Krisser
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Kilka osób bylo ciekaw co u mnie. Mam nadzieje że przedstawiłem to w miarę jasno i zrozumiale. Obecnie przechodzę najlepsze lata mojego małżeństwa ale pewności czy z tą kobietą będę do końca życia to nie mam. Ponieważ zawsze istnieje obawa że wydarzy się coś czego nie ogarnę ale to też jest na plus gdyż nie pozwala mi spocząć na laurach. Wiem że teraz posypię się lawina postów od kobiet że się nie zgadzają z tym co napisałem że to że tamto. Drogie kobietki darujcie sobie Wy czasem same nie wiecie czego chcecie. Tak jak w sklepie wybieracie sukienkę trzy godziny po czym kupujecie buty tak samo w życiu mówicie jedno a robicie coś zupełnie innego.
-
Ciąg dalszy nastąpi :)
-
Punkt 1 Sex Nie wolno żony dymać wbrew pozorom ona to czuje i wie o tym. Można się z nią kochać albo jak ona tego chcę to rżnąć. A wszystkie teksty o technikach grach wstępnych i urozmaiceniu itd na dłuższą metę można sobie wsadzić w d... Kobieta nie może być zmęczona !!! wtedy jest 0% szansy że coś będzie. Jej zły dzień , w pracy czy w rodzinie czy gdzieś tam indziej 30% szansy Ty przed seksem coś powiesz albo delikatna nawet sprzeczka 0% szansy Zbyt dużo seksu czyli po czwartym dniu pod rząd są małe szanse hi hi. To wszystko oczywiście pod warunkiem stabilnych filarów jak miłość, szacunek i pożądanie, higiena , atrakcyjność fizyczna (zaniedbanie się) Strzelanie focha na odmowę seksu też ma duże znaczenie. Ona ma wtedy poczucie że jesteś miły jak daje a jak nie to foch a my strzelamy focha bo się łudzimy że ją to ruszy :) Jest dużo więcej mniejszych szczegółów ale to już chyba każdy wie.
-
Doszedłem do wniosku że kobieta to istota porównywalna do bardzo skomplikowanej maszyny, urządzenia. Do którego nie ma łatwej instrukcji obsługi a jak się ją popsuje to naprawa graniczy z cudem. Tak to właśnie jest. Gdy poznajemy kobietę jest to maszyna nowa i zupełnie sprawna, z paroma wadami fabrycznymi , niektórych nigdy nie da się naprawić. I my mężczyżni żle postępując z tym urządzeniem zaczynamy je psuć. Najpierw luzujemy poszczególne śrubki a potem rozpada się element po elemencie i wszystko działa coraz gorzej i gorzej aż w końcu przestaje działać.
-
Po 4 latach wracam :) oj działo się się działo
-
Kogo ja bede oszukiwal stary system juz jest od tygodnia Zero przytulania zero sexu zero rozmow poprostu zero Spanie w drugim pokoju z dzieckiem itd itd itd Poddaje sie poprostu juz nie potrafie jestem za slaby To chyba poczatek konca mojego malzenstwa Nawet sam po sobie widze ze juz nie boje sie odejscia od zony bo co to za roznica i tak juz niczego nie ma i juz zadne rozmowy i zabiegi nic nie zmienia.Pierdole to wszystko
-
Minął miesiąc od pierwszych poważnych rozmów i zmian. Przez pierwsze dwa tygodnie była poprostu sielanka a potem z dnia na dzień zaczął powracać stary system,przypuszczam że za dwa lub trzy tygodnie wrócimy do punktu wyjścia.Być może na dłuższą metę potrzeba więcej czasu tak jak pisała \"w nowym wydaniu\" nie wiem.To by było na tyle.Pozdro
-
