie trwa wiecznie;-) jeszcze troche czasu macie oststecznie. A probowalyscie S jak Sex - u mnie pomoglo;-) Pysiu - moj Maks jak ulewa to raczej zaraz po posilku, raz mu sie zdarzylo tak jak Twojej Wiktorii troche pozniej - moze nie dokladnie odbila po jedzeniu. Moj maly czasem to i godzine po dopiero beknie (?). Amadziu - tak wiec naszym problemem jest chyba nadmiar mleka - nic na to nie poradzimy - wyreguluje sie. Ja jednak bede sie starac robic Maksowi przymusowe przerwy w ciumkaniu;-) Juz nie moge sie doczekac pierwszego spaceru:-D Aurelko - przyzywamy Cie!!! Odezwij sie:-)
  11. Hej hej:-) No to mam w koncu chwilke;-) Amadziu, a wiec jesli chodzi o ulewanie...Byla u nas pani doktor, z malym wszystko jest ok, byl dokladnie przebadany, i jak nam wytlumaczyla, to raczej po mojej stronie lezy przyczyna jego \"chlustajacego ulewania\". U mnie to jest tak, ze pokarmu mam co najmniej dla trojki dzieci, piersi ciagle twarde i nabrzmiale. Odciagalam troche, ale to bledne kolo, bo wtedy jeszcze wiecej sie produkuje...(widzisz Emi - i tak zle i tak niedobrze:-( ) Wczoraj jak napilam sie piwka na laktacje - Karmi, to myslalam, ze utone w mleku. W ogole to w nocy bez wkladek na piersi ani rusz, bo koszulka i lozko cale od mleka...czasem to mi az prawie ciurkiem leci... No i jak maly sie przyssie do takiej pelnej piersi (szczegolnie po dluzszej przerwie), to mu tak tryska pod cisnieniem, ze biedny nie daje sobie rady tego \"przerobic\", slysze jak glosno i szybko przelyka. Biedny. No i wtedy mu sie cofa:-( :-( No i rada jest jedynie taka, ze ustawiam go do karmienia maksymalnie pionowo, robie mu co chwile przerwy i czekam az odbije zanim znow mu dam piers (ale on sie wtedy stresuje) i po jedzeniu trzymam go w pionie z 20 min. Jak tego pilnuje, to jest w miare ok. Podobno to sie unormuje z czasem. Wczoraj bylismy na wazeniu, to maly w ciagu 2 tyg. przybral az 400g, to podobno bardzo duzo, wiec je biedny ile moze tych moich hektolitrow mleka:-) :-) :-) :-D Ja tez czuwam jak on spi, a ze boje sie z tym ulewaniem, to spi na razie z nami w lozku, bym go miala na oku....niestety jedno kwilniecie i ja juz oczy otwarte. Nie nam sie wysypiac mlodym mamuskom. Mam nadzieje, ze sie zbyt nie przyzwyczai. Szybciej ja ;-) Co do sterylizacji. Dotychczas gotowalam wszystko, ale chyba tez przejde na wrzatek...Poza tym mysle o sterylizatorze aventu do butelek. Dziewczyny - wprowadzacie smoczki uspokajajace??? Ja mam w zanadrzu takiego smoka - pacyfikatora, ale boje sie malego uzaleznic, szczegolnie, ze jego dzilanie wydaje sie byc zbawienne, bo maly ssak nie chce sie odessac jak juz dostanie. Musze z soba walczyc, by mu nie dawac, ale przy bolach brzuszka - przegrywam.
  12. amadziu, juz wszystko wiem z ulewaniem, tylko zaraz mam gosci i jeszcze maly sie uaktywnil, wiec napisze pozniej - obiecuje!
