koczelada
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez koczelada
-
Do Homosapiens Jestem miesiąc po drugiej operacji, w której usunięto mi resztę tarczycy i węzły środkowe szyjne. Boczne zostawili bo ponoć były czyste. Jutro mam wizytę i dowiem sie co dalej. Na pewno jod ale nie wiem jeszcze kiedy. Dzisiaj ruszam w podróż do Gliwic. Ciekawe jak długo będziemy jechać w tych warunkach. Czuję się niezbyt dobrze po tej drugiej operacji. Właściwie doszłam szybciej do siebie niż po pierwszej tylko strasznie szybko się męczę. Ubranie skarpetek wywołuje u mnie zadyszke. Wolę jednak mieć zadyszkę i niż raka. Tyję z dnia na dzień, chociaż nie powinnam przy tsh 0,160. Może to dlatego że w klońcu udało mi się rzucić definitywnie palenie. Najpierw uporam się ze zdrowiem a potem zajmę się kilogramami. A co u ciebie? Pozdrawiam
-
Witam! A ja wam powiem tak. przez 8 lat chodziłam z guzem. Nic mi nie było. hormony w normie, czułam sie dobrze. W lutym poszłam na usg bo przez te 8 lat trochę zmadrzałam i chciałam sie gnoja pozbyć. Urósł sobie z 1 cm do 2,5. jak szłam na operację myslałam że zdażyłam przed rakiem, myslałam ,że to tylko tak na wszelki wypadek zeby się nie zezłośliwiło. W czerwcu pierwsza operacja, pod koniec miesiąca wynik i ..... szok. RAK. Ludzie rok temu chodziłam z rakiem i nawet o tym nie wiedziałam. Gdybym miała czekać na jakies objawy do tej pory bym z tym g........... chodziła. Ja też jak miałam guza czułam sie dobrze a teraz po usunięciu całej tarczycy czuję sie różnie. Pewnie gdyby wynik hist-pat był ok też bym psioczyła teraz że niepotrzebnie poszłam na operację. Wszystko byłoby proste gdyby ktos mógłby nam powiedziec jeszcze przed operacją , \" na pewno ma pani/pan raka \" lub \" na pewno raka nie ma\". Niestety żaden lekarz nam tego nie powie. Guz to guz a każdy jest podejrzany. Życzę wszystkim żeby wasze guzy nie były rakami. Pozdrawiam
-
Wojcio nie bój sie tak tej teżyczki. u mnie miało byc pięknie po operacji ( ponoc przytarczyce nie zostału uszkodzone), ale tydzień temu zaczeły sie mrowienia i dlatego zbadałam sobie wapń. okazało sie że mam go za mało. Już w pierwszy dze=ień łykania wapnia czułam poprawę a teraz nic mnie nie mrowi tyle ze musze przyjmować wapń. jak znasz objawy niedoboru wapnia to w pore łykasz tabletke i z głowy. Wydaje mi sie że połknięcie nawet paru tabletek dziennie nie jest tak uciążliwe jak uczucie wiecznego przyduszania, ale to jest tylko moje zdanie. co do krtani, jeśli jestes śpiewakiem to fakt moze byc z tym pewien problem hehehhehheheheh. nie przejmuj mozna sie przyzwyczaić do życia bez tarczycy, a tableteczkę rano to się przyjmuje już automatycznie. Z resztą ty już chyba jesteś połykaczem małej białej tableteczki . Pozdrawiam
-
Ulla kubek gorącej czekolady dla mnie? Dzieki wielkie ale ja już wyglądam jak hipopotam heheheheheh Dzisiaj troche lepiej sie czuje. zrobiłam sobie badania tsh i wapnia. Tsh 0,130 a wapń 1,7 przy normie od 2,2. A miało być tak pieknie i nie miało byc z nim problemów. Może od tego wapnia tak sie czuję? Iza 100 Nie rozumiem co oznacza \"niezłośliwy ale komórki rakowe są aktywne\". Według mnie jak guz nie jest złośliwy to oznacza, że nie ma komórek rakowych. A co doktorzy na to? operacja czy obserwacja? Ja to bym to wycięła i z głowy. To że tarczyca pracuje prawidłowo to nic nie znaczy.
