Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aniutek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aniutek

  1. Uuuu...ale mnie sklonowało...no, rzadko bywam więc jak już się pojawiam to w wersji podwójnej...prznajmniej podbijam frekwencję ;)
  2. Hej, to ja! Nie wiem gdzie się ze wstydu podziać, normalnie, zawaliłam na całej linii, wiem, wiem...Beatko gdyby nie Ty, ech, nie byłoby wesoło...Ale czas tak pędzi jak szalony, wierzyć mi się nie chce, że moje dziecię za miesiąc kończy pierwszą klasę. A przedwczoraj wycierałam oczy chusteczką z wielkiego wzruszenia bo oto moja latorośl miała pianistyczny debiut w szkole na Dzień Matki. Ech, robiło mi się na przemian to zimno to gorąco...Dobra, lecę na razie, bo musimy zrobić zadania na poniedziałek, żeby mieć święty spokój w weekend. Buziale nadrabiam za moją niewybaczalną (a może jednak wybaczalną, please) nieobecność, papa!!!
  3. Już, już go reanimuję, tylko musiałam się nieźle namęczyć żeby go w ogóle znaleźć...Ufff...i udało się! Na starych śmieciach od razu lepiej człowiekowi;) Jak tam po świętach, kochani? Ja przeżywam coś jakby na kształt dołków, dołów i innych parowów a nawet depresji... I właśnie tak się zastanawiam, czy aby raczej nie powinno się doświadczać z okazji wiosny olśnień, wzniesień, uniesień...Ale to nie u mnie, nie tym razem, niestety...:O Jasne, to parcie w dół z obżarstwa przede wszystkim...Tak jakby człowiek cięższy się zrobił...Heheh...Coś trzeba z tym zrobić...No...To się zabieram za jakieś fitnesy, kurcze, bo co głową ruszę to coś tam skrzypi...Niedobrze...Piszcie, piszcie, bo w przeciwnym razie nasz topiczek czeka mroczna przyszłość. Buziale ogromniaste, słoneczniaste!!!
  4. I co, pniemy się, pniemy w górę!!! Wyłaźcie z norek mi tu zaraz! Do słońca, bo wiosna tuż tuż...:D
  5. Dzień Goździka! W Dniu Goździka Życzymy sobie Samych czerwonych goździków!
  6. Ja żyję.....jeszcze....chyba.....sorry, ale dużo spraw dźwigam na skołatanej makówie i trudno się zebrać, mam nadzieję, że wraz z pierwszym, ciepłym oddechem wiosny powrócą siły i wszystko, co teraz trochę przytłacza wyda się lżejsze i rozwiązywalne ;) Ciumaski Wam, papa!!!
  7. Cześć i czołem! Co Wy mi tu o imprezach, znęcacie się czy co, smaka mi robicie tylko...:( Fajne mieliśmy ferie, trzy tygodnie full wypas na antybiotykach po kolei :( Ech, życie. Dziś Wierciołka do szkoły po chorobie poszła. Mam nadzieję, że już wytrwa w zdrowiu do świąt. I my też. Oby. Co u Was? Piszcie, piszcie. Pa! Buziaki
  8. A u mnie...heh...nowości same...Chorzy jesteśmy ;) dobre, nie? Coś jakby za długo było normalnie:O Ale co się będziemy przejmować, co nas nie dobije to nas wzmocni, jak mówi ludowe porzekadło. Pa
  9. Eee tam, syla, u nas większość mateczek pracuje właśnie, i godzi jakoś obowiążki domowe z zawodowymi, hehe, nierzadko na głowie stając więc jak najbardziej pasujesz;) zanta, mnie też łeb chce urwać, eeeh, z chałupy nie ma co wychodzić, a ja akurat miałam w te dni pełno załatwień, wywiało mnie na wszystkie strony:O cmokaski
  10. Hejo! Obudźcie się! Ludki! Idzie wiosna (chyba) hihih...;)
  11. Ja qrde, widzisz, Basiulku też nie bywam za bardzo, a tak mi tęskno do Was czasem, że eeech.....ale niestety uczem siem zawzieńcie. Bo pani zamiast robić z dziećmi zadania w szkole bawi się w rysowanie i inne pierdołki, gros zaś roboty spada na rodziców w domu. Trzęsie mnie czasem, gdy później z rozbrajającym uśmiechem mówi, że dzieci muszą rozwijać zdolności manualne...W końcu ja na niej potrenuję moje zdolności manualne, oj! A mam fantazję i tak szeroką gamę środków artystycznego wyrazu, że zrobię z niej happening jakiego świat nie widział...wrrrrr...!!! Pojutrze jasełka z okazji dnia babci i dziadka, trochę przyspieszone ze względu na ferie i napożyczałam sukienek aniołkowych...jeszcze muszę jedną wyprać a jutro wybrać ostatecznie w czym moja niunia wystąpi...To lecę, słonka, pa!
