niewidzialna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
jakoś to będzie Wiesz, postanowilam sobie, ze po powrocie do Polski jak on nadal bedzie z nią mieszkal i nie zrobi nic, to nie bede sie z nim spotykac. Zapytalam sie go kiedys czy mam byc tylko kochanka, powiedzial ze nie.. wiec powiedzialam ze nie chce byc tak traktowana i ze ma cos zrobic aby byc ze mną i nie ukrywac mnie.. I teraz jestem za granica a on ma czas na zastanowienie sie czego chce i na zrobienie w koncu czegos. Jesli stwirdzi ze zostaje z nią to ok.. jestem na to przygotowana.. jesli wyprowadzi sie to wtedy bedzie znak ze cos zrobil w kierunku tego aby z nią nie byc..
-
jakoś to będzie Hm.. to nie byla jej prosba.. ona pozwolila mi tam przychodzic.. wydaje mi sie ze to on czegos sie boi jakbysmy byly tak obie.. pojechal z nią, bo mowi, ze chcial odpocząc i sam nie umie sie znaleźć w tej sytuacji.. zna ją ponad 20 lat i nie chce też jej ranic, chce to załatwić na spokojnie, ale on nie wie ze takie przeciąganie i robienie jej nadziei jest jeszcze gorsze. lepiej postawic sprawe jasno i otwarcie a nie raz z nią być a raz nie... \"facet jak jest zdecydowany coś zrobić to to robi a ten kręci i odkłada, bo chce cię wykorzystać i z żoną być jednocześnie\" masz racje.. i dlatego mnie tez to denerwuje.. ale mnie juz nie bedzie wykorzystywal. nie bede z nim jak nic nie zrobi i on dobrze o tym wie.. to on sie musi o mnie postarac,a nie ja o niego..
-
jakoś to będzie poznałam Ją... Wiesz, masz racje.. Ja ciągle mysle o tym, jaki to facet który zamiast rozwiązać problemy z zoną, zostawią ją i chce zacząć nowe życie.. Po co.. przeciez to stare życie nie było złe.. nie było idealne, ale też nie złe.. Nie rozumiem jak on może przekreślić 21 lat swojego małżeństwa.. to tak jakby ktoś przekreślił cale moje życie, jakbym w ogóle sie nie urodziła, nie było mnie... mam tyle lat ile ich małżeństwo.. Wiem, to straszne co ona czuje, zdaje sobie z tego sprawe.. On i tak twierdzi że jak nie będzie ze mną to z nią też nie.. Ale nie wierze mu. Narazie jestem z nim na dystans, czekam aż coś zrobi w kierunku tego aby być ze mną.. Jeśli nie zrobi nic to będzie koniec i on o tym wie.A wtedy pewnie zostanie z nią... I tak pewnie ma być.. To jest jej mąż... On własnie jest takim egoistą... chce dla siebie jak najlepiej, bo zona taka i taka, zła, niedobra a on chce czegoś więcej od życia.. Zeby tylko sie nie przeliczyl.. Powiedzialam mu, ze ze mną wcale może mu nie być lepiej. On powiedzial, ze wie, bo zna juz moj charakter i wie, ze nie jestem latwa, ale mimo to chce ze mną byc.. Nie rozumiem dlaczego.. nie rozumiem go.. dlaczego zostawia kobiete z która tyle przeżyl.. dla mnie, którą zna tylko ponad pól roku... Niektorzy twierdzą, ze to zauroczenie, kryzys wieku średniego.. ale po co on to mowil jej ze odchodzi, po co mowil swojej rodzinie.. po co by to wszystko robil skoro by to mialo minąć? Dlaczego widac ze od niej nie odejdzie?
-
jestem kochanka... mam 21 lat.. on 41.. byl moim szefem.. byl, bo teraz nie chce zebym u niego pracowala z powodu jego zony (bo to ich firma).. to bez sensu.... ucieklam za granice na wakacje od tego wszystkiego bo juz mialam dosc... on twierdzi ze jest zdecydowany na mnie, ze jej nie kocha, ze chce odejsc... i powiedzial jej i szuka mieszkania... ale ciagle robi cos nie tak, to z nia jedzie w niedziele gdzies razem, to cos tam.. mam dosc... Wiem, ze ona ma gorzej niz ja, bo on od niej odejdzie.... i wiem ze on tez ma gorzej bo rezygnuje z 20-letniego malzenstwa.. ja nie trace nic, z niczego nie rezygnuje.. a jednak mam tego dosc.... nie wiem.. sama nie wiem.. Kocham Go i najchetniej wrocilabym i rzucila mu sie w ramiona, ale to nie takie latwe... Chcial moj numer zagraniczny, dalam mu, to nie pisal, albo rzadko... przez 3 dni w ogole sie nie odezwal bo byl z nia na weekend... Wkurzylam sie i wylaczylam telefon.. tak naprawde to chce zeby on sobie poukladal wszystko sam; ja nie bede naciskac... poczekam.... eh.. ile..?