Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

duszek13

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez duszek13

  1. Ja nie muszę się zastanawiać, nie mam ku temu powodów. To co piszesz jest totalnym przykładem na to w jki sposób podchodzisz do wielu spraw. Tak 26 lat. Nie przerażona ucieczką syna, bo on ma własne mieszkanie i własne życie, a konsekwencją spotkania z ojcem. Czasami są sprawy które chciało by się usunąć z życiorysu, sprawy o których nie chciało by się pamiętać a tym bardziej aby nasze dzieci się nigdy nie dowiedziały. "kobieta która Cię nienawidziła" chyba dopiero uczy się życia, a czytać i interpretować nie potrafi za grosz, ale to owej osoby sprawa. Powodzenia i nie życzę Ci aby Ciebie kiedyś tak wyśmiano i podsumowano.
  2. Do zbyt wrażliwej Zastanawia mnie jedna sprawa, czemu dajesz się wciągać i podpuszczać na forum ? Większość wypowiada się chyba na własnym przykładzie z adnotacją " to nie ja to ona"
  3. Czytam i czytam i nadziwić się nie mogę jak się na wzajem opluwacie. Ja jestem tą drugą i wcale święta nie jestem. Kiedyś ktoś mądry mnie nauczył : nie oceniaj, nie krytykuj. Pamiętam kiedy i mnie opluwano, lżono i poniewierano za coś czego nie zrobiłam (zostałam tą drugą po ich rozwodzie i wtedy się też poznaliśmy), a mimo to winą obarczono mnie. Miałam przez parę lat kontakt z ich dziećmi, zabierałam na spacery, wycieczki, sporo czasu spędzały u mnie w domu. Wiedziałam co biorę. Potem dzieci zostały wywiezione x kilometrów od nas i zrobiono wszystko abyśmy nie mieli z nimi kontaktu. Byłej się to udało i nawet nakaz sądowy na kontakty z dziećmi nic nie zdziałał. Była zrobiła wszystko aby dzieci odsunęły się od ojca (nazywam to praniem mózgu) , nie będę się rozpisywać na jej temat bo nie ma to w tej chwili najmniejszego sensu. Minęło 14 lat i odebrałam telefon od jego byłej z prośbą o pomoc bo syn zniknął. Byłam w pracy i w drzwiach stanął młody mężczyzna. Wiedziałam Kto to. Miał 26 lat, chudy, wystraszony, niepewny siebie. Ściągnęłam męża zabrał go do domu i były to najdłuższe chwile w moim życiu. Zostawiłam ich samych. Został u nas przez dwa miesiące, doszedł do siebie i wrócił do domu. Nigdy nie usłyszał ode mnie złego słowa ani w stosunku do siebie, ani o matce. Nie pozwalałam również na to mężowi. Przy mnie mógł mówić co chciał, ale do własnych dzieci nigdy. Przyniosło to efekt. Chwile i czas jaki te miesiące spędzał u nas w jakimś stopniu zmieniły jego życie. Teraz mogę powiedzieć że dało to efekty, utrzymujemy stały kontakt i jest wszystko na swoim miejscu, ale to była długa droga. Nie raz wylałam morze łez gdy słyszałam jaka to jestem .................... można sobie dopowiedzieć. Były chwile kiedy i mąż miał chwile zwątpienia. Dziś myślę że mam to za sobą. Nie wiem co się stało, ale szokiem było dla mnie gdy pewnego dnia ten chłopak powiedział do mnie mamo, a przecież jego mama żyje. Opluwacie się, lżycie i myślicie że to wam przyniesie ulgę. może tylko na chwilę, a może na chwilę się zatrzymacie i pomyślicie czy warto ?
  4. Jestem tą drugą, dzieci z pierwszego małżeństwa są już dorosłe, my mamy córkę 12 lat. Jest zadłużenie w funduszu alimentacyjnym gdyż przez pewien okres czasu nie byliśmy w stanie płacić alimentów ( w życiu różnie się układa). W tej chwili chcemy spłacić fundusz i wystąpiliśmy z pismem do ZUS. Okazało się w między czasie że komornik również się odezwał. Wychodzi na to że muszę założyć mężowi sprawę o alimenty na córkę i oddać ją do komornika o ściganie bo inaczej wejdzie na pensję i nawet na ugodę z zusem nie starczy. Czy nasze prawo jest tak dziwne że już z nikim się nie można dogadać. Nadmieniam że czekamy na odpowiedź z zus, ale jestem dobrej myśli że choć w tej instytucji się dogadamy. A co Wy na to.
×