Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zaba2112

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zaba2112

  1. ewcia>>> dzięki za wskazówki, ja już naprawdę wymiękam z tymi puchnięciami. wypróbuję napewno. lekarz kazał mi pić nutridrinka 2xdziennie, a jeden taki 7-8zł koszytuje. dziennie 15zł a miesięcznie 450- nie stać mnie na to:(:(:( pozostaje cierpieć.
  2. mi jak widać też się namyślić coś nie mogło>>>> znów podwoiło wpis
  3. a i jeszcze jedno >>>>300 stron za nami i ponad 9000wpisów - ten chyba będzie 9027:):):) idę się położyć bo znów mi nogi drętwieją:P
  4. a i jeszcze jedno >>>>300 stron za nami i ponad 9000wpisów - ten chyba będzie 9027:):):) idę się położyć bo znów mi nogi drętwieją:P
  5. yvon>>> czekamy na wieści, trzymam kciuki:) ja właśnie wróciłam od mojego gina. już trzeci lekarz potwierdził że to baba będzie........ więc Emilka na 99%- na stówę to dopiero po porodzie wiedzieć będę. z malutką wszystko ok, szyjka, macica też więc może jakiś sexik dziś będzie:]:]:]:]:]:]:]:] dostałam znów zwolnienie na miesiąc. przeraziłam się wagą, już mam 10kg na plusie. na szczęście to nie tłuszczol, tylko woda (bynajmniej większość). taka jestem opuchnięta że nawet lekarz powiedział że źle i jak będzie mi to stwarzać jakieś większe kłopoty to do szpitala mam jechać (on teraz ma 2 tyg urlopu). trochę się tym martwię bo jeszcze trochę to palcy u rąk nie zegną, a kostki u nóg........hej hej gdzie jesteście moje kosteczki. krótko mówiąc wyglątam..... hmmmmmm....... mniej więcej jak......... Fiona ze Shreka:):):)
  6. upsssss, coś m,i sie tu powtórzyło.:P
  7. Kasia>>> ja do łóżeczka 120x60 kupuję kołderkę 90x120 czy jakoś tak. ta o której piszesz wydaje mi się za duża a po co ma się później pałętać po łóżeczku. ona jest chyba na łóżeczko 70x140. jak dziecko podrośnie to wtedy kupimy tapczanik i kołderkę 135x200. ale wiadomo, każdy robi jak mu pasuje:). takie łóżeczko i kołderka spokojnie starczy do 2 roku życia:)
  8. Kasia>>> ja do łóżeczka 120x60 kupuję kołderkę 90x120 czy jakoś tak. ta o której piszesz wydaje mi się za duża a po co ma się później pałętać po łóżeczku. jak dziecko podrośnie to wtedy kupimy tapczanik i kołderkę 135x200. ale wiadomo, każdy robi jak mu pasuje:). takie łózeczko i kołderka spokojnie starczy do 2 roku życia:)
  9. kasia> jasne że podam. ale później, bo teraz weny nie mam. trzeba w każdym bądź razie kupić takli makaron w kształcie takich duuuuużuch muszli, które sie później nadziewa. często takie coś podają teraz na weselach, może znacie.
  10. kimizi>>> współczuję tej glukozy, mi jeszcze nie robiono tego badania, glukozę mierzę co miesiąc ale jest w normie a nawet bliżej dolnej granicy.z tego co wiem to w połowie się robi takie badanie, więc może dziś mi pan doktor zleci je zrobić:P:P:P:P ja na obiadek mam rosołek z wczoraj i muszle makaronowe, faszerowane mięskiem i zapiekane w sosie pomidorowym z serem.- też z wczoraj:) odgrzeję w piekarniku i już gotowe:)
  11. a i jeszcze jedno- dziś wizyta u mojego gina. w sumie to tylko o zwolnienie chodzi, ale pewnie i tak mnie zważy, zmierzy ciśnienie, zbada brzuch, macicę i szyjkę i pewnie usg też strzeli. mam nadzieję że coś mi poradzi na te opuchnięcia bo tak to się funkcjonować normalnie nie da. UWAGA UWAGA UWAGA UWAGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JESZCZE TYLKO KILKA WPISóW I 300-SETNA STRONKA NAM STRZELI!!!!!!!!!!! PISZCIE KOBIETKI, BO TAK SMUTNO BEZ WAS:(
  12. witajcie kobietki. ja w sobotę i wczoraj istny zakręcioł. w sobotę przygotowania do wizyty rodziców, a wczoraj ich przyjazd oczywiście. było super aczkolwiek bardzo wyczerpująco, ale ja bez żadnej żenady kładłam się na łóżeczku i polegiwałam- w końcu to moi rodzice:). pojechali dopiero ok 19 a zaraz z po ich odjeździe przyjechali znajomi- cały dom znajomych:P, ale ok 22 się zmyli a ja po prostu padłam. bardzo mnie mężuś wyręczał, kawkę, szklaneczki, talerzyki, lody itd podawał gościom, a ja leżałam jak kłoda na kanapie. wczoraj pogoda mnie dobiła, byłam taka opuchnięta że nie mogłam zidentyfikować gdzie ja mam kostkę- tę koło stopy:). a ręce-= palce mi się zginać nie chciały. w nocy dłonie bolą- mam już dość. już trzy miesiące się tak męczę a jeszcze ponad trzy przede mną. jak ja to wytrzymam to już sama nie wiem.
