Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

strong woman

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez strong woman

  1. Najnowsza zolza- to fajnie tylko wiesz... nie przesadz. Nie badz dla niego oschla kiedy nie ma takiej potrzeby... Ile twoj chlopak ma lat?
  2. aha wlasnie... ktos tu komus wysylal ksiazke na maila, ja tez prosze: kasku770@op.pl
  3. ta rozmowa troche dluzej trwala ale juz szcegolow nie cche mi sie pisac co mowilismy:)
  4. jest wrecz przeciwnie.... Pisze ciagle kiedy bede a ja nie odpisuje. Napisze o 15 ze wlasnie wyszlam chociaz umowieni bylismy na 15 wlasnie;) Wiem ze bedzie dobrze... Z nim lub bez niego. Napisze wieczorkiem jak przebiegła rozmowa... 100% koncentracji:)
  5. yonka- mam nadzieje ze daleko od ciebie:P Nie najezdzajcie na mnie. Uwazam ze dobrze zrobie idac tam.. Nawet juz nie o to chodzi zeby cos ratowac ale o to zeby mi sie zrobilo lepiej wygarniajac mu wszystko. Nie odmawiajcie mi tej przyjemnoci:P
  6. Samanta- narazie nawet mi sie nie cche tego odreagowywac:) Moze mi sie zachce po tej rozmowie, to sobie pokrzycze w poduszke;)
  7. Wiem jestem beznadziejna. Jakoś nie potraficie mnie pocieszyć pisząc, że jestem słaba:( Zrobie to o czym myslalam cala noc... O efektach powiem dzis wieczorem
  8. Hej dziewczyny:) Dzisiaj prawdopodobnie mam sie z nim spotkac i porozmawiac. Powiem mu ze cche troche czasu, chociaz kilka dni na samotnosc zeby sobie wszystko poukladac i przede wszystkim zeby on sobie przemyslal co jest dla niego najwazniejsze. Nie wiem co bede robila w tym czasie, moze wyjade do kuzynki na weekend zeby o tym nie myslec... Oczywiscie powiem mu tez, ze jezeli sie nie zmieni w najblizszym czasie to naprawde odejde, ze bede w stanie to zrobic zeby zaznac spokoj i ze juz nie wroce... Moze to go \"obudzi\"... Ciezko mi bedzie, juz jest ale musze byc konsekwentna
  9. ide spac, mam dosc dzisiejszego dnia
  10. powiem mu ze cche kilka dni przerwy... ze cche przemylec to i owo
  11. caly czas pisal ze kocha ze sie zmieni, zebym dala mu szanse... Potem zadzwonil, bagle mogl ja odebralam(nie wiem czy dobrze) prosil caly czas o szanse , czy byla bym w stanie mu ja dac... Powiedzial ze nie da mi spokoju dopoki mu nie powiem tego prosto w oczy ze go nie kocham i cche sie rozstac, ale ja nie moge mu powiedziec prosto w oczy ze Go nie kocham:( powiedzialam ze mnie szantazuje i nie pozwala zebym byla sczesliwa, a on powiedzila ze sie zmieni dla mnie, ze nie wyobraza sobie zycia beze nie. Zapytal o ta szanse a ja nie wiedzialam co mu odpowiedziec:O powiedzialam ze sie zastanowie:O chyba dostal kubel zimnej wody ale sie nie nastawiam na nic. Jutro cche pogadac. Powiedzialam ze nie wiem czy znajde dla niego czas. On powiedzial ze sie "dostosuje" :O kura i co teraz? Samanta- wiem o co chodzilo i wiem ze to prawda co mowil, ale nie cche pisac o konkretach...
  12. chyba dzisiaj nie zasne... :(
  13. nie wiem co mam teraz ze soba zrobic... dziwnie sie czuje...
  14. Dziewczyny on nie przyszedl:( Wlasnie piszemy ze soba. Pisze mu ze to koniec ze juz nie chce takiego zwiazku, ze nie czuje sie przy nim szczesliwa itd aon ze jestem jego calym swiatem, ze nie odejde , ze nie pozwoli na to, a napewno nie bez rozmowy... Nie wiem po co mu ta rozmowa... Nie cche zrozumiec ze to wszystko mnie boli... Ta naprawde nie cche tego konczyc i bardzo jest mi ciezko a on jeszce nie ulatwia mi sprawy, bo piszze ze kocha:(
  15. Mialam porozmawiac z moim facetem... Mial przyjsc o 19 ale.......... jak zblizala sie 19 to pisalam i dzwonilam a on nie odbieral... dopiero po jakims czasie napisal ze ma problem i napisze pozniej. Wkurzylam sie... Ale napisalam spokojnie do niego co jest wazniejsze ... Napisal mi o co chodzi, chodzilo o jakies problemy w domu. Napisalam ze ma czas do 22 jak nie przyjdzie to koniec i ze mowie powaznie bo mam juz dosc takiego zwiazku. Aha a przed tym napisalam jeszce do niego(sklamalam) ze ide do niego jak on nie moze przyjsc do mnie... A on zaczal pisac ze nie! ze nie cche bo ma teraz jazde w domu i nie cche zebym na to patrzyla... Czuje ze kreci... Teraz jeszce mu przypomnialam ze czekam na niego ost raz do 22 a potem niech robi co cche... napisal ze go nie rozumiem, ze ma naprawde zla sytuacje teraz w domu. A ja napisalam ze przykro mi, ze juz tego nie rozumiem i niech pokaze co jest dla niego najwazniejsze i ze nie wierze ze nie moze wyjsc z domu. Boje sie tej 22:( juz wiem ze nie przyjdzie... A ja wtedy bede musiala bc konsekwenna i odejde, chociaz bardzo nie cche ale ten czlowiek wykaczna mnie psychicznie:(
