Galarretka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Witajcie po weekendzie. Atmosfera się znacznie poprawiła ale daleko nam do sielanki. W piątek mąż ugotwał pyszną fasolkę po bretońsku ale minę miał dramtyczną i rozmawialiśmy połsłówkami, gdy go poprosiłam aby wyluzował powiedział że jest mu bardzo smutno i nie może. Czy miałam się czuć jak winowajca? Nie miałam za co przepraszać. Poprawiło się ale też poważną rozmowę odłożyliśmy na poźniej.
-
canis: jestem jestem :-)) z uwagą czytam Wasze wypowiedzi :-))
-
Dziewczyny mądre z Was Kobietki. Też bym chciała wyluzować trochę. Hucułka dziękuję za mądrą wypowiedź ktora dała mi do myślenia. Na razie musze sie uspokoic, nawet zakupilam w aptece jakies ziółka na uspokojenie (ktore pewnie nie pomoga). Pamietam scene z filmu \"Noce i dnie\" gdy Barbara powiedziała coś przykrego do Bogumiła a potem gdy została sama powiedziała sama do siebie \"ze też człowiek musi powiedzić coś tak okropnego żeby się uspokoic\", to bardzo smutna scena. Trudno być mężatką, wychodząc za mąż nie miałam wiedzy jak postęować z facetem. To nieprawda że po ślubie nic się nie zmienia, u mnie zmieniło się wszystko łacznie z tym, że bardziej pokochałam męża, ale też więcej napięć i stresów. Może jestem za mało wyrozumiała. W pracy mam bardzo dobre relacje z ludźmi, potrafię rozwiązywać konflikty oraz ich unikać a w życiu......
-
Gosciowa, ja jestem naprawdę dobrym czlowiekiem , ale mam swoje zdanie i jestem kobietą samodzielną. Nie jestem wybuchowa ale raczej impulsywna, jak pisalam nie jestem podlotkiem tylko osoba doswiadczoną ,ktora w niejednej trudnej sytuacji życiowej samotnie sobie radziła, więc trudno mi się w naszym związku podporzaądkować. On też jest niezależny ale oboje znaliśmy się dorze i nie kupowaliśmy kota w worku, a reszta wyszła w praniu....
-
Aleczka 5 - czy łączy Was uczucie?? Jak jest teraz? Macie dzieci, sorry za dociekliwość?
-
Nie bardzo mam ochote na psychologa - bo za duzo w nas jest agresji.
-
2 lata przed ślubem \"chodzenia\" i nie mieszkania razem. Czy to docieranie?? Jesteśmy już stare konie i znamy życie, powinno nam łatwo pójsc a tu kompletna klapa.
-
Nam też było cudownie i bardzo to pilęgnowaliśmy. Wspolne zainteresowania, poczucie humoru, zufanie...... A teraz czuję się jakbym wpadła do dziury on też jest załamany. Detale(a moze nie detale) doprowadzają nas do konfliktu. Nie potrafimy się dogadać. Co dalej???