KITEK280
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez KITEK280
-
MONGRANA SUPER foteczki, piękny obiekt w którym mieliście przyjęcie:) Kurczę! ja fotki będę miała dopiero pod koniec sierpnia, bo jeszcze plener, a chcemy wszystko razem odebrać. DZIEWCZYNOM Z 8 i 9 zazdroszczę, ja bym chciała przeżyć wszystko jeszcze raz:)
-
Dokładnie, niech tak zostanie:)
-
Jak na 15/16 to dolny śląsk mnei interesuje, bo tam jedziemy na weekend. A jak na sesję zdjęciową to śląsk:)
-
Widzę, że pogoda na15/16 już się zmieniła i teraz ma być nawet ładnie. Oby:)
-
hit dnia Pytam się mojej pt siostry, czy w pn pójdzie do babci, bo jej zapakuję jedzonko, a moja siostra do mnie: ale babci nie ma, pojechała do ciotki do Niemiec. Noż ku...rwa, to do mnie jechać 100km to miała za daleko, to była chora, to ją nogi bolały, a do Niemiec jechać autem 600km to już umiała. Jak chciała jechać, to mogła po weselu, a nie mnie mówi, że chora i nie przyjedzie a w tym samym czasie jedzie do Niemiec. Chyba już nie mam ochoty jeździć często do babki. Pokazała gdzie mnie ma. Nie na darmo się mówi, że wesela i pogrzeby odkryją prawdziwe oblicze rodziny. I coś w tym jest. No i jeden znajomy też się okazało, że scyganił, że nie może przyjść bo gdzieś jedzie, a nigdzie nie jechał. A! wczoraj się dowiedzieliśmy, że kolejny kolega,który niby pojechał w pt do Egiptu (i nie mógł do nas na wesele przyjść) nigdzie nie pojechał, bo dzwonił do nas, czy może wpaść. To już mógł poczekać do pon. żeby kłamstwo nie wyszło na jaw. Pytamy się go jak w Egipcie było, a on że fajnie i już wrócił. Tak, w pt pojechał a w środę wrócił A to raczej osoba, która nagminnie kłamie. Wieczorem jedziemy do kuzynki M. z ciasteczkami, patrzymy a ciotka M. która nie mogła przyjść na wesele, bo jest taka schorowana, bo ledwo chodzi, a ona w polu robi To już w sumie 6 osób nas okłamało. I normalnie by się człowiek w tym momencie nie wk...rwił Normalnie brak słów.
-
Tak patrzę na pogodę, i na 15/16.08 nie zapowiada się ciekawie, a mamy wtedy jechać nad weekend nad jezioro. Mam nadzieję, że ta prognoza się nie sprawdzi. Nie tylko na wyjazd taka pogoda to przerąbane, ale dla tych nowożeńców z 15.08 również. Trzymam kciuki żeby pogoda na 15/16.08 była piękna, słoneczna :)
-
Ja tak trochę żałuję, że już po, że to tak szybko przeleciało. W sumie to był nasz drugi ślub. Szkoda, że nie można wziąć jakiegoś trzeciego ;)
-
Betatka! Oj! powiem Ci że u nas przed ślubem też nie było kolorowo. Z jakieś 2 tygodnie przed to dziennie robiłam mojemu M. awantury,bo tego nie ma tamtego nie ma jeszcze. I też było, że to dowołuję bo to, bo tamto. Ja nie wiem jak on to wytrzymał. A na weselu, w sumie już po kościele jak stres opadł, to już było super (do momentu jak się nie pomylił w ostatnim pokazie tańca, no ale na kamerze jakoś to zmontują i będzie OK). Więc u Ciebie też będzie wszystko w porządku, zobaczysz.
