FIRLETKA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez FIRLETKA
-
Czesc DZIEWCZYNY!Moge sie przylaczyc? Slub 27 maja mam :). Co prawad nie czytalam Waszych wypowiedzi na topiku, zerknelam tylko na temat, bo uciekma do pracy (i wlasnie skacze na jednej szpilce przy kompie) - ale mam nadzieje, ze chodzi o sluby :) Alez chyba zamotalam. Przyjde z pracy to poczytam dokladnie :0 POZDRAWIAM
-
Hmmm...gafa nie gafa,a le opowiem. Pewnej pieknej zimnej i mroznej nocy wyszlysmy z kolezanka z disco i zamowilysmy telefonicznie taksowke. Pani poinformowala nas, ze owszem wysle ale dopiero za 15 minut, bo maja wiele klientow (jakies zabawowy zcas to byl do tego konflikt takswokazryw wmiscie i znizki wynosily do 70%),. zgodzilysmys ie. Usuadlysmy na laweczce i plotkowalysmy, minelo 15 minut taksowki nie ma, 30 min, nie ma 45 nie ma. Nie wiem czemu tak dlugo wytrzymalysmy na tej lawce-zagadalysmy sie i trzezwe tez nei bylysmy -i zadzwonilysmy podobnie do pani a pani z wielkiem zdziwiniem: TO PANI JESZCZE CZEKA??A co mialm robic isc wtaki mroz na drugi koniec miasta?
-
A ja dzis idac ulica dostalam od pani jakas ulotke reklamowa. I jako kulturalna i grzeczna dziewczynka(24letnia!) powiedzialam z promiennym: DZIEKUJEMY. Dodam,ze szlam oczywiscie sama :-)
-
Znow u ja: Lecz sie na tarczyce. I niedawno zmienilam lekarza endokrynologa i pani kazal mi isc do pokoju obok aby zrobic usg tarczycy( dla niewtajemniczonych)szyja. Wchodze sobie do pokoju, patrze mlody fajny lekarz ardiolog...hi hi hi...mowi do mnie prosez sie polozyc. To ja, nauczona poprzednim doswiwdaczeniem, w innej przychodni, rozbieram sie, rozpielam sweterek, bluzeczke - akuart wszystko mialam na guziki i zamki , sciagam jeden rekaw i przez glowe przebiegla mi mysl...on mi sie wcale nie kazal rozbierac tylko polozyc, a ja w sumie mialam duuuuzzzzy dekolt przez ktory chyba daloby sie zbadac ta szyje...hahahah...spojrzalam na lekarza...on siedzi i patzry na mnie z usmieszkeim...wiec spytalam czy sie rozierac czy nie ....a on mi na to NIE,ALE SKORO PANI MUSI....najpierw troche glupio mi sie zrobilo,ale pozniej myslam,ze pekne ze smiechu :-)
-
Dzien dobry wszystkim belferkom! :-). Juz od dluzszego czasu sledze ten topik i chlone kazde slowo :-). Wlasnie mam praktyki srodroczne w gimnazjum, z biologii :-).I niezle urwanie glowy w zwiazku z tym.Kurcze,zeby dobrze przygotowac lekcje trzeba niezle sie nagimnastykowac i dlugo,ze tak powiem mozdzyc!W szkole zero pomocy dydaktycznych - praktycznie,bo teoretycznie cala pracownia zawalona jakimis planszami, modelam itp. ale chyba sprzed 50 lat.SZOK - wszystko trzeba robic samemu i te konspekty, plany metodyczne....mozna sie w tym zagrzebac :-). Ok,juz sobie ponarzekałam :-) - mam nadzieje,ze wybaczycie.Teraz przyjemne strony,a jest ich sporo.To bardzo przyjemne widziec na przyklad,ze uczniowie rozumieja dana lekcje,ze sie interesuja tematem...Uwielbiam miec taka satysfakcje. Pozdrawiam wszystkich Nauczajacych (I Wychowujacych!) :-) i zmykam do szkoly :-)
-
obuRzona oczywiscie mialo byc :-)
-