  16. Dziewczyny komplikacje...:O i to powazne:(:(:(
  17. dobra ja spadam, bo sie zasiedzialam. Bede wieczorkiem:)
  18. "chyba ze wcześniej nawinie się Twojemu facetowi osoba, której zależeć będzie na związku, a nie wyłącznie na sobie" To wszystko co tu pisze to jest tylko i wylacznie po to zeby miedzy nami bylo lepiej a ty mi piszesz ze mysle tylko o sobie... dzieki:O
  19. Samanta ty potrafisz krytykowac tylko... Nie potrafie w szczegolach opisac calej sytuacji jak jest...Nie zalezy mi na sobie tylko na NAS! Bo co to za zwiazek kiedy wiecej sie nie widzimy niz widzimy a kiedy sie widzimy to tylko klotnie:O Wiem ze nie jestem swieta ale moj facet zachowuje sie jak kompletny palant! Dla niego moglibysmy sie widziec raz w tygodniu, a reszta albo "praca" albo piwo z kolegami( z ty tez jest problem) No ale coz... jak masz idealnego faceta to gratuluje... moj jest beznadziejny. Za kilka miesiecy to albo tu bede pisac ze jest dobrze i wszystko sie ulozylo albo ze jestem sama i z nim zerwalam. Tylko te dwa wyjscia widze z tej sytuacji...
  20. nie jestem mala ksiezniczka... nie oczekuje tego zeby moj facet ciagle gdzies mnie zabieral... albo zebysmy ciagle chodzili do niego. Wrecz przeciwnie... Jak ja czasem mowie ze dawno juz u niego nie bylam i chcialabym pojsc to on mowi ze lepiej do mnie bo "wiem jaka jest u niego atmosfera w domu" i koniec tematu:O
  21. Ale skoro mi powiedzial ze nie wie to co ja mam zrobic... leciec do niego jezeli widze ze niechetnie to mowi? Nie bede mu lizac tylka i sama sie pchac do niego jak ma lepsze zajecia... Gdyby chcial to by sam powiedzial:" wiesz, jak jutro bedziesz w poblizu to wpadnij chociaz na chwilke" ale niedosc ze to ja o to zapytalam to on niechetnie odpowiedzial. Nie to nie... Akurat w tej kwestii nie zgadzam sie z toba... Zwykle sie nie pcham tam gdzie mnie nie chca... Raz mowisz ze trzeba go zrozumiec i dac mu troche luzu a potem ze mam do niego chodzic mimo ze tak sie zachowuje...
  22. Samanta....:D:D:D:D:D Wczoraj z nim rozmawialam... i co mi powiedzial? jak powiedzialam ze bede na miescie i czy mam zajsc do niego bo bedzie po drodze to co on mi powiedzial?:" nie wiem, to zalezy co bede robil":D:D:D no wiec nie bede sie narzucac nie to nie...Dla mnie to nie byl by zaden problem isc do niego tylko on wynajduje powody
  23. "tak poza tematem - oboje nie pracujecie teraz, nic konkretnego nie robicie, i nie macie okazji się spotkać....?? dziewczyno! ja bym nie siedziała teraz przed kompem " Oboje teraz nie pracujemy i co z tego... to nie moja wina ze on ma ciagle cos do zrobienia w co za bardzo nie wierze:O Ja naprawde mam juz tego dosc i jak to jeszcze toche potrwa to naprawde koncze to. Mowie serio... moze twedy to zrozumie... Dzisiaj mamy porozmawiac , ma przyjsc ....:O jak ja mam sie zachowac?
  24. troche nie rozumiesz a mi sie nie chce za duzo tlumaczyc bo za duzo pisania ale chodzi o to ze on teraz od maja ma przerwe w pracy i praktycznie siedzi w domu. Wczesnie caly czas pracowal i nie mial czasu wiec to rozumialam bo mial taki sezon ale teraz? no sory ale miszkamy od siebie 15 min drogi i nie mogl by zajsc do mnie na chwile chociaz tym bardziej ze wiem ze nic konkretnego nie robi?:D Myslisz sie z tym ze nie byla bym go w stanie rzucic, jestem w 99% pewna ze gdy potrwa taki stan dluzej to go zostawie...Bo wykancza mnie juz to psychczie. Nie mam jakis super zainteresowan...nie szukam ich na sile. Wiem ze gdybym pracowala to by bylo zupelnie inaczej, z tego powodu tez che sie gdzies wyrwac ale bez przesady... To ze bede pracowac to nie znaczy ze bede sie z nim spotykac raz w tygodniu bo jestem wykonczona. Jestem pewna ze on mogl by ten czas sobie tak zorganizowac ze dla wszystkich bylo by dobrze ale widac ze on po prostu nie chce i tym bardziej mnie to wkurza. Z mieszkaniem jest skomplikowana sprawa:O Jak jeszce nie studiowalam to mielismy mieszkac razem , wyjechac ... Ale nie wypalilo to bo za duzo by to wszystko kosztowalo...Ja bym chciala z nim zamieszkac ale on wiecznie nie ma kasy, ma dlugi i musi splacac raty:O Wiem ze wtedy tez bylo by zupelnie inaczej... A tak, ja mieszkam u rodzicow on u swoich:O beznadzieja... A moi rodzice by sie chyba mnie wyrzekli gdybym sie wyprowadzila teraz:O
×