-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kostka cukru
-
Podeślij mi jej dane na emaail. Zrobie research i może coś znajdę.
-
Wpisz jej dane w internet, może znajdziesz jakiś nr telefonu. Nikt Ci tak o nie poda nr telefonu. Wszystko jest zastrzeżone. Ustawa o ochronie danych osobowych i tym podobne sprawy. Wiesz gdzie pracuje? Jest opcja, że zadzwonisz do pracy, wtedy jakby jej nie było, sprzedasz pompę że pilnie jej szukasz- może ktoś ma jej nr telefonu w pracy i Ci poda. Słuchaj, możesz jeszcze wetknąć jej kartkę w drzwi z nr telefonu Joanny z napisem- proszę o kontakt. Nie podawaj że chodzi o psy, bo może nie zadzwonić, ale że o jakąś inną sprawę, żeby było prawdziwe. Wtedy ona zadzwoni do Joanny i będzie miała telefon. W Krakowie -20 w nocy :( Przecież one zamarzną! Dziewczyny musimy coś wymyślić!!!!!
-
A ona tam przychodzi na piechotę czy samochodem? Słuchaj a Ty pisałaś że ktoś chciał te psy cichaczem podrzucić do schroniska, pamiętasz? Była jedna taka opcja. Coś mi się wydaje że akcja znowu wyjdzie na weekend. Zajebiście po prostu. Co do psa który uratował mieszkańców domu, to czytałam. Masakra jakaś. Ale chyba to jednak była historia z happy endem. Czy coś pomyliłam? Ja wczoraj czytałam na onecie, że 2 pojebów zakatowało psa pod sklepem. Tak go bili, że krew psa była na ich ciałach i twarzy ;( Jak ja bym coś takiego zobaczyła to bym za siebie nie ręczyła, co tym chujom bym zrobiła. I teraz taki skurwiel dostanie 2 albo 3 lata i co to dla niego nauczka będzie? Życzę takim ludziom jak najgorzej.
-
A więc tak to sobie wstrętne babsko wykalkulowało. Nie chce psów w domu, to im kojec zrobiła. Zegareko mówiłaś że jak je zostawi na noc to dzwonisz do fundacji i psy oddajesz. Może trzeba będzie się na to szykować. W każdym razie zbliża się weekend, więc trzeba działać. Co do kota w ciąży- to jest sytuacja nie do pomyślenia! Z jakiego jesteś miasta? U mnie takie rzeczy nie mają miejsca. TOZ jak im się skończy przydział na sterylizacje kotów to sami ze swoich pieniędzy dokładają.
-
Jestem ja. Najpierw do Pani od kotki w ciązy miauczącej. Czytałam już to gdzieś tutaj na forum. Wiesz co u mnie robią np. w tozie? Łapią kotkę i jadą na aborcje. Wyobraź sobie że ta kotka nie ma co jeść- nie ma czym wykarmić małych. One umierają, a te co przetrwają będą dalej się rozmnażać, włączając w to tę pierwszą kotkę. Dlatego tak ważna jest sterylizacja kotek. Jak jeszcze raz zobaczysz taką kotkę- to proszę złap ją jeżeli nie jest dzika, zawieź do tozu i oni pomogą. Nie można pozwolić żeby zwierzęta się rozmnażały wiecznie. Kto je wykarmi? Wiesz że kotka może mieć rocznie 100 maluchów? A te maluchy kolejne? Zegareko- kamień z serca mi spadł że małe żyją. Ja już widziałam je przywiązane do drzewa w lesie.
-
Może być i tak, kot wejdzie wszędzie. Ale w takim razie czemu nie wyjdzie? Kot rozpaczliwie miauczący to kot nawołujący pomocy.
-
Jestem. I co z tymi małymi? Znalazły się? Fajnie że nowe dziewczyny się pojawiły- im więcej nas tym lepiej. Jak tam pies przy budzie? I skąd do cholery znowu kot w domu? Może ta baba go zamknęła? Może to z powrotem ten kolorowy.
-
Ja pierdole :( Weszłam jeszcze na onet poczytaj wiadomości. Trafiłam na artykuł o jakiś sukinsynach co pod sklepem zakatowali psa :( Kim trzeba być żeby to zrobić? Szczerze życzę im takiego samego losu!
