Ninka35
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ninka35
-
Jonko, a kto z Martynką podyżuruje? Chętnie bym poszła na takie katarzynki. Mogę z Tobą?
-
No ale dobrej \"łiski\" to byśmy mogły się napić. CHociaż po łyczku :D
-
Karola, wszystko w swoim czasie. Poza tym, z tego co wiem, to Wioletka nie jest adoptowana i jest na tyle mała, że nie zrozumie kto to jest jeden tatuś, a kto drugi. Do czasu, kiedy Wiola dorośnie na tyle, żeby z nią o tym pogadać, może wydarzyć się milion różnych spraw. Wtedy trzeba będzie się poważnie zastanowić. Tak bym zrobiła na miejscy Loli.
-
Hehehe dzieci byśmy pobudziły. Ja już dziś kupiłam Viburcol, bo to kolejna taka niespokojna noc. Idą trójki!!!
-
Jestem \'dziad\" ale honorowy. Gdyby chcieli widywac moje dziecko, nie broniłabym. Ale jeśli potrafią minąć na ulicy i nawet się nie przywitać, to tak jakbym mijała obcych ludzi. Sorry, ale pod względem podstawowego dobrego wychowania jestem bezwzględna. Jestem taktowna i wymagam tego od innych. Zołza ze mnie co? ;)
-
Dziewczyny kochane, czy Wasze dzidziusie tez się co chwila budzą? Martusia zasnęła o 20.00 i od tej pory już ją dwa razy musiałam tulić i ponownie usypiać.
-
Loli, przepraszam, że wypowiem się w Twojej prywatnej sprawie. Ale jest takie zdanie, które bardzo mi utkwiło w pamięcie - nie ważne kto spłodził, ważne kto wychował. JA bym dodała jeszcze - ważne kto kocha. Jeśli rodzony tata i babcia Wioletki nie isteresują się Twoim dzieckiem, to nie masz jej o kim opowiadać.
-
Loli, głowa do góry. Odżałuj i kup sobie płaszcz bez niczyjej łaski. Tym sposobem swój piękny wygląd będziesz zawdzięczać tylko sobie. :)
-
hop do góry :)
-
Dziewczyny, posłałam Wam zdjęcia. Pozdrawiam
-
Loli, nie dodałaś, \"że ma jescze worek bez pieniędzy i że kobiety już zrozumiały, że dla 60 dkg kiełbaski nie warto brać całego wieprza do domu\" * *) dostałam to smsem od koleżanki.
-
Podnoszę, ale uciekam spać. Dziewczyny kochane, bardzo Wam dziękuję za wsparcie i ciepłe słowa. Dobranoc.
-
No tak, tak. Teraz już wiem. :)
-
Ups, Danti, sorrki, pomyliłam Cię z Karoliną. Stąd ten Maks mi wyszedł. Przepraszam.
-
Karolina, napisałam Ci co sądzę. Łachy nie robią. To państwowa służba zdrowia i muszą zaszczepić bezpłatnie.
-
Cześć dziewczyny! Jesteście?
-
Dziewczyny, dziś tylko na moment, żeby usprawiedliwić dłuższą nieobecność. Niestety, zmarła moja ukochana Babcia i jakoś nie mam jeszcze nastroju na spotkania. Odezwę się jak tylko dojdę jako tako do siebie. Całuski dla wszystkich!
-
Ojej, Loli, ale piękne zdjęcia. A Wiola nie bała się tak wysoko siedzieć? A ten mały \"przeciek\" ;) to z radochy pewnie? Fajnie, że Twoja dzidzia ma te kolczyki. A nie ciągnie się za uszka? Nie chcę być jakaś tam tajemnicza, ale w sumie to nie ma znaczenia gdzie pracuję. A wiesz...., licho nie śpi. Nie chcę, żeby się okazało, że gawędzę na forum z własnym szefem na przykład :)
-
Super! Czekam na zdjęcia. Co do pracy - tak, pracuję w biurze, ale nie jestem księgową. Więcej nic nie powiem, niech to będzie wielka niewiadoma :)
-
Loli, dziękuję, Martusia zdrowa i uśmiechnięta. A u mnie w pracy, to tak różnie. Czasem tyle, że nie wiadomo w co ręce włożyć, a czasami troszkę mniej. Dziś tak średnio, ale mogetu zajrzeć. :)
-
No, już wszystko jasne. Uparłam sie i znalazłam. O tym szyciu, to pisała Iloneczka. zaglądała do nas na początku października. Jej Paulinka miała szytą głowę. :( Ale czy któraś z Was jest tutaj jeszcze?
-
Dzień dobry. Karolina - nic Ci się nie pokręciło. Pamiętam, że jak Martusia sobie nabiła guza, to rzeczywiście ktoś napisał, że dziecko cos miało zszywane. I dałabym głowę, że to właśnie Loli pisała o szyciu. Na szczęście u nas szyjemy tylko ubranka ;)
-
Karola, żebyś mnie dobrze zrozumiała. Nie twierzę, że dzieci w przedszkolu czy żłobku są krzywdzone. Absolutnie nie. Chodzi mi o to, że tam dzieci ciągle chorują. W tej chwili jedno dziecko z grupy mojej siostry (a ona jest w ciąży) zachorowało na ospę. No i wszyscy teraz siedzą jak na bombie i czekają, czy inne też się pochorują czy nie. Wiesz, tam te bakterie i wirusy mutują ma maksa ;) Mam tę komfortową sytuację, że to co jest zakazane dla opiekunki, jest zamknięte na klucz w niedostępnych dla niej pomieszczeniach. I już. Ale jak przychodzi mróz czy ulewa, to bardzo sie cieszę, że nie muszę Martusi nigdzie zabierać. Co do doktora - on normalnie przyjmuje w Rumii w przychodni. Ale prowadzi prywatną praktykę (chyba najbardziej na telefon). Jako alergolog (prywatnie) też przyjmuje w Rumii. Nazywa się Marek LEMKA, tel: 606 34 20 40. Jest tylko jeden mankament - on nie przyjmuje, nawet prywatnie, wtedy, kiedy dzieci najczęsciej chorują, czyli w łikendy. :(
-
A nie byłaby lepsza opiekunka? Ktoś, kto przyszedłby do Ciebie do domu. Nie musisz dziecka wyrywać z łózka i ciągnąć w obce miejsce. Maksiu byłby w swoim domku ze swoimi zabawkami, w łazience zapach mamy perfum itp. Wiesz co co chodzi... Moja siostra pracuje w przedszkolu i mam na bieżąco informacje jak te biedne dzieciaczki przeżywają rozstania z rodzicami i jak często chorują. Niestety.
-
O, to ciekawa praca. Zwłaszcza te podróże. Sama chętnie bym się tym zajęła, gdyby nie moja obawa przed fiaskiem. Jakoś jestem bardzo przezorna i wolę spokojną pracę w określonych godzinach. A poza tym, to taka działałnośc chyba trudno jest rozkręcić, co? A ten Maksio w żłobku (do przedszkola można najwcześniej od 2,5 roku), to juz zupełnie niewyobrażalne, prawda?