Jak wasze dziecko może nauczyć się samo zasypiać i przesypiać spokojnie noc
(...) Przy tej metodzie dzieci tylko rzadko zmieniają swoje przyzwyczajenia bez protestu. Ich krzyk utrzymuje się jednak w określonych granicach, gdyż wspierają je regularnie rodzice. Nie dostają jednak wszystkiego tego, czego chciałyby uzyskać płaczem. Dlatego też dość szybko się uspokajają.
Większości rodziców udaje się konsekwentnie zrealizować ów program. Wówczas - i tylko wówczas - istnieje duże prawdopodobieństwo, że już po kilku dniach dziecko będzie przesypiało całą noc.
Oto jak wygląda dokładny plan terpaii:
- Najpier ustalcie dziecku realne terminy jedzenia i spania (patrz rozdział 3). W tych ustalonych terminach kładźcie je za dnia i na noc do łóżeczka, bowiem ustalone godziny są sensowną i skuteczną pomocą przy usypianiu.
- Należy zrezygnowac ze wszystkich innych \"pomocy\", z których dziecko dotychczas korzystało bezpośrednio przed zaśnięciem.
- Oznacza to, że nalezy co najmniej pół godziny wcześniej zakończyć noszenie na rękach, dokarmianie, podawanie buteleczki i inne rzeczy dotychczas wymagane przez dziecko przed zaśnięciem.
- Poświęćcie dziecku ostatnich kilka minut przed zaśnięciem, utrzymując z nim intensywny kontakt w postaci harmonijnego rytuału wieczornego (patrz rozdział 3). Bezpośrednio po tym połóżcie je jeszcze rozbudzone do łóżeczka, żegnając się z nim (np. buzi na dobranoc) i wyjdźcie z pokoju.
- Samo leżenie w łóżku w stanie rozbudzonym jest dla dziecka doznaniem całkiem niezwykłym. Dlatego też zacznie ono prawdopodobnie płakać, oczekując, iż za chwilę nastąpi tradycyjny proceder usypiania.
- Tym razem tak jednak nie będzie. Zamiast tego postępujcie według uprzednio ustalonego harmonogramu, odczekując kilka minut przed ponownym zajrzeniem do dziecka (harmonogram w tabelce poniżej). Z naszych doświadczen wynika, że rodzice mogą dziecko \"obciążyć\" trzyminutową faza płaczu. Dlatego proponowany plan rozpoczyna sie od trzyminutowej fazy czekania.
HARMONOGRAM
Okres czekania przed zajrzeniem do dziecka
W powyższym harmonogramie skróciłam czasy czekania o 2 minuty niz podane w książce (napisali w niej bowiem, że jesli komus wydaja sie one zbyt długie to mozna je skrócic)!
- Spójrzcie na zegarek. Może się wam wydawać, że minuty wydłużają się w nieskończoność. Drzwi do pokoju dziecka moga być w tym czasie zamknięte.
- Jesli dziecko wciąż jeszcze płacze, wejdźcie do niego po upływie tego czasu, pozostając przy niem przez minutę lub dwie. Możecie wówczas spokojnym głosem z nim porozmawiać, pocieszyć je i pogłaskać. Jesli dziecko wstało, nalezy je ponownie położyć, jednak nie kilka razy z rzędu. Nienalezy dziecka w żadnym wypadku brac na ręce ani też nie dawać żadnych innych \"pomocy\", jak smoczka czy buteleczki. Nie powinno ono tez zasypiać w waszej obecności. Sens waszego pojawienia sie jest taki, żeby zrozumiało, iż \"wszystko jest w porządku. Jestem przy tobie, ale traz musisz się nauczyć zasnąc samo\". Kilkakrotne powtarzanie tych słów może być pomocne. Z samej intonacji wyczuwa ono pewność i zdecdowanie, jak również ciepło i uczucie - nawet wówczas, gdy jeszcze nie rozumie sensu samych słów.
- Niektóre dzieci reagują na obecność rodziców jeszcze intensywniejszym krzykiem. w takim wypadku pozostańcie przy nim tylko przez chwilę. Słuszna okazała się następująca reguła: ima bardziej dziecko rozkrzyczane, tym krótsza wizyta. Niemniej nalezy zawsze do niego zaglądnąć, aby się nie poczuło osamotnione.
