Madeline_Oh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
czesc dziewczyny! długo mnie tu nie bylo, ale jakos dzisiaj tak mi sie nostalgicznie zrobilo, wiec wracam do tematu. u mnie lepiej. zyje sobie z dnia na dzien, staram sie nie rozpamietywac, nie myslec... ostatnio jednak spotkalam kogos, kto mi otworzyl oczy na mojego eks. poniewaz byli w bliskich kontaktach z moim eks, on wiedzial co sie dzieje. i poniewaz od kilku tygodni nie maja ze soba kontaktu i ten jego kolega skreslil mojego eks zupelnie, mogl ze mna szczerze porozmawiac. nie wiem czy pamietacie, ale powodem rozstania mojego i X. bylo wedlug niego to, ze go ograniczam, po prostu sie znudzil. ale dowiedzialam sie nowych faktow o nim i to sprawilo, ze czuje do niego jeszcze wieksze obrzydzenie niz czulam. otoz, historia z ta laska ciagnela sie juz od jakiegos czasu przed naszym zerwaniem. podobno moj eks latal za nia z jezorem jak pies. za jakas beznadziejna gowniara... podobno robil dla niej rzeczy, ktorych nigdy nie robil dla mnie. wiecie, jak mi sie przykro zrobilo, jak mi tamten kolega o tym opowiedzial? a moj eks na sam koniec naszego zwiazku klamal mi patrzac w oczy. ze to nie przez nia, ze ona byla tylko jednorazowym wyskokiem, ze w naszym zwiazku juz od dawna zle sie dzialo... a tak naprawde pomiedzy spotkaniami ze mna, on pieprzyl sie z inna. ten kolega mu wielokrotnie mowil, zeby sie zastanowil co robi, ze ma fajna dziewczyne juz dwa lata... a ten nic, nic do niego nie docieralo. najwazniejsza byla nowa dupa do pieprzenia :( wiecie co, ja wybaczylam mu wtedy ta zdrade, bo mu uwierzylam, ze to byl tylko jeden raz. i ze temat tej dziewczyny jest juz zamkniety. gdybym wiedziala, ze maja "romans", skreslilabym go od razu. a ja dalam mu szanse, po czym on po kilku dniach kopnal mnie w dupe... ehh... smutne to wszystko. a najsmutniejsze, ze bylam tyle czasu z czlowiekiem, ktorego nie znalam tak naprawde. nie wiedzialam, ze jest tak obrzydliwym seksoholikiem. naprawde zygac mi sie chce, jak o tym wszystkim mysle :( ostatnio poznalam kogos ... nawet calowalismy sie. ale wiecie co? ja nie czulam NIC. zupelnie nic. tak jakbym stala obok siebie i obserwowala sytuacje. boje sie, ze moj eks wykorzystal mnie juz do cna. wszystko co bylo we mnie dobre, taka dziecinna ufnosc... ze tego juz nie ma i to nigdy nie wroci... :( ehh... chcialabym wierzyc, ze bedzie dobrze... :(
-
jesli zaczniesz miec go w dupie, to moze to zauwazy w koncu. chociaz pytanie- czy czegokolwiek od niego jeszcze chcesz? ja moze mialabym satysfakcje, ale nic wiecej, bo wiem, ze czasu sie nie cofnie...
-
my sie jeszcze nie poznalysmy... ale co moge powiedziec. normalne, ze Ci zalezy. ba! normalne ze roznym kobietom zalezy po okropienstwach jakie im gotuje facet. to normalne, trzeba czasu zeby sie tego wyzbyc.
-
Ylka- naprawde, mloda jestes, dasz rade bez tego dupka!! jest jeszcze na swiecie co najmniej paru facetow, ktorym warto zaufac. ja sobie to wmawiam kazdego dnia! nie moze byc inaczej. 6 lat- rozumiem. ja bylam ponad 2 lata doroslego zycia. mieszkalismy juz prawie razem, codzienne zycie. wszystko mialam poukladane pod niego. nawet przyjelam prace w miescie w ktorym mielismy mieszkac tylko dlatego, ze on tam byl! plany, plany, a wszystko w jednej chwili rozsypalo sie jak domek z kart. ucze sie codziennie zyc bez niego. zmienia swoje zycie tak naprawde od poczatku. od zera. niczego nie jestem pewna i nic mnie nie ogranicza. czysta kartka. on pewnie kiedys bedzie chcial wrocic, zagadac. ale jest skreslony u mnie i przede wszystkim u mojej rodziny. moj brat powiedzial, ze nawet jesli on bedzie chcial do mnie wrocic, albo ja do niego to on na to nie pozwoli. nie ma juz powrotu. jest tylko nowe, czyste zycie.
-
ja mam tez zal do tego jego "kolegi", ktory go namawial do zdrady. znalismy sie wczesniej, wiedzial o stopniu zaawansowania naszego zwiazku, ze jest powaznie. widzial nasza milosc, nasze buziaki, przytulanie... nie wiem, moze z zazdrosci chcial to zniszczyc? ludzie sa bardzo zawistni...
-
powiem tak- jedna zdrade moze jestem w stanie w jakis sposob zrozumiec (???), ale dwie, trzy??? ten facet jest przyzwyczajony, ze mu zawsze wybaczasz! jak sie ktos przyzwyczail do dobrego, ciezko sie odzwyczaic? czemu ma nie miec Ciebie i jednoczesnie nie zdradzac? przeciez mu wszystko wybaczysz!! ja wybaczylam. za to dostalam kolejne ciosy.