-
No u nas też się zdarzyły puste koperty. Jeszcze tydzień i jedziemy na długi weekend. Już nie mogę się doczekać, bo jakoś jestem tak zmęczona po tym weselu, że cały czas bym spała. A już za jakiś meisiąc wczasy:):) Fajne oferty są na 04.09 ale wtedy przypadnie mi okres. Tak sobie myślę, że mam w domu jeszcze jedną paczkę tabletek anty i jakbym teraz wzięła to udałoby się jeszcze co nie co przesunąć i wtedy możemy spokojnie tego 04.09 lecieć. Dziś musimy jechać zapłacić ciasta i 1 ratę za świecące patery. Jutro trzeba zapłacić knajpę. Za 53 osoby + 7 osób obsługi+ 15 osób na drugi dzień na obiedzie +napoje + rycerze wszystko to nam wyliczyli na 10400. Myślałam, że zapłacimy o wiele wiele więcej. Za to w cukierni policzyli więcej niż się umawialiśmy - więc bilans wychodzi na 0.
-
Poza Dj'em wszystko wyszło tak jak chcieliśmy, jak było ustalone. Z kościoła niewiele pamięta, nawet "nieslyszałam" tego kwartetu. Strasznie szybki dzień, tu kamera, tu zdjęcia, tu już trzeba jechać, po kościele życzenia, wyjazd, przesiadka do bryczki. Ani się obejrzeliśmy a już był 1 taniec. Za chwilę miniplener. Normalnie czas leciał jak nie wiem. Przed jednym pokazem tańca nie mieliśmy czasu, żeby sobie go przećwiczyć i w konsekwencji mój mąż się 3 razy pomylił. Ale byłam na niego wściekła A wracając do czasu, to nie miałam czasu na poprawę makijażu, na pójście do WC. Jestem zadowolona, bo w stresie, nerwach mam strasznie brzuch wydęty, ale wzięłam se rano 2 nospy, 4 espumisany i nic mi nei wydęło. Ale b. malutko zjadłam - nie miałam apetytu wogóle. Jak tak gadamy z gośćmi to b. się. wszytskim podobało, każdy się pyta kiedy zaś robimy taką imprezę. Tylko pytałam się czemu tak się mało bawili itd. to każdy mówił, ze przez pogodę. W pewnym momencie było tak, że na podworku było lepiej niż na sali. A czemu tak poszli po 02 - to dlatego, że było tyle atrakcji, że ta pogoda ich tak wymęczyła. W sumie to chociaż tyle dobrze, że goście byli zadowoleni. Ludzie b. zwracali uwagę na szczegóły. Cukiereczki z pudełek od razu pozjadali (bo na nas jeszcze z godzinkę musieli czekać). A kilka osób mi mówiło, ze tak wszystko dobrane, że jak kalie były w bukiecie o i na ciasteczkach, na torcie, w bukiecie na stole. Jedni nam przynieśli kwiatek w doniczce (tzn w kielichu, w takich żelkach), a że mój bukiet musiał stać w wysokim wazonie na ziemi, to ten kielich postawiliśmy koło siebie, ale ta osoba co go dała była dumna. Ludzie sobie brali plany przyjęcia "na pamiątkę". Z siedzeń też byli zadowoleni, a najbardziej dzieci, bo miały taki schowany kącik. Aha! Przestrzegam przed butami z materiału. Moje były ta uwalone, że szok. Jak już miałam tą krótszą sukienkę, to musiałam ubrać białe te co miałam zapasowe), bo tamte to były czarniutkie. Jedyne co żałuję, to to, że tyle przygotowań, tyle nerwów a czas tak szybciutko przeleciał. Dopiero na kamerze sobie zobaczymy, jak to było. Trochę szkoda, ze już po.... Bukiet miałam z kalii, niby wytrzymałe kwiaty, ale od tego upału też mi szybko oklapły nawet. I ostatecznie zapięłam mojemu M. ten kwiatek do butonierki. Z prezentów to tak średnio jesteśmy zadowoleni. Z prezentów to przeważnie kasa. A ci co się pytali co chcemy i powiedzieliśmy ze kasę to specjalnie kupili nam badziewie. Garnki ( już mam); robot wielofunkcyjny (też