Znow mi sie przypomnialo :-) Ale oby opisac historie musze powiedziec,ze mam wujka o imieniu Janek(starego kawalera) i kolezanke Anie,ktora mieszka z dziadkiem ktory rowniez nazywa sie Janek. Pewnego dnia mama kazala mi zadzwonic do wujka.Wzielam wiec telefon i wykrecilam numer.Ku mojemu zdziwieniu odebrala jakas mloda kobieta(wujek stary zagorzaly kawaler)ja lekko zdziwona zaskoczona i przerazona pytam:czy moge prosic wujka.Mlody glos:Jakiego wujka?????Ja grzecznie odpowiadam,ze Janka...a przez glowe przemyka mi mysl,cholera jasna co Anka robi u mojego wujka-czyzby mieli jakis romas?????....serce mi zabilo mocnej bo mloda dziecwzyna(do tego moja kolezanka,ktora podobno jest moja przyjacilka-a przyjacilki mowia sobie wszystko),siedzi sobie umego wujka i jak nigdy nic odbiera telefon!!!!!)Co jest garne ka[nelam sie dopiero jak Ania do telefonu podala mi swgo Dziadka :-)-wykrecialm nie ten numer I jeszcze jedna wpadka-w sumie nie moja,ale mnei dotyczy Pare lat temu ja,moj brat Tomek i jego kolega Tomek pojechalismy na kolonie.Ja mialam 12 lat,moj brat 7i jego koelga tez.Pewnego dnia Mama dzwoni do mego brata.Odebrala wychowawczyni i mama poprosila do telefonu Tomka z miejscowosci XXXXX :-).Tomek przyszedl.Jak to z telefonami bywa,a raczej bywalo 22 lata temu-cos tam trzeszczalo skrzypialo,no ale nic mama rozmawia z swoim synem :-) i w koncu pyta\"a Agata pierze Ci skarpteki\"Tomus zdziwony odpwiada :Nie,a miala prac???Mama obuzona mowi,ze oczywiscie ze przed wyjazdewm osobiscie jej obiecalam ze bede pracac skarpetki :-). Mialam przerypane kolonie,bo nie dosc ze pralam skarpetki bratu to i jeszcze sasiadowi.Bo jak sie domyslacie Mama rozmawiala przez telefon z kolega brata :-)
-
Oj,oj,czytam Was i rycze ze smiechu......az mi tze sie cos przypomnialo. Na ustnej maturze wybuchla panika przed drzwiami,bo ktos rzucil haslo,ze zestawy ponumerowane sa cyframi rzymskim.A skoro zestawo jest ok 100 to mozemy miec klopoty z numerami wiekszymi od 29 :-). (Teoretycznie,bo przeciez matura to egzamin doroslosci-a dorosli powinni znac cyferki).W kazdy razie wchodze w koncu ja do sali egzaminacyjnej(a bylo to na szarym koncu).wyciagam zestaw i oniemilam...pani nauczycielka do mnie....Agatko podaj numer zestawu...a ja stoje i patzre na ta kartke jak ociemniala i probuje odczytac ten cholery numer,ale za diabla nie moge.Myslalamaze ktos ze mnie jaja robi.Wiec pani nauczycielka znowu do mnie...Agatko podaj numer zestawu...ja dale stoje i lampie sie jak glupia w te karte...myslam,ze sie rozplacze.Az w koncu moj kolega,ktory siedzial obok mowi do mnie\"Agta obroc ta karte na druga strone i tam masz numer zestawu\".Okazlao sie,ze zamiast w numer zestawu wpatrywalam sie w podpis dyrektora i za cholera nie wiedzialm co to za cyfra(rzymska:-)) A kiedys w bibliotece,w ktorej obowiazywal system komputerowy cos mi sie pokickalo i nie wiedzialam co i jak mam zrobic.Postanowilam wiec poprosic o pomoc kogos kto siedzial obok mnie.Odwrocilam sie wiec i z przemilym usmiechem mowie: \"Przepraszam czy mozesz mi Pani pomóc\"....I tu zaczelam sie dusic ze smiechu ,bo rozsmieszylo mnie to co powiedzialam.A ja po prostu myslam,ze tam siedzi dziewczyna,a jak sie ta dziewczyna zaczela obracac w moim kierunku kapnelam sie ze to kobieta ok.40 i ze nie wypada do takiej pani mowic na ty....w kazdym arzie wyszlam na niekulturalan babe ktora poklada sie ze smiechu nie wiadomo dlaczego... A jeszcze cos.To juz historia mojej Mamy.Mama pracuje w biurze i kiedys siedziala z kolezanka biurko w biurko i porzadkowaly papiery i kolezanka nagle do mojej Mamy mowi i to z takim oburzeniem(wskazujac na jakis dokument)-a to skad sie tu wzielo?W tym momencie wchodzi jakas interesantka do pokoju i pokornie odpowiada: A ja z Siedlec:-) Pozdrawiam!!