-
Powiem Ci tak- ja im wierze! U mnie w tozie jest tak samo! Kobiety tam pracujące robią wszystko za darmo. Po swojej pracy lecą zajmować się zwierzętami. Ktoś dzwoni- one jadą na interwencje. Za swoje pieniądze wożą koty np. na aborcje. Miasto daje na rok na sterylizacje 100 kotów. To kończy się już po 3 miesiącach, a gdzie pozostałe 9 miesięcy? Kosz sterylizacji kotki to 130 zł. Do tego dochodzi jedzenie, koszty transportu, leczenia. Taka organizacja często funkcjonuje dzięki wolontariatowi i darczyńcom. Niestety u nas nie Ameryka- PETA u nas nie funkcjonuje :(
-
Wiesz, ja też ostatnio pisałam do tozu u siebie. Niedaleko mnie błąkała się suka. Była strasznie wychudzona. Szukałam jej z jedzeniem, ale ona była strasznie mobilna i co rusz znikała gdzieś. Ten pies był tak smutny i zrezygnowany, że aż przykro było :( Toz odpisał- tak wiemy i cisza. Pisałam, pisałam- do I oddziału do II i w efekt jest taki że psa nie widać. Ogłoszenia na stronie do adopcji co prawda też nie, więc nie wiem już sama co się z psem stało. Ale faktem jest że oni się wymigują od swoich obowiązków. Po drugie- im naprawdę czasami brakuje pieniędzy- ale to nie zmienia faktu, że podjechać mogą, pogrozić prawnymi konsekwencjami. No ale jak widać za zimno żeby wychodzić :(
-
Pewnie jak to kot- gdzieś biega. A czy ona ma jakieś stałe miejsce do którego przychodzi? Pojawia się tam w oborze? Bo jeśli tak, to zostaw mu tam jedzenie. Mleko raczej się zamrozi zaraz, więc to nie ma sensu, ale kawałek jedzenia możesz gdzieś mu podrzucić.
-
Hanka- już się boimy :D Ile Ty masz lat dziecko- 5? I pewnie taki sam iloraz inteligencji. Weź stąd spierdalaj- bo zaśmiecasz środowisko.
-
To jest właśnie takie myślenie. Kiedyś odwróci się przeciwko niej. Będzie potrzebowała pomocy i nikt jej nie pomoże, bo w końcu lepiej się nie wtrącać. Myślenie rodem z ciemnogrodu!
-
A tak przy okazji mam pomysł. Może byśmy się przeniosły na inne forum? Na jakieś fachowe o pomocy dla zwierząt? Jak wchodzę i czytam czasami posty jak tej wyżej, żeby nigdzie się nie wtrącać, i nie pomagać, to ręce opadają.
-
Jestem. Przeczytałam pobieżnie wszystko- na więcej nie mam czasu. Dobrze, że przynajmniej małe są w domu na noc, chociaż tyle. W razie czego masz opcje- załatwiasz transport zwierzaków, mówisz że są z Krakowa i biorą je do tozu. Zawsze to lepsze niż nic. Powiem Ci tak- musisz psiaki obserwować. Babie zrobiło się gorąco wokół dupy, i przyszła udawać kochaną właścicielkę. A gdzie była wcześniej jak psy spały na dworze? Ktoś ze wsi doniósł jej pocztą pantoflową, że może mieć kłopoty za te psy, że chcą je zabrać i się pewnie przestraszyła. Taka szopka może trwać przez jakiś czas. Ona może czekać aż sprawa przycichnie, aż się zapomni i wtedy może być to co wcześniej. Co do kota- ktoś pisał o nim, żeby nie zapomnieć. Pamiętamy o nim! On był uwięziony w domu. Naszą dzielna bohaterka wchodziła po niego i go uwolniła! W domu siedział bez jedzenia. Jak kota zobaczysz to zostaw mu jedzenie w misce/talerzyku, zawołaj i odejdź. Kot poczuje żarło i sam przyleci i zje. Złapanie kota to czasami ciężka sprawa. Nie wiem co teraz robić- pisać do tego sołtysa? Na czym to stanęło?
-
weronika2420@yahoo.com Dzięki Joanna. Ja już na dzisiaj uciekam. Czekam na wiadomości od autorki.
-
Daj emial do sołtysa i do wójta. Ja mam jeszcze inne adresy email więc powysyłam im jutro z różnych kont! Jak możecie to też tak zróbcie, żeby tego było dużo. Przynajmniej tyle możemy zrobić.
-
Ja nie jestem w tym dobra :( Z sołtysem kontaktowała się Joanna, więc może mogłaby? Chcecie pisać petycje? A ile nas jest? Nie wiem czy to przejdzie! W ogóle już nic nie wiem. Jestem zdołowana całą tą sytuację z tymi psami :(
-
Możesz napisać do sołtysa i dać do wiadomości do wójta wieliczki.
-
Joanna a co z sołtysem? Masz jakieś informacje? Niby ktoś miał z warszawy przyjechac rano, kontaktował się z sołtysem. Ten temat jest zamknięty, czy jeszcze tli się nadzieja?
-
Mam nadzieje że nie tylko my zostałyśmy. Nadzieja umiera ostatnia ;) Ja wierze że uratujemy pieski. Email wysłałam.
-
przechowaj je- podaj emial to Ci wyśle co mam, a co wole nie podawać publicznie!
-
Ona wróci dzisiaj po 23 do domu. Jak wychodziła z domu, to ludzie z tozu jeszcze byli na podwórku u tych psów. Zobaczymy co napisze jak wróci. Są jeszcze inne dziewczyny. Nikt nie siedzi na kafe cały dzień- ludzi pracują. Mam nadzieje że te dziewczyny co były wcześniej też się odezwą. Autorko- nakarm jeszcze dzisiaj wieczorem pieski! (chociaż mam wielką nadzieje że toz je przygarnął).
-
A jaki to jest koszt?
-
Wiem, właśnie oglądałam TVN. Pomyślałam o tym samym :(