  12. Syla32 witaj w naszym gronie!!! Odwzajemniam Twoje życzenia, baw się szampańsko dziś:D i do poklikania tutaj niebawem.:)
  13. Dołączam i ja: WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!! Rodzinnych, ciepłych, pachnących orzechami, miodem, makiem...i wzajemną miłością...dzielę się z Wami opłatkiem życząc tego, czego nie da się wyrazic słowami...a można poznać tylko sercem... Kochani moi Przyjaciele WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!!
  14. Hohoho!!! I ja spóźniona, bo Wera anginę złapała, ale z całego serducha Basiulku miły Ci życzę abyś każdego dnia była coraz szczęśliwsza i coraz bardziej kochana!!! Eech.....a wiecie, że ja też w tym miesiącu...hihihi, 13-go i do tego w piątek ;) ale żem trochę starsza od Basieńki, więc się nie mam czym chwalić...ech kalendarz, wziąłby się czasem cofnął, czy co... Pozdrowionka, ahoj!!!
  15. O, zanta, dzięki za tę słodycz na łaknącą duszę, eee tego, ciałko...Pyszna czekoladka, właśnie otworzyłam balkon i coś mi z góry pacnęło na czoło, to ona. :D
  16. Się porobiło...Ok, Robuś, nie \"filozujemy\", od dziś będziemy tylko i wyłącznie \"filować\" ;) a czy szanowne towarzystwo zamierza się jeszcze kiedyś zebrać do kupy? Nasze więzy coraz to się rozluźniają, tak nie może być!
  17. Chlorpro...co?! Nie, Basiulek, wraaaaaaacaaaaaj!!!!! Już nie będę, nie będę, a w ogóle to Robuś zaczął! Buuuuuu.....Boję się tego chlorpro..czegoś!!!
  18. W takim razie spytajmy, co stanowi o obiektywiźmie poznawczym podmiotu? No właśnie, odpowiedź nie jest prosta, bo musielibyśmy przyjąć jednolitą metodę poznawczą. Empiria zaś do całkowitego poznania nie wystarcza. Byt nie jest w swej strukturze wyłącznie materialny. To nie materia jest ostatecznym punktem odniesienia. Ostatecznym punktem odniesienia jest to, że mam cholera, sajgon w chałupie i nic mi się nie chce!!!!
  19. Baśka, weź ty masz jakąś depresję, czy kie licho cię wzięło? My, kurde, na to samo patrzymy, nie? Chyba, że u Ciebie w przyspieszonym tempie wszystko i dlatego tak. Ja cię zapraszam serdecznie, jednak czy u mnie te cholerne pajęczyny inaczej wyglądają, śmiem wątpić;) Bo uroku im odmówić naprawdę nie można. Paskudna plucha i zimnice dopiero nadejdą, nawet nie chcę myśleć jak wtedy będzie. Póki co, zamierzam się cieszyć, czym się jeszcze da. Hehe, w końcu za rok znowu będzie lato :D
  20. Hih, no nie, Beaciu? Kurcze, jakoś się rozprzestrzenia, takie nowoczesne pieroństwo z prędkością niewyobrażalną i żadnej metody na to nie ma...Hihihi...Trochę tu skrobnę, bo tatuś odwiózł dziewczę do szkoły. Z dnia na dzień musieliśmy się nauczyć chodzić wcześnie spać i wcześnie wstawać. Dziewczę bardzo szczęśliwe było do wczoraj, dopóki pan od angielskiego, który jakkolwiek bardzo miły, nie wiedział, że takich maluszków nie można zostawiać samych i do szatni należy je odprowadzić poczekawszy na rodziców, skończył lekcję, obrócił się na pięcie i poszedł sobie. Zaskoczone maluszki wpadły w otchłań bezdennej rozpaczy i strach je ogarnął wielki. Rzecz jasna były szlochy i płacze a nawet objawy paniki. Jedno z dzieci w amoku nawiało z