mam), kołdrę i poduszki (też mam), więc te prezenty były takie mniej udane (mogli po prostu tyle ile dali na prezent dać do koperty i byłby i wilk syty i owca cała). To po się pytali co chcemy. Myślę że na złość dali nam prezent, zgadali się i tak doszli do wniosku pewnie. Szkoda, bo to akurat ludzie co wiedzieli ile czeka nas jeszcze w chałpie roboty i każdy grosz się przyda. A w kopertach mieliśmy różnie: 100zł, 200zł, 500zł. Przeróżnie. Każdy dał tyle na ile było go stać i OK! Wolałabym dostać 100zł do koperty niż niewydarzony prezent za 500 (wiem, ze jeden tyle kosztował bo go kurier przywoził). No ale może go opchnę na alle. Zamiast kwiatów dostaliśmy książki, paterę, filiżanki, pościel, ręczniki, szklanki do soku; kwiatek do doniczki - b. fajne rzeczy. Od szwagierki zażyczyłam sobie książkę "perfekcyjna pani domu" . Od znajomych zażyczyłam sobie poduszkę do sypialni (taką z gołąbkami, naszymi imionami i datą ślubu - potem wkleję fotkę) Szkoda tylko, że ci co dali książki to się w nich nie podpisali a ja już nie pamiętam co od kogo było). Chyba tylko 2 labo 3 są podpisane. Kasy to tak zebraliśmy około 10 tyś.
-
i jeszcze jedno zdjęcie znalazłam w aparacie http://img265.imageshack.us/i/img0049u.jpg/
-
Ja tak na chwilunię. U nas było prawie tak jak miało być, do godz. 19.30 jeszcze spoko a potem Dj i wodzirej zrobili bunt (o nich to napiszę kiedy indziej, ale moje obawy się potwierdziły i w sumie rozwalili nam pół wesela. Teraz kombinujemy żeby pisać pismo o odszkodowanie. A co! Najważniejsze że pogoda była rewelacyjna i wyszło sypanie płatków, gołębie i bryczka. Goście na początku byli troszkę w szoku ale potem się ciut rozkręcili. Dj miał pretensje że po 12 nie chcieliśmy już zabaw, ale ludzie byli zmęczenie, ciut podpici więc nie widzieliśmy sensu żeby robić zabawy, poza tym kamerzyści tak po 12 też się brali, po 01. już zaczęli się brać pierwsi goście (bo dużo osób było z dziećmi). Tka po 02 już większość poszła, i zabawa skończyła się tak koło 02.30. I dobrze. Jedzenia to nam zostało na pół roku. Prawie cały tort, prawie wszystkie ciasta!!!!!!!!!!!!!!!!! A! pisałam kiedyś ile było alkoholu, to oświadczam że u nas czystej wódki poszło 11 butelek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kOLOROWYCH NIE LICZYŁAM jeszcze. Co do prezentów to tak średnio zadowoleni jesteśmy. No cóż. Wklejam 1 fotkę, bo tyle mam na razie, na dzień dzisiejszy:) http://img329.imageshack.us/i/img0059w.jpg/ aHA! miałam STRASZNIE LUŹNĄ SUKNIE W BIUŚCIE, CAŁY CZAS MI SPADAŁA.
-
Kurier był, ale i tak napiszę do tej firmy co myślę o jej pracownikach. U mnie tak: kwartet potwierdzony, dj potwierdzony, foto&video potwierdzone, dekoracje potwierdzone, atrakcje potwierdzone, bryczka potwierdzona, gołębiarz potwierdzony. W czw. jedziemy na salę przypilnować dekoratorów, nadmuchać balony dla dzieci, porozstawiać winietki na stołach itd. itp. zawieść różne akcesoria. W pt zawieść na salę alkohol, cukierki itd. , przypilnować przywozu ciasta. Jutro idę ostatni raz przed ślubem do kosmetyczki na jakiś zabieg \"przed wielkim wyjściem\", potem na zakupy. W czw. po południu na paznokcie a potem jeszcze drobne zakupki. Jutro też troszkę udekoruje domek, a resztę w pt. W pt wieczorem do fryzjera. Domek posprzątany, w pt tylko pościerać kurze i umyć podłogi.