  13. Kimizi- nikogo nie wypłoszyłaś, tutaj ostatnio takie pustki. dziewczyny zaganiane a później mężulkowie wracają z pracy i ...... poprzytulać się trzeba. takie życie. dopóki pogoda fajna trzeba korzystać itd... a\'propo pogody, u mnie dziś cały dzień pada. aż miło:):) tylko ręce i nogi popuchły, a to dziwne. aż bolą.... domek posprzątany na przyjazd rodziców, tylko jutro mężuś jeszcze odkurzy i podłogi pościera- sam mi zabronił tego robić:):):) karpatka stoi na stole i kusi, a w garze moczy się mięsko na jutrzejszy obiad....... a ja....... padam na pysk.....
  14. ok, tylko ja mam z 200km, a to już mi się nie kalkuluje:( muszę jechać do jakiegoś supermarketu, tylko o to chodzi żeby dziadostwa nie kupić, bo można kasę wydać a pistacje wyrzucić- mogą okazać się niejadalne:(
  15. a ja niedawno zjadłam: ziemniaczki, mizeria i rybka- z wczoraj:) ok, idę coś podziałać, bo jak narazie to się opierdzielam cały dzień:(
  16. ewa>>> gdyby pistacje u nas tyle kosztowały to też bym je częściej jadała a tak. 300g -10zł, a z feliksa 300g-16zł. strasznie drogo. całe szczęście że te które kupiliśmy niczym się od feliksa nie różnią więc jest ok. tylko że taką paczuszkę to bym naraz zjadła a to w końcu 10zeta, trochę sporo, a ja nie lubię tak kasy wydawać na takie zachcianki i w dodatku drogie. wiadomo, raz na miesiąc może być, ale np co tydzień już nie. nie jestem skąpcem, wolę dołożyć i kupić dobrą rybę na obiad. tak już mam........ a czasem wolałabym lżejszą ręką kasę wydawać, choć obawiam się że kasy by nam już po tygodniu od wypłaty brakło.
  17. meaaa>>>> z moim mam to samo. razem kupujemy tylko ubrania wyjściowe a te do pracy kupuję sama. jest taki wybredny: a to nie ten kolor, fason, za duży nadruk itd.....ocipieć można. ubrania do pracy kupuję mu sama, patrzę na cenę gdyż mój mąż nie musi mieć dobrych jakościowo- a co za tym idzie i drogich ubrań- za to musi ich mieć dużo, gdyż ma niezwykły talent do plamienia i wyrywania dziur. dlatego teraz kupuję dużo tanich ubrań (gdyż codziennie musi mieć czyste, bo to co miał na sobie już nie nadaje się po ubrania tylko do prania- taki brudasek- w sumie to bardziej pechowy chłopak, bo do brudasków on nie należy, tylko taki niezgrabny jest czy cóś) a porządnych tak niewiele tylko na wyjście.
  18. meaaaa>>>> jak przygarniesz, to jasne że się łapę:) ja tak ambitnie miałam sprzątać a tu lipa. ostatnie 2 godziny przegadałam z koleżanką a teraz mamą. karpatka jeszcze w pudełku stoi, a mięso.... czeka w lodówce..... a ja......tra la la tra la la.....opierdzielam się:) Kimizi>>>> zazdroszczę co talentu do szperania, ja nie mam nerwów do tych wieszaków. sama też mam kilka ubrań z ciuchlandu ale ile mnie to kosztowało....... nerwów oczywiście. też bym tak chciała, ale to widocznie nie dla mnie. ja idę i mówię że spodnie potrzebuję i ma mi ekspedientka przynieść i tyle..... ogólnie nie lubię zakupów, a ubrań wprost nie znoszę kupować......... taka jakaś nie babska jestem......
