Ninka35
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ninka35
-
Nie, nie. W sumie to prawie codziennie zglądam, ale z powodu frekwencji jakioś mi pogaduchy nie wychodzą. Poza tym, szkoda mi Waszych chorujących maluszków i głupio mi pisać, że u nas wszystko ok. No, ale skoro zaczęłam, to się pochwalę - Marta liczy do 20; zna trochę słówek po angielsku (aj em Martusia i takie tam :P ) i zaczyna składać literki. Robimy ambitnie łańcuch na choinkę, ale co chwila nam ktoś na nim siada ;) :D No i ogólnie jestem w błogin, wyczekującym nastroju przedświątecznym. :)
-
:O Trudno, będzie pół choinki :D Ale z całego serca... dla maluszków
-
Jeszcze raz * ***** ******** ********** ************* **
-
Nie wyszło :(
-
Ciekawe czy mi wyjdzie :P * * * * * * * *______* [] :D
-
coś mi urwało :D Jonko - mam taką pracę, że powinnam dużo podróżówać, ale ze względu na moje kochane maleństwo, chwiliwo z tego \"przywileju\" :O nie korzystam. Ale doskonale Cię rozumiem. Tak choćby krótki wyjazd stwarza niesamowitą perspektywę. Niestety, najczęsciej niekorzystną dla naszej rodzimej społeczności. Ale się wymądrzyłam ;) :P Beatek - ale moment, nie zdradziłaś nam w końcu o czym to tak tajemniczo pisołaś jakąś chwilę temu. Czy to nadal tajemnica? Dziewczyny (oprócz Jonki), coś nam spadły ostatnio statystyki fotograficzne. Może by się przyłożyć i nadrobić zaległości? W święta też :)
-
Oj, ubieranie słabo mi wychodzi, bo albo przechodzę kryzys energetyczny, albo jakieś choróbsko będzie mnie brało (ale takie niezaraźliwe). Planuję nadrobi zaległości w ten łikend. O ile starcyz mi sil
-
:O
-
:D \"w pracy... spotkanie w pracy\" :D To tylko ja mogę tak napisać :D
-
Ufffffffffff! Dziękuję za trzymanie kciuków Pomogło! Miałam w pracy bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo ważne spotkanie w pracy. Przygotowywałam się do tego ponad miesiąc! Ale poszło gładko :) Teraz już zaczynam \"mój adwent\", czyli cudowne chwile w oczekiwaniu na Boże Narodzenie :) I nic mi nie popsuje humoru! :D
-
hop Trzymajcie za mnie jutro MOCNO kciuki!!!!!!!
-
:D Wyniki TSH - w normie :D
-
To miłych snów! I do następnego spotkania
-
Tam jest sporo wielkich sklepów. Żeby przejść tak rzetelnie, to ze dwa dni należałoby zarezerwować. Karolina, będę powoli kończyć.
-
Oj tak. Lubię Bomi. Mój portfel trochę mniej lubi ;) A byłaś w Galerii Bałtyckiej?
-
Dużo też zależy od bambusa. Kiedyś, niestety, trafiłam na taki, który miał bardzo mocny smak i zapach. :O Warto kupić taką trochę lepszą puszkę (najlepsze są w Bomi)
-
Ja za konika robiłam raz na czwarakach, ale niestety, moje kontuzjowane kolana wyłączają mnie z tej roli definitywnie. :P
-
CHiński posmak to daje sos sojowy. Ten sezamowy na pierwszy szut języka daje posmak jakby coś było lekko przypalone.
-
To należy przyprawić sosem sojowym, a na talerzu dodajemy jeszcze kilka kropli oleju sezamowego. Tego nie ma w żadnej książce kucharkiej, bo sama sobie to wymyśliłam po kilkukrotnej konsumpcji w jednej chińskiej restauracji.
-
Trochę jest pracy przy tej zupie, ale jak już się za nią zabieram, to robię wielki garnek i mam na 2-3 dni. Kupuję 50-70 dkg schabu. Kroję w cienkie plastry i rozbijam jak na kotlety, ale bardzo mocno. Potem kroję te rozbite plastry na takie nieregularne kawałeczki (ok. 3x3 cm). Wrzucam na patelnię na rozgrzany tłuszcz i smażę. Do tego wrzucam dużą cebulę pokrojoną w piórka. PO usmażeniu przekładam to wszystko razem z tłuszczykiem do garnka, wlewam wodę, wrzucam 2-3 kostki rosołowe. Dpdaję 1/2 puszkę kukurydzy. 1/2 opakowania grzybów mun. Oczywiście te grzyby trzeba wcześniej zalać wrzątkiem, odczekać, odcedzić i pokroić. Potem wrzucam 1/2 lub 3/4 puszki bambusa. A na końcu wrzucam połowę opakowania makaronu ryżowego.
-
E, nie, tę zupkę, co jej przygotowuję do podania przez nianię, to też nieźle miksuję. Trudno. Przynajmniej wiem, że zje dużo, treściwie i jeszcze o stałej porze.
-
A co to znaczy, że nie wymawia? Marta nie rozróżnia \"sz\" od \"s\" i podejrzewam, że podobnie jest z \"w\" i \"f\". Musisz coś z tym robić? A tę zupę mam teraz opisać? To taka typowo chińska zupa.
-
Dziś Marta łupała kapustę pekińską i odmówiła polania jej dresingiem. Uwielbia buraczki, marchewkę. Gorzej z selerem, czy porem. To raczej muszę przemycać i to wyłącznie po ugotowaniu. ALe też je dużo owoców. W tym temacie mam szczęśćie, że nie mam wybrednego dziecka.
-
:D to pewnie na wszelki wypadek, gdyby mama miała za dużo czasu dla siebie ;) Oj, Marta w restauracji chętnie je, ale to musi być oczywiście coś dla niej odpowiedniego. Schabowego raczej jej nie zamawiamy, ale jakieś gotowane mięsko, warzywa, soczek itp. No i, niestety, uwielbia frytki, a my uwielbiamy KFC :O Tyle, że potrafimy się jakoś powstrzymać przed zbyt częstym zaglądaniem do KFC.
-
Marta tak naprawdę to chyba nie spała jeszcze, a to jej siusiu, to są 2-3 kropelki. Bardziej pretekst żeby wyjść z pokoju z myślą, że może tym razem się uda i zabiorą mnie na dół ;) :P