Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

monsun

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez monsun

  1. Kasiunia, agawu,grubcia, sulonda...Karmi górą!!szczególnie malinowe, schłodzone najbardziej zbliżone do piwka z sokiem, więc tak też mam ochotę na procentowee co nieco;)szczególnie w upalne dni, których nie mało, no i grillleeee....za to matki karmiące jesteśmy super sexi kobitki z tymi rozmiarami! agawu - ja chrzciłam b.szybko - 5 tyg. miało maleństwo więc przespało calosc i tylko na koniec otworzył 1 oko. Ale grunt to nakarmić przed wyjsciem a maleństwa wtedy są zadowolone, no i w razie czego smoczek jak używasz i żeby wygodnie dzidzi było - wózek, fotelik...zalezy co preferujecie Ania86 - 7.30???rewelacja..ja się cieszę jak jest 5;)na szczesciu po cycu spi dalej. Wiesz, niby być nie powinno alkoholu, wedle Kościoła oczywiście, ale u nas po czasie sie pojawiło, jakieś winko, kto chciał drineczek, poza tym w tak licznym gronie rodzinnym był to 1 toast za piotrusia z kuzynami itp. żadne pijaństwo ot co.A była super atmosferka. Dziewczynki a może jak przestaniemy karmić umówimy się na jakieś wirtualne piwko. A mój synek znów śpi....dlatego tak mnie pełno;)
  2. Z tym linkiem ze zdjęciami co mam w stopce – dokładnie Gingera, trzeba wykasować te wszystkie dodatki, tylko czemu to pioruństwo się pojawia?? Za wszystkie komplementy dziękuje Wasze maleństwa cudne, podziwiałam już od narodzin, ale wszystkim nie dam rady napisać z osobna.....takze zbiorowo wielki BUZIAK dla ślicznych już nie takich kruszynek Kasiunia- ciasto też wcinam od rana (tort weselny wiec nie mogę się opanować!) a z cyckiem tak czasem bywa, może Kacperek nie jest tak bardzo głodny i wtedy mniej ciągnie..u mnie tak było, w czasie upałów strasznie się namęczyłam, mały się wił, pocił pić też nie chciał, ale jak poczekałam trochę dłużej, zgłodniał to wszystko nadrabiał i od razu inna jakość karmienia, bo tak to 3 razy odbijanie. Ja dopajam butelką i jest ok., nie odzwyczaił się od piersi no i jak ściągam ale to okazjonalnie, podstawa to mała dziurka w smoczku;)Ale tak z odciąganiem bym się wstrzymała, bo laktator jednak inaczej jak dzidzia i mleka będzie z czasem mniej...co do laktatorów polecam Avent! Sikorka – 3 zęby na raz, to bezpieczne???ale jesteś dzielna, dla mnie to gorsze niż poród, wiesz, ze mążmówi na mnie sikorka (długa historia) i wszedzie się tak loguje...a tu niespodzianka;)już jest taki ptaszek Sylwka – dobra pochwalę się, u mnie chrzciny w domu, nie małe bo 16 osób...z tym wyjątkiem, że teściowa zawodowa kucharka więc co tu kryć nie narobiłam się, więc trudno radzić. Ale jak tort to bym nie przesadzała z ciastami, chyba ze rodzinka „słodka” A smak Twój ulubiony, a co! Pafnucy – u mnie też łapki poszły w ruch, też podejrzewałam ząbki! Ale to raczej poznawanie świata i własnego ciałka! Sławunia – nie ma to jak z rodziną– najlepiej na zdjęciu;) Jestem tak samo gadatliwa na piśmie jak w rzeczywistości... To lecę prasowanie itp. Póki mały śpi
  3. może teraz się uda;) tak to jest jak się człowiek spieszy!
