Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kioto

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez kioto


  1. Córka zaczęła robić kupę na nocnik w wieku 7 ms, w wieku 1,5 roku również siku i pielucha nie była potrzebna. Niestety, nocne sikanie to była niezła przeprawa. Spała mocno, jak kamień i lała aż miło, więc na noc zaczęłam zakładać pieluchę. Jak miała 3,5 roku pieluchę zamieniłam na podkłady. Mała lała na podkład i dalej spała jak gdyby nigdy nic...Przeszło jej jak miała dopiero ze cztery lata. Łóżko, w którym spała nadawało się do wyrzucenia...Jak dzieciak lubi sobie wypić przed snem i twardo kima to trudno nad tym laniem zapanować. Najlepiej zrezygnować z picia przed snem i przynajmniej raz w nocy np. ok 22-24 obudzić na siku.

  2. Ja to zawsze mam ubaw po pachy na święta jak teściowa prezenty od nas rozpakowuje. Ona uwielbia kremy więc zawsze strzelę jej jakiś lepszy-od dwóch lat dostaje kremy Lancome, wcześnie Chanel a jeszcze wcześniej ampułki Dior. No nie ukrywam, że to niezbyt tanie rzeczy ale niech tam, chciaż babska nie lubię to uważam że trzeba się zrewanżować . Od drugiej synowej też dostaje kremy-zazwyczaj LOreala lub Nivea. Różnica polega na tym że tamtą synową uwielbia a mnie nie znosi i zawsze jest teatrzyk z tymi kremami. Wyciąga LOreale od tamtej i zachwyty-o jakie piękne!jakie wspaniałe! Wyciąga Lancome ode mnie, ogląda szybciutko i bach na dno papierowej torby-bez słowa, z lekkim grymasem. I tak jest co roku....Myślalam że może nie zna droższych firm i dlatego tak reaguje lub, że jej te kremy nie pasują, choć podobno są świetne. Ale, któregoś dnia podchodzi żmija do mnie i śpiewnym głosikiem-"och, mogłabyś mi na święta kolejny taki kremik sprawić, taki cudowny. A co tamte od Monisi nie pasują? To niech sobie mamusia taki kremik na lotnisku sprawi, ja w sklepie zaplacilam 670 a na lotnisku mamusia zapłaci pewno tylko 600". W tym roku nie będzie kremiku, tylko symboliczny prezent za 40 zł.

  3. A ja dostałam prezent od teściowej-dwie zgniłe papryki, nadpsutą cebulę dymkę z obciętym szczypiorem, zdechłe rzodkiewki i sałatę, spleśniałe pomarańcze oraz otwarte pesto. No, no ale sobie podjem......Jak dostanę sraczki to nie mam się co przejmować bo dostałam jeszcze połowę proszku do prania!

  4. Jeśli próbuje nadawać na drugą synową to kończę temat mówiąc że mnie to nie interesuje. Wyjść nie mam gdzie bo robi to w moim domu i ze swojego domu wychodzić nie będę. Nie wiem jak reaguje ta druga gdy teściowa nadaje na mnie bo nigdy na ten temat nie rozmawiałyśmy, a o tym że mnie krytykuje to wiem od mojej córki bo robi to przy niej (np. kiedy zabiera ją w odwiedziny). Dziewczynka ma już 12 lat i wszystko rozumie a teściowa myśli że to tak jak przy niemowlaku-można powiedzieć wszystko bo nic nie pojmie i nie zapamięta. Nie muszę mówić że córce jest bardzo przykro i się tym stresuje.Nikt z nas nie lubi jak się brzydko mówi o jego rodzicach czy ich krytykuje.Dzieci też nie lubią być do siebie porównywane, szczególnie że dziewczynki bardzo się lubią.

  5. Ale najgorszy gatunek teściowej to jest taki jak moja: słodka jak miodzik przy mnie a za plecami......wrrrrr. Nie znoszę być też porównywana do drugiej synowej (do której nic nie mam poza tym że jesteśmy z innej bajki). Co sobie nie kupię np. mikser nowy, kanapę, skrobaczkę do warzyw to słyszę\"Alusia też ma taki tylko lepszy.....\"po co to mówić, nie lepiej pochwalić, albo nic nie gadać? Albo zestawianie naszych córek. Jak moja wystąpiła ostatnio w reklamówce (a występuje czasami, bo to z racji mojego zawodu , jak potrzebuję małych modelek to biorę córkę lub jej koleżanki) to laziła za małą(nawet nie za mną bo mnie się boi) i kwękała\"Oj czemu mama nie wzięła córeczki Alusi (drugiej synowej)wtedy ta reklamówka byłaby taka śliczna\"Nawet usłyszałam jak molestowała mojego TZ żeby następnym razem to córeczka Alusi wystąpiła a nie moja córka. Na co TZ powiedzial, że córeczka Alusi zbytnio rozwydrzona aby wytrzymać tyle godzin na planie i nikt nie zamierza się z nią męczyć. Dopiero wtedy sie przymknęła. Teraz teściowej powróciła znowu faza na wnuka i znowu łazi za moją córką (nie za mną)i marudzi-Kiedy ta twoja mama w końcu urodzi drugie dzieciątko? Na co moja córka rezolutnie-\"Nigdy!!!\"