-
Aicha_81 Ja mam coś nowego, coś niebieskiego, coś białego i coś starego. Pożyczonego nie mam i miec nie będę. Mam gdzieś przesądy.
-
U mnie chusteczki będzie miał mój M., bo ja nie mam gdzie schować. Jeśli chodzi o mojej loki, to długo się nimi nie nacieszyłam. Zaczynają mi się prostować:(:(:(:( No ale z moją szwagierką-fryzjerką stwierdziłyśmy, że w pt zakręci mi włosy na wałki i w sb będzie tak jak chciałam. Pokarało mnie, ze nie poszłam tej trwałej robić do szwagierki, tylko do renomowanego salonu. A tyle ludzi mi go polecało. Miało być \"naturalnie\" pokręcone, a tak będą na wałkach i będzie tona lakieru i utrwalaczy. Dziś muszę napisać reklamację na firmę kurierską. Wczoraj kurier do mnei dzwoni i pyta się czy jestem w domu, mówię mu że nie, pyta się czy będę jutro, to się pytam o której on zamierza przyjechać, bo będę do popołudnia. To on do mnie z ryjem, ze zamawiam paczkę i ejj nie odbieram itd., potem mnie jeszcze trochę poobrażał, jak ja się na niego wydarłam przez ten tel. to nie macie pojęcia. Aż sie koja szwagierka zdziwiła, ze tak umiem ludzi opierda...lac. Na koniec gość mi mówi, ze on mi laski nie robi, ze mi tę paczkę przywiezie. Ja mu na to, że mi łaski nie robi, ale lepiej żeby przywiózł jak nie chce miec w pracy kłopotów. No i doszłam do wniosku, ze napiszę do tej firmy meila, co myślę o takim traktowaniu klientów. A co? A, tak jak BEtatka, u mnie rodzinka tez ma problem: że świadkiem jest ten, a czemu nie wzięliśmy tamtego, czemu nie zaprosiliśmy takiej ciotki M. (tak, od M. calutką rodzinę zaprosimy a ode mnei tylko 10 osób, bo od początku mówiłam, że z ciotek zapraszamy tylko chrzestnych); poza tym ta ciotka i tak by nie przyszła a ja już miałam dość odmawiania, że wesele jest do 3 rano (tak przewidujemy 3.00, 3.30). Obłęd! Na szczęście ( często na nieszczęście) jestem z tych co od razu mówią co myślą. Jeszcze motyw z prezentem, nikt się nie pytał co chcemy, więc dla mnei oznacza to, ze jak się ktoś nie pyta to da kasę ( i taki prezent najbardziej by nam odpowiadał) a tu się dowiaduję, że ktoś nam kupił robota kuchennego za 500zł. K...rwa, już mam taki podobny robot i stoi niewykorzystany bo nie ma czasu w nim robić czegoś. To trzeba być pomylonym, żeby parze, która mieszka ze sobą 8 lat kupować takie rzeczy. Może jeszcze ktoś mi kupi żelazko, albo komplet obiadowy :(:(:( Tym bardziej że wiedz ą goście, że jeszcze remontujemy i ze chcemy jechać na wczasy, za 500 zł to mamy na przykład wykończoną kuchnię, albo kafelki na schody, albo trochę kamienia na podjazd. Już wolałaby dostać pustą kopertę niż drogi nietrafiony prezent. Jak będę potrzebowała to se sama kupię i takiego robota i żelazko i serwis do kawy itd. itp. Jak mieszkamy 8 lat, to ludzie też powinni pomyśleć przed zakupem prezentu albo się z nami skonsultować. Już zapowiedziałam M. , że tego robota wystawię na allegro, a jak się spytają czy prezent nam się podobał, to powiem, że już mam taki podobny robot. A co? Niech wiedzą, że nie trafili. Oby ten prezent był pierwszym i ostatnim nietrafionym.