-
dziekuje dziewczyny jesli chodzi o to jak bylo... zdradzil mnie wlasciwie "przypadkowo" o ile mozna tak powiedziec. z jakas siksa. spory udzial w tym ma jego kolega, ktory go do tego namawial, nakrecal... ale niewazne. moj eks ma ponad 30tke a zachowal sie jak gowniarz, ktorym wlasciwie jest ten jego kolega. wiecie- mlodsze towarzystwo, chec zaimponowania, koledzy... odkrywal to przypadkowo. juz wczesniej nie mialam do niego zaufania, po moich wczesniejszych facetach i rowniez tamtego "malych klamstwach", jego kontakcie z byłą. ot, zajrzalam mu na maila. tam to wszystko opisal swojemu innemu koledze. ja sie dowiedzialam, on zaprzeczal. jak mu powiedzialam skad wiem, rozplakal sie. w piec minut byl u mnie. plakal, zwijal sie na podlodze z rozpaczy, powtarzal, ze jest idiota, najwiekszym skurwysynem. a ja tylko plakalam. bylam kompletnie bezbronna. cholernie bolalo. zwlaszcza, ze ostatnimi czasy robilam wszystko. bylam wprost idealna dziewczyna. przez kilka dni widzialam duza poprawe. pozniej kilka dni niewidzenia i taki szok. mowil, ze nie wyobraza sobie ze mna zycia. ze ograniczam go, nie daje mu energii. po tym wszystkim odwrocil kota ogonem. powiedzial, ze juz od dawna czul, ze nie jest to dla niego dobry zwiazek. a ja bylam mega szczesliwa, jak ze lzami w oczach mowil, ze mnie kocha. coz. popieprzone to wszystko. pewnie na jego decyzje mialy wplyw rozmowy jakie przeprowadzil z tym kolega, ktory go naklanial do zdrady, ze swoja mamusia, ktora chciala jedynego syneczka tylko dla siebie. ogolnie- bywalo roznie w naszym zwiazku, choc generalnie bylam szczesliwa. rozne rzeczy mi nie pasowaly, ale myslalam- nie ma idealow, wszystko zniose. czasami mnie pytal- za co ty mnie tak kochasz? nie wiedzialam co odpowiedziec, bo kochalam zwyczajnie, po prostu, bez powodu. i wiedzialam, ze i on mnie kocha. jednak kiedy zaczynalam rozmowy o przyszlosci, o dzieciach, on temat ucinal. mielismy nieco rozne poglady na te tematy, choc ja wierzylam, ze wszystko mozna pogodzic, mialam w swoim otoczeniu podobne sytuacje i ludzie godzili wszystko- bo sie kochali. on nie byl w stanie zaakceptowac moich pogladow, a te poglady tworzyly mnie, dzieki tym zasadom bylam wlasnie taka, jaka bylam, nigdy niczego nie ukrywalam. i po ponad dwoch latach on sobie uswiadomil, ze mnie nie akceptuje. ot tak, z dnia na dzien. w sumie ciesze sie, ze to juz koniec. czasami mi tylko przemknie mysl, ze chcialabym sie do niego przytulic, pojsc z nim w nasze miejsca. ale jestem silna, staram sie juz nie plakac. to palant, wieczny Piotrus Pan. nigdy nie bedzie tak kochany, jak ja go kochalam- sam mi to zreszta powiedzial. bedzie tego zalowal, a ja bede miec satysfakcje, ze jestem szczesliwa. bo tak bedzie. i to juz niedlugo.
-
kto z Was mial? jak dlugo to boli? bylam dzis u chirurga, a on nie zrobil nawet zdjecia RTG, unieruchomil mi tylko palca i kazal to trzymac 10 dni. ale juz nie wytrzymuje z bolu... biore ibupromy ale to pomaga na krotko...
-
witam! jestem poczatkujaca "kierowniczka" i chcialam sie zapytac o jakies dobre rady, ktore mi pomoga przebrnac przez poczatek mojej kierowniczej kariery ;) wkleilam temat w inny dzial, ale tam jakas posucha panuje... moze tutaj ktos sie wypowie? za wszystkie rady z gory dziekuje :)
-
witam! jestem poczatkujaca "kierowniczka" i chcialam sie zapytac o jakies dobre rady, ktore mi pomoga przebrnac przez poczatek mojej kierowniczej kariery ;) wkleilam temat w inny dzial, ale tam jakas posucha panuje... moze tutaj ktos sie wypowie? za wszystkie rady z gory dziekuje :)
-
witam! jestem poczatkujaca "kierowniczka" i chcialam sie zapytac o jakies dobre rady, ktore mi pomoga przebrnac przez poczatek mojej kierowniczej kariery ;) wkleilam temat w inny dzial, ale tam jakas posucha panuje... moze tutaj ktos sie wypowie? za wszystkie rady z gory dziekuje :)
-
witam! stosuje te tabletki juz 10 miesiecy i musze przyznac, ze zauwazylam jeden efekt uboczny ich stosowania. mianowicie- waga:/ moze nie przybylo mi jakos bardzo tragicznie, ale jednak 4kg. zanim zaczelam brac tabletki nie mialam zadnych problemow z waga. wazylam 50, czasami nawet 49kg i wszyscy uwazali mnie za chudzielca. teraz natomiast zrobily mi sie straszne oponki i brzuszek i mimo cwiczen nie moge ich zrzucic:/ dlatego zastanawiam sie nad zmiana tabletek, mimo, ze innych efektow ubocznych nie zauwazylam...
-
nikt nie pocieszy? :( serce mam na pol rozerwane... :(
-
:( pocieszcie jakos... :( dlaczego ludzie tacy sa???