  13. Potwierdzam, ja zuzywam okolo 8 pampersow dziennie...przebieranko po kazdym jedzonku, czyli srednio co 3h. Ale tez w dzien z dwa, trzy razy zawijam maksa w tetre. Zuzylam 2 opakowania new bornow po 44 szt. i teraz juz kupie te wieksze, bo widze ze te malego uwieraja w uda. Karolina - oby to bylo to, u mnie wlasnie tak sie zaczelo dokladnie kolo tej pory dwa tygodnie temu:-) Misiu, dopiero teraz otworzylam zdjecia Twojej Agatki, musze powiedziec, ze ma bardzo ladne rysy twarzy - po mamusi:-) Dziewczyny jeszcze jedno pytanko - czy trzymacie dzieciaczki w domu w czapeczkach?? Bo ja nie, tylko po kapieli...ale wiem, ze roznie to bywa;-)
  14. acha zapomnialam zapytac?? Jak najczesciej kladziecie dzieci do snu? Na pleckach czy na boczku? Bo ja wlasnie czesto na boczku (szczegolnie w nocy) bojac sie by sie nie zakrztusil, ale nie wiem, czy to dobre dla jego kregoslupa? albo tez na pleckach z glowa na bok...
  15. ja jak zwykle teraz, na chwilke...ufff, kiedy moj maksio da mi odetchnac??? :-) Slonko - BRAWO!!! Gratuluje calej trojce:-) A wiec doczekalas sie:-) Dana, ja mam laktator z 2 butelkami, taki zestawik Avent Isis cos tam za okolo 160zl. Krwi nie bankowalismy, bo slyszalam, ze nie warto (w Polsce nie ma jeszcze skutecznych technik do rozmrazania tej cennej materii) Co do \"Jezyka Niemowlat\" - super ksiazka, szkoda, ze jej nie skonczylam w ciazy, bo teraz to juz kiepsko z czasem. Asia26, podobno ktg powinno sie robic od 38 tyg tak raz na tydzien, sprawdzasz w ten sposob nie tylko skurcze, ale i dobrostan plodu. Ania26, fajnie, ze wrocilas, pisz czesto:-) Przyro mi, jesli ktos wczesniej Cie zignorowal, na pewno ie celowo. Amadziu - kolki od 3 tygodnia?? To co moj maly ma teraz, wlasciwie od 3,4 dnia zycia?? ;-) Ja wlasnie stawialam na kolki...ale to chyba nie jest jakis sztywny termin? Co do jedzonka, to Maks tez nie jest regularny , czasem je 7-8 minut - najczesciej w nocy-, czasem pol godziny (zastanawiam sie czy nie gloduje biedny), potem czekanie na odbicie, a nie zawsze odbija i ulewa dosc czesto, a pare razy nawet zwrocil, a dokladnie mowiac \"cofnelo\" mu sie. To mnie troche martwi, chyba sie przejada. Nie moge patrzec jak mu sie cofa a ten sie krztusi...brrrr:-( Jutro przychodzi lekarz rodzinny, to zapytam czy to normalne takie \"cofki\". Czy wasze dzieci tez tak czasem maja? co do czuwania, to potrafi nawet 4 godziny, na szczescie w ciagu dnia:-) dziewczyny, dretwienia dloni to chyba norma - mam do dzisiaj:-( Oj, maly sie budzi, spadam:-)
  16. witajcie marcówki:-) gratuluje nowym mamom i ich dzieciaczkom:-) Amadziu dostałam od Ciebie zdjęcia Oliwki, jaka ona fajna i jaka już duża:-) I włosy ma jak mój Maks...byłaby z nich niezła parka . Wychodzice juz na spacerki?? Magda77 fajnie, ze sie odezwalas, buziaczki dla Mateusza. Wierze, ze wszystko bedzie ok z jego serduszkiem, moze posluchaj rady Moniki i konsultuj go gdzie tylko mozna, kazda metoda prowadzaca do celu jest dobra... Dziewczyny co do czopa: nie ma reguly!!! On nie zawsze odchodzi, mi np w ogole. Dopiero w trakcie porodu, po badaniu przez polozna zauwazylam podbarwiony sluz. Pysia, ja tez mam cholerny problem z dieta. Juz sama nie wiem co jesc. wiem, ze z warzyw wchodzi w gre tylko ziemniaki, marchew i buraczki , z owocow jablko i banan, poza tym ser bialy, delikatnie z zoltym, jogurt naturalny, platki kukurydziane, czyste wedliny, gotowane lub pieczone w rekawie miesa, krupnik, rosol, ew. barszcz bez przypraw, makaron, ryz, kasze, do szklanki mleka dziennie...jak dzem to wisniowy lub malinowy, budynie i lody tylko smietankowe lub waniliowe, ciastka - herbatniki lub biszkopty...Niewiele tego. Poza tym kazdy toleruje co innego i jak mi radzila polozna jesli wprowadzasz cos, np jablko surowe, to zjedz raz cwiartke, jak nic nie bedzie, to polowke itd...I tak ze wszystkim, a po miesiacu wprowadzac inne rzeczy. Jesli masz jakies inne pomysly, pisz, chetnie poczytam:-)
  17. moj aniołek [URL=http://img233.imageshack.us/my.php?image=jaimaks4kz.jpg]
  18. kochane, jesli ktoras ma watpliwosci jaki laktator wybrac, serdecznie polecam reczny avent, w pare minut bezbolesnie sciaga sie cala porcje mleka dla malucha:-) :-) na niezbedne wyjscia z domu i nawal pokarmu jak znalazl:-D SPRAWDZIŁAM!!!