Trudno mi będzie odpowiedzieć na Twoje pytanie ale się postaram. Najpierw na pytanie jak często? odpowiem brutalnie i technicznie --mi wystarcza trzy cztery razy w tygodniu ale sexu nie odmowilem jeszcze nigdy i dopoki bede mogl to najprawdopodobniej sie to nie zdarzy Dlaczego facet tak potrzebuje sexu? A wiesz ile razy ja sie zastanawialem dlaczego kobiety nie potrzebuje tyle co my mezczyzni i ile razy bylem na to wsciekly na caly swiat.I na pewno nie tylko ja.Tak już jesteśmy zbudowani i zaprogramowani ,jesteśmy jak te wilki śliniące się na piękne owieczki,ciągle głodni i nienasyceni. Sex w życiu mężczyzn w pewnym wieku jest jak jedzenie i picie poprostu musi być bo inaczej dostajemy szału a apetyt rośnie w miare jedzenia. Im więcej mamy odmawiane i tak jak w moim przypadku nie wiemy tak naprawde dlaczego(dzis już wiem) tym wiecej go potrzebujemy i chcemy wykorzystać wszystkie do tego nadające się okazje i stajemy sie bardziej natarczywi i wrecz nie daje się już o niczym innym myśleć jak tylko o tym ,nie ważny już jest porzadek w domu,obiad i wyprane ciuchy to wszystko mogloby nie istniec. Jak zawsze chaotycznie to wszystko opisuje ale inaczej nie umiem,lepiej mi sie mowi jak pisze. A z drugiej strony spojrz na to jaka to jest potezna broń kobiety!! Czy ja zauwazylbym moje problemy gdyby nie brak sexu ?! czym zona moglaby mi dokuczyc --brakiem obiadu ,nieporzadkiem nieee tak naprawde tylko brak sexu otworzyl mi oczy na problem jaki mamy.
-
Do\" mam 24 lata 2 lata po ślubie\" Poproś męża o wspólne przeczytanie tego topiku bo wyczuwam że macie taki sam albo podobny problem
-
Oczywiście poczytanie lektury dla" no to jeszcze cos ode mnie"
-
no to jeszcze cos ode mnie No nie załamuj mnie Ja pamiętam jaką kiszkę kiedyś odwalałem i wiem jak żona sie zachowywała i widze jak teraz sie zachowuje.
-
no to jeszcze coś ode mnie Mój problem polega na tym że ja odkąd zrozumialem że jest coś nie tak to za każdym razem zaprowadzam żonę na szczyt szczytów i właśnie mijają trzy miesiące i nie ma efektu o którym ty mówisz że miałby być po dwóch tygodniach.Prosiłem Cię przeczytaj dokładnie topik ,nie wiem może ja to chaotycznie opisuje ale inaczej nie potrafię.
-
Czy do kurwy nędzy może mi ktoś rozszyfrować pojęcie "prawdziwy mężczyzna" a może jeszcze "prawdziwa kobieta" bo ja będąc cipą i nieudacznikiem maminsynkiem czy jak tam jeszcze mi nabluzgacie nie wiem nie znam tych pojęć A może pójdziemy dalej może ktoś się odważy powiedzieć co to jest miłość i walka o nią .I wy wszyscy prawdziwi mężczyzni i kobiety bez wad i bez grzechu podajcie jeszcze parę takich zajebistych porad jak to musnieciem żony po tyłku mam ją rozpalać i w ogóle i w ogóle.Ponad połowa z was ma takie problemy albo w przyszłości będzie je miała ale co poniektórzy z was na pewno nie, bo przecież wy jesteście bogami i boginiami sexu.Trochę więcej zrozumienia dla innych dla nas cip i maminsynków którzy mają odwagę napisać że jest zle i że trzeba jakoś to naprawić
-
Dziś czuje się trochę jak główny bohater z filmu "American beauty" Czuje że mam wszystko i nic , a raczej mamy wszystko jesteśmy szczęśliwi a jednocześnie to szczęście jest sztuczne,udawane, pozorne. Przez całe życie mówimy i robimy pewne rzeczy myśląc inaczej,wbrew sobie.Chcemy jak najlepiej wydaje nam się że robimy co w naszej mocy że bedziemy docenieni a po czasie okazuje się że wiekszość rzeczy zrobiliśmy żle a nawet bardzo żle.I nie chodzi tu tylko o małżeństwo ale o całe życie.Ale mnie wzieło
-
Każdą wypowiedż dokładnie analizuje i każdą krytykę przyjmuję na bary bez problemu.Także z mojej strony żaden stos Tobie nie grozi