-
Witajcie Strasznie sie czuję, tak jakby ktoś wypuścił ze mnie energie. Chodzę jak cień. Dzisiaj wybrałam się na miasto i jak tam dotarłam to zapomniałam po co. Poszwędałam sie trochę i wróciłam do domu. Nic nie załatwiłam, a troche tego było. Do tego wszystkiego \"rosnę\" zdnia na dzień.Czuję sie i wyglądam jak hipopotam. Wiem ze tyję nie tylko od braku hormonu ale też rzuciłam niedawno palenie, no ale zdrowie wazniejsze. Wojcio cieszę się że w końcu coś się \"ruszyło\" w twojej sprawie. do pierwszego grudnia niedaleko, nie bedziesz miał tyle czasu co my na niepotrzebne nakręcanie się. Za miesiąc nie bedziesz już pamietał o operacji. Pozdrawiam wszystkich guzikowców
-
Na wizycie bedę musiała od razu poruszyc te kwestie. Może jescze cos wymyślę i nie bedzie konieczności pozostawania na oddziale, ale nie ukrywam znalezienie czegos bedzie trudne w moim przypadku. Jak czytałam wypowiedz Tokry to wyobraziłam sobie Panią w kolejce w aptece ubraną w kamizelkę ze znaczkiem \" uwaga promieniowanie\" hehhehehehe. Może warto sie w taka wyposażyć?
-
Mam jeszcze jedno pytanie zwiazane z jodem. Co jeżeli nie mam gdzie sie podziać po? Rodzina i znajomi odpadają bo wszedzie sa małe dzieci lub kobiety w ciaży. Moja ostatnia\" deska ratunku\" jak sie okazało jest w 12 tygodniu ciąży. No i jestem w czarnej d...... jak miałam taka małą scyntygrafię, tylko tarczycy to oddelegowałam dzieci a sama byłam u siebie. po duzym jednak jodzie wiem ze lepiej byłoby zebym nie przebywała w mieszkaniu gdzie mieszkaja dzieci nawet jezeli są nieobecne. Czy w Gliwicach sa przygotowani na takie przypadki? pozdrawiam wszystkich
-
Wojcio ja o swoim guzie wiedziałam 8 lat!!!!!! Nic z tym nie robiłam, pare razy nawet bardzo chciałam zrobić z nim porzadek ale na usg i tsh sie konczyło. Inne sprawy, inni ludzie, bliscy ludzie byli wazniejsi. Nie miałam żadnych objawów, nic mnie nie bolało do czasu decyzji o operacji. Raptem zaczęła mnie pobolewać szyja i czułam coś jakby przyduszanie. Zastanawiajace co? Myslisz ze to od guza? Ja myslę że z nerwów, jak nie myslałam o tej mojej nieszczesnej tarczycy to wszystko było ok. wiem u ciebie jest inaczej najpierw te wszystkie objawy a potem szukanie przyczyny. Kazdy przypadek jest inny chociaż mój bardzo podobny do Karki. Zadna biopsja nie wykazała raka, ani nawet badanie sródoperacyjne. Dopiero badanie hist-pat. Co do usg przed zabiegiem to nie ma sensu. Jeden doktorek powiedział mi \" bedziemy ciać bedziemy widzieć\" Nie zadreczaj sie i nie nakręcaj. Marek ma rację czekanie i wbijanie sobie do bani nie ma sensu. Wiem tez jak cieżko jest sobie nie wbijać. tylko idiota sie nie boi. Pozdrawiam i życze stalowych nerwów
-
Dzieki Majeczko. Tak myslałam, dobrze że do tej endo juz nie chodzę. do Gliwic jade 27 listopada i wtedy wszystkiego się dowiem
-
Witajcie Po jakim czasie po operacji bede miała jod. Moja była endo mówiła mi ze nie dłużej niz miesiąc od operacji musi być jod, ale jak kojarzę to wy mieliscie wieksza przerwę, około dwóch miesięcy. Marek, Majka i inni jak to z wami było? Myślałam że jod załatwie jeszcze w tym roku, ale to chyba watpliwe
-
no to rozumiem i mam nadzieję że tak zostanie
-
Witam Już jestem z wami. mam nadzieję że teraz będzie dobrze szło.
