saphir38
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez saphir38
-
wariatko - faktycznie dziwny przypadek , moze zwyczajnie medycyna tu cos poradzi? w koncu jakies wytlumaczenie musi byc, pozdrawiam
-
wpadlam na chwile , by po 2 latach , gdy probowalam tu zapomniec o Nim .... obwiescic , ze jestem zakochana ...
-
Drogie Panie , własnie weszłam na ten topic po roku , gdy już zdążyłam płakac po innych. I tak sobie czytam moje własne wypowiedzi .... i nagle dostaję wiadomość od Niego na gadu. Ironia losu ....ja tu płakałam ....a dziś już nic nie boli ....a on nie zapomniał. Czyli jest dobrze:)
-
witam, melduje ozdrowienie......Stara prawda - na nieszczęśliwą miłość , miłość szczęśliwa i dobrze mi z tym
-
witajcie kobietki, ze mną przez moja grę pozorów już jest o wiele lepiej...... widzę jak się sam zamieszał , bo nie wie o o chodzi:) tęsknie za tym głupkiem ale nie przyjmę jego postępowania , przypomniałam sobie co mi nie pasowałoi nadal by mi to nie pasowało....czyli wojny byłyby nadal. W takiem razie trzeba obrać swój azymut i nie pokazać przegranej , wówczas rośnie nasze samozadowolenie a czyż to właśnie MY nie jesteśmy najważniejsze???
-
dlaczego szaro i smutno? bo faceta nie ma? ej , przecież sama też jesteś coś warta......... Wiecie co, znalazłam pewnien sposób....odwróciłam nasze role:) poszło mi to dość sprawnie napiałam mu ,że już jestem szczęśliwa i to dzięki niemu ,że tak jak chciał ułożyłam sobie życie i aby się wziął w garść , bo życie jest tak krótkie:) Później poprosiłam by nie pisał po 15stej,gdyż nie chce mieć wojen ze swoim partnerem:) Dokładnie o 15.30 zapytał co robię wieczorem. To wszytsko to jest dziecinna gra ale chyba innego sposobu na nich nie ma....
-
zgadza się , dlatego wcześniej napisałam - prawie uleczona , w zasadzie najważniejsze ,że mnie nie boli............teraz ma boleć jego
-
w końcu zaczynam się mścić , nie sądziłam ,że mogę być tak bezwględna. A jednak.............. Chcę aby cierpiał , będzie cierpiał tak jak ja.......
-
dzisiaj chyba jakiś dół grasuje ......oszaleć można.....myślałam ,że dziś będzie już koniec moich dni.....znowu wszystko zawaliłam. Teraz bynajmniej czuje ,że mam umysł i moge nim sie jako tako posługiwać. On dziś znowu napisał....wyprowadza mnie to tak z równowagi... Jestem pewna ,że chcę już to zakończyć , nie chcę wracać do naszych chwil. Chcę żyć całą sobą... Dziewczyny głowy w górę , uśmiechnijcie się....podobno to później do nas wraca. Życzę Wam i sobie spokojnej nocy , mniej przemyśleń i więcej wiary w siebie
-
nawet nick źle napisałam..............
-
napisz proszę co się stało , napewno nie będziesz z tym sama.....
-
dlaczego go dręczę , raczej sama siebie..... rozstaliśmy sie , ja go wywaliłam on odszedł. Powód - brak stabilizacji , brak rozwodu , ciągła niewiadoma , nie wytrzymałam. Teraz on traktował mnie z góry..... musialam to odwrócić. Wracalismy już do siebie , kochamy się , lecz jego środowisko nie daje nam żyć..... Teraz to ja jestem obwiniana , tym,że jestem furiatką ale 5 lat niepewności to zbyt wiele , nawet na taką miłość jak nasza
-
oj dziewczyny , co to się dzieję ......We wszystkim widze pewną regularność , jak nam zależy to im nie......... Czy jest w tym brak konsekwencji z naszej strony? Jak postępować aby uniknąć takich sytuacji? Ja się stawiam jak tylko mogę , czuję jak tęsknie ,jak serce się rwie ale jak tylko on się odzywa urywam wszytsko.... Odwracam sytuację , z niego robię tego ,który jest pokonany Na to wszytsko jest lekarstwo , na miłość nieszczęśliwą - miłość szczęśliwa.....Ale i tak na wszystko potrzeba czasu , nie wolno więzić się w wspomieniach To najlepsze jeszcze przed nami!
-
zagubiona , musisz się uspokoić , tylko pogłaskałaś jego męską próżność. Ja wiem ,że jest Ci ciężko i to jest naprawdę wszytsko bardzo trudne ale Ty musisz być Panią sytuacji. Stało się , nie cofniesz tego ale zobacz jak dzieci się martwią o Ciebie...... oni są , on Ciebie oszukał. Wywarz to dokładnie , nie warto skupiać się na kimś komu na Tobie nie zależy.....
-
jeszcze dziś rano myślałam o nim , teraz powoli zaczynam odczuwam ulgę , cieszę się ,że już zaczynam osiągać ten stan..... Sami sobie wszytsko komplikujemy , napisałam mu , że już z kimś jestem i układam sobie życie od nowa...... Może już teraz nie dostanę maila czy smsa , który mnei tak wyprowadza z równowagi. Chcę się otworzyć na nowe życie...... na zmiany ......
