kiciakocia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kiciakocia
-
miałam o coś zapytać, ale przypomniałam sobie, że jest weekend, więc odpowiedź dostałabym w poniedziałek... trochę za późno... no nic
-
a ja wam powiem, że się od rana pozytywnie poryczałam :) normalnie się wzruszyłam! i poryczałam :) i tak się świeżo teraz czuję i radośnie. A oto powód: Szukamy domu dla psiaka ewakuowanego ze schroniska w Krakowie !!! 19.05.2010 z powodu przerwania wałów powodziowych ewakuowano schronisko dla bezdomnych zwierząt w Krakowie. TOZ zwróciło się z prośbą do mieszkańców, by na parę dni zabrać psy do swoich domów. Tak właśnie zyskałam nowego lokatora........ cała grupa jest, i o to co się tam dzieje: ** My zdecydowaliśmy się zatrzymać naszego gościa na zawsze :) Zostanie z nami i mam nadzieję, że wielu ludzi tak postąpi! ** Oby się udało znaleźć właścicieli dla wszystkich psich 'powodzian'. W schronisku zostało tylko... kilkanaście psów! A było ich 580. To świetnie, że tyle ludzi zdecydowało się pomóc. Proponuję jednak, żebyście każdemu pieskowi założyli osobną stronę. Ta jest wyraźnie poświęcona temu jednemu. Myślę, że tak będziemy bardz... :D :D :D i to jest jeden jedyny pozytyw tej zaje...nej powodzi :D szok, z 580 na razie tylko kilkanaście psów wróciło do schroniska! Ludzie jak, k..a, chcą, to potrafią! Szkoda, że musiało dojść aż to takiej sytuacji, żeby się coś ruszyło. Druga strona tego medalu :( to ile psów i kotów się potopiło... bo jeden z drugim debil nawet psa z łańcucha nie spuścił... biedne ... bez szans... ej... kurwa mam huśtawkę nastrojów :( zaraz się znowu poryczę, tym razem negatywnie bo jednak ludzie to chu...je :O
-
dobre utra diewaczki :D co tam u was słychać? :D DO2DO :P ty się tak nie denerwuj, bo to szkodzi ;) dzielna dziewczyna jesteś :) MAJKA halo, chodź napij się ze mną kaffki MYSZKO ciebie też zapraszam SERUM kochanie, co u ciebie? :) TIJA, czy ty się tam nie sfilcowałaś? Ja myślę, że ty w ogóle nie powinnaś stosować diet. Bo efekt jest taki jak u mojej koleżanki. Od czasu jak się zaczęła odchudzać, to UTYŁA 40 kg. Może nie tędy droga? Może lepiej same ćwiczenia? Jak opuści cię entuzjazm i nie będziesz ćwiczyć dzień dwa, to się nic nie stanie. A jak posiedzisz tydzień na diecie, potem tydzień sobie nie odmawiasz... to dzieje się źle. Pomyśl :) Pewnie kogoś przegapiłam, ale wszystkim bez wyjątku życzę miłego dnia :) Jestem miła, bo sama nagrzeszyłam wczoraj ;) wieczorem poległam. O 22 poszłam do sklepu, kupiłam duże piwo (1l) i paczkę pierogów. Pirogi z ziemniakami i grzybami! :O Proszę o łagodną karę :( :P
-
MAJKA ty :P mordo ty moja :P no cieszę się, że wreszcie się odezwałaś :D ja też znikam do roboty,
-
:) no, fala minęła Kraków. Teraz pozostaje się modlić, żeby wały nie rozmiękły. Mówili strażacy i ja sama to pamiętam, że ta woda będzie stać ze dwa tyg, oczywiście, nie będzie już naporu, ale jednak. Mater... i ten smród.... jak go sobie przypomnę z Wrocka... ale będzie śmierdzieć w Kraku, szok. :O Teraz ten bidny Sandomierz.... znowu Wrocław... łoj kiedy to się skończy??????? :( A u nas widocznie tej chmury pyłu nie było, albo co... bo pogoda aż mnie zawstydza. Ponad 20 stopni, słonko... dziś ma być tyko troszkę chłodniej i zachmurzenie. No i dobrze, bo aż mi głupio :O A co u was pindy? Ile nas zostało na forum? GARSTKA! SERUM jak się trzymasz? Moja psiapsiółka MAFINKA zapomniała o mnie, o nas :( buuuuu.. Ale za to Rysiowi włączyli już dzisiaj i prąd i neta :) bo od wtorku nie miał, bo zalało podstację. Od wtorku wydałam majątek na telefony, a i tak nie za każdym razem udało mi się dodzwonić, bo sieci też miały problemy. Ech......
