Witam. U mnie dziwne ataki kołatania serca, drgawek, uczucia rozpierania w brzuchu i ogromnego lęku zaczęły się ok. 2 miesiące temu. Do tej pory nie mam pojęcia jaka jest tego przyczyna (jestem w trakcie badań diagnostycznych), ale czytając Wasze wypowiedzi, mam wrażenie jakbym czytała o sobie. Był już atak w kościele, kinie, w domu przed telewizorem - ze sporą częstotliwością i długim czasem dochodzenia do siebie. Ostatnio jechaliśmy z mężem w dłuższą trasę, mąż prowadził a ja zajmowałam się głównie wstrzymywaniem powietrza przy wyprzedzaniu, ostrzejszych zakrętach itd. Po jakiejś godzinie zaczał sie ten dziwny niepokój i poczucie niepanowania nad sobą. Mąż zmierzył mi puls - 120/minutę. Zaczeły się drgawki. Przyjechało pogotowie, stwierdzili że z sercem się raczej nic nie dzieje.Dali zastrzyk i odesłali do dalszej diagnozy. Teraz jestem na etapie kolejnych hipochondrycznych wkrętek ( na ten moment guza mózgu) , ale dopuszczam myśl że to właśnie nerwica. Napiszcie proszę co o tym myślicie, bo sama totalnie sobie nie radzę.
Jeszcze niedawno uwazałam sie za mega szczesliwą osobę i żartowaliśmy z mężem, że chyba nie ma opcji żeby za to nie \"zapłacić\". No i mam za swoje =).