Ninka35

No, kurde, ale tak nie może być. Nie dość, że nie masz zdjęć, to jeszcze nie masz dowodu, że je w ogóle dałaś do wywołania. Szkoda. Z tego wynika, że lepiej w Fotojokerze.

No ale masz jakiś paseczek? To to moze być podstawa reklamacji. A nie ma tam jakiegoś numeru telefonu do nich?

Karolina - :( ale tak całkiem samoobsługowe? Nikt nad tym nie panuje?

Beatek - wysyłam dziś do Ciebie obiecaną płytę

:D No cóż, muszę powiedzieć mężowi :) Ja tez jestem z doskoku, bo wiadomo ... praca :)

Ojej. a gdzie się to ściąga?

Danti - a to jest ten film \"Auta\"? Ten jeden z ostatnio \"nakręconych\"? Jeśli tak, to sama chętnie bym obejrzała.

Jak ja umyję podłogę, to Marta woła \"mami, lany\", czyli w wolnym tłumaczeniu \"mamo, podłoga jest mokra\" :D :D :D

:D

:( Jedyna co dobre, to właśnie to, że Martusia zdrowieje. W nocy wcale nie kaszle. W dzień coraz mniej. Ma brać antybiotyk do soboty, a od niedzieli możemy zacząć wychodzić na dwór! Huraaaaaaaaaaa! No cóż, ja nie mam chłodniczych warunków i nawet nie czuję się najgorzej, ale brałam antybiotyk w grudniu i teraz znowu :( Ale, co tam, będzie dobrze. Danti - moja siostra nie może się nachwalić urody Twojego Leonka :)

No, powoli zbieram się do domu. Może wieczorkiem jeszcze zajrzę. i dla urwisków.

Noe - mam podobny problem. Moje dziecko jest od rana do mojego powrotu z pracy z nianią, a potem to już praktycznie tylko ja, a mój mąż rzadko. Więc jak trzeba pojechać do supermarketu w okolicach okresów panowania grypy, to wypisuję listę mężowi i on sam jedzie. Jak nie ma okresu zachorowań, to jedziemy we trójkę.

W sumie to prawda z tymi wózkami i rączkami. Przecież każdy może mieć brudne łapy, kichać w nie itd. Ale z drugiej strony, nie można stracić zdrowego rozsądku. Ot i dylematy mamy. :)

Noe - ja tak miałam jak Marta miała ok. roku. Potem mi przeszło, bo przeciez jak sama idę do sklepu czy do pracy, to nawet na ubraniu mogę przynieść zarazki :O

Tak, na tę wędlinę czy ser daję jeszcze pomidorka, albo ogórka, albo co tam jest świeżego. A kaszkę dostaje po kąpieli, a przed myciem zębów, po którym od razu idzie spać.

Karolina - wychowawczy szpieg? Czy może troskliwa mama? Na śniadanie Marta dostaje albo kanapkę, albo płatki (kółeczka, kuleczki itp) sniadaniowe na mleku z kartonu. A na kolację kaszkę mleczno-ryżową. Zwykle z butelki :O

To dobrze zabrzmiało ;) :D

Noe - jeśli do mnie nie wysłałaś zdjęcia, to nie chciałabym byc w Twojej skórze ;)

Loli - najlepiej emailem :D Ale chyba też zrobię wersję z musztardą, bo nigdy nie robiłam.

Loli - jesteś winna mojej natychmiastowej śmierci głodowej spowodowanej opisem pyszności w posiaci roladek :O

:) Jonko - Twoja mama jest chyba podobnego charakteru do mnie. Zjem i zrobię wszystko byle się móc trzymać z dala od lekarzy i służby zdrowia. :O Ja osobiście. Bo jesli chodzi o dziecko czi \"inną rodzinę\", to przypilnuje i nie odpuszczę.

Jonko - współczuję zamieszania w łazience. Co gorsza, Wasza podłoga też będzie musiała swoje odczekać (czyli wyschnąć na i pod kaflami), zanim położycie fugi :O Loli - kolczyki cudne, ale poza tym srebrem, to kolory \"nie moje\". Beatek - czekam na Twój adres!!! Zresztą wysłałam emaila. A teraz o okularach... Jak miałam 11-12 lat, to pani okulistka zapisała mi okulary -0,5 na oba oczka, ale powiedziała \"Dziecko, ta wada się nie cofnie. Może się tylko pogłębić. Jeśli będziesz nosić okolarki na codzień, to oczka się wkrótce przyzwyczają i będziesz potrzebować mocniejszch szkieł. Ale jeżeli okulary będziesz zakładać tylko wtedy, kiedy naprawdę musisz, to oczka będą zmuszone do prawidłowego funkcjonowania\". Czy jakoś tak. Bardzo sobie to wzięłam do serca i w efekcie do dziś mam te same szkła, które zakładam właściwie w 3 sytuacjach - jadę autem w godzinach szarówki lub zmroku, idę do kina na film niepolsko- i nieangielskjęzyczny, jak dłużej siedzę przy komputerze (filtr!). Poza tym nie noszę :P I dobrze widzę. Póki co. :P ;)

Jasne, rozumiem.

To dwie oddzielne wypowiedzi, chociaż obie w temacie mojego maleństwa :) Ściągnęłam sobie przepis na chlebek z czosnkiem i ziołami z tego tematu mam na urlopach wychowawczych. Pewnie w łikend zrobię pierwszą próbę.

Oj, nam się czasem zdarza nie brać wózka. :O Okropnie się za Martusią zawsze stęsknię jak jestem w pracy :(