  19. Mrittko...żadne słowa nie będą tu na miejscu. Modlę się za Twojego aniołka (*) (*) (*). :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( Drogie forumowiczki obecne i byłe, ;-) byłyśmy (i jestesmy ;-) )ze sobą tak długo, dobrze się znamy, wirtualnie przyjaźnimy, niektórym się przestało podobać - trudno, szkoda, ale po co robić innym przykrości, po co obrzucanie błotem? Przecież to taki ważny dla nas moment, nasze życie zmienia się na zawsze, czerpmy z tego radość i siłe. Dobranoc
  20. dana - zalewasz 6 lyzek lisci 1 litrem zimnej wody w garnku i gotujesz okolo 20 min na wolnym ogniu by prostaglandyny przeszly do roztworu. pijesz 3 szklanki dziennie. nie jest takie zle:-) maly wlasne \"czuwa\" wiec mam chwilke;-)
  21. cos ucielo mi koncowke posta:-) cd. ...Te spotkania z nia przed porodem bardzo pozytywnie mnie nastwily (nie balam sie przed) i sprawily, ze calkowicie ufalam jej podczas porodu. Ponad to bylo tak jak MY chcielismy, a normalnie jest tak, ze nikomu sie nie chce siedziec godzinymi przy rodzacej - wiec daja oksytocyne, ochraniac jej krocza - wiec tna ... My caly czas bylismy tylko w troje, ona przez te wszystkie godziny wyszla tylko dwa razy do toalety, lekarz w ogole nie przyszedl - bo nie byl potrzebny, na koniec byla tylko pediatra. Po przychodzila do mnie, rozmawialysmy, uchronila przed \\\"melancholia dnia trzeciego\\\". Teraz moge w kazdej chwili do niej zadzwonic, wczoraj na przyklad widzialam sie z nia i badala mi piersi, uczyla urzywac laktarora - mam nawal leczny- radzila co do diety. Fakt, dalam jej 500zl (choc bylaby i zadowolona z 300 z tego co wiemy)...ale to co ona nam dala bylo bezcenne. Szkoda, ze szpitale nie maja takiej uslugi po prostu, ale tak to u nas jest. Dobra koncze, bo was zanudze:-) Jak cos to pytajcie o wszystko. Na pewno bede wpadac, moze tylko troche rzadziej na razie:-) Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszle mamy Cmok
  22. hej marcoweczki :-):-) W koncu mam chwilke by napisac do was, niestety w czytaniu nie jestem na biezaco...same rozumiecie;-) sorki, wszystko nadrobie. Te pierwsze dni w domu uczymy sie siebie, odpoczywamy po trudach porodu, na szczescie przyjechala moja mama, ktora jest dla nas zbawieniem i strasznie mnie odciaza w pracach domowych. Maks mial juz dwa razy kolki i bardzo plakal, a ja z nim, bo nie wiedzialam jak mu pomoc...a wszystkiemu winna jest moja dieta, bo sama jeszcze nie wiem co moze mu szkodzic a co nie ( raz plakal po mojej pomidorowce, a raz po platkach na mleku)...biedactwo....:-( Ale zapisuje sobie po czym jest ok i tak powstaje jakies tam skromne menu. A teraz o porodzie... Zaczelo sie dokladnie tydzien temu jak wiecie, w czwartek kolo 17...I na pocieszenie wam powiem, ze nic nie zapowiadalo tej akcji, wiec dziewczyny, ktore wypatruja znakow: nie martwie sie, moze zaczac sie z godziny na godzine. Ja z perspektywy czasu stwierdzam, ze moze to przyspieszylo przytuanko z mezem dzien wczesniej, lub stres ze spalenia garnka z herbatka z