-
Marku jesteś tu jednym z nielicznych Panów więc Proszę w imieniu nietechnicznych pań załatw proszę jakoś to nowe forum. myślę że kto jak kto ale ty staniesz na wysokości zadania. HEHEHEHEHEHE Pozdrawiam
-
wkurza mnie ze forum nam siada. Może jak byśmy uruchomili nowy temat i tam się przenieśli to by to tak kulawo nie chodziło? Co myslicie o tym? Pewnie za tydzień ten mój post pokaże się na forum hehehehe
-
Do Karka2301 Ja jestem tydzień po drugiej operacji. jodu jeszcze nie miałam i nie wiem jak dokładnie bedzie wygladać moje dalsze leczenie. wszystkiego dowiem się 27 listopada na wizycie kontrolnej w Gliwicach. Drugą operację zniosłam lepiej niż pierwszą i fizycznie i psychicznie. tym razem zrobił mi się krwiak, ale to chyba od tego ze za duzo kreciłam głową od razu, ale się wchłonie. Wapnia nie muszę przyjmować, gdyż przytarczyczki nie zostały uszkodzone, a tego sie bardzo bałam. Tężyczka mnie przerażała. Beniab21 Dlaczego tyle tych operacji u ciebie i radiojodów? Przeraża mnie myśl że ta druga operacja moze okazać się nie wystarczajaca. Napisz jak to u ciebie było. pozdrawiam wszystkich
-
Karka 2301 bardzo mi przykro. Doskonale wiem co czujesz. Ze mną było tak samo. Tyle że jestem o jeden krok do przodu, jestem już po reoperacji. Nie martw sie jednak, gnoja zwalczysz i bedzie ok, może już go wcale nie ma? a druga operacja to tylko taka profilaktyka. Najgorsze jest czekanie musi upłynąć co najmiej 3 miesiące od pierwszej operacji zeby było można operować drugi raz. Pozdrawiam
-
Witam Ja jak coś piszę to wysyłam i idę zrobić sobie kawę lub film obejrzeć. Jeszcze postu mi nie wcięło a powtórzeń też nie mam. Co do tematu reakcji innych na wieść o raku, to macie rację. Ludzie nie wiedzą że rak ZŁOŚLIWY może być uleczalny. Jak mówie, że mam raka to widzę przerażenie w oczach. Moja przyjaciółka jak jej powiedziałam co mi jest to tak to przeżywała że to ja ją musiałam pocieszać. Jak mówię ludziom ze ten mój rak dobrze rokuje i mozna go wyleczyć to słyszę że pewnie nie jest złośliwy. Ludzie nie wiedzą że rak to właśnie jest nowotwór złośliwy. Jest jeszcze jedna rzecz która mnie bardzo zresztą śmieszy. Jak rozmawiam z kimś jeszcze przed operacją , ze moja tarczyca jest chora, że był tam guz a teraz że jej w ogóle nie mam to co poniektórzy mówią przejęci \" no ja też mam tarczycę\". Ja wdedy że mój pies też a oni \" to psy też na to chorują?\" Tak więc moi drodzy Państwo beż tarczycy w miemaniu wielu osób nie pozbyliscie się narządu tylko choroby. HEHEHEHEHEHE Wczoraj na cmentarzu spotkałam wielu znajomych blizszych i dalszych, wiekszość wiedziała ze byłam w Gliwicach i że miałam w poniedziałek operacje, jak mnie zobaczyli to jakby ducha. Tak jak piszeUlla szykowali się na przyklepanie łopatą a tu masz ona wróciła i nawet samodzielnie chodzi i nie mdleje. Taka ta nasza mentalność. Myślę że wynika to z tego że ludzie nie mówią że są chorzy na raka bo się wstydzą, bo się boją takich spojrzeń jakich my doswiadczamy i przez to osoby które wyzdrowiały wygrały wojnę z rakiem są po prostu anonimowe. Zapominają o chorobie a powinny kszyczeć ja wygrałam. Nie słyszy się wsród znajomych \" miał raka i jest zdrowy\" Słyszy się zato i to dość często \" zmarł na raka\" Trochę się rozpisałam ale to chyba to Święto tak mnie nastroiło dziwnie. Pozdrawiam wszystkich