  19. izu, jasne że pamiętamy, ten wcześniejszy teks to tak a'propo twego wcześniejszego wpisu:). ja tez czytam na bieżąco, ale piszę rzadko, bo mi niewygodnie jak leżę.
  20. jeśli chodzi o jedzenie to ja wczoraj miałam istne bummmmmm. zrobiłam na obiad ziemniaczki, rybę i mizerię. jakieś pół godziny później wygoniłam męża do naszego wiejskiego sklepu po lody i ciastka bo miałam chęć (loda zagryzałam ciastkiem), później pojechaliśmy na większe zakupy i kupiłam prince polo, pistacje (300g 10zł- kurwa jakie drogie!!!!!) nektarynkę, brzoskwinię i winogron, a także piwo dla mężusia i chipsy. wierzcie lub nie ale zjadłam wszystko- na szczęście po troszku. nawet piwka troszkę mężusiowi podpiłam...hmmmmmmm.....jakie pyszniutkie. a wieczorem jak szłam spać to myślałam że pęknę:) meaaaa>>>> do tego kina to możesz wziąść mnie z sobą, ja dziś niestety znów sama, mężuś w trasie. meaaaaaaa przygarnij żabkę:):):)
  21. Kasia>>>> włączaj muzyczkę i do sprzątania. jak trochę biodrami pokołyszemy to nic nam się nie stanie, tylko jakieś ostre kawałki może lepiej odpuścić:) a'propo ciuszków używanych. ja nie mam zamiaru kupować takich ubranek. może dlatego że ja nie lubię kupować w lumpeksach, nie dlatego że się brzydzę czy coś, po prostu nie mam cierpliwości żeby grzebać po tych wieszakach. kilka razy byłam z teściową i myślałam że mnie trafi. to nie dla mnie. ja wszystkie ubranka będę kupować nowe. planujemy mieć trójkę dzieci, więc ubranka jeszcze się przydadzą. a fakt jest taki że teraz jak kupuję ubranka dla Emilki to staram się kupować różne kolorki nie tylko różowe, więc jak będzie chłopak to też będzie miał co na siebie założyć. zresztą w domu komu będzie przeszkadzać że np chłopak śpi w różowym pajacu..... to moje zdanie, wiem że mnie to trochę po kieszeni szarpnie ale w sumie do roli rodziców szykujemy się już od 4 lat. jakoś to będzie, a przecież jeszcze wujki, ciosie i dziadkowie są:):):):)
  22. ewcia>>> ja też wpierdzielam jaja jak szalona. i dobrze bo żółtka zawierają dużo żelaza a to wiadomo- anemia i te sprawy jak jest niedobór. i może dlatego mam takie dobre wyniki morfologi. koleżanki łykaja tabletki od 3 m-ca ciąży, a ja......wcinam jaja, wołowinkę i anemii ni widu, ni słychu. ja też się biorę za porządki, bo przed wizytacją porządek zrobić trzeba.
  23. witam kobietki:) sorki że wczoraj już się nie pojawiłam, ale przespałam pół dnia po tych walkach nocnych z komarami a drugie pół chodziłam na wstecznym. dziś znów od 4 na nogach, już nie daję rady. a najgorsze jest to że cały dzień później jest do dupy. wczoraj znów porządki, gotowanie itd, a dziś......ciąg dalszy. ale jak dobrze pójdzie to wreszcie doprowadzę dom do ładu składu po tej nieobecności szpitalnej. szkoda gadać:P ja na zakupach już byłam, kupiłam mięsko na rosołek, makaron i karpatkę. jutro przyjeżdżają rodzice i planuję rosół i muszle makaronowe faszerowane i zapiekane w sosie pomidorowym:), a na deser karpatka i kompot morelowo- jabłkowy.
  24. Kasia>>>> chłopak jak się patrzy, a siuraczek pikny:). u Emilki nic takiego nie ma więc dziołucha na 99%, bo setki to chyba żaden lekarz nie da:)
  25. a tak z innej beczki- witam kobietki:)
×