Bridget -> a przecież wsystko jest w naszej głowie... Ja sobie pomyślałam, że jak ja mu powiem, że ja się tak nie bawię, albo będę chciała morały prawić, czy też po prostu powiem mu, żeby spadał, to tylko mu ułatwię... A tego robić nie chcę, bo niby dlaczego ???
A jak mu powiem, że nie chcę być laseczką weekendową, to co z tego?? Przejmie się?? Albo mi powie, że mi niczego nie obiecywał i pożegna, a to też ułatwienie, albo oleje to...
Więc ja taki mam zamysł, żeby ze swojej strony absolutnie nic nie robić... Nie wiem czy to dobry pomysł i taktyka. Ale to on się chciał ze mną spotykać i to on zaczął... I jeśli zmienił zdanie to też on mi to powie, a nie ja jemu, bo niby dlaczego?? A i tak w swojej głowie poukładałam sobie, że raczej nic z tego nie będzie, a jedynie może się rozczaruję miło... A i w weekend chętnie gdzieś wyjdę z nim... Tylko na moich zasadach... Zero obłapiania i zero sexowania!!!
Wiem, że taka strategia to nie na dłuższy okres czasu, bo bym zwariowała... Ale tak na razie płóki co... Żeby jakoś wrócić do normalności...
Jak myślicie??
Całuski i trzymajcie się!!!