- Niezależnie od tego czy dziecko się uspokoiło, czy też nie, wyjdźcie z pokoju najpóźniej po dwóch minutach, spoglądając na zegarek. Tym razem poczekajcie nieco dłużej - według harmonogramu pięc minut - po czym zaglądniecie ponownie, aby się przekonać, czy wszystko jest w porządku. Następnie postępujcie tak jak opisano wyżej. Wyjdźcie z pokoju po jednej do dwóch minut, przedłużając tym razem czas czekania do siedmiu minut.
- Jeśli dziecko jeszcze nie śpi, zaglądajcie do niego co siedem minut, pocieszając je i dając mu do zrozumienia, że jesteście na miejscu - aż wreszcie rzeczywiście samo zaśnie w swoim łóżeczku.
- Zarówno przy dziennej drzemce, jak i przy wieczornym zasypianiu i nocnym budzeniu się zacznijcie pierwszego dnia od trzyminutowego czasu czekania, wydłużając ten okres do siedmiu minut.
- Następnego dnia rozpocznijcie od pięciominutowego czasu czekania, przedłużając go do 9 minut. Czasu tego nalezy przestrzegac do chwili, aż dziecko zasnie. Trzeciego dnia zacznijcie od siedmiu minut, dochodząc stopniowo do 10 minut. Jeszcze dłuższych czasów czekania nalezy jednak zaoszczędzić tak dziecku, jak i sobie.
- Wchodźcie do pokoju tylko wówczas, gdy rzeczywiście płacze. Przy lekkim popłakiwaniu czy tez marudzeniu odczekajcie, aż samo się uspokoi.
Przy tej metodzie dziecko jak gdyby oducza się krzyczenia. Zamiast oczekiwanej pomocy przy zasypianiu osiąga bowiem tylko tyle, że matka lub ojciec na krótko do niego zaglądają, aby je pocieszyć. Jednoczesnie jest zmęczone, gdyż kładzie się spać o ustalonych i rozsądnych porach. Dlatego też szybko dochodzi do następującego wniosku: \" Zadaję sobie sporo trudu i krzyczę, a co z tego mam? Dla tej odrobiny korzyści cały mój wysiłek się nie opłaca. To już lepiej sobie zasnę\". Potrzeba snu jest na dłuższą metę silniejsza niz przyzwyczajenie, o którego zachowanie dziecko na początku walczy. Stopniowe wydłużanie czasu czekania prowadzi do tego, że dziecko pojmuje, iż dłuższy płacz do niczego nie prowadzi, \"moi rodzice i tak nie robią tego, co ja chcę\". Dodatkowo następuje kolejny proces uczenia się. Za każdym razem, kiedy dziecko samo zasnie, zbliża się ono nieco do najważniejszegi celu: godzi sie z tym, że zasypia w łóżeczku samo. Z czasem uczucie to przechodzi w przyzwyczajenie, które z kolei zastepuje dotychczasowe mało przydatne pomoce w zasypianiu. Co prawda dziecko będzie się budziło nadal nocą, ale jest ono już w stanie zasnąć bez waszej pomocy, ponieważ ów stan \"jestem samo w moim łóżeczku\" został uznany za normalny, nie wywołujący juz alarmu.
- Jeśli dziecko za dnia nie zasnęło po upływie godziny, nalezy je z łóżeczka wyjąć i spróbować przetrzymać aż do następnej przewidzianej pory spania. Może wówczas zacząc grymasic, nawet zasnąc podczas zabawy. W takim przypadku można je przykryć i pozwolić na pół godziny snu. Jakkolwiek by było, usnęło bez waszej pomocy.
- Ważne jest budzenie dziecka za dnia i rano o ustalonych porach, nawet wówczas, gdy dłuższy czas nie spało, ponieważ \"nadrabianie\" straconych okresów spania może doprowadzić do bardzo niekorzystnego rytmu snu (rozdział 3).
Pierwsze dni względnie dwie noce mogą byc dla rodziców i dla dziecka trudne. Niektóre dzieci jeszcze nigdy nie zasypiały same w swoim łóżeczku. Od ich temperamentu i dotychczasowych doświadczen zależy, jak zareagują i jak energicznie będą się broniły przed tym przestawieniem.
Są dzieci, które nie płaczą dłużej niż 15 minut i które już po dwóch, trzech dniach zmieniają swoje przyzwyczajenia. (...)
Jeżeli rodzice będa postępowali bardzo konsekwentnie według tego planu, to już po trzech dniach będzie można zauwazyć znaczną poprawe, a nawet okaże się, że problem został rozwiązany. (...)