-
Witam Ja jak coś piszę to wysyłam i idę zrobić sobie kawę lub film obejrzeć. Jeszcze postu mi nie wcięło a powtórzeń też nie mam. Co do tematu reakcji innych na wieść o raku, to macie rację. Ludzie nie wiedzą że rak ZŁOŚLIWY może być uleczalny. Jak mówie, że mam raka to widzę przerażenie w oczach. Moja przyjaciółka jak jej powiedziałam co mi jest to tak to przeżywała że to ja ją musiałam pocieszać. Jak mówię ludziom ze ten mój rak dobrze rokuje i mozna go wyleczyć to słyszę że pewnie nie jest złośliwy. Ludzie nie wiedzą że rak to właśnie jest nowotwór złośliwy. Jest jeszcze jedna rzecz która mnie bardzo zresztą śmieszy. Jak rozmawiam z kimś jeszcze przed operacją , ze moja tarczyca jest chora, że był tam guz a teraz że jej w ogóle nie mam to co poniektórzy mówią przejęci \" no ja też mam tarczycę\". Ja wdedy że mój pies też a oni \" to psy też na to chorują?\" Tak więc moi drodzy Państwo beż tarczycy w miemaniu wielu osób nie pozbyliscie się narządu tylko choroby. HEHEHEHEHEHE Wczoraj na cmentarzu spotkałam wielu znajomych blizszych i dalszych, wiekszość wiedziała ze byłam w Gliwicach i że miałam w poniedziałek operacje, jak mnie zobaczyli to jakby ducha. Tak jak piszeUlla szykowali się na przyklepanie łopatą a tu masz ona wróciła i nawet samodzielnie chodzi i nie mdleje. Taka ta nasza mentalność. Myślę że wynika to z tego że ludzie nie mówią że są chorzy na raka bo się wstydzą, bo się boją takich spojrzeń jakich my doswiadczamy i przez to osoby które wyzdrowiały wygrały wojnę z rakiem są po prostu anonimowe. Zapominają o chorobie a powinny kszyczeć ja wygrałam. Nie słyszy się wsród znajomych \" miał raka i jest zdrowy\" Słyszy się zato i to dość często \" zmarł na raka\" Trochę się rozpisałam ale to chyba to Święto tak mnie nastroiło dziwnie. Pozdrawiam wszystkich
-
Do Wojcio Tak w skrócie. Miałam guza w lewym płacie, wszystkie badania krwi tj. tsh, ft3, ft4 i inne były ok. Biopsja wykazała że to guz pecherzykowy, scyntygrafia że gorący. Zatem wszystko przemawiało za gruczolakiem i dlatego podczas pierwszej operacji usunieto mi guza z lewym płatem oraz część prawego płata. Tak się robi przy zmianach łagodnych. Badanie hist-pat tego co wycięli ujawniło ze mój GUZICZEK był rakiem brodawkowym typu pęcherzykowego, a w takim wypadku usuwa sie całą tarczycę nawet zdrową część i dlatego ta druga operacja. Jakie bedzie dalsze leczenie okaże sie 27 11. Napewno scyntygrafia i jod. Dzieki wielkie dla wszystkich którzy pamietają o mnie. Ja tez o was nie zapominam. Podrawiam
-