-
A! potwierdziłam tez bryczkę, jak będzie taka pogoda jak była u nas w sb, to bryczki nie będzie:(. Trzymajcie kciuki za ładną pogodę 01.08. Ci od bryczki b. się zdziwili, ze nie chcę żadnych dekoracji, a wg mnei ta bryczka jest na tyle ładna, że nie trzeba jej przystrajać jakimiś wątpliwymi dekoracjami (pewnie byłyby to jakieś sztuczne kwiatki ze sklepu wszystko po 4 zł).
-
Po setnym tel. do kwartetu w końcu zagrają to co chcę. czyli marsz Wagnera a potem kanon, a Kanona nie chcieli zagrać bo niby za długie ale to im płacę i jak będę miec kaprys to będą grac i 10-minutowy utwór. No ale zwaliłam na księdza, że ksiądz tak też by chciał i jest OK! Zresztą, jak się pytałam księdza o to czy nie będzie utwór za długi to powiedział, ze on sobie chętnie też posłucha, bo jeszcze kwartetu nie było na ślubie:) A jak w sb byłam na ślubie, to organistka przed rozpoczęciem mszy grała chyba ze 3 utwory, to dopiero było przedłużanie (tym bardziej że naszej organistce słoń nadepnął na ucho). Będzie więc ten marsz, potem kanon, na ofiarowaniu ave maria śpiewane przez solistkę i grane przez kwartet; na komunii 2 utwory w tym Panis Angelicus śpiewany przez solistkę, po błogosławieństwie Marsz Mendelsohna. I nie można było od razu tak tego ustalić. A nie, milion raxzy do każdego dzwonić, wysyłać maile, żeby za milion pierwszym razem było tak jak chcę. Nie wiem teraz czy to dobry pomysł był z tym kwartetem, bo teraz jak se słucham tych utworów to już mi się chce płakać, a co dopiero na ślubie. ,Mnie się na "obcych" ślubach ze zwykłą organistką chce płakać, a co dopiero z kwartetem. A goście może tez się poryczą. I dobrze. Niech się troszkę wzruszą.
-
MONGRANA Wklejam link jeszcze raz: http://img228.imageshack.us/i/img0001gdb.jpg/ Te rożki to były na płatki kwiatów, zresztą tam jest zdjęcie tych rożków, jak są w koszyku, już z płatkami (bo będziemy miec sztuczne). Szkoda, że do Gdańksa nie po drodze :), a teraz tam jest chyba ten jarmark dominikański, więc tam na pewno komplet bym znalazła. Cyrkonie i kryształki do mojej sukni tak nie specjalnie by pasowały. Zostały jeszcze perły, ale mnei się nie podobają, więc padło na jasny bursztyn. Dużo osób mi mówi, ze jeszcze nie widziało panny młodej w biżuterii z bursztynu :) Super masz ten zestaw z kieliszkami :) Parasolka b. oryginalna:) Ja mam jeszcze z cywilnego, całą białą. Wachlarzyk dosyć odważny:) Ja mam taki drewnainy, wygląda jakby był z koronki. Ja też w związku ze ślubem robię w 80% sama (pozostałe 20% robi M.), a jak coś chcę od kogoś, jakąś pomoc to tragedia. Zrobię wszystko sama, a jak ktoś będzie miał pretensje, to mu powiem co myślę tak, jak Betatka.
