Ninka35
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ninka35
-
A on nie wspomina o rozwodzie?
-
Właśnie - do nas jak w dym. A jak będziesz potrzebowała rozwiązań siłowych ( ;) ), to się zrzucimy na kilku rosłych Ukraińców :D
-
Beatek - najważniejsze jest Twoje zdanie.
-
Powiem Wam, że też kiedyś mieliśmy sytuację na ostrzu noża i gdybym miała jakieś swoje małe mieszkanko, to bym się wyniosła bez zastanowienia.
-
NO bo nie ma się co pałować. NIe to nie. Oglądałyście "Nigdy w życiu", czy jakoś tam? Czasem lepiej się rozstać i mieć szansę na spotkanie innego "szczęścia" niż tkwić w chorym układzie, czy toksycznym związku jak to się teraz mówi i hodować wrzody :P
-
Oj, Beatek, no bywa. U nas też czasami są kiepskie dni. :O Taki to już chyba urok małżeństwa :(
-
Karolina - albo jak taka jestem zawiła w wyrażaniu myśli ;) Beatek - pamiętaj, że małżeństwo to przeżytek, a mąż, to rzecz nabyta ;)
-
Karolina - wręcz przeciwnie. Trzymaj się własnych ambicji i zamierzeń Beatek kopę lat. Powiedz, co tam się u Ciebie dzieje,bo się martwię.
-
Hehehe, mnie interesuje Twoja opinia, a nie jakiś zawistnych ludzi. Zauważyłam, że teraz jest taki "trynd", żeby kierować się własnymi ambicjami i zamierzeniami, a nie oglądać za innymi. Trudno, takie czasy ...
-
W sumie to najważniejsze, żeby pracę swoją kochać ;) Atmosfera, niestety, chyba w większości firm jest podobna jeśli jest zjawisko pracy grupowej. Zawsze znajdzie się ktoś, kto pozjadał wszystkie rozumy ;) Ot, takie to nasze kochane społeczeństwo.
-
No, super. Metoda małych kroczków. Jesteś zadowolona z tej pracy?
-
Oooo, brawo! Chwal się!
-
bab = mam :D
-
:O A jak w pracy? To już chyba ponad rok upłynął, czy coś mi się pokręciło?
-
Jonka albo na niekolacji (mąż miał wracać z delegacji), albo "lepi" gołąbki (mniam) :D
-
Marta od tygodnia ma katar i nie możemy się go pozbyć. Niby schodzi, ale nie do końca i mówi coś w stylu "mamusiu, bab katar" :D Poza tym spokój :)
-
Oby serduszko okazało się jak dzwon! Jeśli chodzi o torebki, to jakoś nie podobają mi się obecnie modne. MArzy mi się taka na jednym pasku i w miarę prostokątna. A dookoła same worki ;) :P
-
Też stała czy też szukasz? :D Pisz jak Maksiu.
-
Hmmmmmmmmmmm :O Oglądam sobie torebki na Allegro. Moja stara troszkę się już wysłużyła i potrzebuję nowej, ale tak naprawdę to idealna byłaby taka sama, tylko nowiuśka ;) Ale jestem stała w uczuciach :D
-
JeZZZZZZZZZZdem :D
-
Jonko, to zupełnie tak jak ja. Jak coś kupię, to nie mogę się doczekać, żeby wręczyć ten prezent :D Jak na razie nie mam pomysłów na prezenty. Myślałam o śwince morskiej dla Martusi, ale musiałabym podpytać Loli jak to się u nich sprawdziło. Słuchajcie, może wieczorowa pora się spotkamy?
-
Jutro napiszę więcej, a dzisiaj tylko podpowiedź dla Jonki - taka rodzinka Świnki Peppy to wielka frajda według mnie i ja bym to dała dziecku na gwiazdkę. Do tego czasu się nie odkocha ;) Kurcze i mam teraz wyrzuty, bo Martynka nie dostaje słodyczy, a moje Marta tak i to w większych ilościach niż bym sobie tego życzyła :( Do jutra!!!
