Ninka35
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ninka35
-
:O coś musiałam ten motor przeoczyć. Tylko targanie tego motoru jest chyba troszkę uciążliwe, co?
-
Karolina, to jest motor Maksia? Łał. Pewnie laski walą drzwiami i oknami? ;) Super. No i zdecydowanie lepiej mu w tym kapelusiku niż w dzieckowej chusteczce :)
-
Jasne, jasne. Tylko na razie, to jeszcze nie wiem kiedy bym mogła.
-
:D W centrum sa atrakcje w postaci Skweru, plaży, bulwaru itp., a bliżej nas, to sa pola i łąki :O Hmmmmm, a może jakoś po południu uda nam się? Mogłabym być np. ok. 16.30 w Gdyni. No, może 17.00.
-
W soboty jestem odłączona od samochodu. Mój mąż okupuje od rana do wieczora. A autobusem to trochę daleko, żeby z Martą się wybrać. :O
-
W soboty jestem odłączona od samochodu. Mój mąż okupuje od rana do wieczora. A autobusem to trochę daleko, żeby z Martą się wybrać. :O
-
:D Super. Bo widzę po zdjęciach, że bywacie w Gdyni. A czy ewentualnie niedziele tez wchodzą w grę?
-
Widzę, że nikt nie stanął do konkursu, więc ja spróbuję: \"ja pojeżdżę samochodzikiem, mama nie\" :D Ciekawe czy i co wygrałam :D :) Zdjęcia Maksia - jak zawsze, czadowe. Ale ta chusteczka już mu chyba nie pasuje. On jest już małym mężczyzną, a chusteczka to dla dzidziusiów ... ;)
-
Nie jest tak źle, ale czasami jestem baaaaaaaaaaardzo zmęczona. Tak, jak np. dziś. Miłego łokendu i dla Maksia.
-
Pamiętaj, że mi pomaga niania, bo to ona większą część dnia (od mojego wyjścia do powrotu z pracy) zajmuje się Martą. Muszę powoli kończyć, bo zbliża się pora mojego wyjścia na tak zwaną drugą zmianę, czyli do domku ;)
-
Bez przesady. Nie może być tak źle, skoro jakoś fukcjonowałaś nawet na dwa gospodarstwa domowe i szpital. ;)
-
:D Przyznaję się do jednej rzeczy. Jestem bardzo dobrze zorganizowana. I jeszcze jedno - nie lubię odpoczywać, jak mam coś do zrobienia. Nie wiem czy to wady, czy zalety, ale pozwalają mi funkcjonować.
-
No jak mam być szczera, to gotuje obiady co drugi dzień na dwa dni. Sprzątam (odkurzanie, mycie podłóg itp.) raz w tygodniu. Pralka pierze. Prasować uwielbiam, więc to najmniejszy problem :) A jak położę Martę, to sama się kąpię, potem jest czas dla męża i dla mnie. No i już po dniu.
-
Chyba siłą rozpędu. Ale nie wychodzę z Martą na 2 godziny. To jest raczej tylko 1 godzina. W ciągu dnia Marta wychodzi na 2 czy 3 godziny z nianią.
-
Mnie trzyma przy życiu kawa i konieczność wstania do pracy. Ale ok. 13.00-14.00 to już powoli zaczynam byc zmęczona. A w domu ... obiad, sprzątanie, pranie i jeszcze, oczywiście, zabawa i spacer z Martusią :O
-
:D Mnie sie też kiedys wydawało, że to praosta sprawa. Ale niedawno robiłam ludziki dla mojego siostrzeńca, więc jestem w miarę na bieżąco w temacie. Jejku, ledwie żyję. Chyba mnie to dzisiejsze ciśnienie zwala z nóg. Wyjątkowo chce mi się spać. :(
-
:D Ojciec się przyłożył.
-
Marta była przeszcześliwa, bo to miał być konik. więc od razu nim galopowała po całym pokoju. Oczywiście chwilę później konik nie miał już głowy i dwóch nóg :O
-
:D Ostatnio mój mąż zrobił też takie pokraki z kasztanów dla Marty. :D
-
Dzięki za miłe słowa No i .. hopsia, jak mów Martusia :D
-
No to dorzucę małe conieco (jak to się pisze?) o Martusi. Ona zawsze i wszędzie najbardziej na świecie wielbi mamusię. Najchętniej życie spędziłaby w maminych objęciach. A wczoraj, po kąpieli i kolację, kładę ja do łóżeczka i tradycyjnie tłumaczę, że idę umyc butelkę, a ona ma zamknąć oczka i spać. Już wychodze z pokoju, a Martusia szepce sobie pod nosem: \"Mama, sio\" :D :D :D Poza tym mało gada, ale dużo je :) I wiecznie siedziałaby na dworze. :) Zdjęcia prześlę za chwilkę
-
hop :O
-
Marta miała w piątek zatkaną jedną stronę nosa. Byłam przekonana, że przyjedzie nam zmierzyć się po raz pierwszy z katarem, ale ..... minęło. I mam nadzieję, że nie wróci :D Mówicie o łazienkach, to Wam dorzucę coś od nas. Jak wprowadziliśmy się do naszego nie dokończonego domku, to nie mieliśmy zrobionej łazienki. Na kąpiel jeździliśmy co drugi dzień ( :O ) do rodziców, a na codzień mieliśmy miskę :( Chyba po tygodniu takiego mieszkania, wyjechałam na 2 tygodnie do Szwecji i Finlandii. Wracam .... łazienka gotowa. Przygotowana na tzw. tip-top :) Mąż zrobił mi taka cudowna niespodzienkę. Za to do zrobienia drugiej łazienki zabieraliśmy sie chyba 4 lata ;)
-
Oj, co do wycałowania i wyprzytulania, to są to nasze sobotnio-niedzielne poranne rytuały. Leżymy w łóżeczku i potrafimy przez godzinę tak się przytulać. Mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm Słodycz. Gorzej jak przyjdzie tata. Marta go natychmiast wyrzuca z łóżka :D Dziewczyny, fajnie się gada, ale mam jeszcze ogrom roboty do zrobienia. :( Trzymajcie się ciepło i dla urwoskó.
-
A z tym samodzielnym zasypianiem wyszło przypadkowo. Pewnego dnia położyłam ją do łóżka i powiedziałam, że idę na dół do kuchni umyć butelkę po kaszce, a ona ma zamknąć oczka i spać. Poszłam i postanowiłąm nie zaglądać, póki nie będzie krzyku czy płaczu. No i wróciłam tam dopiero idąc spać. Marta sama zasnęłą i od tamtej pory codziennie jest ten sam numer na mycie butelki. Zdarza się, że zaprotestuje. Wtedy muszę przy niej siedzieć aż zaśnie, ale zdarza się to baaaaaaaaaaardzo rzadko :)