malin;-) Ale do rzeczy. O 19 juz bylam niemal pewna, ze sie zaczelo, zadzwonilam do poloznej i umowilysmy sie, ze jak skurcze nie mina do 21 to jade na Izbe Przyjec. Tak tez sie stalo. W sumie po 22 spotkalysmy sie w pokoju porodowym. Wtedy mialam skurcze tak co 3-4 min i rozwarcie na dwa palce, a wiec niewielkie. Czulam sie zupelnie dobrze, skurcze byly znosne, choc caly czas wszystko od krzyza. Maz masowal mi caly czas te kregi pileczkami tenisowymi w skarpetce (to bylo zbawienie), skakalam na fasolce, pilam wode mineralna i jadlam rodzynki dla wzmocnienia;-) Oczywiscie bylam juz po lewatywce - zaden problem. Czas plynal nawet szybko zartowalismy sobie z polozna, opowiadalismy glupotki... Kolo polnocy zrobily sie takie trzy i pol palca (czyli owe kryzysowe 7cm). Powiem wam, ze najgorsze to byl to badanie, bo ona w czasie skurczow uciskala jakies dwa punkty na szyjce by sie rozwierala szybciej i to bolalo jak cholera - juz wolalam skucze:-) :-) Naprawde.:-D Do 1 jeszcze luz. Potem ona stwierdzila, ze troche akcja zwolnila:-( W moim przypadku niestety cieply prysznic w domu jeszcze zaszkodzil, bo najpewniej przez to akcja szla tak wolno. No i po 1 w nocy zaczely sie schody dla mnie. Ale nie chcialam oksytocyny. Jeszcze do 2 jakos wytrzymalam, ale juz zaczelam powoli tracic kontakt z otoczeniem, wiem, ze w miedzyczasie pekl mi pecherz owodniowy (czop to w ogole odszedl nie wiem kiedy). O 2.30 poprosilam o zastrzyk znieczulajacy z dolargenu, dala mi pol dawki, bo bylam zbyt zmeczona dluzaca sie akcja. No i o 3.30 zaczelam przec na oslep, bo nie czulam w ogole skurczy partych. Dziewczyny, nie przerazajcie sie - wiem, ze to moze troche brzmi jak tortury i bolalo rzeczywiscie, ale to dlatego, ze ja mialam bole z krzyza (bole z brzucha to pikus ) i przez te krzyzowe wcale nie czulam partych. Ale na szczescie wiele kobiet w ogole nie czuje boli krzyzowych (zadna z babek ktore znam), wiec nie bojcie sie wcale a wcale, poza tym jest naprawde ok. No ale wracajac do opisu...po 55 minutach parcia caly niemal czas, poczulam jak cos ze mnie wyskoczylo:-) :-) W miedzyczasie maz wiele razy mi mowil, ze juz widzi glowke, by mnie jakos wzmocnic, choc ja wiedzialam, ze to jeszcze. Moje parcie tez bylo dlugie dlatego, ze poprosilam pania terese, by ciela tylko w ostatecznosci, no i udalo sie. A wiec krem nagietkowy i malinki podzialaly:-) Jak mi juz polozyla toto male i sine na brzuszku to myslalam, ze sie rozplyne. Jaka ja bylam szczesliwa, maly krzyczal w nieboglosy, a maz przecial mu pepowine...Jak go wzieli na pomiary to pamietam, ze strasznie chcialam go z powrotem, tylko tego. :-) Potem sala poporodowa...nie moglismy sie z mezem na niego napatrzec, w ogole nie spalam tego dnia, bo bylam zbyt podniecona by spac, caly czas sie na niego gapilam, po poludniu juz smigalam po korytarzu i swobodnie siedzialam na lozku. Do dzis juz nie czuje prawie nic, a krwawienie jest jak przy 2, 3 dniu okresu (a mam skape)...brzuszek tez mam juz prawie plaski, zostala mi jedna