sali i pogubiło się w zakamarkach korytarza...Wierciołka podobno zachowała się bardzo dzielnie, lojalnie spełniła koleżeńską powinność i pocieszała jak mogła jęczącą przyjaciółkę, z którą tworzą tzw. \"spółkę\", a to wycierając mokrą od łez, smarków i innych wydzielin twarzyczkę, a to wsuwając jej batoniki do buzi, co chwilowo tłumiło natężenie głosu, jednak kończyło się wybuchami niepohamowanego wrzasku wraz z całą, długo memłaną zawartością. Skutki były \"opaprane\". Tymczasem u wrót szatni czekali rodzice a usłyszawszy odgłosy dochodzące z oddali, wiedzeni niezawodnym instynktem rzucili się po schodach z odsieczą...Specjalna ekipa zwiadowcza tatusiów wyruszyła na poszukiwania zgubionej dziewczynki. Przeczesywali nieznany teren metr po metrze i akcja została uwieńczona pełnym sukcesem. Wszystko skończyło się dobrze. Nieszczęsny ów nauczyciel otrzyma stosowne pouczenie i jestem pewna, że będzie je świetnie pamiętał...Dziś Wierciołka obudziła się z wyraźnie mniejszym niż dotąd entuzjazmem i o mały włos uwierzyłabym, że \"piecze ją w gardełku więc na pewno, ale to na pewno jest chora\"...Ten sam instynkt nakazał zachowanie spokoju i obojętność wobec rzekomego zagrożenia...Byle do przodu.
  21. eeee....cienko coś, cienko...hooopla, jak złapię wolną chwilę, tę, co to ją gonię od tygodnia bez mała, to napiszę co więcej. Teraz nie wiem jak się nazywam, a właśnie, jak ja się nazywam?
  22. Aha i jeszcze widzę, że jest nowa mamusia, witam serdecznie
  23. Ludzie, bida, po tych upałach ledwie dycham ale przynajmniej się na balkonie opaliłam nieco. I co ja Wam napiszę, nic ciekawego się nie dzieje, dziś dla odmiany paskudny deszcz i wietrzysko okrutnie dmie...Z domu nawet nosa nie wyściubiamy, sennie jakoś i nic się robić nie chce. Ale wstanę zaraz i upichcę coś z niczego, a zwykle u mnie z niczego całkiem ciekawe dania wychodzą, nie macie też tak czasami? Jak mam dużo różniastych wiktuałów pod ręką to wyobraźnia mi szwankuje od nadmiaru...Chyba w głębi duszy typowe ze mnie pokłosie PRL-u, heh, żeby coś zrobić muszę nie mieć nic. ;) A może to trzeba leczyć...hmmm...Lepiej już pójdę, bo z obiadu wyobrażenie tylko zostanie...A przyznać trzeba, że to zdecydowanie zbyt mało na pusty żołądek. Pa:D
  24. Aj, szkoda gadać jak my zapuszczamy ten topik, weźmy się w garść, ludzie...Ja się usprawiedliwiam tym, że cały ostatni tydzień goniłam załatwiając Wierciołce sprawy szkolne, było zebranie rodziców, a więc zostało raptem dwa miesiące życia w błogiej wolności a potem się dopiero zacznie! W skołatanej głowie cudowne rozmnozenie zer...Owszem, niby było preludium w postaci zerówki, ale zerówka to mały pikuś:O Goniło się też za kwiatami, donicami, ziemią, itepede...żeby sobie uatrakcyjnić te trzy metry kwadratowe na zewnątrz. Jeszcze kupię fotele i stolik, co by było na czym siedzieć letnimi wieczorami...Wczoraj jeden taki się zdarzył, mam nadzieję, że nie ostatni;) A na końcu jak się wścieknę dokumentnie to kupię grube pończochy, wytnę dziurki, zrobię wieeeeelki skok i.... Całusków Kochani ogromniasty zapas i proszę nie próżnować, tylko tutaj pisać!!!!
×