saphir38
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
jak na kobiete przystalo ,zalozyl topik ,aby dac upust wlasnym myslom ...bo ... jestem z facetem od pol roku , przez ostatnie 4 miesiace byl to zwiazek na odleglosc. Zakochani oboje bylismy nieziemsko ..w sumie do dzis sie nie poklocilismy , nadmieniam , ze jest on Niemcem i ja tez tu mieszkam. Ze wzgledu na moja prace ostatnio jak wspomnialam byla odleglosc 200 km ..ale bylam u niego co 2 tygodnie lub staralam sie byc , jak ja nie moglam, ot on przyjechal .. zwiazek smsowy . Smsy typu kocham Cie kilka razy dziennie....w koncu mialam tego dosc i poszukalam pracy na miesjcu ...wczesniej jednak pod wplywem moich zlych emocji , zrywalam z nim ,przezyl to na swoj sposob, ale rozmowa wsyzstko wyjasnila i dalej bylo dobrze. W koncu zabral mnie stamtad do siebie ...mial byc wspolny weekend i ja znowu do pracy ...ale sei okazalo ,ze pracy jednak dla mnie nie ma ...i ja siedze u Ukochanego z kartonami na glowie.... sama juz wysiadlam...przy byle jakiej okazji , pokazalam jemu focha i powiedzialam,ze wyjezdzam ... on probowal ze mna rozmawiac ,ale ja ...jak to ja ,przeciez obrazona...w koncu dal sobie spokoj. Koniec koncowi porozmawialismy jednak i on mowi ,ze jego uczucie do mnie jest slabsze ... myslalam,ze ktos mi przylozyl ...ryczalam cala noc ...bo jak mozna mnie nie kochac? Ale coz ...rano wyjezdzal w podroz sluzbowa ..w.spolna kawa i sie pytam ...mam zostac i porozmawiamy , bo tak wczesniej ustalilismy czy wyjechac? On jednak chce abym zostala , abysmy mogli wszystko omowic ... przez te 2 dni walczylam ze soba jak smoczyca ...bo moja urazona duma itd ...jednak zostalam ...wrocil .. powiedzial tylo ,chyba nie sadzilas ,ze tak szybko odpuszcze ..no i staramy sie ..od tamtego czasu nie bylo tez sexu ,choc on mnie cialgle pociaga ..ale bez wyraznego sygnalu nie zrobie nic. Dodam ,ze nie klocilismy sie jeszcze i zawsze jakos rozmowa potrafilismy brnac dalej ... Teraz ze wzgledu na moja prace bede musiala u niego zostac , on sie nie sprzeciwia ale entuzjamzmu nie widze ...nadmieniam ,ze to blizniak ... No wlansie , co mam daej robic?
-
saphir38 dołączył do społeczności
-
wariatko - faktycznie dziwny przypadek , moze zwyczajnie medycyna tu cos poradzi? w koncu jakies wytlumaczenie musi byc, pozdrawiam
-
wpadlam na chwile , by po 2 latach , gdy probowalam tu zapomniec o Nim .... obwiescic , ze jestem zakochana ...
-
Drogie Panie , własnie weszłam na ten topic po roku , gdy już zdążyłam płakac po innych. I tak sobie czytam moje własne wypowiedzi .... i nagle dostaję wiadomość od Niego na gadu. Ironia losu ....ja tu płakałam ....a dziś już nic nie boli ....a on nie zapomniał. Czyli jest dobrze:)
-
witam, melduje ozdrowienie......Stara prawda - na nieszczęśliwą miłość , miłość szczęśliwa i dobrze mi z tym
-
witajcie kobietki, ze mną przez moja grę pozorów już jest o wiele lepiej...... widzę jak się sam zamieszał , bo nie wie o o chodzi:) tęsknie za tym głupkiem ale nie przyjmę jego postępowania , przypomniałam sobie co mi nie pasowałoi nadal by mi to nie pasowało....czyli wojny byłyby nadal. W takiem razie trzeba obrać swój azymut i nie pokazać przegranej , wówczas rośnie nasze samozadowolenie a czyż to właśnie MY nie jesteśmy najważniejsze???
-
dlaczego szaro i smutno? bo faceta nie ma? ej , przecież sama też jesteś coś warta......... Wiecie co, znalazłam pewnien sposób....odwróciłam nasze role:) poszło mi to dość sprawnie napiałam mu ,że już jestem szczęśliwa i to dzięki niemu ,że tak jak chciał ułożyłam sobie życie i aby się wziął w garść , bo życie jest tak krótkie:) Później poprosiłam by nie pisał po 15stej,gdyż nie chce mieć wojen ze swoim partnerem:) Dokładnie o 15.30 zapytał co robię wieczorem. To wszytsko to jest dziecinna gra ale chyba innego sposobu na nich nie ma....
-
zgadza się , dlatego wcześniej napisałam - prawie uleczona , w zasadzie najważniejsze ,że mnie nie boli............teraz ma boleć jego
-
w końcu zaczynam się mścić , nie sądziłam ,że mogę być tak bezwględna. A jednak.............. Chcę aby cierpiał , będzie cierpiał tak jak ja.......
-
dzisiaj chyba jakiś dół grasuje ......oszaleć można.....myślałam ,że dziś będzie już koniec moich dni.....znowu wszystko zawaliłam. Teraz bynajmniej czuje ,że mam umysł i moge nim sie jako tako posługiwać. On dziś znowu napisał....wyprowadza mnie to tak z równowagi... Jestem pewna ,że chcę już to zakończyć , nie chcę wracać do naszych chwil. Chcę żyć całą sobą... Dziewczyny głowy w górę , uśmiechnijcie się....podobno to później do nas wraca. Życzę Wam i sobie spokojnej nocy , mniej przemyśleń i więcej wiary w siebie
-
nawet nick źle napisałam..............
-
napisz proszę co się stało , napewno nie będziesz z tym sama.....
-
dlaczego go dręczę , raczej sama siebie..... rozstaliśmy sie , ja go wywaliłam on odszedł. Powód - brak stabilizacji , brak rozwodu , ciągła niewiadoma , nie wytrzymałam. Teraz on traktował mnie z góry..... musialam to odwrócić. Wracalismy już do siebie , kochamy się , lecz jego środowisko nie daje nam żyć..... Teraz to ja jestem obwiniana , tym,że jestem furiatką ale 5 lat niepewności to zbyt wiele , nawet na taką miłość jak nasza
-
oj dziewczyny , co to się dzieję ......We wszystkim widze pewną regularność , jak nam zależy to im nie......... Czy jest w tym brak konsekwencji z naszej strony? Jak postępować aby uniknąć takich sytuacji? Ja się stawiam jak tylko mogę , czuję jak tęsknie ,jak serce się rwie ale jak tylko on się odzywa urywam wszytsko.... Odwracam sytuację , z niego robię tego ,który jest pokonany Na to wszytsko jest lekarstwo , na miłość nieszczęśliwą - miłość szczęśliwa.....Ale i tak na wszystko potrzeba czasu , nie wolno więzić się w wspomieniach To najlepsze jeszcze przed nami!
-
zagubiona , musisz się uspokoić , tylko pogłaskałaś jego męską próżność. Ja wiem ,że jest Ci ciężko i to jest naprawdę wszytsko bardzo trudne ale Ty musisz być Panią sytuacji. Stało się , nie cofniesz tego ale zobacz jak dzieci się martwią o Ciebie...... oni są , on Ciebie oszukał. Wywarz to dokładnie , nie warto skupiać się na kimś komu na Tobie nie zależy.....