Witajcie Dzieki za pamieć Ulla. W środę wyszłam ze szpitala i cały dzień jazdy do domu. Na miejscu byłam o 24. Wczoraj odpoczywałam i ryczałam cały dzień. Cholerne hormony, żebym ja jeszcze wiedziała o co mi chodziło. Operacja udała sie , nawet nie muszę przyjmowac wapna bo parathormon i wapń zjonizowany po operacji był ok, co oznacza że przytarczki nie zostały uszkodzone. Czuję się fizycznie lepiej po tej operacji niz po pierwszej. Niestety mam szwy, nie dało rady inaczej, ale co tam najwazniejsze że w srodku wszystko ok. Węzły chłonne boczne szyi uratowane po obu stronach, były czyste. Usunieto mi pozostałą część tarczycy i węzły środkowe. Wizyta w Gliwicach 27 11 i wtedy okaze się co dalej. Gosiaczku to nie forum medyczne, my tu jestesmy jak rodzina, gdy ty miałaś operację to ja trzymałam kciuki martwiłam sie o Ciebie, jak z resztą o każdą osobę z tego forum która miała operacje, jak o kogoś bliskiego. To nie agencja towarzyska to grupa wsparcia. pozdrawiam wszystkich przed operacją, po operacji i tych co w ogóle nie wiedza co z sobą począć
-
Witam Dzisiaj wieczorem ruszam do Gliwic. Jutro przyjecie na oddział a operacja nie wiem kiedy. Trochę mam pietra chociaż wiem \" czy to sie je\", wkońcu to drugi raz będe miała operowaną tarczycę. Biedronka strasznie sie ciesze że z twoja tarczycą nie dzieje się nic złego. Z tymi włókniakami na persi tez się uprasz i wszystko bedzie ok. Ulla , Ewa wcięło mi wasze numery z gg. Pozdrawiam wszystkich tarczycowców.
-
Gosieńko trzymaj się jestem z Tobą myślami cały czas. Ja w piatek rano mam sie stawić na oddziale w Gliwicach. Moja godzina zero tez coraz bliżej. trzymajcie sie wszyscy guzikowcy
-
Wojcio Jezeli masz komórki pecherzykowe to lepiej to wyciać i mieć z głowy tzn. z szyi. Pozdrawiam
-
Grazka a ja ci powiem tak, nie denerwuj sie nie mam zamiaru cie stresować , ale ja poszłam na operację z rozpoznaniem gruczolaka a wynik histopatologiczny ujawnił raka. mimo to testamentu jeszcze nie spisałam bo nie mam zamiaru umierać. Jak to ktoś na tym forum niedawno napisał na raka tarczycy jest metoda i da sie go wyleczyć, ale nie leczony prowadzi do śmierci. Bierz sie w garść i głowa do góry. Ciesz się ze chcą go operować. Życzę ci oczywiscie żeby twój guz był gruczolakiem. Jezeli go nie usuniesz bedziesz sie zastanawiała i martwiła cały czas co to jest. Pisanie testamentu zostaw na potem. Stres i zamartwianie nic nie pomoga. Trzeba zrobic z tym porzadek, jeszcze wnuki będziesz bawić. Ja mam dzieci w wieku 7 i 5 lat i na drugą strone nie mam zamiaru sie wybierać. Operacja to pryszcz juz jedna przeżyłam a na drugą wybieram sie pod koniec tego miesiaca, a za rok bedę mówiła że miałam raka ale wygrałam z nim wojne i jestem zdrowa. Pozytywne myslenie to podstawa. Stres moze wyrzadzić ci wieksza krzywde niz ten guz. Marku Ja ustaliłam swoja dawke z lekarzem rodzinnym. Ja nie mam czasu na stopniowe zmiejszanie dawki gdyz niedługo operacja a jak hormony nie beda takie jak trzeba to zostanie ona odłożona. W przyszłym tygodniu znowu kontrolne tsh, żeby sprawdzic czy tym razem nie jest za wysokie. Ulla Swietnie ze jestes zadowolona. jak bedziesz w Gliwicach ja pewnie jeszcze bedę na oddziale. 24 mam sie stawic, tj. piatek i pewnie w poniedziałek tj. 27 bedę operowana. pzdrawiam wszystkich forumowiczów
-
Gosia 09 jak masz ochotę pogadac to jedt mój numer gg 6960857