-
Jonko - no czekam na te oczka. Wiesz, mam rodzinę we Wrocławiu. Moją, dość daleką, ale rodzinę. ;) Też pojechałabym w góry na święta, ale przerażają mnie koszty :O Chyba mnie nie stać na taki wydatek... niestety Karolina - u nas wygląda to jeszcze gorzej. Nie dość, że kupuję dla siebie to, co zaplanowałam, to dodatkowo kupuję dla Marty, a nie rzadko i dla mojego męża :P Był taki czas, kiedy wracałam z pracy Marta rzucała się na mnie i wołała \"Masz dla mnie jakiś prezencik?\". Jak słyszała, że nie, to był płacz :O Na szczęście jej to już minęło. Teraz kolej na mnie. Muszę pójść na \"odwyk\" :D Beatek - hmmmmmmmmmmm. Bez komentarza. Ale zdjęcia Partycji na n-k - rewelacja :)
-
Wysłałam... I drobne wyjaśnienie - to zdjęcie, gdzie Marta ma takie zmarszczone czoło, to jest to jest portret Młodszego Pirata :D
-
Dziś piątek :D Oj, chwilkę mnie nie było, ale mam usprawiedliwienie - ogrom pracy. Po drodze byliśmy na ślubie i weselu mojego kuzyna. Uroczystość odbyła się na prawdziwym zamku z mnóstwem atrakcji i świetną zabawą. Nie było z nami Martusi. Po raz pierwszy została z Dziadkami i u nich nocowała. Bałam się okropnie jak ona (i Dziadkowie) zniosą tę noc, ale nie było najgorzej. Wróciła do nas wytęskniona tak bardzo, że wisiała na obojgu przez całą następną dobę ;) Dzidzia zdrowa, na szczęście . Mnie trochę męczy kaszel, ale znoszę wszystko oprócz jajek... ;) :D więc i temu się nie dam :P Chciałam Wam powiedzieć, że cały czas nurtowała mnie sprawa tej witaminy D3. Ponieważ skończył nam się Vigantol, postanowiłam pójść do pana doktora i przy okazji prośby o receptę, zapytać o dawkowanie itp. Pan doktor stwierdził, że jeśli dziecko je warzywa i owoce (je), wychodzi codziennie na parę godzin an spacer (wychodzi), to nie ma powodów do podawania D3. Nawet w okresie jesienno-zimowym. No i naturalnie, nie dał mi tej recepty. :O Jeśli chodzi o zmyślanie czy okłamywanie, to, niestety, u nas też zdarzało się, że Martusia mija się z prawdą. Prosi mnie o kawałek czekoladki. A ja pytam \"Czy niania ci dzisiaj dała już czekoladkę?\". Ona mi na to \"Nie\". Więc mówię jej, że jej wierzę, i że dam jej czekoladkę, ale jutro zapytam nianię czy mówiła prawdę. Na co Marta odpowiada \"Nie pytaj niani, bo ja dostałam od niej czekoladkę\". :O A ja jej odpowiadam \"Wiem, bo ci nos urósł\". I tu Marta chwyta się za nos i woła \"Nieeeeeeeeeee!\" :D Było tak parę razy, teraz już mówi prawdę, ale nigdy nie wiem czy nie oszuka mnie znowu. Staram jej się tłumaczyć czym jest zaufanie itp. Jak coś jej obiecam, to żeby nie wiem co, dotrzymam słowa itp. Wydaje mi się, że Marta dość dużo rozumie. Ma natomiast bujną wyobraźnię. Na każdy spacer zabiera ze sobą Clifforda... w tej duuuuuuuuuuuuużej wersji. :D Ciągle musimy go przywiązywać przed sklepami, czy na placu zabaw. :D :D :D Wyślę Wam kilka zdjęć! Całuski! I miłego łikendu