faldka - bez rozstepow:-) :-) tak wiec polecam penaten na rozstepy i fissan na zmiane. Nauczylam sie ladnie przystawiac go do piersi, choc na drugi dzien mialam kryzys i tak mnie bolaly brodawki, ze myslalam, ze bede beczec przy kazdym karmieniu. Ale po dniu z bepantenem i wietrzeniem piersi prawie minelo. Dzis mogejuz wam powiedziec, ze: - mimo mojego dlugiego i bolesnego porodu to naprawde da sie przezyc, to tylko kilka godzin, a czlowiek jest tak oglupiony, ze do konca wszystkiego i tak nie odczuwa - Bez wsparcia psychicznego meza, ktorego gniotlam, tarmosilam, ciagnelam za wlosy...przytulania, cieplego slowa i jego masazy - nie dalabym razy. A on powiedzial, ze nigdy nie dalby rady urodzic dziecka. Faceci sa rozni, ale wiem, ze dla mojego to bylo wielkie, wzruszajace i wzniosle przezycie (wiem od poloznej, ze sie troche poplakal;-) ) , widzial co przezywam, strasznie to docenia, ze urodzilam mu syna i sam mowi, ze wspominajac w ogole nie pamieta tego jako rozciagajacego sie krocza, a jako wylaniajace sie jego dziecko i ze wcale nie bylo duzo krwi i innych strachow na lachow opowiadanych nam przed porodem. - to bylo piekne wydarzenie tez dlatego, ze bylo intymnie, a ja czulam sie bezpiecznie. Teraz jestem jeszcze bardziej pewna tego, ze trzeba miec swoja polozna. Te spotkania z nia przed porodem bardzo pozytywnie mnie nastwily (nie balam sie przed) i sprawily, ze calkowicie ufalam jej podczas porodu. Ponad to bylo tak jak MY chcielismy, a normalnie jest tak, ze nikomu sie nie chce siedziec godzinymi przy rodzacej - wiec daja oksytocyne, ochraniac jej krocza - wiec tna ... My caly czas bylismy tylko w troje, ona przez te wszystkie godziny wyszla tylko dwa razy do toalety, lekarz w ogole nie przyszedl - bo nie byl potrzebny, na koniec byla tylko pediatra. Po przychodzila do mnie, rozmawialysmy, uchronila przed \"melancholia dnia trzeciego\". Teraz moge w kazdej chwili do niej zadzwonic, wczoraj na przyklad widzialam sie z nia i badala mi piersi, uczyla urzywac laktarora - mam nawal leczny- radzila co do diety. Fakt, dalam jej 500zl (choc bylaby i zadowolona z 300 z tego co wiemy)...ale to co ona nam dala bylo bezcenne. Szkoda, ze szpitale nie maja takiej uslugi po prostu, ale tak to u nas jest. Dobra koncze, bo was zanudze:-) Jak cos to pytajcie o wszystko. Na pewno bede wpadac, moze tylko troche rzadziej na razie:-) Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszle mamy Cmok
  23. przepraszam, nie zdążyłam przeczytać wszystkich postów;-) Oczywiscie gratulacje tez dla magdy 78:-) A aurelka to na pewno juz po:-) wiec tez gratujuje kochana.
  24. NO CHYBA TO TO, jak nie przejdzie do 21, to mam jechac do szpitala. Teraz mam skurcze nawet co 3 min. Probuje chodzic, ale scina mnie z nog (jak galaretki mam), nie wiem czy skladnie pisze, bo strasznie jestem rozkojarzona. Goracy prysznic pomogl i masaz krzyza pileczkami tenisowymi w skarpetce. Trzymam sie jakos, na razie do przezycia, choc boli, boli:-) Aurelka, a gdzie Ty, mialas ze mna;-)
×