Ninka35
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ninka35
-
Cześć Karolina!!! Tobie też tak wolno sieć chodzi? U mnie koszmar, co widać po podwójnie wysyłanych wypowiedziach.
-
Witaj Loli! Tym razem skorzystałam ze zwolnienia. Dzięki za zdjęcie Wioleki na kolanach Mikołaja. Szkoda, że Marta musi czekać do stycznia na zdjęcie z Mikołajem. Idziemy z nią na taką \"zakładową\" zabawę mikołajkową. Ciekawe jak się będzie zachowywała.
-
Witaj Loli! Tym razem skorzystałam ze zwolnienia. Dzięki za zdjęcie Wioleki na kolanach Mikołaja. Szkoda, że Marta musi czekać do stycznia na zdjęcie z Mikołajem. Idziemy z nią na taką \"zakładową\" zabawę mikołajkową. Ciekawe jak się będzie zachowywała.
-
Chyba tylko dzięki Waszym dobrym życzeniom czuję się dzisiaj o wiele lepiej. Oby tak dalej. Aniu, gratuluję i napiszę Ci szczerze.... Gdybym była na Twoim miejscu, to chyba bym się takim faktem podłamała. Jeśli nie mogłaś do tej pory liczyć na pomoc męża, to teraz będziesz go musiała do tego zmusić. Inaczej nie wyobrażam sobie Waszego życia. Inna sprawa, że mam już tyle lat ile mam i to jedno dziecko to dla mnie już bardzo wiele, a gdybym miała mieć następne, to byłoby mi bardzo ciężko. Do tego studiujesz. Ale z tym pewnie będzie najmniejszy problem. Wierzę, że jesteś na tyle zorganizowaną osobą (a mając własną firmę musisz być), że poradzisz sobie ze wszystkim doskonale. Życzę Ci wszystkiego dobrego z całego serca.
-
Jest tu ktoś? Czy znowu jestem sama? Niezależnie od wszystkiego, bardzo Wam kochane dziękuję za miłe słowa pod adresem Martusi. No, właściwie, to dziękuję w jej imieniu ;) Nie pamiętam już kto pytał, ale kolor oczu (ciemnopiwne lub jasnobrązowe) to musi mieć albo po miom mężu (ma piwne), albo, co najbardziej pasuje, po mojej teściowej. Mam nadzieję, że i włosy będzie miała po niej. :D
-
Chora, ale jestem. :) Loli i Karolina - wielkie dzięki za zdjęcia. Szkoda, że Martusia nie ma zdjęcia z takim \"prawdziwym\" Mikołajem. Wysłałam Wam dzisiaj zdjęcia mojego urwiska. Mam nadzieję, że doszły. A teraz do Simonki - Ty się nie śmiej z tych kapci, bo tutaj to jakieś 3/4 polskich dzieci takie nosi. Podejrzewam, że się z tym nie zetknęłaś, ale to są takie kapciuchy, które poleca wielu pediatrów i ortopedów. Mają ysztywnioną piętę i kostkę i sa ponoć dobroczynne dla dzieciaczków, które uczą się chodzenia i stawiają pierwsze kroki. Niektórzy lekarze zalecają je zakłądać dzieciom nawet do 4-5 roku życia. A jeśli są wskazania ortopedyczne (mój siostrzeniec tak ma), to nawet dłużej. Uff, ale się nagadałam. A jest tu ktoś?
-
Dziewczyny, nie wiem o co chodzi, bo skrzynkę mam pustą!!!! Zero wiadomości. Jedyna jaka przyszła, to od Loli, ale obejrzałam zdjęcia i opróżniłam skrzynkę. Chyba trzeba będzie jakieś skargi pisać, czy co? Karolina - jakoś, odpukać, do tej pory Martusia zdrowa. A śpimy w jednym łóżku! Mam nadzieję, że nie pochoruje się. Będę musiała pójść do lekarza, bo dziś straciłam głos. Łóżeczko mamy standardowe. Ale Marta jest niestandardowa. Ona przecież ma 84 cm wzrostu. Aniu, kapcie kupiłam w takiej niewielkiej hurtowni dla dzieci. Ale wiem, że można je tez kupić w specjalnych sklepach z obuwiem ortopedycznym. Przynajmniej w Gdyni. Musze spadać. i nie całuję, bo jestem, ehu ehu, chora :o
-
Loli - bardzo dziękuję. Doszły. Hehehe faktycznie coś ten listek płaski jakiś. No i jak to można nosić? Dla Wioletki to pewnie bardziej jak zabawka. No i masz piękne okno na świat. Kilka lat temu, jak miałam dużo czasu i zapału, to też udało mi się ładnie udekorować takie wielkie okno w wykuszu. :) Wielkie dzięki. Też Wam wysyłam zdjęcie mojego urwiska.
-
Co z tego, że Mikołajki, skoro zostałam zmuszona do oflagowania się i zaprotestowania. A więc: PROTESTUJĘ PRZECIWKO NIEWYSŁANIU MI ZDJĘĆ WIOLETKI Z LISKIEM I ZDJĘĆ MARTYNKI. Jest mi niezmiernie przykro, że zostałam pominięta na listach mailingowych. Nie zaglądałam, bo jestem od piątku chora. A jak tylko się lepiej poczułam, to natychmiast tu zajrzałam i ... nic. Tylko Karolina, moja niezawodna koleżanka, przesłała mi śliczne zdjęcia słodkiego Maksa. Proszę to natychmiast naprawić, bo nic innego mi dziś nie poprawi humoru. Huuuuuuuuuu. Koniec protestu. ;)
-
-
Hopsasa
-
Hmmmmmmm, nie wiem. Może spróbuj jej dać oddzielnie najpierw?
-
No tak jak w realu. Jak sie zagadasz, to nie czujesz jak czas leci ;)
-
Ja nie dawałam pora, więc nie wiem czy dałby się tak łatwo zmiksować.
-
No coś długo śpi.
-
Nie myślałam o zamrażaniu kaszki. Ta, rzeczywiście, najlepiej smakuje jak jest dopiero co przygotowana. Nie zjadłabym nawet takiej co ostygła. :D
-
Loli - jak to od rana nie jadła? Nic? Ale śniadanko zjadła? Może to rzeczywiście ząbki?
-
Loli, ja już chyba o tym pisałam. Gotuje normalnie zupę warzywną na piersi z indyka. Oprócz ziemniaków, marchewki, pietruszki, selera dodake zamiennie buraczki, kalafior, borkuły, brukselkę itp. Jak się ugotuje to miksuję, dodaję troszeczkę masełka, kaszkę ryżową na zagęszczenie, studzę i wkładam do pojemniczków. Gotuje jej raz na tydzień i mrożę. Właśnie dziś też będę gotować.
-
Też to muszę spróbować. Szczerze mówiąc, to moje dziecko uwielbia te papki, której je przygotowuję i to mnie nie zachęca specjalnie do wyszukiwania nowości. Ale tego przepisu spróbuję.
-
:D chyba zgłodniałam :D
-
To znaczy, że suchą kaszkę mannę wsypujesz do rosołku i w rosołku ona się gotuje?
-
Loli - a ta kaszka manna na mleku czy na wodzie gotowana? Marchewka tez gotowana, czy surowa?
-
Karolina - może Trójmiasto odcięli? ;)
-
Nie wiem jak u Was, ale u mnie nasz topik był zablokowany :(
-
Karolina, czy Ty nie przesadzasz? Napisałaś: \"Maks zaczął się puszczać jak miał 10 miesięcy\" Nie wiem jak to traktować... ;)