  4. widzę, że się sentymentalnie zrobiło. A pamiętacie jak to było z tym olbrzymim brzuchem?Szczególnie PO TERMINIE;) A moje \"2 kreseczki\". Nie powiem zaskoczenie..szczególnie, że powinnam zaczekać po stracie dzieciątka. Jeden lekarz nawet twierdziła, że conajmniej rok wrrrrr coś podejrzewałam, ale nie chciałam sie cieszyć za wcześnie, a właśnie byłam na urlopie I podobnie jak Olooo i Koksinel;)szaleństwo - piwko rybka piwko.No i czekałam...a wiecei czemu testu nie robiłam?Bo przed wyjazdem miałąm kontrolę u gg z USG, wiec byłam przekonan, że gdyby to była ciąża to pewnie by zauważył, a on mi na tym usg, jeszcze pokazuje i mówi - wszystko w porządku tu jajeczko wędruje a To już był Mój Piotruś!Test zrobiłam po powrocie, bo mieliśmy jeden dzień na pranie i przepakowanie i urlopu ciag dalszy -następnego poranka wylot na Kretę;)To była radość i to niesamowite uczucie, ze juz prawie jestem mamą!Zadzwoniłam tylko do siostry, zeby poiwedziała, że wszystko bedzie dobrze, reszta dowiedziała sie po wakacjach. Na początku cóż..bałam się. Na 1 usg byłam strzępkiem nerwów. ale w 8tc zobaczyłam bijące serduszku i już wiedziałam, ze się uda! Brałam duphaston i z każdym tygodniem byłam spokojniejsza, a ciążę znosiłam rewelacyjnie. Zadnych mdłości i innych rewelacji, ćwiczyłam jogę i salsę dla ciężarnych. I jak pomyślę o tym czasie, to chociaż w 9 miesiącu śmiałam sie, że nigdy wiecej...to czasem teskno za brzuszkiem;)pamiętacie jak sie poruszał, falował??? A , że nei jest lekko rozumiem (Gingera)i podaję więcej info:Bydgoszcz,25 lat i pół;)synek cóż malutki nie był 4 kg żywej wagi a teraz około 6,6!!Rośnie jak na drożdzach, nic dziwnego jak ciągle śpi!albo wcina cyca.W 8 tyg już miał 66cm..teraz kto wie, tylko ciuszki odkładam do szafy.Fotki w stopce. Uffff... Olooo- Monsoon widać zamiłowanie do litery ooo i ja też przygnębiona byłam baa jestem, nie mogłam przestać płakać a tu gśoście w drodze grill... lecę nakarmic maluszka, dobrze bomi tasiemiec wyszedl I dla wszystkich za miłe przyjecie
  5. witam, postanowiłam się ujawnić;)też jestem marcówką 2007, rzutem na taśmę ale się załapałam, choć termin miałam na 22, synek sprowokowany oksytocyną urodził się 30. Mam nadzieję, że mogę się przyłączyć. Wiem, że to nieładnie tak po kryjomu Was podczytywać...ale za to czuję sie jakbym Was dobrze znała. Pamiętam problemy ciążowe, konflikty damsko-męskie no i oczywiście teamt rzeka - TEŚCIOWE! Łapałam się na tym, że zastanawiałam się, która z Was urodzi pierwsza a potem z duszą na ramieniu czytałam ..jak To było! Także znałam poprzedni topik, rzeczywiście wielka strata i oczywiście bieżący! A coś o sobie? To moja druga ciąża. Pierwszy termin - październik 2006. Nie doczekałam się, niestety. Stało się to nagle, po prostu na usg dowiedziałam się, że serduszko nie bije...12 tc.Może dlatego nie pisałam tak dlugo, dopóki synek się nie urodził. Podświadomie się bałam, do samego końca. Choć starałam się być dzielna. Ale dość dołowania, już po 1,5 miesiąca zaszłam w ciąże ponownie i była to najszczęśliwsza decyzja, żeby nie czekać...jedni mówią że za wcześnie, inni że ok...a strach i tak pozostanie choćby czekać rok, dwa....Ale udało się;) Same wiecie jaka to radość. Nam mamom z aniołkami w niebie było jeszcze ciężej z optymizmem czekać na rozwiązanie. Ale warto!! Olooo - nie mogę się otrząsnąć po Twoim poście.Pewnie wszystkie w tej chwili wiemy co jest tak naprawdę ważne. Płacząc, patrzyłam na synka i myślałam jaki to człowiek jest przekorny. Marudzimy, że nieprzespane noce, pranie, prasowanie, sprzątanie, szara codzienność...a wyskoczyłoby sie do knajpki - ale w czym???Martwią nas rozstępy na p...pie, oponka na brzuchu. tłuste włosy psują nam humor. A czasem za tę rutynę oddałoby sie wszystko! Za pieluchy, płacze, marudzenia, noszenie na rękach, usypianie...w zeszły piatek sama tęskniłam do znanych czynności, do karmienia, spaceru...a w to wszystko wplątało mi się skierowanie do neurologa. chyba coś z napięciem...ale o tym następnym razem. Smutno tu dziś pewnie będzie, myślę, że podobnie jak ja jesteście teraz wrażliwsze na każdą taką wiadomość... pocieszczie choć trochE;)
×