-
dziewczyny co się z Wami dzieje? ja jestem sama , nie mam męża , bo go już dawno pogoniłam ale czuję właśnie ,że takie jest przeznaczenie , nie wiadomo , co nam los jeszcze przygotuje... Wiem, jak to jest gdy myśli krążą wokół niego , bo sama tak mam ale też wiem,że należy je w zarodku niszczyć. Ja podjęlam dodatkowy etat tylko po to aby nie dać się zjeść myślom a w zamian mogę siebie jakoś wynagrodzić. Życie polega na tym , aby dokonywać wyborów. Czasami są one dla nas dobre innym razem złe lecz tak naprawde to nie wiemy jaki będzie końcowy skutek. Nic nie jest takie ,jakie się nam wydaje. Ja nadal kocham , wiem ,że on też lecz ........ nie wiem co będzie dalej ale żyje swoim życiem , nei zastanawiam się , co będzie jak wróci. Teraz to MY jesteśmy najważniejsze , mamy serce i dusze i naprawde coś w życiu znaczymy niezależnie od tego , czy on napisze tego smsa czy też nie....
-
również gorące życzenia dla wszytskich mam! No niestety , już tak jest ,że nadal troszkę sobie potęsknimy lecz gdyby wszytsko było takie idealne i super , to kto wiedziałby ,że tak jest , skoro nie byłoby porównania? Mi też jest czasami smutno i wraca tęsknota i żal , lecz ciągle będę siebie pocieszać ,że on też tęskni. Wybrał sam ale tęskni i wcale nie jest szczęśliwy .....
-
witajcie , nabierałam ostatnio dystansu u rodziców , odpoczełam ale nie przestałam myśleć. Cholera! Dziś odebrałam pocztę od niego , wysłał mi jakieś kwiaty , coś tam dla ludzi ,którzy coś tam znaczą , takie przyjacielskie bzdury. Ale jestem cały czas na tabletkach . Od przyszłego tygodnia będę regularnie chodzić do pracy i wybiję sobie te bzdury z nim. Napewno teraz siedzi z żoną i już nie pamięta jak układał przyszłość ze mną ..... Faceci ..... Dziewczyny , sceneria może inna ale każda z nas przechodzi przez to samo , złączmy się , w końcu w masie siła!!!! Wiem,że mogłabym jeszcze coś zrobić , by go odzyskać. Wiem,że działam na niego , wiem,że za mną tęskni ......ale chcę by walczono o mnie. Nie mam sił walczyć o faceta..... Staram się myśleć o tym , dlazego chciałam od niego odejść, dlaczego kazałam mu się wynosić i nawet sama go spoakowałam. Eh , życie
-
no i znowu pisze..... napisał właśnie - właśnie oglądam Twoje zdjęcia. Przecież mnie to rusza , a ile ja mam zdjęć jego w komputerze??? Nie odpisze mu , wyjechałam przecież daleko... nie ma mnie
-
jak na kobiete przystalo ,zalozyl topik ,aby dac upust wlasnym myslom ...bo ... jestem z facetem od pol roku , przez ostatnie 4 miesiace byl to zwiazek na odleglosc. Zakochani oboje bylismy nieziemsko ..w sumie do dzis sie nie poklocilismy , nadmieniam , ze jest on Niemcem i ja tez tu mieszkam. Ze wzgledu na moja prace ostatnio jak wspomnialam byla odleglosc 200 km ..ale bylam u niego co 2 tygodnie lub staralam sie byc , jak ja nie moglam, ot on przyjechal .. zwiazek smsowy . Smsy typu kocham Cie kilka razy dziennie....w koncu mialam tego dosc i poszukalam pracy na miesjcu ...wczesniej jednak pod wplywem moich zlych emocji , zrywalam z nim ,przezyl to na swoj sposob, ale rozmowa wsyzstko wyjasnila i dalej bylo dobrze. W koncu zabral mnie stamtad do siebie ...mial byc wspolny weekend i ja znowu do pracy ...ale sei okazalo ,ze pracy jednak dla mnie nie ma ...i ja siedze u Ukochanego z kartonami na glowie.... sama juz wysiadlam...przy byle jakiej okazji , pokazalam jemu focha i powiedzialam,ze wyjezdzam ... on probowal ze mna rozmawiac ,ale ja ...jak to ja ,przeciez obrazona...w koncu dal sobie spokoj. Koniec koncowi porozmawialismy jednak i on mowi ,ze jego uczucie do mnie jest slabsze ... myslalam,ze ktos mi przylozyl ...ryczalam cala noc ...bo jak mozna mnie nie kochac? Ale coz ...rano wyjezdzal w podroz sluzbowa ..w.spolna kawa i sie pytam ...mam zostac i porozmawiamy , bo tak wczesniej ustalilismy czy wyjechac? On jednak chce abym zostala , abysmy mogli wszystko omowic ... przez te 2 dni walczylam ze soba jak smoczyca ...bo moja urazona duma itd ...jednak zostalam ...wrocil .. powiedzial tylo ,chyba nie sadzilas ,ze tak szybko odpuszcze ..no i staramy sie ..od tamtego czasu nie bylo tez sexu ,choc on mnie cialgle pociaga ..ale bez wyraznego sygnalu nie zrobie nic. Dodam ,ze nie klocilismy sie jeszcze i zawsze jakos rozmowa potrafilismy brnac dalej ... Teraz ze wzgledu na moja prace bede musiala u niego zostac , on sie nie sprzeciwia ale entuzjamzmu nie widze ...nadmieniam ,ze to blizniak ... No wlansie , co mam daej robic?