-
no to klasss... poczytajcie sobie w necie.... moje Dębniki idą pod wodę... chociaż najgorsze chyba już za nami, bo fala niby przeszła. Bałam się, ćzy most wytzryma, mieszkamy za 100-150 m od mostu. :( Kurwa.... znowu mnie to spotyka, i nie ma mnie na miejscu, nie ma mnie w domciu
-
mama :D ale żeś się rozgadała :D :P kawa wypita? Pipka umyta? no to do roboty :P spadowywuję
-
taaaaaaaa............. z wami to tak zawsze :O jeśli mamy się zmuszać i robić to na siłę, to może po prostu zgłośmy topik do usunięcia i nie będziecie się męczyć? :( Ja weekend miałam tradycyjnie pijany :P ale za to waga pokazała 65,8, więc nie jest źle. ;) to znaczy, że 66 zostaje, mimo wizyty w Krakowie i komunii ;) A u nas dziś była straszna burza, grad, no w ogóle, ale to co się dzieje w Polsce, to mnie przeraża :O koło nas już Wisła wylała, pisali na Onecie :( Z piwnicy wypompowują nam wodę. Nie jest dobrze. Ale jedna rzecz mnie dziś ucieszyła :D :D :D http://www.youtube.com/watch?v=yPoYDfImnQU mam nadzieję, że to dobry link. Widziałyście jak Janukowicza wieniec przygniótł? Ha ha, dobre :D bo oczywiście w związku z wizytą Medwiediewa to miasto jest sparaliżowane, co rusz zamykają jakąś ulicę, bo jedzie pan prezydent FR :O ech... no nic, mała rzecz, a cieszy :P ;)
-
SERUM - wiem...... widzisz, ja mieszkam na 3 piętrze, w bloku, to trochę inna sprawa. Upierdliwe było raczej wyprowadzanie kotów na spacer, bo trza było ganiać z nimi góra - dół, wołać na podwórku... szczególnie jak kot ma takie imię jak Woreczko, i nie reaguje na kici kici... to było nawet zabawne... szczególnie jak się gdzieś zapodział, a ja cała w nerwach latałam na podwórko co godzina i go wołałam... teraz mamy możliwość przeprowadzić się do większego mieszkania, ale na parterze z oknem na podwórko i powiem ci, że się zastanawiam. Bo też ich pewnie nie upilnuję. Teraz się boją i nawet na schody za bardzo nie wychodzą, ale jak posiedzą w oknie, to pewnie w końcu któryś skoczy, a za nim następny. Daszę pewnie zaraz ktoś ukradnie, bo to w końcu pers i ma ciekawy kolor, a reszta... pierdoły, nie znają życia... :( to już lepiej mieszkać na trzecim, w małej klitce i nigdzie ich nie puszczać :( Moje kochane dzieci - nie - dzieci, które były na wycieczce, zaprosiły mnie dziś na wieczór. Same wybrały miejsce. Chciały pewnie być miłe :( ale nie wiedziały, że ja nienawidzę barów sushi :O bleeeeeeeee coś mi dziś nie idzie. no to może pójdę spać
-
SERUM :( kto jak kto, ale ja cię rozumiem też straciłam jedną kotkę pod samochodem, a mój najukochańszy BONO padł właśnie na to gówno, ten koci AIDS :( kurwa, walczyłam i gówno, na to nie ma ratunku. W końcu musiałam go uśpić, bo się już strasznie męczył... no i się kurwa poryczałam.... :( nie mogę o tym myśleć, to było 6 lat temu, ale ciągle nie mogę. To był najmądrzejszy, najkochańszy mój kot... potem mój kochany łobuz Woreczko... białaczka... też się nie dało nic zrobić... i dlatego teraz koty siedzą w domu. Nie puszczę ich na krok, bo tylko choroby i śmierć przynoszą z podwórka............. sorry... miłego dnia :(
-
dzień dobry :) czy ktoś sobie kaffki życzy? cholera, te komary mnie zeżrą żywcem :O wczoraj przed snem zabiłam jakieś 5, a w nocy i tak mi nie dały spać, albo jeden jakiś... ale już zasypiałam i nie miałam siły wstać, tylko głowa pod kołdrę... a on dalej swoje... znowu pogryzły mi to co wystawało, czyli twarz, szyje i dłonie już się boję co będzie latem! a byłam w markecie przed wyjazdem, to jeszcze nic nie było na komary, bo sezon się jeszcze nie zaczął. Pójdę jeszcze raz, może już się zaczął? Gady :P A wy pitki, pisać, pisać mi tu!!