-
:) Denerwuje mnie trochę, ze ta bransoletka nie jest \"od kompletu\", no ale jakoś to przeżyję:)
-
Moja biżuteria: http://img505.imageshack.us/i/img0001amh.jpg/
-
A ja byłam, jak wspomniałam, w sb na ślubie i dopiero miałam wyobrażenia o swoim. To już za 6 dni. Już wisimy wypisani w gablocie, ale będą wioskowe plotkary miały pożywkę:). Dziwne uczucie tak zobaczyć siebie wypisanego. Kupiłam biżuterię. Zamiast 2 godzin łaziliśmy 3,5. Mój stwierdził, ze jak następnym razem będziemy w krakowie, to już nie chce iść do sukiennic. A ja, ze przez 2 lata nie chce iść do żadnego jubilera. Mam dość. Obeszliśmy sukiennice chyba 100 razy. Jak były kolczyki, nie było wisiorka itd. itp. Ja w płacz, że już nic nie kupię, że daremne jechanie byłoi td. No ale w końcu wymyśliliśmy, że jak nie ma wisiorka o kolczyków, to kupimy 2 pary kolczyków i z jednego kolczyka zrobimy wisiorek. I zaś po tych budkach łazimy, tylko teraz kup 2 pary kolczyków - też niet. No ale w końcu na jednym stoisku były takie, które w miarę mi się podobały i były 2 pary. Potem se wymyśliłam, ze jak już to mamy to poszukam bransoletki. Zaś nie było. W końcu kupiłam bransoletkę ciut inną od \"kompletu\", ale już mi nie zależało żeby było identyczne. A kto też na to zwróci uwagę, czy jest na bransoletce lekka łezka czy migdałek. W domu musiałam wszystko mniej więcej przymierzyć (czy biżuteria pasuje do sukni), bo jak jechaliśmy to stwierdziłam, że ten bursztyn jest za żółty. No ale przymierzyłam i jest OK, pasuje:) teraz oglądałam pogodę, ma być w sb ładnie, w sumie pokrywa się ta prognoza z tą jedną długoterminową na www.pogody.pl. Więc jest szansa, że się sprawdzi.
-
MONGRANA No, to ja Ci powiem, że zostałam wmanewrowana w jakąś sprawę spadkową (gdzie spadkiem są długi) po moim dziadku, którego nigdy w życiu nie widziałam na oczy, a że moja mam nie żyje to ja i siostra jesteśmy współspadkobiercami. Wszystko byłoby OK ale sprawę założył mój wujek i mnie i siostrę moją podał też jako wnioskodawców. A my (ja i siostra ) nic nie wiedziałyśmy, że wujek poszedł do sądu ustalać spadek itd. itp. Teraz czekamy na rozprawę, a jak termin będzie wtedy, kiedy będę jechać na wczasy to się załamię. Normalnie z rodziną to jest obłęd. A! Wczoraj skończyliśmy kafelkować kuchnię. Dziś jak wrócimy z krakowa c.d. remontu, no ale najgorsze (to kafelkowanie) z nami. Wczoraj byłam u księdza i oczywiście musiałam się wnerwić. Ksiądz, jak zwykle nie miał dla nas czasu, w konsekwencji połowę rzeczy zapomniałam się zapytać. No ale nic, pójdziemy w pyt do spowiedzi to potem go przytakujemy i nie damy się zbyć. Byłam u siostry zakonnej poinformować o tym, ze będzie dekorator. Kręciła nosem, no ale trudno. Niech się nauczy stroić ładnie, to wtedy nie będzie trzeba brać kogo z zewnątrz. No odesłała nas do księdza, ksiądz odesłał nas do siostry. Normanie, jak w filmie Barei. Aha! Mam pytanko, jak w kościele podczas mszy czyta się czytanie (wybrałam hymn o miłości) to się mówi "czytanie pierwszego listu do koryntian" czy jak? Bo nie umiem tego rozgryźć.
-
U mnie dziś tak porąbana pogoda, ze szok. Słońce, oberwanie chmury, słońce, oberwanie chmury. Byłam dziś akurat na ślubie znajomej, jak już wychodziliśmy z kościoła, to przyszła taka ulewa, że nie szło z kościoła wyjść, na drodze rzeka. Wszyscy czekali w kościele, aż ciut przejdzie, więc zaczęli goście składać MP życzenia. Normalnie masakra! Jak taką pogodę będę miec na ślubie to się załamię. A jeszcze tyle rzeczy się nazbierało do ogarnięcia i mam nadzieję, że 80% uda mi się załatwić w pon. A firmy niektóre to już mi tak działają na nerwy, że szok. Idę coś działać, bo szkoda czasu!