  6. Mój mąż nareszcie stanął po mojej stronie-po latach walki podjazdowej jego matki. Jak poczułam jego wsparcie to zaczęłam wszystkie jej przytyki traktować na luzie, teraz razem opowiadamy sobie o jej jazdach w formie żartu. ostatnio jak nas odwiedziła-męża jeszcze nie było to poruszyła zazwyczaj drażliwy dla mnie temat czyli mojego ukochanego psa. psiur jest spory i długowłosy i co tu ukrywać zostawia mnóstwo sierści na podłodze ale poza tym jest kochaną psią pierdołą i o dziwo uwielbia moją teściową, no niestety bez wzajemności. ona nie znosi psów, ma fobie punkcie sierści i czystości w domu i ciągle powtarza że \"powinniśmy się go pozbyć albo wywieźć na działkę\". ale do rzeczy. przylazła i zaczęła swój psi temat ale tym razem od innej strony. myślała, że mnie zajdzie od tyłu...mówi: \"Wiesz moi znajomi mieli psa takiej samej rasy jak twój i całe życie trzymali go na działce w otwartym kojcu\" na to ja: \"i co padał na niego deszcz i śnieg, marzł przez te lata?. ona:\"no tak, ale dzięki temu miał piękną sierść, ładniejszą niż twój no i przede wszystkim nie nosił im kołtunów do domu\" na co ja:\" wie pani co, za karę teraz tych znajomych powinno się na tyle lat co ten pies zamknąć w takim samym kojcu\". Na co ona zatkała się aż miło. Powiedziałam o tym mężowi, na co on powiedział, że nigdy jej znajomi nie mieli takiego psa i wszystko zmyśliła. Ale po co zmyśliła? a no po to abym wiedziona tym szczytnym przykładem wymyślonych znajomych zamknęła psa na działce o misce wody i kromce chleba.niedoczekanie......

  7. No to ja wam powiem coś fantastycznego. Moja teściowa przez dwa lata leczyła się u znachorki na ucho - słabo słyszała i miała zawroty głowy.(Były grane pijawki, masaże tajemniczymi urządzeniami i odczynianie uroków, 70 zł wizyta 2 razy w tygodniu). Myślała że ma raka i niebawem zejdzie. Na moje sugestie aby wybrała się do lekarza reagowała dosyć agresywnie. Po jakimś czasie pękła i poszła do laryngologa. \"nowotwór\" okazał się watą w uchu, którą wsadziła sobie kilka lat temu i zapomniała wyjąć!!!!

  8. Piszę smutno bo mi dziś bardzo smutno. Na ogół jestem weselsza ale dziś doszło do poważnej awantury a propos teściowej i wiele rzeczy zrozumiałam. może jestem mało błyskotliwa bo symptomy zrośnięcia synunia z mamunią było widać już dawno temu. Któregoś dnia,wiele lat temu na samym początku jak poznałam teściową wracaliśmy ze sklepu i poprosiliśmy teściową aby podprowadziła małą pod drzwi mieszkania a my skoczymy po drobną rzecz z samochodu. Jak wróciliśmy teściowa powiedziała że mała strasznie płakała za mną. Dla mnie to było normalne-małe dziecko+osoba którą słabo zna = płacz. Mój chłopak powiedział że to niedopuszczalne aby dziecko płakało przy jego mamusi więc zawiózł mnie do domu i powiedział że jak nie umiem wychować dziecka to on nie spędzi ze mną Sylwestra i wogóle nie chce się ze mną spotykać. w końcu się pogodziliśmy ale do dziś nie rozumiem o co mu chodziło. dziwne, że jak jej mała wnuczka-córka brata leje ją po twarzy, krzyczy jak opętana i rozkazuje to nikt nie zwraca uwagi tylko wszyscy się uśmiechają i zachwycają -jakie mądre dziecko.