-
MAJECZKO mówisz i masz :D :P otóż, o tym, że cały tydzień od soboty do piątku ganiałam jak mały Kaziu po Krakowie z moją wycieczką, to już wiesz, nie? Niby nic, ale cały czas padał deszcz :O no i po parę kilometrów dziennie to biegałam! nogi mi w duupę wchodzą, ale z tego co wiem, to im też :P Potem pojechałam na komunię, w sobotę pomagaliśmy w przygotowaniach. A w niedzielę zapitalaliśmy w kuchni. Mój R nie przepada za rodziną mojej bratowej (zresztą ja też nie bardzo), więc postanowiliśmy dać się wykorzystać w kuchni i przy noszeniu do stołu. Bawiliśmy się świetnie i pożytecznie! :D Potem mimo zapewnień, że komunia będzie bezalkoholowa, rodzina się podpiła. No nie będę obgadywać rodziny bratowej, ale.... a w poniedziałek moja mama postanowiła wykorzystać zamieszanie, że nikt nie wie o co biega i odwiozła nas samochodem do Krakowa :) Bratowa ze wzruszenia nie obudziła dzieci do szkoły i przedszkola i tak skończył się upojny weekend. niestety jadąc widzieliśmy ten straszny wypadek w Siewierzu, może widziałyście fotki w internecie :( masakra, tir zmiażdżył dwie osobówki, nic z nich nie zostało, do tego sam się zapalił. Tzn my byliśmy jak już ich ugasili. 5 trupów. Zaraz korek na drodze, a my jadąc zatrzymaliśmy się parę kilometrów przed tym na kawkę, to i przy okazji zjedliśmy obiad :O jak pomyśle co mogło być, jakbyśmy się nie zatrzymali :( na szczęście znaleźliśmy objazd, ale i wcześniej był wypadek i w ogóle, to zamiast 3 godzin jechaliśmy 6 :O na miejscu moja mama stwierdziła, że nie zostaje na noc i jedzie zaraz do domu, znowu prawie tyle samo w drodze, bo pogoda się załamała i strasznie lało. Kobita ma zdrowie, 10-12 godzin w drodze :O no a we wtorek ja znowu w dróżkę, pociąg itd, też niczego sobie, 14 godzin i na 18 do roboty! Ale miałam zjazd po tej podróży, a tu do roboty, bleeee, tak mi się nie chciało. No a dziś.... jak to dziś. Dzień jak co dzień. i już wieczór, już po 11.... dobrej nocki
-
yyyyyyyyyyyy............. :O słów mi do was brakuje
-
ooo PIMACH, a ty o nas pamiętasz? ;) :P pamiętamy, pamiętamy, ale na co dzień nie wymieniamy wszystkich lasek, które pisały, ale nas porzuciły :( PIMASZKU, co u ciebie? Jak widzisz, u nas nudy. Napisz no, co słychać?!