-
Ja też za makijaż płacę 150zł, podobnie jak Betatka (z dojazdem do mnie do domu, pani ma 40km w jedną stronę). A mój kot - to kocur, to ma coś z łapką, od środy siedzi biedaczek w kĄcie (przeważnie w wersalce), a dziś to już nawet na ta złamaną/zwichniętą łapkę nie chodzi, męczy się biedak na 3 łapkach. Nawet nie można mu tej chorej łapki zobaczyć, bo się nie da. A jak już, to strasznie przy tym miauczy, jakby go b. bolała. Nienawidzę, jak zwierzaki chorują. Kitka mamy 5 lat i jeszcze nic nigdy nie miał. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz. A tak z przyjemniejszych rzeczy: zrobiłam rożki na płatki, udekorowałam koszyki na płatki, kosze na alkohol, zrobiłam \"kompozycje\" do przedpokoju i przed dom (na taki murek). Resztę fotek wkleję w czwartek, jak już wszystko będzie na sowim miejscu. http://img371.imageshack.us/i/14045107.jpg/ http://img528.imageshack.us/i/12375121.jpg/ http://img258.imageshack.us/i/47687254.jpg/ http://img526.imageshack.us/i/47453630.jpg/ http://img253.imageshack.us/i/83425200.jpg/ http://img504.imageshack.us/i/52198219.jpg/
-
W środę mój kitek złamał sobie łapkę czy coś, ogólnie coś mu jest w łapkę, ma z nią coraz gorzej i dziś albo jutro musimy z nim jechać do weterynarza A dziś dzwoniła do mnie babka z jubilera, że jednak mi tej bransoletki nie zrobią, że wogóle nie robią itd. A w zeszłym tygodniu zarzekali się, że na 150% mi zrobią. K..rwa. Opieprzyłam babkę solidnie a TERAZ NA TYDZIEŃ PRZED ZOSTAŁAM W SUMIE BEZ BIŻUTERII. A czasu bardzo nie ma, żeby pojeździć za czymś. Poprzesuwałam różne sprawy itd. i w nd pojedziemy do krakowa, bo tam najszybciej coś kupię, kupię tę biżuterię z bursztynem jasnym, jak nie będzie bransoletki to trudno. W sumie nie ma tego złego, bo ta biżu z bursztynem najbardziej będzie mi do sukni pasowała. Do tego DJ powiedział, że jednak nie ma wytwornicy do baniek. K..rwa, cały rok miał, a teraz nie ma. A specjalnie szukałam taką osobę co ma wytwornicę i do baniek i do dymu. Mógł mnie uprzedzić o tym trochę wcześniej, a nie tydzień przed. I co? I muszę teraz załatwiać wytwornicę. W sumie już załatwiłam, mam nadzieję, że do środy dojdzie. Teraz powinnam odjąć koszt wynajmu wytwornicy od gaży dla dj\'a Nienawidzę takich sytuacji, żeby na szybko coś kombinować . A jeszcze miałam jedną sytuację, zamawiałam pewną rzecz i teraz okazało się, że jest to 100% droższe niż zamawiałam, a że to robi kumpel, to nie podpisywałam umowy. Teraz jak już to zrobił, to mnie poinformował, że to jest jeszcze raz droższe. Znowu mam nauczkę, że ze znajomymi interesów się nie robi. A jak tego nie wezmę, to wiele nie zyskam. W pon mam jechać po odbiór tych rzeczy to mu powiem co myślę. W sumie to co on robi, to i tak sprzedam, ale mimo wszystko 100% więcej muszę wyłożyć teraz, a te rzeczy sprzedam nie wiadomo kiedy. Eh! Będę na następną partię musiała poszukać kogoś innego, i już nie znajomego.