  9. Od wielu miesięcy śledzę to forum i korzystam z rad. jedne są lepsze drugie gorsze ale niektóre się przydają. Opiszę wam moją historię. Straciłam pracę więc mam dużo czasu. Moja teściowa to tak naporawdę nie jest teściowa, to matka mojego chłopaka z którym jestem od 9 lat. Mam też córkę, która nie jest jego córką ale razem ją wychowujemy od kiedy skończyła 2 latka. Nasze początki były bardzo ostrożne, mieszkaliśmy oddzielnie nie znaliśmy swoich rodziców. zamieszkaliśmy razem dopiero 2 lata temu a jego mamę poznałam jak nasz związek trwał 3 lata. Na początku jego matka była bardzo miła, często ją odwiedzaliśmy, ona chętnie przyjeżdżała do mnie. O dziwo też zaproponowała, że czasami może zająć się moją córką. Maja bardzo ją polubiła i chętnie z nią zostawała gdy była chora a ja musiałam iść do pracy. Urodziła się druga wnuczka-córka brata mojego chłopaka i zaczęły się problemy. początkowo niewielkie, przymykałam na nie oko ale z czasem urosły do gigantycznych rozmiarów. Teściowa w kółko porównywała dziewczynki mimio,że moja kilka lat starsza i raczej trudno o punkty wspólne. A to że Maja chudsza, ma brzydsze włosy,boi się ciemności, nie tak wygimnastykowana(wiadomo że małe dziecko bez problemu zrobi szpagat w przeciwieństwie do dużego), że gdyby się poduczyła to rysowałaby tak ładnie jak tamta i tym podobne pierdoły...widziałam że Maji często jest przykro więc powiedziałam mojemu chłopakowi że może trochę ograniczymy kontakty Maji z jego mamą bo dzieciakowi jest smutno gdy jest porównywane z maluchem. Oczywiście powiedział że przesadzam ale ja i tak postawiłam na swoim. Któregoś dnia Maja powiedziała nam że jak byliśmy w święta a my wyszliśmy na godzinkę a ona została to ciocia mnie obgadywała. Mówiła ochydne rzeczy na mój temat i porównywała mnie do drugiej synowej (że ta taka wspaniała). początkowo nie chciałam dać wiary ale dzieciak nie zmyśliłby sam takiej historii (dosyć obszerna relacja) i nie mówiłby takimi słowami. Powiedzialam swojemu chłopakowi że jego matka mówi o mnie brzydkie rzeczy więc nie będę tam jeździć on zaś na to że Maja zmyśla a ja nie powinnam się przejmować-takie ciche przyzwolenie. finał był taki że po wielu miesiącach mojego \"nie zwracania uwagi\" teściowa się rozbestwiła-coraz bardziej atakowała mnie i krytykowała moje dziecko. Nagle wszystko zaczęło jej przszkadzać nawet to że jej syn nie jest współwłaścicielem mojego własnego, kupionego za ciężko zapracowane + pomoc rodziców, pieniądze. Ciągłe pytania kiedy urodzę jej przwdziwego wnuka, kiedy wyremontuję mieszkanie, kiedy kupię telewizor , kiedy posprzątam no i kiedy pozbędę się psów bo brudzą itd.....że moja córka brzydko ubrana, że nie wygląda jak prawdziwa dziewczynka, że w gazecie w której wystąpiła jako modelka wygląda staro i smutno......no i do tego zatruła mi psa, który jest na ścisłej diecie bo ma chorą wotrąbę. Po kryjomu (chociaż wie że nie wolno)nakarmiła go odpadkami, starymi wędlinami i pies mało nie wyzionął ducha. W sobotę zrobiła to po raz kolejny i teraz latam z psem na podwórko co godzinę. Powiedziałam chłopakowi żeby powiedział swojej matce żeby tego nie robiła na co on naskoczył na mnie że napadam na kobietę a to moja wina bo sobie wzięłam chorowitego psa bez rodowodu i sama mam się martwić jego problemami żołądkowymi. powiedział też, że przecież biorę jedzenie od jego matki. No cóż biorę i wyrzucam, dostajemy same przeterminowane lub nadgryzione rzeczy -fuuuuj Widzicie teraz , to jet efekt siedzenia cicho, potem wszyscy wam wlezą na głowę. Nawet jak teraz mówię że nie zamierzam mieć drugiego dziecka bo jestem bez pracy i mnie nie stać, że proszę nie dokarmiać mojego psa bo umrze i nie krytakowć mojej córki bo jej przykro to nikt już tego nie słucha. Teraz wiem że mój chłopak nigdy nie stanie po mojej stronie, że daje przyzwolenie swojej matce na złe traktowanie nas.
×