-
dobry dzionek laski moje nieziemskiej urody :D chyba wreszcie się wyspałam, bo od dwóch tygodni jakoś nie miałam kiedy ;) moralnie gotuję się do ćwiczeń lub biegania, ale oczywiście pewnie jak zwykle, na moralnej stronie się skończy :P ;) nigdy nie przechodzę do fazy czynu :D no dobra, dobra, już nie marudzę. :P życzę miłego dnia
-
tak, tak, MAJECZKO :D zacznij już od jutra, to za 20 lat znowu będziesz mieć 20 :) super laska jesteś i fajna babka i to się nie zmieni, choćbyś miała już 100 lat! no, może w sobotę się zważę :O chociaż zważyłam sie w Łodzi, i niestety znowu 67, ale to jednak już nie 70! :P a od dziś znowu Kijów, znowu dieta ;) to może nie będzie tak źle :) a tak poza tym, to dobrej nocki
-
a kiedy stypa? :( po naszym topiku? :( MAJKA, będziesz?
-
no nie wiem jak wy, ale ja zaśpiewam! :P hepi berzdej tu ju, hepi berzdej tu ju, hepi berzdej diir MAJUŚ, hepi berzdej tu juuuuuuu!!!!! :D Mnohaja lita, lita, mnohaja lita!!!!!
-
no i o to chodziło :P :D choć część z was się odmeldowała :D meldujcie dalej, meldujcie towarzyszki!!!! :D
-
HA! no to teraz czekam na morze, na rwącą rzekę reakcji!!! :D
-
zaraz mnie opieprzycie, ale nie widzę innego sposobu, żeby was zmusić do pisania! :O :P
-
mam plan!!! jak wam pomóc :P :P :P
-
eee, nie no... gratuluję! nieźle wam idzie :O wygaszanie topiku... chcecie jakoś tak powoli go uśmiercić, czy co???? Ja dziś wracam już do Kijowa, tam pewnie będę mieć więcej czasu i samotność tam bardziej doskwiera, to i więcej piszę. Więc napiszę co robiłam przez ostatni tydzień i nie tylko. :P No, a na razie idę się pakować :(
-
cześć bobki ja jestem, nawet żyję, ale ledwie. W kraju jestem już tydzień. Przyjechałam w sobotę z grupą studentów i wykładowców. I tu zaczął się nasz dramat :( jak przyjewchaliśmy, to zaczęło padać :O w sobotę rano i tak se kuźwa pada cały tydzień tak mi ich szkoda, napalili się, a tu taka koszmarna pogoda. Połowa się pochorwała, część w ogóle nie chodziła na wycieczki, bo bała się deszczu... no generalnie klapa. Tak więc całe dnie od rana spędzałam z nimi na spacerach i wycieczkach (wczoraj na ten przykład byłam 12 godzin w górach). Tzn oni i tak są szczęśliwi, wczoraj dostałam od nich cudny bukiet i dziękowali mi bardzo. No ja wiem, ale szkoda, że taka pogoda :( A dziś zostawiłam ich i pojechałam do Łodzi, bo w niedziele (jak wspomniała MAJKa :) ) komunia. W pon rano wracam do Krakowa i we wtorek do Kijowa. Jestem bez sił. zaraz padam spać, bo od rana harówka. Komunia będzie w domu, więc jest full roboty. Dlatego też przyjechaliuśmy dziś, bo mieliśmy jechać jutro dopiero. No, ale trza pomóc. A mogę pisać, bo w domu nie mam miejsca i nocujemy u mamy w firmie :O jak się udo, to jutro też wam coś skrobnę. Całuję
-
dziewcionki :O tak się napisałam i do DO2DO, jaką sukienkę jej proponuję i o moich wyjazdowych problemach i nacisnęłam "backspace", żeby coś tam skasować a on wziął i kurwa przeskoczył na poprzednią stronę :O :( chyba nie muszę pisać, że cały post trafił szlag :( może potem jeszcze się zmobilizuje na razie to się czuję, taka trochę podcięta :( ktoś mnie skrócił o mój poranny entuzjazm :(